Kilka dni temu przez serwisy giełdowe przewinęła się wiadomość, iż wedle szacunków Międzynarodowej Agencji Energii Chiny wyprzedziły Stany Zjednoczone w konsumpcji energii (liczonej wskaźnikiem Mboe*). W większości polskich serwisów powoływano się na The Financial Times, ale wiele było uproszczeń oraz pominięć ważnych faktów, które będą miały znaczenie w przyszłości.
Wedle informacji IEA (International Energy Agency) w roku 2009 Chiny zużyły o około 4 procent więcej energii niż Stany Zjednoczone. Jak odnotowała to agencja zaskoczenia być nie może, bo trend był czytelny i taki fakt był tylko kwestią czasu. Dobrze ilustruje poniższy wykres, na którym czerwone słupki odnoszą się do wzrostu konsumpcji energii w Chinach (czarna linia przerywana, to konsumpcja na głowę mieszkańca). Ciekawostką są jednak inne fakty, których można doszukać się na stronach IEA a o których milczały już skupione na szybkich newsach serwisy.
(źródło: http://www.iea.org/journalists/files/China_overtakes_US.jpg)
Inny wykres, który pokazuje zużycie energii elektrycznej w kWh/capita z podziałem na poszczególne kontynenty mówi o przyszłej konsumpcji energii znacznie więcej. Jak widać w Ameryce Północnej zużycie zbliża się do 14.000, gdy w Azji ledwie przekracza 3.000. Nie trudno na podstawie tego wykresu i trendów rozwojowych przyjąć, iż Chiny, Indie i ich sąsiedzi mają przed sobą długą drogę na ścieżce wzrostu konsumpcji energii. Już dziś widać, iż wybicie się Chin ponad Stany Zjednoczone w innym wskaźniky jest faktem wartym odnotowania, ale ciągle ważniejsza jest olbrzymia przepaść w konsumpcji energii elektrycznej na głowę mieszkańca.
(źródło: http://www.iea.org/country/map_indicators/index.html#)
Uwzględniając fakt, iż Stany Zjednoczone w fazie najostrzejszego od dziesiątek lat kryzysu zdołały obniżyć konsumpcję energii o skromne 2,5 procent, gdy przez 10 lat wskaźnik utrzymywał się na w miarę stabilnym poziomie, to Chiny i całą Azję czeka dynamiczny trend wzrostowy, w którym przeskoczenie Stanów Zjednoczonych wydaje się tylko początkiem ścieżki. Nie ma wątpliwości, iż za kilka lat rozwój doprowadzi do zużycia energii na poziomie zbliżonym do europejskiego (dziś przeszło 6.000 kWh/capita).
No dobrze, spytacie Państwo, ale jaki to ma związek z rynkami akcji i rynkami surowcowymi na świecie. Otóż taki, iż w coraz większym stopniu uwaga rynków paliwowych z ropą, gazem czy węglem będzie przesuwała się do Azji. Tak, jak dzisiaj gracze na rynku miedzi coraz częściej nerwowo reagują na zmiany w poziomach zapasów miedzi w Szanghaju, które jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie przyciągały większej uwagi, tak za kilka lat, to zmiany w popycie na ropę czy węgiel w Azji będą miały decydujące znaczenie dla kształtowania cen tych surowców.
*Million Barrels of Oil Equivalent – miara zużycia energii liczona w ekwiwalencie zużytych baryłek ropy.
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Dość odważne proroctwo, biorąc pod uwagę gigantyczną bańkę nieruchomościową w Chinach. W kraju tym władze lokalne rozliczane są ze wzrostu PKB na swoim terenie (sic!), a banki pożyczają, bo partia każe pożyczać. Stąd milionowe puste miasta, stąd puste centra handlowe, stąd mieszkania w Pekinie dwa razy droższe niż w Warszawie przy zarobkach na poziomie 1/3 warszawskich. Budownictwo jest energochłonne, prawda? Sęk w tym, że partia nie może kazać tych kredytów zwracać. Gospodarka centralnie sterowana gdzieś się kończy.
pozdrawiam,
kajet
P.S. Ponoć metoda liczenia PKB też jest inna – np. PKB zawiera elementy planu, a nie faktycznej aktywności ekonomicznej.