Tytuł dzisiejszej notki, to powielenie tytułu materiału z 20 lutego 2009, jaki ukazał się w Gazecie Wyborczej.
Tekst dotyczył sugestii wiceprezesa Pekao, Luigiego Lovaglio: „- Osoby, które zaciągały kredyty walutowe, nie zdawały sobie sprawy z ryzyka. Najwyższy czas, żeby powiedzieć sobie: koniec strat, i zamienić kredyt na złote”.
Oś pionowa na wykresie, to data publikacji tekstu. Oczywiście zdolności doradcze i profetyczne prezesa Pekao mogą być na tyle duże, że zobaczymy jeszcze franka po 10 PLN, ale jeśli nie….
Czy ktoś słyszał coś o spadającym zaufaniu do przedstawicieli banków?
13 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
bankier dwa razy zarobi, a klient dwa razy straci:)
a wypowiedzi bankierów?…no cóż, jeszcze nie widziałem grabi grabiących od siebie…
Robin Hood na pewno nie byl Wlochem !!!
:)))) Ten Luigi……dowcipas……………
BOS bank dzis na portalach króluje pod hasłami slabych zysków, ciekawe co wymyslą na Pekao
bo BOS to uczciwy Bank – dlatego ma slabe zyski 🙂
… a City i AIG są jeszcze bardziej uczciwe
Kobieca intuicja 🙂
jak mozesz wogole robic takie porownania?
moja kobieca intuicja czasem zapomina o meskiej logice 🙂
Bezczelność. Inaczej tego nie można nazwać.
Gdy CHF był po CHF.
Dziwne, bo jak był po 2,4 (rok wcześniej) ograniczały kredyty w CHF ze względu na ryzyko.
Moim zdaniem CHF osłabi się w stosunku do CHF przez najbliższe kilka miesięcy.
Jednym z argumentów jest lokata „kocham franka” w mbanku, której % zależy od kursu franka większego od kursu,
z któregoś tam dnia. Dlaczego klient miałby zarobić? Bank nie da zarobić nigdy! Dodatkowo podniesie ci spread.
Rób więc odwrotnie jak nawołują.
„bank instytucją zaufania publicznego” – kłamstwo jakich mało.
Pozdrawiam wszystkich uwikłanych w sieć franka szwajcarskiego.
myślę, że wizje Prezesów banków odzwierciedlają nie przyszłą rzeczywistość a jedynie ich pobożne albo bezbożne (czytaj jak chcesz) życzenia
@Autor: mirobe – ?bank instytucją zaufania publicznego? – kłamstwo jakich mało.
Cytat z książki historycznej około 2044 rok:
Rozdział 3
Hipermarket z pieniędzmi – historyczna nazwa Bank
Powiedzenie „bank instytucją zaufania publicznego było aktualne do pierwszego dziesięciolecia XXI wieku. W ostatnich latach pierwszej dekady tego wieku kryzys finansowy wywołany przez niepochamowaną chciwość banków i lobby bankowego (które skutecznie wpłyneło na upozorowanie zmian w prawie po pierwszych jaskółkach zapowiedzi matact jakie miały pojawić się i przycmić aferty WorldCom i Enronu) uświadomił szerokim masom społeczeństwa, że BANKI to instytucje SPRZEDAJĄCE pieniądze. Kolejne bankructwa i związane z tym nacjonalizacje banków wyraźnie pokazały, że bankierzy stanali na równi ze sprzedawcami innych dóbr konsumpcyjnych. Jednorazowy zysk z prowizji od sprzedaży (potocznie nazywanej „udzieleniem zdolności kredytowej na (kartę kredytową, kredyt konsumpcyjny, hipoteczny)” stał się celem działalności hipermarketów z pieniędzmi (kiedyś zwanymi bankami). A ryzyko niespłacenia??? To już jest problem producenta produktu… czyli Emitenta Pieniądza. W końcu to ON uruchamia maszynę drukarską. Więc on może zastąpić wadliwy towar i zasilić dostawcę nowymi produktami. Model produkcji, gdzie nie opłaca się jakość produktu tylko ilość została na saklę globalną wdrożona przez gospodarkę chińską. Dlaczego nie miało by to znaleźc odzwierciedlenia w produkcji pieniądza? W końcu i tak na końcu zapłacą za to miliony ludzi pracujących za 1/2 darmo. Nieważne czy to są chińscy robotnicy ze wsi pracujący w fabrykach razem z noclegiem (odwiedzając rodzinę 2 razy w roku) czy to są miliony pracowników krajów tzw. bogatego zachodu pracujących na spłatę stworzonych przez maszyny drukarskie długów. I jedni i drudzy zostali honorowymi sponsorami tego modelu a w opinii co bardziej kontrariańskich (spiskowych) komentatorów niewolnikami elit ogarniętych chciwością. Tych elit, których członkowie w radach nadzorczych upadających firm spokojnie sobie wypłacali premie z pieniędzy podatników. Bo przecież to oni będąc prezesami UZYSKALI te pieniądze dla swoich upadających firm, więc im się należy. A to zły rynek zapadł się pod swoim ciężarem i oni nie mogli temu zapobiec, dlatego firmy bankrutowały.”
Pozdrawiam 🙂
banki żerują na ludziach
nie mniej niż
instytucje typu Provident.
Wykorzystują brak wiedzy ekonomicznej
spoleczenstwa
goląc gdzie się da bez pardonu,
wprowadzając w błąd kogo się da.
A potem jeszcze wołają
o pomoc publiczną.
nóż się w kieszeni otwiera…
…czyli bank powinien być wystarczająco duży aby nie bać się plajty swojego średniej wielkości klienta, ale na tyle mały, aby DO GŁOWY MU NIE PRZYSZŁO prosić rząd o pomoc publiczną w przypadku kłopotów.