Nieco ponad trzy lata temu zdawałem egzamin na prawo jazdy. Po wielu latach upierania się, że mi jest niespecjalnie potrzebne oraz braku pól mózgowych odpowiedzialnych za zachwyt nad cudami motoryzacji jednak okazało się, że samochód może być przydatny. Trafiłem na dwóch instruktorów. Pierwszego przemilczę. Drugi – Tadek – był fenomenalnym nauczycielem. W czasie mojej nauki sporo rozmawialiśmy o podejmowaniu decyzji w warunkach stresu. A dodatkowym bonusem tych rozmów był fakt, że mogłem siebie obserwować w bardzo specyficznej sytuacji – nowych warunków, zmieniających się bardzo szybko, podczas których należy podejmować mnóstwo decyzji i nowego (dla mnie) rodzaju stresu. Pamiętam, jak zaraz na początku naszego spotkania Tadek powiedział – opisuj wszystko to co widzisz jadąc i co w związku z tym będziesz robił (znaki, światła, zdarzenia na drodze). Pamiętam swoją ówczesną reakcję. Niedowierzanie, to delikatne określenie mojego stanu. Odpowiedziałem mu, że chyba zwariował. Przecież to NIEMOŻLIWE. Dzieje się tyle rzeczy, że nie ma możliwości zrobienia czegoś takiego. W odpowiedzi Tadek zaprezentował mi, czego ode mnie oczekiwał. Przez piętnaście minut jazdy opowiadał co się dzieje na zasadzie: „zbliżamy się do skrzyżowania równorzędnego, zwalniam, redukuję bieg, patrzę w prawo, nikogo nie ma, przejeżdżam, jedziemy prosto, w oddali widzę znak ograniczenia prędkości do 30, zwalniam przed znakiem… itp., itd.). To co mi wówczas zaprezentował zmieniło całkowicie mój sposób patrzenia na jazdę. Świat za kierownicą, zaczął być mniejszym chaosem. Dotarło do mnie, że trzeba wybierać wyłącznie najważniejsze informacje, a nie wszystkie i tworzyć sobie możliwość wystąpienia różnego rodzaju scenariuszy.
Dla ekspertów we własnych dziedzinach to oczywiste, ale jeśli Czytelnicy przypomną sobie momenty swojej nauki to prawdopodobnie przypomną sobie podobny stan, jaki jest udziałem młodego kierowcy (jak również tradera, strażaka, księgowego itp., itd.) – ponieważ jeszcze jesteśmy laikami boimy się popełnienia błędów, więc koniecznie rozpatrujemy niemal WSZYSTKIE informacje, nie potrafiąc oddzielić ważne od nieważnych, istotne od takich bez znaczenia. Tej umiejętności nabywamy dopiero w miarę zyskiwania doświadczenia.
Moja nauka jazdy nałożyła się na lekturę prac psychologa Gary’ego Kleina, przez którego książkę „Sources of Power” próbowałem wówczas się przebić. Klein zajmuje się podejmowaniem decyzji w warunkach stresu a przede wszystkim tego jak wygląda proces decyzyjny u ekspertów a jak u nowicjuszy właśnie w dziedzinach, gdzie należy podejmować decyzję bardzo szybko i ewentualnie szybko się z nich wycofywać. Nie sądzę, żeby Tadek znał prace Kleina, a jednak w swojej metodzie nauczania wykorzystywał mnóstwo rzeczy, o których pisze psycholog. Omówienie działań eksperta, zamiast pokazanie tego „co należy robić”. Wybieranie opcji pierwszej najlepszej (np. przy parkowaniu), zamiast szukania „idealnego miejsca i momentu”, i wiele, wiele innych.
Książka Kleina jest dostępna od kilku miesięcy w polskim tłumaczeniu „Sztuka podejmowania decyzji” (wyd. One-Press) i w tej chwili bez konieczności „przebijania się” przez terminologię anglojęzyczną można zaznajomić się z koncepcjami autora, wynikami jego badań. To niesłychana praca. Pełna inspirujących tematów do rozważań, do własnego zastanowienia się nad własnymi decyzjami, do tego w jaki sposób budować plan działania. Klein próbuje opisać czym właściwie jest intuicja. Jego koncepcje są jednymi z najbardziej mnie przekonujących. Zadziwiająco dobrze pasujący do realiów tradera. Intuicja, jako suma doświadczeń, które jesteśmy w stanie przywołać i opisać, a nie bliżej nieokreślone „siły podświadomości” to konkret, nad którym możemy pracować, by jeszcze lepiej z niej korzystać. Klein odwołuje się do prowadzonych przez siebie badań, eksperymentów (często na zlecenie armii) bez „mambo-jumbo” charakterystycznego dla wielu poradników „motywacyjnych”. Nieco inaczej patrzy również na wiele błędów poznawczych (popularnych w ostatnich czasach), wyjaśniając, że czasem nie muszą być one błędami, a wręcz elementem poprawnego podjęcia dobrej decyzji.
Z sugestii Kleina (jak i doświadczeń z nauki jazdy u Tadka) postanowiłem skorzystać przygotowując się do webinaru, jaki miał miejsce 28.10 „Trader w laboratorium”, czyli pokazać krok po korku proces podejmowania decyzji przeplatając to (to już mój własny wkład) decyzjami, bądź schematami myślowymi charakterystycznymi dla nowicjuszy. Z kilku listów otrzymanych przez uczestników widzę, że taka formuła bardzo się spodobała.
To nie jest łatwa lektura. Pełno w niej inspiracji, rzeczy do przemyśleń, odwołań do różnych wartościowych tekstów i książek. Ale warta przeczytania. Zwłaszcza dla aktywnych graczy rynkowych, gdzie podejmowanie decyzji pod presją czasu i stresu jest normą.
A na zachętę opis jednego z badań prowadzonych przez G. Kleina
W 1981 roku Klein poprowadził specyficzne badania. Nagrał wraz z żoną sześć filmów pokazujących wykonywanie resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Pięć filmów przedstawiało nowicjuszy (osoby, które dopiero ukończyły kurs RKO) a jeden z doświadczonym ratownikiem medycznym. Następnie filmy pokazano trzem grupom odbiorców – nowicjuszom, którzy dopiero ukończyli kurs, instruktorom RKO – doświadczonym nauczycielom, którzy nigdy nie mieli okazji prowadzić akcji ratunkowej, oraz ratownikom medycznym, którzy wielokrotnie stosowali RKO.
Uczestnicy badania mieli wskazać, którego z sześciu pokazanych na filmie ratowników wybraliby, jako ratownika dla siebie. Spośród ratowników medycznych dziewięciu na dziesięciu pytanych wskazało ratownika (Klein wyjaśnia powody ich wyboru). Nowicjusze podzielili się po połowie. Tylko pięć osób z dziesięciu wskazało na ratownika. A co z instruktorami? „Instruktorom nie poszło już tak dobrze. Ratownik medyczny przedstawiony w filmie nie postępował zgodnie ze wszystkimi zasadami, które wpajali uczestnikom szkoleń. Na przykład nie sprawdził dokładnie, gdzie na klatce piersiowej ofiary ma położyć dłonie. Tylko trzech instruktorów wybrało ratownika medycznego, jako osobę, która miała ratować ich życie”
Jeśli Czytelnicy blogów są zainteresowaniu odpowiedziami na pytanie, dlaczego (i w jakich okolicznościach) warto łamać, albo naginać stosowane zasady również powinni sięgnąć do książki Kleina.
Gary Klein, Sztuka podejmowania decyzji, wyd. One-Press
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„Po wielu latach upierania się, że mi jest niespecjalnie potrzebne oraz braku pól mózgowych odpowiedzialnych za zachwyt nad cudami motoryzacji jednak okazało się, że samochód może być przydatny.”
Tak się można upierać latami, ale gdy się wygra konkurs gdzie nagrodą jest Porsche nie ma zmiłuj się! Trzeba sobie znaleźć jakiegoś Tadka i pogadać z nim choćby… na mircu:)
Ciekaw trzeba będzie znaleźć czas aby kupić i przeczytać po nocach. Próbuje znależć czas na chyba podobnego (na razie zakupiłem) „Why Some of US Play It Safa and Others Risk It All. An innovative Approach to Better Decision Making” Nick Tasler.
Intuicja jako suma doświadczeń? Hm…
„Profesor Bem uznał, że musi wprowadzić do swoich badań bardzo ważny element, który sprawi, że zyskają one status badań naukowych. Chodzi o powtarzalność. Przeprowadził następujący eksperyment.
Wybrał grupę stu studentów, którym zaprezentował listę stu przedmiotów wymieniając głośno ich nazwy. Jednocześnie każdy z nich miał trzy sekundy, aby sobie ów przedmiot wyobrazić. Następnie zostali poproszeni, aby o przypomnienie sobie maksymalnie dużej ilości owych „rzeczowników” i wypisanie ich na kartce. Wszystkie nazwy wybrane przez studentów zostały zapisane na kartce. Wybrał listę dziesięciu najczęściej powtarzających się rzeczowników.
Następnie komputer wylosował dziesięć przedmiotów spośród tej setki. Jakież było zdumienie obserwatorów eksperymentu, kiedy okazało się, że obie listy… pokrywają się. Jest to absolutnie niewytłumaczalny fakt biorąc pod uwagę stan obecnej wiedzy. Studenci w jakiś niezwykły sposób albo przewidzieli losowanie komputera, ale ich umysły wpłynęły na to, że właśnie te przedmioty zostały wylosowane. „