Czytelnicy mojego kawałka świata na bossie mieli już okazję przyzwyczaić się, iż uwielbiam śledzić subiektywizmy sprzedawane, jako obiektywizmy. Ludowym odpowiednikiem tego lenistwa jest cytowane kiedyś na blogu przysłowie, iż człowiek z młotkiem w ręku wszędzie widzi gwoździe. Właśnie teraz zajmujący się giełdami dali kolejny dowód tego, iż wielu z nich biega po rynku z młotkami i zajmuje się szukaniem gwoździ pomijając wydarzenia najważniejsze.

Wczorajsza decyzja o skoordynowanej obniżce stóp procentowych przez najważniejsze banki centralne spotkała się z krytyką części komentatorów i dziennikarzy, którzy sugerowali, iż obniżka miała miejsce w złym dla rynków momencie. Wielu pozwalała sobie na sugestie, iż obniżka o 13:00 to czas, w którym rynki już łapały oddech i spokojnie można było poczekać na – jak rozumiem – gorszą kondycję graczy i wówczas zacząć reanimację pacjentów. Doprawdy, trzeba cierpieć na zawodową dewiację, by domagać się obniżek stóp procentowych od banków centralnych na tle wykresów intraday.

W istocie w takim postrzeganiu obecnych wydarzeń pojawia się skrzywienie perspektywy. Kryzys na rynku jest dziś w zupełnie innym miejscu niż większość z nas sądzi. Spadki cen akcji, pikujące indeksy i dramatycznie niskie nastroje na giełdach to tylko część obrazu, który przebija się na pierwsze strony gazet. Prawdziwy kryzys ma miejsce w świecie, do którego dostęp mają nieliczni – na rynku długu krótkoterminowego. To tam pojawił się największy zakalec, który ma zwalczyć wczorajsza obniżka stóp procentowych. Giełdy nie mają z tym większego związku. Już sam fakt, iż o skoordynowanej obniżce stóp mówiło się od poniedziałku powinien dać komentatorom do myślenia, iż koło ratunkowe rzucane jest w inną niż giełdy stronę.

Argumenty? Uważniejsi obserwatorzy wydarzeń na rynku nie mogli nie zauważyć, iż największy pod względem ludności stan w USA – Kalifornia – zaczyna mieć problem z płynnością i nie może wspomagać się szybkimi pożyczkami, bo nie ma chętnych na ich udzielanie. Niewielu dostrzegło, iż Fed podjął decyzję bez precedensu i zamierza wejść na rynek bankowy udzielając kredytów bezpośrednio przedsiębiorcom pomijając banki. Te fakty pokazują wprost, iż wczorajsza obniżka stóp ma najmniejszy związek z sytuacją na giełdach a większy z rynkiem międzybankowym, bo obecny kryzys jest kryzysem zaufania a nie kryzysem giełdowym. Giełdy są tu tylko termometrem pokazującym stan zapalny a nie jego centrum.

Osobiście uważam, że zajmowanie się giełdą skrzywia ludzi. Sam jestem przez giełdę skrzywiony, bo kryzysy widzę mocniejsze i czasami wydaje mi się, że wiem więcej niż reszta ludzi w społeczeństwie. Kilka dynamicznych przecen, które nazywano krachami, po latach okazały się tylko oczyszczającymi gospodarkę kryzysami, których większość ludzi nawet nie dostrzegała. Dlatego warto czasami poszukać w wydarzeniach sedna a nie postrzegać je przez pryzmat wykresów obserwowanych na ekranie komputera. W USA naturalnie rozdziela się wydarzenia na WallStreet i na MainStreet podkreślając odmienność tych światów. Politycy słusznie wchodzą do gry dopiero wówczas, gdy kłopoty dotykają MainStreet. Obecny kryzys jest już kryzysem MainStreet – WallStreet jego główną fazę ma już za sobą – i wczorajsza obniżka ma leczyć inną niż przeceny na giełdach chorobę.

Oczywiście kryzysy na WallStreet przelewają się do gospodarki – obserwowany kryzys jest tego dokładnym przykładem – a rozwijana od lat kultura udziału obywateli w rynkach akcji nie pozwala politykom ignorować topniejących oszczędności w funduszach emerytalnych, ale akurat wczorajsza decyzja Rezerwy Federalnej, Europejskiego Banku Centralnego i pozostałych była podyktowana zupełnie innymi czynnikami. Z punktu widzenia cen akcji wczorajsza obniżka była w istocie kontrproduktywna, bo odkładała finałową przecenę, która oczyściłaby rynek ze strachu.  Sprowadzenie wyceny do poziomów, na których postrzegane ryzyko porażki inwestorów byłoby mniejsze od postrzeganych szans zarobku jest jedynym lekarstwem na przecenę giełdową.

17 Komentarzy

  1. Jacek

    >Sprowadzenie wyceny do poziomów, na których postrzegane ryzyko porażki inwestorów byłoby mniejsze od postrzeganych szans zarobku jest jedynym lekarstwem na przecenę giełdową.

    o kurcze… złota czcionka 😉
    jedynym lekarstwem na przecenę jest dalsza przecena ?
    Na to wygląda …

  2. astanczak

    @Jacek troszkę to było bardziej zniuansowane i w kontekście, ale przyjmę z pokorą to wyróżnienie 😉

    jeszcze jedno do kolekcji – pojawiło się jakoś niedawno w The Financial Times (chyba jakiś analityk Goldman Sachs)

    Najlepszym lekarstwem na wysokie ceny są wysokie ceny.

  3. Jacek

    w sumie masz rację z tym lekarstwem 🙂
    kogo nie zabije to wzmocni.

  4. j.tyszko

    Zgadzam się z tym, że decyzja o obniżce stóp miała inny cel niz pobudzenie giełd, przede wszystkim miala wpłynąć na obniżenie chorego (wyoskiego) oprocentowania pożyczek na rynku międzybankowym i w konsekwencji kosztów kredytu opartego na zmiennych stopach rynkowych – nie tylko dla posiadaczy hipotet, ale także dla przedsiębiorstw. Na razie efekty są marne, ale liczę, że jak FED zdejmie z rynku część śmieciowych papierów poprawi się jego płynność i relane stopy rynkowe w końcu nieco spadną …oby !.

  5. tomfid

    A nie uważacie, że drastyczne obniżki stóp, w których Fed specjalizuje się już od ponad półrocza to tylko igranie z inflacją? Ich poprzednie obniżki wiele nie pomogły. Tak sobie myślę, że mogliby po prostu więcej wpompowywać kapitału w międzybank podczas aukcji. Co prawda to robią, ale może na za małą skalę.

  6. astanczak

    @tomfid

    Fed – z punktu widzenia prawa – ma zupełnie inaczej postawione zadania niż np. EBC czy nasza RPP. Fed zawsze równoważy wzrost gospodarczy ze stabilnością cen. To widać w każdym komunikacie po posiedzeniu FOMC. To jest jeden z tych elementów, które są pomijane w dyskusji nad błędami Fed. Możemy spierać się, czy ten model jest dobry lub zły. Moim zdaniem banki centralne powinny dbać raczej o stabilność cen, ale to jednak skrzywienie monetarystyczne ;). Dlatego broniłbym troszkę Rezerwy Federalnej, bo ona realizuje tylko zadania przed nią postawione i wybiera co na dziś jest ważniejsze – walka z inflacją, czy może jednak promocja wzrostu gospodarczego. Efektem jest tani kredyt, ale jak widać po stopach procentowych po jakich banki pożyczają sobie dziś pieniądze rynek i tak robi to po swojemu. Fed zdaje się być już bez amunicji i pytanie jest inne, czy USA czeka stracona dekada, jaką przeżyła Japonia po swojej bańce na rynku nieruchomości, czy może jednak wymanewrują jakoś i obronią się przed kilkuletnią smutą. Wniosek na przyszłość jest chyba taki, że prowadzona polityka Fed musi ulec jakieś korekcie, bo bańka spekulacyjna w USA goni bańkę spekulacyjną. Jeszcze dwa miesiące wcześniej Fed zdawał się podążać ścieżką, którą roboczo nazwijmy anty-greenspanowską – za wszelką cenę nie obniżyć stóp do poziomu 1 procent. Dziś jednak Bernanke się złamał i idzie w butach Greenspana. Pożyjemy – zobaczymy.

  7. tomfid

    No tak – zapomniałem, że faktycznie oni mają obowiązek dbać o wzrost gospodarczy. To zmienia postać rzeczy.

    A nawiązując do tematu wpisu, to jeśli ktokolwiek planował gre na giełdzie pod – powiedzmy szczerze – spodziewaną akcję banków, to chyba liczył, że jednak do niej nie dojdzie albo na mniejszą skalę. Wczoraj już było czerwono pod koniec sesji w USA, a dziś to totalna masakra – DJ poniżej 9000…

  8. astanczak

    @dziś to totalna masakra

    zaczyna to przypominać okres, kiedy inwestorzy bali się zostawać z kasą na rynku na noc – tzw. strach przed ciemnością – bo nie wiadomo, co przyniesie następne kilka godzin. DJIA „pyknął” właśnie 200 punktów na ostatniej prostej.

  9. tomfid

    Ja to się w sumie ciesze, bo mam pootwierane krótkie na fw20 i liczę, że jutro u nas też czerwono, no ale zobaczymy.

    Z drugiej strony pod względem psychologicznym, powoli powinno się myśleć na długimi pozycjami, taka histeria to właściwie powinna oznaczać koniec bessy. Grubasy z pewnścią przygotowują fundusze, by wejść z powrotem w akcje za bezcen.

  10. Deol

    @tomfid

    Nie miałbym w tych dniach odwagi trzymać krótkich! Wydaje się, że obserwowana panika (a zwłaszcza totalny brak reakcji na jakiekolwiek pozytywne informacje) zapowiada rychłe odbicie, a może nawet koniec bessy. Choć z końcem bessy musimy chyba poczekać, aż wykrwawią się Stany – a tam, jak się zdaje, potencjał do spadków jeszcze istnieje.

    To bardzo ciekawe czasy, nie sądziłem, że czegoś takiego doświadczę! Dawno już nie miałem takiego uczucia: zupełnie nie mam zdania, w którą stronę podąży rynek!

    A poza tym – bardzo ciekawy wpis na blogu!

  11. Atticus

    @ j.tyszko
    >>Na razie efekty są marne, ale liczę, że jak FED zdejmie z rynku część śmieciowych papierów poprawi się jego płynność i relane stopy rynkowe w końcu nieco spadną ?oby !

    Jedyna metoda to chyba przylozyc bankierom pistolet do glowy i nakazac handlowac 😉

    @ tomfid
    >>A nie uważacie, że drastyczne obniżki stóp, w których Fed specjalizuje się już od ponad półrocza to tylko igranie z inflacją? Ich poprzednie obniżki wiele nie pomogły.

    Fed sie w tym specjalizuje od dluzszego czasu. To sie nazywa Putem Greenspana. Jak tylko byly jakies problemy w gospodarce to Fed obnizal stopy procentowe i napedzal kredytowa banke. Kiedy wreszcie zaczelo sie to odbijac na inflacji (bo ceny surowcow i wakacji w Europie poszly w gore) i Bernanke musial podniesc stopy, to caly ten majdan zaczal sie rozlatywac 😉 Teraz Bernanke probuje obnizac stopy procentowe, ale to troche tak jak z antybiotykami – brane za czesto przestaja dzialac.

  12. Mike

    Czytając ten wpis @Stańczaka, Przypomniało mi się, jak gaszono pożary wybuchłszych (dobra forma?) szybów naftowych czy gazowych (pamiętacie Karlino?).
    Jak mocno pierdyknęło, to trzeba pierdyknąć jeszcze mocniej, żeby zgasło.
    A po co tak robić? Ano po to, aby zabrać ogniu tlen. Działania rządów i FEDów raczej tego tlenu dostarczają jeszcze.
    No dobra, przyjdzie czas, że ogień zgaśnie sam.
    Czy na pewno zostanie coś w złożu?

  13. astanczak

    @Atticus „Bernanke musial podniesc stopy”

    Bernanke pojawił się na fotelu szefa Fed w lutym 2006 – wówczas cykl podwyżek zbliżał się do końca

    https://blogi.bossa.pl/wp-content/uploads/2008/10/us.jpg

  14. astanczak

    @Mike

    Poprawcie mnie, ale chyba właśnie tak zrobiono w kryzysie lat 30 – zakręcono kurek z kasą – i efektem było całkowite załamanie. Obecne kroki są podyktowane między innymi ówczesnym doświadczeniem. Podchodziłbym zatem z szacunkiem do tego, co robi Fed i reszta – narzędzi do opanowania kryzysu jest w sumie dość mało. Używają tego, co mają pod ręką. Braku działania w stylu – niech rynek sam się oczyści – już próbowano i zachwiały się najważniejsze banki w USA a sam system bankowy trzeba teraz bypassować.

  15. Atticus

    @astanczak. Sprawidzilem, ma Pan racje. Stopy zaczeto podwyzszac jeszcze za Greenspana. pzdr

  16. Mike

    @astanczak,
    właśnie o takim pierdyknięciu właśnie myślałem, jakiego dziś doświadczyliśmy na GPW. A w zasadzie to za co nas to spotyka?
    Nasze przedsiębiorstwa z tygodnia na tydzień nie zaprzestały produkcji, świadczenia usług i standing ich z tego powodu się nie zmienił.
    Ale jeżeli to ma zdmuchnąć "świeczkę", to czemu nie. Tylko czy rzeczywiście zgasła?
    Niech po raz nieliczny w historii coś dobrego zacznie sie od NAS. Już mamy PKN wart więcej od Forda!
    Czego sobie i wszystkim serdecznie życzę.

  17. astanczak

    @Mike

    kiedyś postawiłem tezę – żadną tam głęboką i na 100 procent ktoś wcześniej już powiedział to samo – że 50 procent fundamentów spółek na świecie to kondycja DJIA – no i teraz mamy kolejny przykład.

    A co do pytania o PKN. Jeśli na świecie będą spadać koncerny naftowe, to analizy fundamentalne polskich spółek będą szybko zmierzały do zmiany wyceny PKN, bo na tle konkurencji okażą się one zbyt drogie. Nie wiem, czy w obecnych czasach najlepszą wyceną spółki nie będzie wartość likwidacyjna – jeśli jest większa od rynkowej, to warto wchodzić 🙂

Skomentuj astanczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *