12/ Większość inwestorów zawsze się myli
Ad 12/
Hipoteza, którą sam nie wiem czy jestem w stanie obronić. Ale uprzedzam, że będzie bardzo filozoficznie.
Problem pierwszy to określenie ?myli się”. Możliwości są dwie:
1/ Niepoprawnie przewiduje/określa kierunek w analizie rynku (kryterium nastawienia)
I tu nie da się oceniać bez wskazania ram czasowych. Jeśli jeden inwestor szacuje, że w najbliższym miesiącu bessa będzie trwała i rzeczywiście zejdziemy niżej, ale ktoś inny trafnie wskaże w tym czasie 1 dzień wzrostowy, to nie można się nie zgodzić, że obaj się nie mylili chociaż wskazali poprawnie 2 przeciwne kierunki.
Inna sprawa – wielu traderów w ogóle nie robi założeń co do kierunku, interesują ich tylko pojawiające mechaniczne wskazania.
2/ Otwiera pozycje stratną czyli niezgodną z chwilowym trendem (kryterium posiadania).
W tym wypadku zamiast ramy czasowej mamy zamknięcie transakcji, które mówi samo o tym czy miał rację. Tyle, że tu nie zawsze można mówić o ?myleniu się” a częściej o ?błędzie”, co nie jest tożsame.
Oba kryteria w krótkiej analizie poniżej.
Co znaczy pojęcie ?większość inwestorów” albo jak to zmierzyć? Zakładam, że temu kto ową maksymę wymyślił, chodziło przede wszystkim o drobnych inwestorów indywidualnych, którzy stanowią najliczniejszą rzeszę na parkiecie, i wśród których odsetek tracących i bankrutujących jest najwyższy, a którzy tworzą przeciwwagę dla tzw. ?smart money” a więc inwestorów instytucjonalnych oraz indywidualnych z ogromnymi portfelami (big guys). I to właśnie ta drobnica jest ostatnim ogniwem w łańcuchu pokarmowych gdyż przyjmuje się, że to właśnie ta rzesza kupuje w okresie schyłkowym hossy jako ostatnia. Szczególnie ci początkujący, skuszeni zyskami innych ale nie posiadający wiedzy wystarczającej do oceny sytuacji. Niewiedza jest niestety kosztowna, zresztą w każdej dziedzinie.
Analiza przepływów pieniężnych do i od funduszy inwestycyjnych wskazuje niezmiennie ten sam schemat od lat – rzeczywiście wpływy netto świeżego pieniądza tuż przed szczytem hossy są największe, w dołku bessy – najmniejsze. To po części potwierdza postawioną hipotezę. Tyle, że przecież ruchem tej gotówki na parkiet dyryguje nie kto inny jak sami zarządzający owymi funduszami. Czyż nie racjonalniejsze z ich strony byłoby zmniejszanie zaangażowania tuż przed szczytem zamiast lokowania powierzonych kapitałów na siłę do maksimum? Skoro to oni są ?smart” (mądrzy, sprytni) a mylą się ci mali, niedoświadczeni to logika nakazywałaby żeby ci pierwsi korygowali błędy tych drugich poprzez inteligentną alokację ich środków. Nie możemy więc ograniczać założeń mylenia się tylko do jednej grupy.
Miernikiem kryterium nastawienia (które wcale nie musi być identyczne jak pozycja w portfelu) mogą być natomiast wszelkie wskaźniki sentymentu. Na przykład American Association of Individual Investors (AAII) co tydzień od 1987 roku bada nastroje swoich członków. Pytanie dotyczy poziomu rynku za 6 miesięcy a możliwe są 3 odpowiedzi: wyżej, niżej lub neutralnie. I tak średnie wszystkich dotychczasowych prognoz wyglądają mniej więcej w ten sposób: 39% miało nastawienie prowzrostowe, 28% prospadkowe, reszta neutralne. Przy czym odchylenia od tych średnich zmieniają się co tydzień a oczywiście odsetek optymistów jest najwyższy przy szczycie giełdowej koniunktury. Wskaźnik ?Bull ratio”, liczony jako odsetek byków w gronie byków i niedźwiedzi łączne (byki / byki+misie) sięgał średnio 57% a najwyższy zanotowany max to 92%. Oczywiście gdy rynek jest wzrostowy ?bull ratio” jest zwykle powyżej 50% a więc trudno mówić o pomyłce większości.
No dobrze, ale schyłek hossy to tylko moment- czy wystarczający na stwierdzenie ?zawsze” się mylą i że robi tak ?większość”? I czy rzeczywiście jest to pomyłka? Jeśli rynek i tak powraca po bessie do trendu wzrostowego to nie ma znaczenia poziom zakupu akcji. Czy w apogeum hossy, czy w trakcie spadków – do tej pory i tak w końcu pojawiały się nowe szczyty, które pozwalały nawet pechowym spóźnialskim zarobić. Gdyby kryterium niemylenia się było ?zamknięcie pozycji przed bessą” to ganić należałoby raczej zarządzających funduszami a nie ich klientów, którzy masowo umarzają w czasie spadków jednostki by wrócić w czasie hossy. Ale skoro inwestycja długoterminowa nie jest de facto pomyłką to musimy poszukać ?winnych” w innym miejscu, tu przesłanki były zbyt marne jako argument za ?zawsze” i ?większość”.
Tym miejscem jest tzw. timing a więc częsta zmiana pozycji w zależności od koniunktury czyli wracamy znów do kryterium posiadania. Jeśli 80% inwestorów traci na rynku akcyjnym to właśnie dzięki aktywnej spekulacji. Jeśli traci w ten sposób w czasie bessy – nie ma powodu do wstydu. Ale w bessie mylą się wszyscy prócz tych, którzy ją przeżywają na pozycjach bez względu na głębokość obsunięcia.
Uproszczę może ale napiszę coś oczywistego – nie myli się nikt mając akcje podczas hossy, mylą się ci, którzy zamykają pozycje ze stratą. Słowo ?zawsze” w podanej hipotezie jest więc bardzo na wyrost, słowo ?większość” jest dopuszczalne.
Zakładam jednak, że pytanie Dennisa miało dotyczyć derywatów, a szczególnie kontraktów terminowych. Tu sytuacja jest dość swoista – traci również większość, która rzeczywiście myli się wiele razy by na końcu wyzerować się, tyle, że w danym momencie pozycji krótkich i długich jest tyle samo a więc myli się tylko jedna strona tego zakładu. Nie jest to 50% inwestorów gdyż po jednej ze stron może być duży gracz, jak na przykład ów z 40 tysiącami krótkich kontraktów (gra na spadki). Jednak zagmatwam nieco sytuację – czy jeśli teraz będziemy mieli hossę i gracz ten przeżyje ją na tych pozycjach a za kilka lat rynek znów spadnie i inwestor ten zamknie je z zyskiem, to czy w rezultacie można mówić że miał rację ?! A przecież to identyczna sytuacja z kupionymi na szczycie akcjami i przeczekaniem bessy, by na nich kiedyś zarobić.
Dodam w tym miejscu jeden argument na niekorzyść inwestorów indywidualnych, szczególnie właśnie tych z rynku terminowego – zbyt wcześnie zaczynają inwestować pod prąd, zakładając, że trend się już wyczerpał. Szczególnie mając do dyspozycji oscylatory i wskaźniki dostępne w A.T., które w trendach nie sprawdzają się niemal wcale. Ale gra pod prąd, ewidentna pomyłka, nie zawsze tłumaczy się świadomym nastawieniem na kierunek przez inwestora. W wielu przypadkach przyczyny pomyłki timingowej są często techniczne: zbyt duże zaangażowanie w jednej transakcji, źle wybrane narzędzia decyzyjne, niekonsekwencja i brak odporności emocjonalnej. Czy można nazwać „myleniem się” sytuację gdy inwestor otwiera w hossie długą pozycję ale przez nadmierne zaangażowanie wyrzuca go z rynku mała korekta ?
Wniosek jak wyżej: znów mylą się tylko ci, którzy tracą czyli ?większość”. Nie ci, którzy przeżywają obsunięcia, choć to bardzo dyskusyjne. A termin ?zawsze” jest ponownie nieadekwatny.
c.d.n.
Wszystkim życzę ekstremalnie wesołych Świąt!
—* Kathay *—
22 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Witam,
IMHO, myla sie wszyscy jednakowo czy sa duzi czy mali (statystyka). Ale duzego poratuje panstwo (czyli podatnicy tak naprawde, poniekad rowniez mali gracze) i stac go na to zeby potrzymac te kontrakty do nastepnej bessy. A reszcie pozostaje szybkie ciecie strat.
Na potwierdzenie swojej teorii mam Bloomberg TV, gdzie raz po raz jakis fund-manager obwieszcza, ze wlasnie bylo dno.
Wesolych
Mała poprawka. Większość inwestorów myli się w momentach zwrotnych rynku.
Wesołych Świąt.
ZP
Mała poprawka. Większość inwestorów ma rację. Dlatego właśnie istnieją trendy 🙂
Nie ma zadnych trendow,racji,pomylek-jest tylko dzialanie nadnerczy,jader,przysadki i pnia mozgu w obliczu zagrozenia.Jest wydzielanie dopaminy na sciezce gratyfikacji i dzialanie testosteronu na kore,jest blokowanie dzialania polkul na rzecz pnia.To proste.Tylko mozg , jego zalety i wady tak stare jak liptobiolit smolny.
Jesli ktos swietuje to zycze rozmowy wlasnego umyslu z ta najbardziej prymitywna ale odpowiadajaca za wszystko czescia intelektu-z pniem mozgu.
Z ten liptobiolit smolny odpowiada za 20 pkt dziennie?
Bo coś chyba musi za to odpowiadać i ktoś to coś ma, a ktos inny tego nie ma.
A może to nadnercza albo jądra odpowiadają?
To by się wówczas zgadzało.
Mała uwaga. Większość ?inwestorów? to nieradzący sobie z własnymi uzależnieniami ludzie.
Każdy z nich ma rację przynajmniej przez chwilę(dłuższą lub krótszą) i nie ma to żadnego związku z ekonomicznym wynikiem ich transakcji.
Oby testosteron w nowym 2009 jak najrzadziej blokował pracę obu półkul mózgowych.
„Nie ma zadnych trendow,racji,pomylek-jest tylko dzialanie nadnerczy,jader,przysadki i pnia mozgu w obliczu zagrozenia.Jest wydzielanie dopaminy na sciezce gratyfikacji i dzialanie testosteronu na kore,jest blokowanie dzialania polkul na rzecz pnia.To proste.Tylko mozg , jego zalety i wady tak stare jak liptobiolit smolny.
Jesli ktos swietuje to zycze rozmowy wlasnego umyslu z ta najbardziej prymitywna ale odpowiadajaca za wszystko czescia intelektu-z pniem mozgu.”
A co na automaty? Co tam reaguje? przegrzany ram?
Kto stworzyl automat?Jesli opanujesz sie emocjonalnie sam mozesz naciskac jak np przetna sie kreski,moja zona w ten sposob podczas hossy zarobila 32 kontrakty z jednego reinwestujac kapital przez dwa lata;w bessie bedac zgodna z tym samym wskazaniem w trzy noce stracila 24.Nie ma na rynku sygnalu skuteczniejszego niz 87% a co to ozncza sam sobie dopowiedz.Ja uwazam ze trzeba na rynku byc zlodziejem i krasc,nie majac wyrzutow przegapienia duzego ruchu.
do Lucek
Taka masz regularna srednia dzienna z Twojego systemu ?
Wszystko co mam do powiedzenia na ten temat będzie powiedziane tutaj:
www.ifutures.pl/viewtopic.php?t=1483
> Większość inwestorów ma rację. Dlatego właśnie istnieją trendy
To jest dość złudne i nadaje się na dłuższą odpowiedź
Trend to wypadkowa akurat tych sił, które mają w danym momencie przewagę kapitałową choć niekoniecznie są racjonalne.
Prosty przykład – fundusze przez całą hossę pompowały MISie czyli Małe i Średnie spółki, budując pozycje wielokrotnie przekraczające dzienny obrót na parkiecie. Kołem zamachowym była mierna płynność a nie fundamenty. W momencie zwrotu trendu nie były w stanie zamknąć ułamków procent pozycji doprowadzając ten segment do największego bo aż 60% spadku. Miały rację ?
Inny przykład – inwestor chce wyjść z małej spółki i przez rok wyprzedaje akcje , które tanieją choć cały rynek rośnie. Potem spółka dopiero zaczyna gonić rynek. Czy miał przez rok rację ? ze swojego punktu widzenia pewnie tak. Czy był większością ? bynajmniej
Nie spytam już o rację „większości” tych, którzy wywindowali trend na ropie do 145$….
racja jest pojęciem baaaaaaaardzo względnym jak starałem się opisać w tekście…
Tak kathay,z pewnoscia masz pojecie o rynku….Szczegolnie jesli chodzi o granie na FW gdy przed zlozeniem kazdego zlecenia pojawia sie dodatkowa ramka,coz jestesmy w mniejszosci na tym forum….
Rynek nie dzieli się na tych, którzy mają rację i na tych którzy jej nie mają, tylko na kupujacych i sprzedających.
To kupujący tworzą trend wzrostowy, a sprzedający trend spadkowy.
Zadaniem inwestora nie jest „posiadanie racji”, tylko własciwa ocena, kto ma przewagę na rynku: kupujący czy sprzedający.
Jeśli ktoś to zrozumie i będzie umiał to określić, będzie „miał rację”.
Panie Lucek,jestem juz stary,jest pozno i chce mi sie spac-prosze poczytac posty kunty i kathaya i rozpatrzyc wszystkie mozliwosci,jesli czegos Pan nie rozumie prosze szukac wiedzy a nie odrzucac tez w nich zawartych.
Dzień Dobry, Panie Kunta+Kinte!
Ja nie piszę do Pana osobiście, dlatego nie musi Pan czytać tego co jest przeze mnie podpisane.
Może jednak przeczyta to ktoś młody i pomyśli o tym, czy woli byc teoretykiem tradingu czy praktykiem.
Jasne, że dla teoretyka pasjonujące jest to wszystko, o czym pisze Autor bloga.
Te rozważania i wczuwanie się w rolę zarządzających olbrzymimi funduszami pobudzają wyobraźnię.
Ale przeciętny polski gracz na rynku kontraktów na WIG20 powinien myśleć o tym jak przetrwać na tym rynku.
Niech wobec tego każdy sam decyduje czy chce byc teoretykiem czy praktykiem.
Bo tezy możemy sobie przyjmować różne, na przykład takie :
– Skuteczność tradingu rośnie wraz z wiekiem.
I zapewniam Pana, ze moja skuteczność wobec tego, byłaby wieksza od pańskiej:)
Kunta kinte piszesz personalnie jakieś swoje osobiste
smutne kawałki, podpinasz się pod Kathaya.
Co to w ogóle …a jest?!
Przeżarłeś się przez te Święta.
Szynszyla ci zaszkodziła.
?testosteron? mózg ci zalał.
A do KatHaya się przyrównuj. To jest niesmaczne.
Do żony się porównuj. O niej prawdopodobnie coś wiesz.
Mam nadzieję, że twoje posty razem z moim zostaną usunięte.
Według mnie racje ma ten kto zarabia, a myli się ten kto traci. Wynika to moim zdaniem z tego iż to rynek ma zawsze racje i on w ostatecznym rozrachunku wszystko weryfikuje, czego efektem jest oczywiście stan naszego rachunku.
W kontekście tej dyskusji przypomina mi się bardzo wymowny cytat Jesse’go Livermore’a:
„Bulls Make Money Bears Make Money but Pigs Get Slaughtered”
@ Kricek –
Dziekuje za trafne uwagi,mowili mi to juz w zyciu inni: ” ludzie nie pragna wiedzy,pragna pieniedzy dlatego nigdy ich nie maja”.
Kazdy cos madrego napisal. Wszystko juz wymyslono, to czemu jest jak jest ? 😉
Tu sie zgadzam z opinia kathaya co do trendu, to wiekszosc kapitalowa w danym momencie. Moze i ktos napisze, ze powtarzam, ale powtarzajac to dojdziecie do bardzo ciekawych wniosków. Wierzcie mi. To nie jest zwykle ble ble ble ;).
Lucek ladnie z PA wyjezdzasz ;).
Za przeproszeniem, same dziadki .. 😉 i dziatki..
@ Lucek – zajrzalem do linka – okurcze Lucek cos niedobrego sie dzieje? zabierasz sie za szkolenie? Znasz to haslo – those who can- do , those who can’t- teach. No chyba ze juz w wieku mentora masz potrzebe podzielenia sie wiedza 😉
@exnergy
a znasz to hasło „Traders helping traders”?
Bo to hasło,o ktorym Ty piszesz odnosi się do szkoleń, za które MUSISZ płacić.
To nie ja organizuję i nie ja zaproponowałem siebie.
@exnergy
Trzeba moim zdaniem przyznać 100% racji Luckowi.
Nie ma powodu aby przypuszczać atak w stylu ” … who can’t – teach” zwłaszcza w obliczu faktu, że robi to za free. Ktoś ma ochotę – może skorzystać i z pewnością się coś nauczy bo ze wszystkiego można coś wynieść (w najgorszym wypadku zrozumieć jak czegoś nie robić 🙂