Relatywnie rzadko motywy giełdowe pojawiają się w kinematografii. Szkoda, z tego co dzieje się w tym świecie na co dzień można by zrobić całkiem emocjonujący i długi serial typu „M jak cośtam”, i to z solidną treścią 🙂
Przez nasze kina przeleciały ostatnio 2 filmy, których obejrzenia nie mogłem sobie odmówić.
Na pierwszy nie wybrałbym się na pewno gdyby nie wzmianka w recenzji o tym, że osią akcji zrobiono rozszyfrowanie tajemnic działania giełdy. Na bezrybiu i rak ryba więc poświęciłem 2 godziny na coś co w polskiej wersji zatytułowano „Jestem Bogiem” (jak zwykle zresztą trafne tłumaczenie z oryginału- amerykański tytuł „Limitless”). Dla mnie były to stracone 2 godziny ale komuś, kto czuje pustkę po zamknięciu sklepów z dopalaczami, być może uda się zestroić z klimatem filmu 🙂
Nie chcę oceniać wartości artystycznej gdyż to nie ten blog, ale nie mogę się powstrzymać przed zgryźliwą uwagą, że Roberta De Niro musieli czymś nafaszerować żeby zgodził się zagrać najgorszą rolę swojego życia 🙁
W skrócie dla tych, którzy jeszcze nie widzieli (ale bez odkrywania finału): podupadły pisarz o wyglądzie kloszarda dostaje od dawno nie widzianego znajomego pigułkę za 800 $ sztuka, której nie sposób kupić legalnie gdyż nie ma aprobaty władz, i po zażyciu jego umysł wchodzi na kosmiczne obroty powodując, że języków uczy się w kilka minut, walki wręcz podczas samej walki (odtwarzając z pamięci filmy z Bruce Lee), bestsellerową książkę pisze w 4 dni, no i wisienka na torcie – giełda nie ma dla niego żadnych tajemnic.
Sięgnięto po ciekawy motyw ukrytych zdolności działania ludzkiego mózgu – zwykle pracuje on wykorzystując tylko kilka procent swoich potencjalnych możliwości. Gdyby udało się aktywować całość ludzie przerodzili by się w geniuszy bez potrzeby przechodzenia nudnego procesu edukacji. Liczylibyśmy karty w black jacku niczym ‚Rain Man’ tylko z pełną tego faktu świadomością.
A nasz bohater w 4 dni jako makler zamienia 10 tys. $ w 2 mln. $. Szybko policzyłem, że w praktyce giełda nie oferuje takich możliwości zysku nawet geniuszom (gra idzie na akcjach a nie derywatach) – potrzeba do tego na przykład 10 transakcji dziennie po 15% zysku każda na 100% zaangażowania kapitałowego (łącznie 40 transakcji w 4 dni) albo 20 transakcji dziennie po średnio 6,85% zysku każda. Dowiadujemy się, że owe profity były rezultatem odkrycia przez naszego asa algorytmu działania rynku giełdowego. Ośmielę się zwątpić w istnienie takiej formuły i pozostawiam to filmowej fikcji, nawet jeśli chaos i losowość udaje się już dziś zamieniać w jakieś formuły matematyczne. Ale sama idea działa na wyobraźnie, tyle że w filmie nie jest wystarczająco wykorzystana. Chwilę później okazuje się zresztą, że algorytm i transakcje nie mają wiele wspólnego – akcje jakiejś firmy rosną gdyż chociaż aresztowano jej szefa to rynek i nasz bohater docenili fakt, że firma nadal posiada aktualny, lukratywny kontrakt. I wreszcie zamiast wyciskać z algorytmu wszystkie soki, bohater próbuje wybić się jako doradca od przejęć dla lokalnego guru (De Niro), który to wygłasza z ekranu jakieś rozpaczliwe dyrdymały.
W sumie giełda to tutaj jedynie tło dla chemii, która jak zwykle uzależnia, akcja nawet chwilami wciąga (ale bez uderzania szczęką o podłogę) oczekiwaniem spektakularnych wodotrysków, które jednak nie następują. Nie znam się na kinematografii, ale same wątki giełdowe są płytkie i nie powalają.
Co innego w drugim z obrazów, oskarowym dokumencie „Inside job” (może na szczęście nie przetłumaczono tego tytułu gdyż strach pomyśleć co mogło z tego wyjść 😉 ). Reżyser poszukuje w nim resztek sumienia Ameryki, robiąc przegląd elit w poszukiwaniu winnych ostatniego kryzysu. Stateczne w tonie, bez ideologicznych przegięć, ilustrowane danymi i wykresami, a przy tym przygnębiające w swojej wymowie. Nie należę do anarchistów czy alterglobalistów ale z emocją dałem się ponieść niezaprzeczalnej tezie o tym jak korporacje (tutaj finansowe) upaństwawiają straty a prywatyzują zyski na koszt podatników.
Nie szokuje już fakt, że Wall Street na potęgę wciąga białe proszki, które łagodzą podejście do ryzyka. Oburza natomiast widok nieudolnych managerów z dziesiątkami milionów odpraw, czy kłamiących przed komisją senacką finansowych potentatów chronionych przez armie prawników, albo przedstawicieli agencji ratingowych, którzy twierdzą, że za te grube miliardy sprzedawali tylko swoje prywatne opinie a nie ratingi i rekomendacje, bądź lobbystów, niemoralnych ekonomistów i byłych pracowników korporacji, którzy teraz robią kariery rządowe, w tym w gabinecie Obamy, który obiecywał przecież nowy, lepszy świat…
Winnych oczywiście nie znaleziono. Wielu potencjalnie podejrzanych odmówiło pojawienia się przed kamerą. Ci, którzy się ośmielili, chyba dziś mocno żałują gdyż złapano ich dosłownie z opuszczonymi spodniami i widać z tego powodu ich irytację w wywiadach. Proszę szczególnie zwrócić uwagę na byłego gubernatora FED – Mishkina, który łazi teraz po mediach, próbując wykazać swoją świętość.
To jednak nikt inny tylko jedni ludzie innym ludziom gotują taki los, nawet w kraju gdzie wolność jest odmieniana przez przypadki najczęściej. Film przygnębia nieco ale wart obejrzenia.
—*Kat*—
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
A nie mial Pan wrażenia, że to kolejny socjalizujący Moore?
Czemu nikt nie krecil takiego filmu o obrzydliwych bankierach jak miliony Smith’ów i Jones’ow zarabiało krocie na giełdzie i kupowało za kredyty domy na które ich nie stać?
Film ma zadatki na przenikliwy (początek o Islandii) ale idzie zbytnio w populizm i ocieka socjalistycznym jadem.
Witam,
dobry motyw giełdowy pojawia się w filmie
„Metro strachu” (The Taking of Pelham 1 2 3)
http://www.filmweb.pl/film/Metro+strachu-2009-466475
gra w nim Denzel Washington i John Travolta
pytanie tylko do praktyków czy to by było możliwe do zrobienia?
(nie mówię o co chodzi bo był by spojler)
drugi ciekawy film o giełdzie to może być
„Dobry rok” (A Good Year)
http://www.filmweb.pl/Dobry.Rok
z Russell’em Crowe
tego filmu jednak jeszcze nie widziałem
jeśli ktoś zna jeszcze jakieś filmy
gdzie pojawia się tematyka giełdowa
może napisać
Pozdrawiam
tu mozna znaleźć
http://www.forex.nawigator.biz/dyskusje/viewtopic.php?t=6607
„Sięgnięto po ciekawy motyw ukrytych zdolności działania ludzkiego mózgu – zwykle pracuje on wykorzystując tylko kilka procent swoich potencjalnych możliwości. ”
Polecam książke: „50 wielkich mitów psychologii popularnej” i mit 1
🙂