Nieśmiertelna mantra o funduszach brzmi: inwestuj na długi termin. Podpowiem- to czarny PiaR 🙂 Jak się okazuje długi okres płacenia przez klienta prowizji za zarządzanie rzadko jest uzasadniony wynikami.
Agencja ratingowa Standard & Poor porównuje kwartalnie wyniki amerykańskich funduszy inwestycyjnych w odniesieniu do indeksów o tej samej nazwie jak wspomniana firma. Ostatni raport wyszedł kilka dni temu i dotyczy inwestycji podsumowywanych na dzień 30 czerwca 2008. Całość można znaleźć pod tym adresem:
WYNIKI FUNDUSZY
To opracowanie ukryte pod akronimem SPIVA czyli w pełnym brzmieniu: Standard & Poor’s Indices Versus Active Funds Scorecard (Karta wyników Indeksów S&P kontra fundusze aktywnie zarządzane) obejmuje dokonania ok. 3500 funduszy inwestujących w akcje i obligacje w USA i na świecie. Tak się składa, że to zestawienie jest szczególne istotne z jednego przynajmniej powodu – po raz pierwszy w podsumowaniu ujęto tzw. survivorship bias. Co oznacza, że w kalkulacjach zaczęto ujmować także te fundusze, które w międzyczasie poległy lub zostały przejęte. Inna istotna właściwość – fundusze są dzielone na grupy a zwroty na kapitale są porównywane do benchmarków (czyli indeksów) adekwatnych do wielkości i stylu każdej z nich (np. inwestycje w duże spółki – large caps- osobny indeks, spółki wzrostowe- growth stocks- osobny). Wszystko to miało dać odpowiedź na pytanie – czy inwestor powinien nabywać jednostki funduszy czy zainwestować po prostu w indeks za pomocą derywatów jak np. ETF – Exchange Trading Funds (coś jak odpowiednik naszego MW20 czyli jednostki indeksowej) albo po prostu kupując samodzielnie wszystkie akcje wchodzące w skład indeksu.
Wnioski z grubsza prezentują się następująco:
1. W przeciągu ostatnich 5 lat indeks S&P 500 pobił 68,6% aktywnie zarządzanych funduszy inwestujących w duże spółki. To oznacza po prostu, że taki właśnie odsetek funduszy nie przyniósł zysku większego niż pasywna inwestycja w zakup indeksu lub wszystkich spółek reprezentujących go. Gorzej wygląda to dla funduszy inwestujących w spółki średniej wielkości – indeks S&P MidCap 400 był lepszy od 75,9% z nich, a dla spółek małych S&P Small Cap 600 pobił 77,8% zarządzajacych aktywnie
2. W przypadku funduszy inwestujących globalnie czyli w USA i na świecie przewaga stosownego indeksu S&P Global 1200 była mniejsza bo w przeciągu 5 lat okazał się lepszy od 61,5% funduszy (ale w przez 3 lata już od 70,1%).
3. Katastrofa wyszła przy porównaniach dla funduszy międzynarodowych czyli tych lokujących wszędzie na świecie poza USA – dla 5 lat indeks przeważył aż 85, 1% funduszy (dla 3 lat – 86,5%).
4. Zestawienie dla inwestycji tylko w gospodarki ?emerging markets” wykazało 73,9% przewagę indeksu S&P IFCI Composite (5 lat)
5. I jeszcze kategoria funduszy obligacyjnych – tu indeksy okazały się lepsze od ponad 75% funduszy poza jednym wyjątkiem – fundusze inwestujące w bezpieczne papiery gospodarek wschodzących okazały się lepsze niż adekwatne indeksy.
6. Jeśli chodzi o znikanie funduszy to warto zanotować, że spośród inwestujących w amerykańskie akcje zwinęło się 26,8% z nich przez 5 lat.
Raport podaje jeszcze wyniki z podziałem na kwartyle czy z uwzględnieniem kapitalizacji funduszy. Przeglądając całość pozwoliłem sobie wysunąć następujące wnioski, zakładając, że podobne rozkłady wystąpią w wyliczeniach naszych rodzimych zarządzających:
1. Inwestując na tzw. ?trepa” czyli bez robienia audytów i analiz a po prostu kupując indeks mamy szansę pobić mniej więcej 70-80% funduszy, składających się z: profesjonalnych analityków, zarządzających portfelami i mających dostęp do wszelkich informacji.
2. Wybranie funduszu, przynoszącego zyski ponad indeks jest sprawą nie mniej skomplikowaną niż aktywne inwestowanie na własny rachunek – znalezienie tych najlepszych wcale nie jest proste
3. Inwestycja tylko na 1 rok w fundusze ma dużo większe szanse na wynik lepszy od indeksu niż na przetrzymanie jej przez 5 lat choć i tak nie gwarantuje zysku
4. Znalezienie funduszu bijącego indeksy jest opłacalne i to stanowi pewien paradoks. Gdybyśmy zainwestowali na 5 lat w szeroki indeks S&P Composite 1500 to nasz roczny zwrot na kapitale sięgnąłby 8,15% w badanym okresie. Ale te same pieniądze ulokowane równo we wszystkich funduszach przyniosłyby 9,78% rocznie! To oznacza, że fundusze, które plasują się ponad indeksem zarabiają na tyle dobrze, że ciągną średnią o 1,63% rocznie ponad ów benchmark i nadrabiają słabe wyniki reszty. Ale nie da się zainwestować w 3500 funduszy. Dodam jeszcze, że na ów lepszy wynik zapracowały głównie fundusze inwestujące w małe spółki.
Wszelkie dywagacje skończą się jednak w podsumowaniu kolejnego kwartału kiedy to i indeksy i spółki wejdą prawdopodobnie w wartości ujemne….
miłego weekendu!
–*Kathay*–
20 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„… po prostu kupując samodzielnie wszystkie akcje wchodzące w skład indeksu …”
indywidualny „małoskalowy” inwestor na ogół nie może sobie pozwolić na odzwzorowanie składu indeksu poprzez indywidualny zakup akcji bo prowizje „zjedzą” wszystkie potencjalne zyski
„… czy zainwestować po prostu w indeks za pomocą derywatów jak np. ETF – Exchange Trading Funds …”
ale czy brokerzy ETF nie narzucają mu tutaj (mniej lub bardziej) ukrytych kosztów, podobnie jak brokerzy forex-owi naliczają punkty swapowe na instrumentach CFD (co może prowadzić do zafałszowania rzeczywistych zysków/strat z transakcji)
być może (jest to tylko hipoteza) jest to przyczyną tych róźnic pomiędzy zyskami osiąganymi przez fundusze a tym, co wykazują statystyki na indeksach
Każdy inwestujący w funusz powinien coś takiego dostać do poczytania:-) (Uśmiech w stronę reklam zachwalających fundusze).
Pozdrowienia,
GiełduGiełdu
Załóżmy ze ktoś ma tylko kilkaset złotych w jakims odstępie czasu i chce sobie odkładać na emeryture, fundusz jest dla niego idealnym rozwiazaniem, bo indeksu taka kwota nie odwzoruje, nie zdywersyfikuje sobie nawet dostatecznie portfela żeby wyeliminować ryzyko upadku choćby jednej spółki ( w funduszu który ma ich minimum kilkadziesiat, nawet jak jedna upadnie to jest ułamek, jak taki inwestor ma 3 max. bo na tyle pozwolila mu mala kwota to jak po ileś tam latach jedna pada to ma około 30%, w plecy ). A podobnie jak i tutaj statystyki pokazują że w długim terminie spośród lokat, obligacji, niruchomości i akcji to te ostatnie maja najwyzszą średnią stopę zwrotu. Także co, jak sie nie zna i nie chce znać, to ma fundusz, inwestuje zapomina, i przypomni sobie za kilkanascie lat, inflacje prawdopodobnie pokona 🙂
inwestycja w fundusze nie rożni się od inwestycji w akcje, surowce, czy derywaty.
Należy grać zgodnie z trendem, a BUY & HOLD to śmiech na sali.
Minusem funduszy jest duży poślizg czasowy, a więc spory slippage przy wejściu/wyjściu w fundusz,
oraz brak możliwości rozliczania strat na potrzeby podatku Belki.
osobiście trzymam się z daleka od funduszy,
dużo więcej frajdy dają mi samodzielne inwestycje.
Fundusz sam z siebie nie potrafi wyjść z rynku,
na przykład w momencie „konća hossy” (podwójny szczyt w 2007r) na GPW.
co dyskwalifikuje go jako metodę inwestycji dla ludzi ktorzy chcą kupić fundusz i o nim zapomniec.
BUY & HOLD sprawdzi się jedynie krótkoterminowo, np w okresie 6 letniej HOSSY.
Z funduszami jest po prosto tak samo, jak z każdą inną usługą czy czynnością (np. naprawą samochodu czy gotowaniem) – chcesz to zrobić dobrze, to zrób to sam. Będziesz wiedział, co i dlaczego składa się na twoją inwestycję (albo jakie części dokupić do silnika w aucie albo jakie przyprawy dodać do zupy na obiad). Jeśli nie masz wiedzy, czasu lub po prostu ochoty zrobić coś sam, to dopiero wtedy uderzaj do kogoś, kto to robi zawodowo (TFI, mechanik samochodowy, restauracja), ale nie oczekuj nie wiadomo czego.
>Z cyklu: mity o funduszach..
A może tak parę zdań o Barclay CTA Index ?? 🙂
Czy to też mity ?
@ tomfid
Masz w zupełności rację. Lepiej bym tego nie ujął. Albo trafiasz na mechanika do dupy, albo świetnego fachowca i się go trzymasz. Albo sam spedzasz dnie noce i lata samodzielnie ucząc się mechanikowania, ale wtedy albo ci sie uda albo nie, na początku pewnie nie, ale tak czy inaczej i tak przez cały ten czas cierpi twoje życie osobiste i zawodowe bo gneralnie nie masz czasu i nic tak naprawde nie robisz dobze, ani mechanikowania ani swojego zawdou. Tak że kwestia tego czy warto. Nasze społeczeństwo rozinęło sie tak dobrze własnie między innymi dzięki specjalizacji.
Sam inwestuję/gram i uważam,że nie trzeba dużych pieniędzy by wystarczająco dobrze odtwożyć np. W20 – wystarczy za pomocą pięciu-dziesięciu spółek. Zamiast jednak buy&hold należy owszem buy, ale następnie szukać (jedynie) średnio-i długoterminowych sygnałów sprzedaży i wówczas zabezpieczać kontraktami. Moim skromnym zdaniem jest to idealna strategia dla tych którzy chcą pobić fundusze akcyjne, a nie mogą/chcą ślęczeć przy wykresach całymi dniami.
@Maciek(F7) – pamiętaj o jednostkach indeksowych – przecież to idealna alternatywa dla funduszu jeżeli ktoś ma kilkaset złotych, tylko oczywiście jednostek nikt nie reklamuje bo jaki w tym interes, widać też tego skutki – płynność i lop są śmieszne. A w tej chwili kontrakt to przecież tylko 15 tyś. Jeżeli mówimy o odkładaniu na emeryturę to przecież nawet osoba z dochodami poniżej średniej będzie musiała odłożyć trochę. Można kupić kontrakt + obligi tytułem kosztów rolowania i portfel gotowy.
a może by tak jakaś alternatywa dla OFE?
Jednostki indeksowe MW20 mają dosyć poważną wadę – tzw. losowanie komu zamkną pozycje w sytuacji, gdy ktoś chce zamknąć pozycję po stronie przeciwnej. Jeżeli ktoś chce sprawdzać stan inwestycji co miesiąc, to może się okazać, ze od prawie miesiąca ma na rachunku kasę a nie jednostki, mimo, że nie miał zamiaru się ich pozbywać, no a trudno sprawdzać stan takiej inwestycji każdego dnia.
losowane są tylko pozycje krótkie o ile mnie pamięć nie myli więc akurat te do hedgowania a nie index investing
@Jacek
co chciałbyś usłyszeć o CTA w sensie mitu?
Coś na ten temat, ale coś z faktów a nie mitów…
Edukację o „Systematic Trading” rozpocząłem kiedyś od turtletrader.com
i od tamtego czasu zaglądam na iasg.com, aby sprawdzić jak tam sobie teraz radzą
dawni pionierzy tacy jak Eckhardt, Dunn i inni.
Niektórzy w październiku zgarnęli 20 do 30%.
Czytam książke Boba Pardo, który też ma swój pardocapital.
Inwesytycja w jego fundusz XT99 daje średnio +21% od 1999 (MAR).
Dlaczego zawracać sobie głowę tysiącem outsiderów inwestujących w akcje ?
Są trendy, jest zmienność więc CTA zarabiają ale tzw. mortality rate jest wśród nich dość spora, dużo większa niż wśród funduszy akcyjnych
dlaczego zajmować sie outsiderami ? właśnie dlatego żeby ich odmitologizować
Dywagacje Autora mają znaczenie dla aktywnych, zamożnych inwestorów, którzy mają czas. Natomiast dla przeciętnego człowieka, który chce oszczędzać istotne nie jest wcale pobicie tego czy innego benchmarku, ale: spokój, systematyczne oszczędzanie i regularne powiększanie kapitału.
Zaryzykuję twierdzenie, że pierwszą zaletą funduszy jest raczej ochrona kapitału przed tzw. „przeżarciem”, potencjalnie wyższa stopa zwrotu niż np. z lokaty bankowej (oczywiście przy założeniu inwestycji w fundusze mniej agresywne) oraz dywersyfikacja oszczędności – nie zaś jakieś „ponadprzeciętne” zyski.
Można oczywiście (i należy) krytykować jakość zarządzających, ale fundusze istnieją dla potrzeb wyłącznie długoterminowego oszczędzania. Wygląda na to, że na fali przebrzmiałej już hossy ktoś zrobił z jednostki uczestnictwa niemalże „cudowny pochodny”;)) I na to nabrano ludzi……
@kathay
w kontekście warunków obrotu MW20 – faktycznie, jakoś niesymetrycznie to jest ustawione
Pingback: Blogi bossa.pl » Blog Archive » Selekcja-klucz do sukcesu. Suplement