Dawno, dawno temu, w nieodległej galaktyce zwanej Wall Street, wymyślono prosty sposób na wyznaczenie momentu rozpoczęcia każdej hossy i bessy. Reguła 20% do dziś króluje w medialnych przekazach choć statystycznie wygląda dość niejednoznacznie.
Nie znam perfekcyjnej metody, wskaźnika czy innego wynalazku, który niemal ze stuprocentową dokładnością wyznaczy moment zamiany długoterminowych trendów w czasie rzeczywistym, o czasie przyszłym nie wspominając. Reguła omówiona poniżej ma pewną zaletę: jest prosta i bardzo popularna więc po części działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni, zresztą tak jak wiele klasycznych narzędzi z zakresu Analizy Technicznej. I tak samo jak ona jest niestety nieco ułomna, mało kto jednak zawraca sobie owym drobnym szczegółem głowę.
Kanoniczna wersja wyznaczania zmiany trendu na przeciwny wymaga zlokalizowania najniższego kursu podczas bessy a następnie dodania 20 % do jego wartości w celu znalezienia punktu przełomowego, który wg definicji jest wyznacznikiem nowej hossy. Oczywiście symetrycznie znajdujemy początek bessy, odejmując 20% od ekstremum cenowego w hossie. Rozbieżności pojawiają się w momencie wskazania, od których cen odmierzać 20% zmiany. Sporo analityków bierze pod uwagę jedynie ceny zamknięcia. Można również dla wyszukania ekstremów przyjąć rzeczywiste kursy a więc minima sesji w spadkach (L – low) i maksima w hossie (H – high). Natomiast za punkt przełamania zawsze uznaje się cenę zamknięcia (C – close). Odmierzając 20% od L i H zawsze będziemy o krok przed konkurencją, jeśli ta posługuje się tylko kursami zamknięcia, a więc i nowy trend pojawi nam się chwilę wcześniej.
Owe 20-sto procentowe sektory spadkowe lub wzrostowe pojawiają się na wykresach naprzemiennie, nie ma innego wariantu, nie mogą to być np. 2 wzrostowe pod rząd. Pierwszy problem to ich interpretacja. Czy rynek byka (hossa) zaczyna się w miejscu gdy taka 20 -sto procentowa zwyżka zostanie w pełni zrealizowana a więc pojawia się punkt przełomowy czy też sama zwyżka od poziomu najniższego jest już hossą ? Otóż przyjmuje się następującą klasyfikację:
– jeśli ceny rosną od momentu ustanowienia minimum nie więcej niż 20% mamy do czynienia jedynie z korektą spadków czy odbiciem zdechłego kota (dead-cat bounce) albo tzw. relief rally (czyli w wolnym tłumaczeniu: rajd ukojenia, rekompensaty, w domyśle – za cierpienia związane ze spadkami, gdy wszelkie złe wieści przestają już dopływać), dokładana klasyfiacja zależy od umiejscowienia na wykresie, czasu trwania, zakresu itd
– jeśli natomiast ceny przekroczą swoim wzrostem 20% odmierzone od ostatniego minimum – mamy do czynienia z POTWIERDZENIEM hossy
Symetrycznie wygląda to oczywiście przy liczeniu początku bessy.
Dlaczego napisałem POTWIERDZENIEM? Otóż dopiero gdy korekta przebywa dystans minimum 20 % mówimy, że hossa zaczęła się w punkcie stanowiącym minimum całej poprzedzającej ją fali spadkowej. Hossa nie zaczyna się w punkcie przełomowym (ekstremum +/- 20%) ale przy jego osiągnięciu zostaje potwierdzona. Długość trwania i wielkość każdej hossy i bessy liczymy pomiędzy ich ekstremami czyli punktami najdalej wysuniętymi podczas każdej z nich a nie punktami przełomowymi gdyż wówczas trendy trwałyby o 2×20%=40% krócej niż w rzeczywistości.
Problem kolejny pojawia się taki oto: bywa tak, że hossa lub bessa kończy się już po owym 20% ruchu, który musi zaliczyć i nie jest kontynuowana na tyle długo by najwięksi, profesjonalni gracze zdążyli zbudować pozycje (szerzej o tym w kolejny wpisie). Można więc ująć to w sposób następujący:
W sensie powyższej definicji wszystkie (czyli 100%) hossy i bessy trwają minimum 20% dystansu od punktu ich rozpoczęcia, ale tylko część z nich rozwija się dalej.
Spójrzmy na wykres poniższy indeksu WIG:
Czerwona elipsa otacza punkt początkowy obecnej hossy (tak, mamy hossę :)), ustanowiony 18 lutego b.r. zarówno dla kursu minimalnego (L) jak i zamknięcia (C).
Punkt przełomowy A został wyznaczony po 20% wzroście od punktu L, w dniu 24.03.209
Punkt przełomowy B został wyznaczony po 20% wzroście od punktu C, w dniu 2.04.2009
Podobna sytuacja miała miejsce w USA – indeks S&P500 potwierdził hossę liczoną w cenach zamknięcia 27.03.2009.
Co wcale nie musi oznaczać, że za chwilę bessa nie pojawi się ponownie. Nieudaną hossę przeżyliśmy niepostrzeżenie na przełomie roku…
c.d.n.
—*Kat*—
6 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
No cóż…wystarczy się przestawić na 25% w cenach zamknięcia i już wygląda to o wiele lepiej 🙂
Nie mamy tylu zmyłek na WIG i SP500 😉
ps. właśnie sobie tekst przygotowywałem na ten temat 🙁
Wspomniany przeze mnie w poprzednim wpisie Bronek Burza przysłał mi prosty wykres trendu wraz z wytłumaczeniem, kiedy należy wejść i kiedy należy wyjść z inwestycji.
Tzw ‚swingi” pokazuja bez żadnych wątpliwości kiedy następuje zmiana trendu.
www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/95e20dd6735d7641.html
Po latach odkryłem jak bardzo jest to podobne do tradingu wg Price Action.
Nie ma innej bowiem mozliwości zmiany trendu bez kolejnych LL LH HL HH.
Widac to na każdym interwale, a im dłuższy interwał obserwujemy, tym powniejszy sygnał.
„W sensie powyższej definicji wszystkie (czyli 100%) hossy i bessy trwają minimum 20% dystansu od punktu ich rozpoczęcia, ale tylko część z nich rozwija się dalej.”
Skoro „punkt przełomowy”” stanowi potwierdzenie – to bez tego punktu nie ma zjawiska hossy/bessy. Gdyby wywód uzupełnić o pojęcie „trwałego przełamania” (zawsze post factum;), to „zwykłe przełamanie” stanowić może tylko sygnał, że BYĆ MOŻE mamy do czynienia z Hossą:)
Super metoda. Zdefiniowac sobie pojecie hossy a potem patrzec czy to co sie dzialo bylo hossa czy nie. Oczywiscie nie mowi nam to nic na temat kontynuacji (hossa moze skonczyc sie w momencie osiagniecia 20%), ale przeciez nikt nie wspominal ze ta metoda to potrafi.
to ja już wolę kupić 20 % taniej niż czekać na takie „POTWIERDZENIE”:) , niestety nie da się tak „trafić” ze sprzedażą:((. a BUDOWANIE pozycji PO „potwierdzeniu” jest dość kontrowersyjne pod względem efektywności całej przyszłej pozycji. ale to tylko taka luźna uwaga…
Pingback: Blogi bossa.pl » IKE giełdowe – małe podsumowanie