Za chwilę wetknę pewnie kij w szprychy inwestycyjnej maszynerii, po to by wywołać dyskusję, która nigdy nie ma końca. Podobnie jak choćby ta pomiędzy analitykami technicznymi a fundamentalnymi. Komuś to jednak na dziś obiecałem. Zresztą każdy powód jest dobry jeśli skłania intensywnie do własnych przemyśleń …
Ostatni sobotni wieczór spędziłem na wybornym koncercie flamenco, po którym przyszła fiesta w stylu hiszpańskim. Na swoje (nie)szczęście spotkałem tam fana forexowego tradingu i cały nasz ogień poszedł w kierunku dyskusji zupełnie nie-flamencowej. Nawzajem wpuściliśmy się w spór o wyższości… wyjścia nad wejściem na pozycję (albo odwrotnie). Skończyło się pokojowo ale obiecałem puścić temat na blog, mój polemista obiecał przemyśleć kilka spraw i pojawić się tutaj. Mam nadzieję, że zrobi to gdyż zaginęła mi jego wizytówka 🙁
Żeby postawić sprawę jasno już na wejściu: szukaniem perfekcyjnych układów do zainicjowania pozycji przestałem zajmować się dość dawno temu. Większość jest i tak daleka od perfekcji a mimo to pozwala zarabiać. Perfekcyjne są tylko te kończące się zyskiem, który zsumowany w dłuższym terminie dominuje nad okresowymi stratami. Mam więc tu na myśli pozytywną ?wartością oczekiwaną”, na którą składa się (a) trafność oraz (b) wielkość średniego zysku/straty w transakcji.
Dla psychiki inwestora, szczególnie intuicyjnego, dużo większe znaczenie ma wysoka trafność i pewnie można to udowodnić na gruncie psychologii czy finansów behawioralnych. Nie dokonam dziś szczegółowego rozbioru tego cyklu inwestycyjnego na emocje, przekonania, nastawienia, nieomylności itd., na ten temat można stworzyć całą książkę. Uznaję ten argument mentalny mojego oponenta. Nawet go trochę wzmocnię.
Pozycja, która rozwija się pomyślnie w naszym kierunku już u zarania, generuje pozytywne myśli i emocje, optymizm, energię do działania, wzmacnia pewność siebie itd. Nakładają się tutaj również tzw. heurystyki (skrótowe metody rozwiązywania problemów w złożonych sytuacjach). Jak na przykład heurystyka kontroli, która przepełnia świadomość swego rodzaju złudzeniem nadzoru nad tym co dzieje się na rynku, tym większe im większą ilością informacji dysponujemy. Mamy wrażenie, że nasza decyzja ma wpływ na rozwój sytuacji. Niestety taką kontrolę w dużo większym stopniu zapewniają stopy wszelkiego rodzaju gdyż za pomocą nich możemy elastycznie reagować na zmiany.
W przypadku stopów jednakże wrażenie kontroli mentalnej mocno zanika, działamy w warunkach ogromnej niepewności, nie ma tu nic stałego , dochodzi element losowości, przypadku, szczęścia. Pojawiają się za to stres, napięcie, lęki, zawęża jasność umysłu, często następuje utrata panowania nad sytuacją, rezygnacja, zmiany planów, niekonsekwentne działania itd.
Zgodzę się, jeszcze raz podkreślę, że te rozgrywka mentalna ma spore znaczenie dla jakości działań. Profesjonalne podejście polega jednak na tym by rozpoznać, samemu przejąć kontrolę, umiejętnie skanalizować wszystkie emocje, również te pozytywne. Przede wszystkim dlatego, że wejść nieudanych jest zawsze spory procent i są one nieodłączną częścią całego procesu, nie da się ich wykluczyć, trzeba je oswoić, zaprzyjaźnić z nimi w swoim umyśle. Wiem, że nauka odpalenia stop lossa, przypieczętowującego straty, jest chyba najtrudniejszym emocjonalnie elementem tradingu ale niestety w wielu przypadkach koniecznym.
Trafność i wielkość zysku/straty, składające się na wartość oczekiwaną, określa w zasadzie tylko jeden czynnik – wyjście z pozycji czyli stopy. Inicjowanie pozycji trwa sekundy, kontrolowanie jej za pomocą stopów – resztę 99,9% czasu. Czyli odwrotnie niż podczas procesu edukacji. Operowanie stopami jest o niebo trudniejszym składnikiem całego cyklu. Od nich zależy nasze powodzenie w finale. Pomyślnie rozpoczęte transakcje często schodzą pod kreską, z drugiej strony -z pierwotnego zanurzenia w stratę można wyjść zyskownie tylko umiejętnym działaniem na stopach. Wielkość pozycji jest funkcją oczekiwanego ryzyka (stopa). Moment wejścia można wygenerować niemal losowo, z ryzykiem takie numery nie przejdą. Urwanie z trendu jak największego kawałka to konsekwencja kontroli ryzyka. Behawioralny efekt dyspozycji udowadnia, że zyski są kasowane przez inwestorów zbyt wcześnie więc cała radość z dobrej inicjacji zostaje zmarnowana, straty pielęgnuje się bardzo troskliwie z braku umiejętności kontroli ryzyka i własnej nie do końca rozpoznanej racjonalności. Zaryzykuję tezę, że 80-90% inwestorów traci głównie dlatego, że nie docenia roli skutecznego monitoringu ryzyka.
Nie chciałbym jednak kwestionować roli przyzwoitego otwarcia pozycji. Trzeba jedna uzmysłowić sobie jednak jej proporcję do całokształtu operacji na ryzyku. Często podaję na wykładach następujący przykład, na którym chwilowo połamał sobie zęby mój oponent:
Załóżmy, że dysponuję strategią o 90% skuteczności na kontraktach terminowych. Dla wielu marzenie. Jak wg niej otwierać pozycje informuję 100 traderów ale bez wskazania jak radzić sobie z kontrolą ryzyka. Szczęśliwcy uradowani biorą się za realne inwestowanie z prędkością wiatru. Chyba nie pomylę się za wiele, jeśli oszacuję, że spotykając się za rok czy dwa, ok. 80% z nich wyhoduje na rachunkach piękne straty podczas gdy moje zyski mniej więcej pokryją się z zakładanymi. Takie proporcje wynikają ze statystyk rynku. Co zadecydowało o różnicy? Nic innego jak kontrola stopów bo to one determinują trafność i zyskowność!!! Gdyby nawet każdy z testerów wchodził do gry zawsze i w tym samym momencie co ja, rozkłady zysków i strat byłyby nadal diametralnie różne. Nie ma znaczenia czy początek każdej transakcji był obiecujący bo nie on decyduje o wyniku całości. Moja strategia mogła zakładać ?take profit” 5 tików podczas gdy większość oczekiwała rozwiniętych trendów w jak największej ilości przypadków. Krótkoterminowe transakcje mają zwykle większą trafność. Obojętnie jaki wskaźnik czy formację zastosujemy w przypadku otwierania pozycji, jeśli zastosujemy 1 tikowy profit, trafność skoczy niemal do 100%. Szersze stopy obniżają ją.
Kiedy można mówić o ?dobrym” otwarciu? Gdy kurs przesuwa się bez większych perturbacji w naszym kierunku o 5, 50 czy może 200 tików? A może kiedy przetrzymamy 5, 50 lub 200 tików obsunięcia? W jednym i drugim przypadku determinuje to stop, za pomocą którego pozwolimy transakcji się rozwijać. Nawet jeśli poniechamy zastosowania stop lossów w ogóle, potrzebne są umiejętnie prowadzone stopy kasujące zyski. Sporo rachunków, szczególnie lewarowanych, nie wytrzymuje tego rodzaju strategii, chyba, że dysponujemy nieograniczoną ilością gotówki albo operujemy na małych pozycjach. Można i w ten sposób ale powód otwarcia transakcji nie ma wówczas praktycznie znaczenia, ponownie natomiast wszystko opiera się na manipulacji stopami.
Ponieważ w tytule użyłem pojęcia ?niekończąca się historia” więc nie będzie kategorycznego podsumowania. Nie bronię nikomu przywiązania do zdecydowanej roli otwarcia pozycji, zachęcam nawet do eksperymentów, z przyjemnością posłucham zawsze wszystkich argumentów ?za”. Moje wieloletnie doświadczenia podpowiadają mi natomiast, że inicjacja pozycji nie daje mi tyle satysfakcji co praca nad ryzykiem. Dla mnie to nawet nie remis ze wskazaniem.
—Kat—
27 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Hmm. Z tekstu wynika, że możnaby grać tylko poprzez kontrolę ryzyka za pomocą stopów (wyjścia). Czyli praktycznie na wykorzystywaniu samej zmienności. Podejrzewam, że dla wielu problem podejścia do gry jest nieco inny. Czy kierować się wyłącznie „generatorem” sygnałów K/S bez stopów grając z trendem tzn. otworzyć/zamknąć (a nie odwrócić) pozycję. Trzeba wówczas „przetrzymać międzyczas”. Ewentualny stop może służyć tylko do ochrony (resztek) kapitału, bez znaczenia taktycznego. Czy też otwierać pozycje na podstawie sygnałów K/S i od razu oplatać je stopami. Ja u siebie zauważyłem przewagę pierwszego podejścia, ale ja nie gram intra. Ciekawe czy są testy różnych podejść.
Temat jest dobrze opisany w książce dr Van Tharpa „Gieda, wolność, pieniądze”. Warto jednak dodać dlaczego ludzie przykładają tak wielką wagę do sposobu otwierania pozycji. Według dr Van Tharpa wynika to z tzw. syndromu totolotka, czyli potrzeby kontrolowania sytuacji. Znaczenie ma również „potrzeba rozumienia”, czyli szukanie różnych magicznych teorii, zgodnie z którymi rynek się porusza. Oczywiście, klasyczna wręcz na forach internetowych potrzeba „posiadania racji” oraz zwykły wstyd przed stratą, błędem, przegraną. Tyle psychologii według dr Van Tharpa, dlaczego większość osób nie tylko gra źle, ale koncentruje się na aspektach mało istotnych, co pozwala zakładać, że również w przyszłości będą grali źle. Czyli mało zyskownie.
Problem oczywiście polega na tym, że wszystkiego przewidzieć się nie da, a zrozumienie przyczyn dlaczego kurs zachował się czasami tak a nie inaczej graniczy w niektórych sytuacjach wręcz z absurdem. Tyle tylko że większość osób bardzo źle się czuję z taką świadomością.
Nie chce pogodzić się z nią, choć jest to prawda.
Dr Van Tharp twierdzi również, że udowodnił, że można zarabiać otwierając pozycję w oparciu o rzut monetą (100% losowość, przypadek).
Oczywiście, można dyskutować czy jest to prawda, ale rozsądniej po prostu sprawdzić. Według dr Van Tharpa system oparty o rzut monetą, przy odpowiednim ustawieniu SL i TP oraz małym ryzyku, w dłuższym terminie ZAWSZE wyjdzie na plus.
To jest nawet ciekawe, biorąc pod uwagę, że większość inwestorów kończy przeważnie na minusie. Czyli grają gorzej niż w oparciu o rzut monetą. Absurdalne? Smieszne? Zabawne? Niekoniecznie.
Pokazuje tylko i wyłącznie jak szkodliwe są niektóre nasze potrzeby emocjonalne oraz jak wielkim błędem jest lekceważenie psychologii inwestowania.
Było mocne A, teraz czekam na równie dosadne B.
Metod wyznaczania stopów jest wiele, każda sprawdzająca się inaczej w zależności od indywidualnej strategii. Ale czy istnieją stopy „pewne”? Takie, które pozwolą początkującemu wrzucić je na wykres niczym szablon i zyskać pewność, że kontrolują ryzyko? Czy można się pokusić o stwierdzenie, że jakieś tam wejście z trendem okraszone stopem procentowym dla ochrony kapitału i np. trailing stopem na zmienności zapewni nam ochronę przed bankructwem?
@ Jason Bourne
Tharp jest klasycznym Dyzmą tradingu… człowiek który praktycznie nigdy nie tradował, który w dodatku ma problemy z algebrą na poziomie szkoły średniej został guru tradingu i naucza MM… mocne… i jego brednie są potem bezkrytycznie powielane przez innych, jak na przykład to że dobre wejście to jedynie 10% sukcesu… ciekawe jak to wyliczył…
Ale to nawet na czystą logikę wydaje się słuszne. Powiedzmy, że w skali w której chcemy grać mamy jakąś zmienność rynku. Otwieramy pozycję losowo ze stopem znacznie mniejszym od tej zmienności (ale większym niż zmienność w krótszych skalach). Jeśli trafialność będzie losowa to połowa pozycji będzie otwarta w złą stronę, a połowa w dobrą. Stop utnie nam straty na złych pozycjach, a na dobrych odpowiedni take profit zabezpieczy zyski, które z nawiązką pokonają straty. Cała filozofia to dobrze ustawić ten take profit.
Oczywiście otwierając pozycje lepiej niż losowo (np. na silnych wsparciach bądź oporach) poprawiamy jeszcze wielkość zysku do ryzyka.
Nie jest to pierwsza obraźliwa opinia na temat dr Van Tharpa, z jaką się spotkałem. Kiedyś na takie wypowiedzi odpowiadałem, dzisiaj już tego nie robię. Szkoda mojego czasu.
Moja wypowiedź odnosiła się do autora bloga, Pana Tomasza, bo jej ogólny sens jest dokładnie taki sam, jak naucza dr Van Tharp. A czy jest to prawda? Niech każdy sprawdzi sobie sam…
Wszędzie te negatywne emocje, nie lubię ich.:)
Delfino, dokładnie o to chodzi. Jednak cały problem polega na tym, że większość metod nie wykazuje znacznie lepszej skuteczności niż losowa.
Co ciekawe, niektóre metody, jak np. „łapanie dołków i szczytów” są gorsze niż moneta 5 zł, bo grając pod prąd, ustawiamy się w najgorszej możliwej sytuacji.
Jednocześnie warto zauważyć, że choć niewiele metod przewyższa skutecznością losowe otwieranie pozycji, to takie metody oczywiście istnieją.
@Kat
Tomek, dla mnie podsumowanie tego wpisu zawiera sprzecznośc… weźmy taką strategię, którą ja nazywam 20/20, strategię z wąskim TP(20 pips) i SL(20 pips)… wówczas wyjście nie ma jakiegokolwiek znaczenia, istotny jest tylko wynik meczu z rynkiem… a nie jest to jakaś abstrakcyjna strategia, ja ją w sumie stosuję najczęściej, wielu innych traderów również… aby skutecznie kontrolowac ryzyko nie można miec nonszalanckiego podejścia do stopów, nie jest sztuką dac szerokiego stopa, wtedy jak odpali to mocno zaboli… a grac z wąskim stopem można jedynie wtedy, gdy masz dopracowane wejścia… a pomysły Tharpa o losowych wejściach plus MM są mniej więcej tyle warte co inne jego wypociny… dlatego moim zdaniem podstawą kontroli ryzyka jest praca nad optymalnym otwieraniem pozycji…
@Jason B.
ciekawe gdzie ty tu widzisz negatywne emocje… a Tharpa przeczytałem w oryginale, wtedy gdy ty o nim jeszcze nie słyszałeś…
gdyby losowe otwieranie pozycji miało jakikolwiek sens, to wszystkie banki grałyby tylko w taki sposób… a na foreksie wszyscy by tak grali, co to jest za problem napisac prostego robota i włączyc kompa na cały dzień… i kasa płynęła by wartkim strumieniem… dlatego koledzy przestańcie pleśc bzdury… albo sami zastosujcie w praktyce tę genialną „strategię”…
Nie napisałem, że granie w oparciu o rzut monetą jest najlepszym sposobem inwestowania. Bo nie jest. Nie napisałem również, że grając w taki sposób, jak to mówisz, „kasa będzie płynąć wartkim strumieniem.” Cokolwiek to znaczy…
Napisałem tylko, że taka strategia jest zyskowna, abstrahując od tego, jak (nie)wielki ten zysk będzie.
No i zawsze warto zachować spokój oraz uważnie czytać.
w tym problem że taka strategia nie jest zyskowna… było już wiele prób zaimplementowania takiej strategii, znam ludzi którzy się w to bawili… gdyby takie coś działało to byłoby to zbyt piękne…
Viper, a jaki ustawiali SL i ile wynosił współczynnik R?
Bo te czynniki decudują o wszystkim:)
@All
Testy tego wejścia losowego Tharpa i Basso robili starzy
wyjadacze na forum Curtisa Faitha:
http://www.tradingblox.com/forum/viewtopic.php?t=3637
W skrócie:
test na 10 rynkach futures jednocześnie, wejście losowe + 3xATR trailing stop.
W czasach gdy książka wyszła po raz pierwszy była to strategia zyskowna.
Natomiast testy out of sample pokazały jedną ważną rzecz- od
tamtego momentu zmienność rynków istotnie wzrosła i dziś ta
strategia jest nadal zyskowna ale dla stopa 10x ATR!
Identyczne testy robiłem wówczas na FW20 i portfeli akcji z GPW.
Z uwzględnieniem prowizji były one zyskowne przy 3 x ATR jak i
10xATR. Robiłem po 100 testów. Bodajże ponad 90% miała dodatni
CAGR i całkiem niezłe MAR.
W wolnej chwili zrobię je ponownie i wrzucę na blog.
A Joe DiNapoli pisał, że wiele nerwów kosztowały go złe, przedwczesne wejścia, dlatego też przykładał wagę do wejscia jak i samego wyjścia. Ale on był dyskrecjonalnym.
Viper
Strategia 20/20 działa ponieważ ma … właśnie takie stopy:)
Jak rozumiem ich zmiana, przy niezmienionym podejściu do
otwarcia, pogarsza wyniki lub wchodzi poniżej progu zyskowności?
@Kat
ja osobiście uważam, że strategie losowe to jest fikcja, kiedyś poświęciłem temu tematowi nieco energii… zaś mój kolega, nawiasem mówiąc matematyk z wykształcenia bardzo wytrwale próbował na tej bazie stworzyc samograja… i nic z tego nie wyszło… ale to jest dyskusja akademicka… bo tak naprawdę odpowiedź na pytanie czy taka strategia działa jest bardzo istotna… bo jeżeli działa to do roboty… bierzemy jakiegoś brokera MT4 z mikrolotami, na przyklad Admirala… piszemy EA do obsługi tematu i jedziemy z koksem… uruchamiamy strategię na wykresach minutowych i na wielu parach aby można było uruchomic pełny depozyt, a najlepiej jeszcze zwiększamy lewar na 1:200… naprawdę piszę bez ironii, bo jeżeli to działa to jest to prawdziwa kopalnia pieniędzy… problem tylko w tym, że to nie zadziała, przynajmniej takie mam przeświadczenie… chociaż chciałbym się mylic…
a jeżeli chodzi o strategię 20/20 to sprawa jest troszkę bardziej złożona, napiszę coś przy jakiejś okazji…
Viper,
ale Van Tharp przecież wyraźnie podkreśla, że ta strategia zadziała zawsze ale tylko przy ryzyku 1% na transakcję..
Jeżeli 1% to ma być 10*ATR…
No sorry, ale chyba więcej zarobisz pracując na etacie
@Kathay:
Tez mi wychodzilo na akcjach GPW, ze losowe wejscie zarabia lepiej niz rynek. Jednak czasem ludzi sie nie da przekonac – ja np ciagle wierze, ze latwiej sie zarabia na spadkach bo tak zarobilem pierwsze wieksze pieniadze, mimo ze backtest pokazuje wiekszy zysk na wzrostach…
Temat losowych wejsc pozostanie pewnie bez odpowiedzi.
@viper
ta strategia 20/20 to jest 20/20 netto czy brutto czyli przed uwzględnieniem prowizji ?
@JB
Jason, bez urazy ale widzę że ty jesteś tak zwanym humanistą he he…
@TS
zawsze wszystko jest z uwzględnieniem spreadu… spread jest kosztem, integralną częścią transakcji… oczywiście w przypadku brokerów ECN trzeba także uwzględnic prowizję…
kathay
Zysk jest zysk. Ale dobry zysk jest lepszy niż zysk.
Z Twojego wpisu wynika, że mimo wielu dowodów na to, że ruch na rynku nie odbywa się w sposób chaotyczny Ty stosujesz {w przerysowanym podejściu} podejście, że nie właśnie jest chaotyczny.
Wystarczy w związku z tym zastosować podstawowe zarządzanie kapitałem na pozycję. Na przykład wyliczyc sobie „atrapę” typu Kelly i gitara gra.
Przecież oczywistościa jest że moment wejścia na rynek jest bardzo ważny. Posługując się MM poprzez stopy i ustalone ryzyko inną pozycją wartościowo wejdziesz gdy rynek posiada dużą zmienność a inną gdy małą. Spaść może o Twoje ryzyko a wzrosnąć do nieba. To chyba zależy nam by mieć jak największą pozycję ?
Jak będziesz miał wejścia w trendy na dużej zmienności non stop to współczynniki Ci się zgodzą tyle tylko ze zysk na całości portfela jest to d…
Z jakiego powodu Street Smartsowie modyfikowali Donchiana ? No właśnie chyba z tego…
Oczywiście to tylko przykłady na użytek komentarza.
Albo się wierzy w chaos albo nie. Jest trzecie wyjście, że Ci się już nie chce. Masz jakiś tam zysk, masz doświadczenie świadomość obsuw i już. Czwarte też jest – prowokujesz nas do dyskusji.
Z rynkiem nie walczymy o jakiś zysk a o jego maksymalizację bez zbytniego manewrowania ryzykiem – przynajmniej tak mi się wydaje.
A ja myślę, że lepszy jest pewny zysk niż zysk niepewny, bo przecież mówi się, że lepszy jeden wróbel w garści niż dwa gołębie na dachu.
STOP i wejście to elementy jednej całości.
Stop zabezpiecza to co mamy , a wejście co mieć mamy zamiar.
Rozpatrywanie jedno bez drugiego sensu nie ma.
Chodzi wszak o to by zamiary kosztowały najmniej w danym układzie /rynku/ i na tej podstawie zarządzamy pozycją.
Nie można zarządzać na podstawie wyśnionych zysków.
Bez tego wiemy mniej. To czy ta wiedza jest komus potrzebna czy nie to juz jego sprawa.
Fakt. ludzie stosuja stopy tak jak by to zwolniło ich od jakiegokolwiek myślenia i wtedy stop jest drugim systemem odejmującym zyski /jeśli sa/ lub dodającym straty do tego który generuje sygnały.
Van Tharp ma rację , co nie znaczy, że maszynowo można skalkować to na każdy rynek i to byle jak, czy jak popadnie.
Chodzi o ideę.
Zawsze się pytam:
Gdybym grał na „BlackSwana” gdzie przebitka jak w zakładach powinna mnie satysfakcjonować , który dajmy na to pojawia się raz na 10 wejść.
To istotne dla mnie pytanie brzmi :jak ustawić się aby 9 poprzedzających ślepaków wyzerować.
Ja osobiście zwracam uwagę na system w którym mógłbym maksymalnie zawęzic stopa.Lepsze to niz nadmierna optymalizacja.
Dłogoterminowo nie ucieknie się bowiem od gaussowskiego rozkładu normalnego , czy też giełdowo nienormalnego 🙂
Dobre stopowanie jest zawsze optymalizacją systemu nie zniekształcającą gaussowskego światka.
@pit65
„STOP i wejście to elementy jednej całości.
Stop zabezpiecza to co mamy , a wejście co mieć mamy zamiar.”
Ja uważam trochę inaczej, chociaż „trochę” robi w tym wypadku dużą różnicę:). Rzeczywiście STOP zabezpiecza to co mamy, ale co mamy mieć zamiar określa TAKE PROFIT a nie wejścia.
Nie neguję znaczenia dobrych wejść, chociaż można odnieść takie wrażenie. Nie mam wątpliwości, że istnieje wiele dobrych metod otwierania pozycji, które są lepsze niż metoda losowa. Choć takich metod jest znacznie mniej niż można by się spodziewać. Np. Charles LeBeau uważa, że większość oscylatorów nie jest wiele lepsza od metody losowej, chociaż oczywiście można nimi zarabiać przy odpowiednim ustawieniu SL i TP.
Też mi się wydaje, że bardzo dobrym pomysłem jest zawężanie STOPA, co w konsekwencji prowadzi do olbrzymiego wzrostu współczynnika R. Do czego zresztą gorąco namawia dr Van Tharp. I wydaje mi się, że zwiększanie współczynnika R jest chyba najlepszą możliwą optymalizacją systemu. Znacznie lepszą niż szukanie super skutecznych wejść.
Ale to tylko moje zdanie.
To że zamykanie pozycji jest ważniejsze niż jej otwarcie dla mnie osobiście jest oczywiste.Ale nie piszę tu po to żeby podtrzymywać „niekończącą się historię”:)
Chcialem bardziej się zapytać(jako że temat jest podobny),czy przy testowaniu na danych historycznych zmiana stopa kroczącego(nieznacznie bo o 1%),moze dość znacząco zmienić wyniki takich testów?Dodam ze to nie pierwszy raz zauważyłem tak spore różnice.Istnieje też możliwość że sam w jakiś sposób sobie zafałszowałem wyniki,ale tak jak pisałem wychodziło to przy testach zupełnie różnych metod.
Jason Bourne
W swojej wypowiedzi nie brałem pod uwagę take profit.
Można tym skutecznie zawężyć stopa, eliminując pulback w kierunku stop loss w wielu przypadkach.
Ale nie zgodzę się ,że wejścia nie są ważne.
Powtórze wejście i wyjście to całość obojętnie stop loss czy profit musi pasować jak facet do kobitki inaczej klapa 🙂
do tego rodzaju „stopa” będa po prostu inne.
Częstsze, by pokonać klasyczny trendowy system bo nie wyciskamy trendu do końca trzepiąc grube ogony.
Ogólnie lepiej spisuja się na rynku z mniej soczystym trendem.
Np. aktualne notowania FW. z dużymi zniesieniami .
„Np. Charles LeBeau uważa, że większość oscylatorów nie jest wiele lepsza od metody losowej”
Tu jest mała zagwozdka. Zgodzę się bo każdy nieoptymalizowany system bedzie do tego dążył.Równowaga gaussowska to zapewnia.Ale jest tak tylko gdy jedynym narzędziem oceny jest statystyka.
Czym innym konkretne wejścia na podstawie oscylatora , a czym innym rzut monetą, czy losowe wejścia na tej podstawie, chociaż o obu można powiedzieć co rzekł Chuck to jednak to nie to samo.
Statystycznie – tak , ale statystyka to nie rynek.Trzeba o tym pamiętać.
Pingback: FRANKLIN