Kilka ostatnich dni przyniosło ożywione zainteresowanie mediów ceną ropy, która wspięła się w rejon 60 dolarów za baryłkę. Sprawą zainteresowała się nawet Gazeta Wyborcza publikując tekst na ten temat. Jak to z mediami bywa dzień, w którym wszyscy zauważają trwającą od początku wiosny zwyżkę, przyniósł korektę a cena spadła. Nie przypisywałbym dziennikarzom jakieś mocy sprawczej, zwłaszcza z Wyborczej. To raczej zbieg okoliczności, gdyż impulsem spadkowym stały się opinie OPEC na temat popytu na ropę w 2009 roku. Niech będzie to pretekst, do przejrzenia majowego raportu OPEC, który od wczoraj jest dostępny na stronach tej organizacji.

Na stronach 22-30 znajdziecie Państwo dział poświęcony prognozowanemu popytowi na ropę wedle różnych podziałów stosowanych zwykle w takich analizach – OECD, Ameryka Północna, Europa Zachodnia itd. Warto spojrzeć na wykres ze strony 29, gdzie graficznie przedstawione jest zapotrzebowanie na ropę na przestrzeni 12 miesięcy w Chinach. Widać na nim skalę spowolnienia w konsumpcji ropy, jaka dotknęła tą gospodarkę w pierwszym kwartale 2009 roku. Wykres przedstawia średni popyt na ropę dziennie w latach 2004-2008 wraz z przebiegiem zapotrzebowania na ropę w 2008 rok i pierwszym kwartale 2009 roku oraz prognozę na pozostałe miesiące 2009 roku.

Jak widać po przebiegu linii niebieskiej-przerywanej w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku konsumpcja ropy w Chinach spadła poniżej poziomów, które obserwowano w latach poprzednich. Zdaniem analityków z OPEC do końca 2009 roku pozostanie poniżej tego, co konsumowano w roku 2008 (linia czerwona-ciągła) i dopiero w grudniu wróci do średniej z lat 2004-2008 (linia zielona-przerywana).

(źródło: OPEC)

Wykres i prognoza, jak to wykres i prognoza, mogą się sprawdzić lub nie, ale ważne są argumenty, jakich używają analitycy OPEC do uzasadnienia własnych projekcji. Ich zdaniem spadek konsumpcji ropy w pierwszym kwartale 2009 roku wiązał się ze spadkiem zapotrzebowania na paliwa do ciężarówek (diesel) a nie ze spadkiem popytu na benzynę ze strony konsumentów indywidualnych. W tym segmencie odnotowano wzrost konsupcji, co – można dodać do raportu – jest sygnałem, iż w globalnym popycie na paliwa w Chinach zauważa się większą wagę rodzimej motoryzacjy. To już nie będzie tylko masa ciężarówek przewożących towary i półprodukty eksportowane na cały świat.

W istocie sprzedaż samochodów w Chinach wzrosła w marcu (rok do roku) o 10 procent i – podkreśla raport OPEC – była to w dużym stopniu pochodna pakietu stymulacyjnego rządu w Pekinie. Widać zatem, iż próba przestawienia gospodarki na tor z silnym popytem wewnętrznym, który uchroni ją w przyszłości przed zawirowaniami na globalną koniunkturę zaczyna przynosić efekty. Daje się to mierzyć między innymi wzrostem konsumpcji benzyny, której recesja widać nie dotknęła. Już dziś można powiedzieć, że za jakiś czas chińskie, cotygodniowe raporty o popycie konsumentów indywidualnych na ropę będą przyciągały równie dużo uwagi, jak cotygodniowe raporty amerykańskie.

Zanim jednak do tego dojdzie, tłumaczenie zwyżek cen ropy popytem z Chin musi mieć swoje granice. Jeśli prognozy OPEC miałyby się sprawdzić, to do końca roku Chiny nie będą konsumowały ropy tak dużo, jak w latach 2004-2008 i trzeba będzie trzeba poszukać innego uzasadnienia niż zdanie-wytrych „Chiny odpowiadają za drogą ropę”. Dziś ropa sięga poziomów na jakich była na kilka tygodni przed pojawieniem się w Zatoce Meksykańskiej niszczącego huraganu Katrina (2007 rok), kiedy globalna gospodarka była w szczycie koniunktury a dziś jest na dnie lub – jak chcą niektórzy – tuż za dnem recesji.

Polecam Państwu przejrzenie Monthly Oil Market Report, który może być dobrą odtrutką na powtarzane w mediach i analizach półprawdy.

PS. Jeśli nie pojawi się coś równie ciekawego, to w przyszłym tygodniu wrócę na blogu do analizy OPEC, bo jest tam jeszcze kilka ciekawych spraw do odnotowania. Przy okazji polecam Państwu tekst analizujący obraz Chin w polskich mediach. Można się z jego tezami zgadzać lub nie, ale zawsze warto uwrażliwić się na dziennikarskie – a więc powszechnie podzielane – stereotypy.

5 Komentarzy

  1. Thome

    „Widać zatem, iż próba przestawienia gospodarki na tor z silnym popytem wewnętrznym, który uchroni ją w przyszłości przed zawirowaniami na globalną koniunkturę zaczyna przynosić efekty”

    Historia pełna jest przykładów odgórnego „przestawiania” gospodarki. Żaden nie przyniósł pozytywnych efektów.
    Co widać?
    Widać wzrost popytu na samochody wskutek stymulacji.
    A czego nie widać?
    Nie widać przesunięcia kapitału z innych obszarów w kierunku tego sztucznego popytu (a więc upośledzenia rynku). To będzie miało swoje skutki. Tak, jak i nagłe zakończenie stymulacji przykro, gwałtownie i niespodziewanie skończy się dla dilerów i producentów. Czy chińska gospodarka stanie się dzięki temu „odporna na globalne zawirowania”? hmmm……

  2. astanczak

    @ Thome

    >Nie widać przesunięcia kapitału

    Wydaje mi się, że w Chinach jednak było widać coś zupełnie innego wcześniej – skrajne uwiązanie gospodarki od popytu zewnętrznego i eksportu.

    >To będzie miało swoje skutki.

    Jeśli idzie o przyszłość motoryzacji w Chinach, to jestem wyjątkowo spokojny i pewny tego, że rynek czeka boom, jaki da się porównać tylko z boomem samochodowym w USA, gdy amerykańskie państwo postawiło na budowę autostrad i – de facto – przyspieszyło rozwój całego segmentu rynku. Dziś to wygląda tragicznie, ale do lat 80 (pierwsze poważne kłopoty Chryslera) to była duma Ameryki. Kiedyś już cytowałem tu jakieś spekulacje, że General Motors XXI wieku pojawi się w Chinach. Myślę, że to może się sprawdzić.

    W tym kontekście zdanie

    >Tak, jak i nagłe zakończenie stymulacji przykro, gwałtownie i niespodziewanie skończy się dla dilerów i producentów.

    jest dość odważne, bo postawienie w Chinach na infrastrukturę drogową może zbudować rynek wewnętrzny, który przez kilkanaście lat będzie wystarczająco duży i dynamicznie rosnący, żeby dawał wartość samą w sobie. Amerykanie przez całe lata sprzedawali samochody głównie swoim klientom i mieli się dobrze – przy okazji zbudowali cały styl życia z tym związany.

  3. Thome

    Panie Adamie

    Ale ja nie wieszczę „apokalipsy” gospodarki chińskiej. Jest ona (jak każda inna) doskonale odporna na cokolwiek, co zrobi rząd (bo ludzie są odporni:). Pisałem tylko o niebezpiecznej drodze, która poprzez sztuczne stymulowanie (czegokolwiek) powoduje pozornie korzystne skutki (widoczne, krótkoterminowe) za cenę długotrwałych i szkodliwych zakłóceń (których nie widać). Nie dotyczy to budowy infrastruktury jako sfery publiczno-prywatnej i koniecznej.

    Osobiście również uważam, że Chiny czeka gigantyczny boom motoryzacyjny. Nie ma to jednak nic wspólnego z jakąkolwiek stymulacją, jest naturalnym
    procesem.

    „Wydaje mi się, że w Chinach jednak było widać coś zupełnie innego wcześniej – skrajne uwiązanie gospodarki od popytu zewnętrznego i eksportu.”
    To też było naturalne. Dzięki temu Chiny trzymają dziś za … USA (dług) i dodatkowo mają oszczędności:)

    „Dziś to wygląda tragicznie, ale do lat 80 (pierwsze poważne kłopoty Chryslera) to była duma Ameryki”
    Bo kiedyś budowano tam drogi – a dziś zaczęto dopłacać do nieefektywnych zarządów:)

  4. astanczak

    OK – rozumiem argumenty.

  5. Pingback: COREY

Skomentuj astanczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *