Niesłychane, niewiarygodne, zaskakujące. Takie wrażenia można by odnieść po tekście opublikowanym przez Puls Biznesu ?Klienci nie wierzą w TFI?
?TFI zapewniały w marcu, że klienci opanowali emocje. Jednak wycofali 1,9 mld zł ? dwa razy więcej niż w lutym. Nikt się tego nie spodziewał.?
?Marcowe dane mnie zadziwiły. Spodziewałem się, że będą lepsze ? przyznaje Cezary Burzyński, prezes PKO TFI.?
?To bardzo zaskakujące dane, tym bardziej że przedstawiciele funduszy mówili, że sytuacja się uspokoiła. Wynik gorszy od lutego pokazuje, że wbrew opiniom nastroje klientów się nie uspokoiły ? mówi Tomasz Publicewicz, analityk Analiz Online.?
?Dane są zaskakujące, bo sytuacja na giełdzie się poprawiła. Zaskoczenia nie kryją nawet najwięksi eksperci.?
Jako mniejszy ekspert, chciałbym się pochwalić, że mnie owa sytuacja nie zaskakuje. Ba spodziewam się nawet kontynuacji tego trendu. Można powiedzieć, że będzie on wypadkową zachowań inwestorów i emocji, na które są narażeni w tej trudnej działce, jaką jest próba zarabiania pieniędzy. Emocji rozumianych bardzo szeroko, a nie tylko tak jak wynika z tekstu (tego i wielu innych ) ? emocji, które pojawiają się wyłącznie w czasie bessy.
Dowartościowałem już swoje ego, więc przejdźmy do rzeczy. Nie od dziś wiadomo, że w ostatniej fazie hossy (na dowolnym rynku) do gry przystępują najwięksi amatorzy i dyletanci. Wśród nich, wielu jest takich, którzy na samym początku nie chcieli wejść na rynek ? bojąc się ryzyka z nim związanego. Później byli biernymi odbiorcami panującej wokół ?gorączki złota?. By w końcu podjąć decyzję na zasadzie ? ?skoro zarobił Zdzisiek spod ?3?, a pani Bożenka w pracy już od roku zyskuje w akcyjnych, to chyba nie ma tu większego ryzyka?. Ot i cała głęboka analiza.
Następuje transakcja kupna. W dość krótkim czasie mamy szczyt i załamanie. Załamanie, za które w powszechnym mniemaniu odpowiedzialni mają być niedoświadczeni indywidualni, choć z licznych badań wynika, że za tłumną wyprzedażą akcji w początkowym okresie stoją przede wszystkim inwestorzy instytucjonalni (o tym tekst w przyszłości).
Co robią wówczas indywidualni, zwłaszcza ci najbardziej niedoświadczeni? Boją się. To jest główna emocja, która w tej chwili rządzi ich zachowaniem. W pierwszym etapie można powiedzieć, że doświadczają czegoś, co można nazwać odpowiednikiem akinezji u zwierząt ? które w sytuacji zagrożenia nieruchomieją, sparaliżowane strachem.
Niedoświadczony inwestor jest sparaliżowany i nie wie co zrobić. Wie jedno ? nie chce stracić. Dookoła słyszy uspokajania, że wkrótce wszystko wróci do normy. Parę sloganów o długoterminowym horyzoncie inwestycji i podobne. I nic z tego wszystkiego nie rozumie. Zaczyna poszukiwać wypowiedzi ekspertów, wybierając wyłącznie te, które potwierdzają, żeby nie sprzedawać – ?przecież strata jest dopiero wirtualna?.
W miarę, gdy straty się powiększają (co jakiś czas nadzieje na ich odrobienie podsycane są niewielkimi korektami wzrostowymi) przyzwyczaja się do swojej sytuacji. Zaczyna akceptować stratę. Ale nie na tyle, by z nią zerwać. Raczej racjonalizuje powody jej utrzymywania. Wydaje mu się, że więcej już spaść nie może (w tym momencie strata często wynosi między 20-40%). Czeka, zaś rynek się osuwa coraz bardziej odsuwając w czasie nadzieję na odrobienie zysku. W końcu następuje pewien punkt, poniżej którego nie jest w stanie zaakceptować straty. I sprzedaje ? po wielu miesiącach lub latach, ze stratą grubo przewyższającą pierwotne założenia.
Powyższą historia (bardzo typowa) składa się z czterech faz:
- fazy paraliżu
- fazy złudzeń ?może odbije?
- fazy przyzwyczajenia
- fazy rezygnacji
Ponieważ na rynku są setki uczestników, każdy z nich znajduje się w innym momencie tych czterech faz. Gdyby je narysować na wykresie – obejmują całę bessę. Ostatnia faza – rezygnacji, bywa długa. Wówczas następuje powolne wykruszanie się tych, którzy stracili nadzieję na jakiekolwiek odbicie. To zwykle jest też końcówka bessy.
Podczas niedawnego wykładu w Szkole Głównej Handlowej ?Psychologia inwestora giełdowego?, organizowanego przez DM BOŚ poprosiłem przypadkowego uczestnika, by spróbował określić np. w skali od 1 do 10 dwa rodzaje własnych emocji związanych z inwestowaniem.
Zainteresowani Czytelnicy mogą spróbować zrobić teraz to samo.
Najpierw proszę określić w skali od 1 do 10 satysfakcję z zyskownej transakcji
zysk +10% ….
zysk +20% ….
zysk +30% ….
zysk +40% ….
zysk +50% ….
W drugim etapie proszę określić w skali od -1 do ?10 poziom stresu (niezadowolenia) związanego ze stratną transakcją:
strata -10% ….
strata -20% ….
strata -30% ….
strata -40% ….
strata -50% ….
Teraz każdy może spróbować nanieść swoje wyniki na oś współrzędnych
Prawdopodobnie w większości wypadków wynik będzie następujący:
Co wynika z tego wykresu? Ano rzecz bardzo oczywista ? przeżywanie stresu ma na nas znacznie większy wpływ, niż przeżywane przyjemności. W przypadku inwestora giełdowego radość z zarobku 40% jest znacznie niższa, niż stres związany z 40% stratą. Ponadto radość z coraz większych zysków rośnie słabiej, niż niezadowolenie z coraz większych strat.
Powyższy wykres przedstawiany jest jako ilustracja teorii perspektywy stworzonej przez Daniela Kahnemana i Amosa Tversky?ego, która w dużym skrócie próbuje wyjaśnić zachowania ludzi w warunkach ryzyka.
Dla nas w kontekście dzisiejszych sensacyjnych doniesień Pulsu Biznesu jest o tyle ważny, że pozwala zrozumieć dlaczego wycofywanie się ludzi z inwestycji ryzykownych (w funduszach inwestycyjnych) nie jest specjalnie zaskakujące, nawet mimo ?poprawy sytuacji na giełdzie? ? jeśli za taką uznać kosmetyczny wzrost indeksów akcji w marcu.
Od lipca ubiegłego roku fundusze akcji straciły 20% ,30%, a niektóre więcej. Klienci ? zwłaszcza ci niedoświadczeni ? mają dosyć. Marcowe wzrosty rzędu 1-2% nie są w stanie zmienić ich negatywnego nastroju. Wielu z nich doszło do swojego ?progu bólu?. Wielu dopiero zastanawia się co zrobić. Nawet niewielkie zwyżki mogą wykorzystywać do tego by zakończyć swoje inwestycje i uwolnić się od stresu z nimi związanymi. Spora część nigdy nie wróci już na rynek. Inni wrócą ? niewykluczone, że znów przy okazji hossy. W ostatnich tygodniach dostali cenną naukę ? o rynku, ale i o sobie samych. Czy będą potrafili z niej skorzystać?
14 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Witam 🙂
Miałem xx tys wolnej gotówki na koncie w BPH.
Kasa się tam kisiła wiec polecono mi , żebym wpłacił gotówkę na ‚coś co da zysk’.
Pani w BPH poleciła BPH FIO Akcji Dynamicznych Spółek (PLN) .
To było 2007r.06m.08d 🙂 oj nie był to najlepszy czas na wejście 🙂
Ja zaznaczyłem , że chce dać kasę na ok 1 rok, spytałem czy jest jakieś ryzyko ?
Pani powiedziała, że nie zdarzyło się, żeby ktoś stracił i pokazywała wielkie osiągi jakie daje ten fundusz.
Dziś jestem 40% na minusie i czekam na lepsze czasy.
Może jestem głupi ale czekam ( na pewno nie 1 rok ).
Przynajmniej sie od tego pamiętnego dnia nauczyłem co nieco o GPW.
Ech ci doradcy.
pozdrawiam
PS
Dlaczego BPH jest najsłabsze ?
JA CZASEM MUSZĘ SIĘ ZRESETOWAĆ I ZAPOMNIEĆ ILE WIRTUALNEGO ZYSKU BYŁO I WTEDY JAKOŚ IDZIE ALE PRZYZNAJĘ MAM CAŁKIEM SKUTECZNY SYSTEM ALE NIESTETY JA JESTEM JEGO NAJSŁABSZYM OGNIWEM I NIE BARDZO WIEM CO Z TYM ZROBIĆ CHYBA PO PROSTU SIĘ POGODZIĆ
@ bubek
prosze zerknac na poprzedni wpis https://blogi.bossa.pl/?p=165
bo to „Pani powiedziała, że nie zdarzyło się, żeby ktoś stracił i pokazywała wielkie osiągi jakie daje ten fundusz.” chyba nie bylo zgodne z całą prawdą 🙂
Rok wstecz od podjęcia decyzji to fundusz sporo urósł i to było to co mi pokazano.
Nie mam powodów by oczerniać ‚Panią’ z BPH, tym bardziej ,że już jest to PKO SA 🙂
Trudno. Czekamy dalej.
Tylko interesuje mnie to, co oni robią, że są tak nisko.
Pozdrawiam.
szarżują 🙂 To cała odpowiedź. Te super wzrosty w czasie hossy nie wzięly się znikąd. Bardziej odpowiedzialne bylo silen zaangażowanie, niż jakis timing. I teraz za to wysokie zaangażowanie trzeba płacić.
Prosze zwrocic uwage, ze on sie zachowuje identycznie jak mWIG40: http://tinyurl.com/4w5trv
Swoja droga jeden z najwiekszych udzialow (blisko 5% ) mial fundusz w ING po sredniej cenie kupna 885 PLN.
wyjscie z 76 tys. akcji ING moze nie byc łatwe
Na tak zadane pytanie o awersję do ryzyka, ludzie racjonalnie odpowiadają, że mają większy stres ze straty -40% niż zadowolenie z zysku 40%. Dowód: endowment w t0=100. a) strata -40% –> majątek = 60; b) wzrost o 40% –> majątek = 140. Rzecz w tym, że po stanie (a), aby wrócić do majątku początkowego potrzebny jest wzrost 67%, natomiast w sytuacji (b) wystarczy "mała" -29% korekta w dół. Jeżeli rozkład prawdopodobieństwa wszystkich zwrotów jest jednostajny (a takie było założenie w pytaniu), logiczną odpowiedzią jest większa awersja do strat niż przy stanie zwrotów dodatnich. QED
Dobry tekst. Pamiętam swoje emocje gdy załapałem się na górkę w 1998;) – dokładnie jak to opisałeś. Aktualnie short rulez
Z podobną sytuacją mamy do czynienia cyklicznie przy okazji każdej hossy. I ciągle "ze zdziwieniem" stwierdzamy, że skoro to już było to dlaczego ludzie popełniają te same błędy. Wchodzą na górce, a uciekają na dołku. Po prostu historia nas uczy, że nie uczymy się historii.
Greg
Myślę, że za cykliczność zachowań ludzi odpowiada po części skończoność życia ludzkiego. To chyba Sztaundynger napisał taką fraszkę "Doświadczenie, ten dar nieba, masz, gdy ci go już nie potrzeba". Tak więc ci najbardziej doświadczeni umierają. Ale nie bójmy się, już teraz czeka w kolejce nowe pokolenie nastolatków, którzy chętnie zainwestują na giełdzie za parę lat. Z polityką z resztą jest podobnie. 🙂
Czy rzeczywiście możemy założyć, że rozkład prawdopodobieństwa zwrotów jest jednostajny? Jeśli tak to inwestowanie nie ma większego sensu niż gra w kasynie.
Ja bym tłumaczył większy stres z 40% straty niż satysfakcję z 40% zysku inaczej.
Hipoteza 1. Wydaje mi się, że niesymetryczność wynika z tego że inwestor zawsze ma oczekiwanie zysku. Jaki jest ten zysk do końca nie wiadomo, ale chyba można przyjąć że jeśli ktoś poniósł 40% stratę to znaczy że grał agresywnie. Sądzę, że przyjmując taką strategię zakładał minimum 10% zysk. To powinien być nasz punkt odniesienia. Wtedy widzimy że kiedy uda mu się zyskać 40% jest 27% (140/110) powyżej tego co się spodziewał, ale jak straci 40% to traci 45% (60/110) w stosunku do tego czego się spodziewał.
Hipoteza 2. Nawet jeśliby oczekiwania zysku nie miały takiego wpływu jak zasugerowałem powyżej, większy stres w przypadku straty niż satysfakcji w przypadku zysku można wytłumaczyć na gruncie teorii mojego ulubionego ekonomisty Reuvena Brennera. Twierdzi on, że na poczucie bogactwa wpływa nie tyle bezwzględny stan konta ile status ekonomiczny to znaczy mój majątek na tle innych. (co tłumaczy dlaczego biedni częściej niż bogaci grają w totka choć matematycznie jest to tak samo bezsensowne).
Prawdopodobnie we wszystkich społeczeństwach rozkład bogactwa ma kształt piramidy: ilość biednych>ilość średnio bogatych>ilość bogatych. Tak więc gdy tracimy 1000 zł na inwestycji spadamy o więcej miejsc w hierarchii bogactwa niż rośniemy kiedy zyskujemy 1000 zł na naszej inwestycji.
Nie twierdziłem, że rozkład prawdopodobieństwa zwrotów jest jednostajny, a raczej to, że Autor blogu w pytaniu dla studentów taki założył rozkład (przypomnijmy: straty -10%, -20%, -30%, -40% oraz zyski 10%, 20%, 30%, 40% zachodzą tak samo często). Więc w ostatnim poście Autor przyznał się do niespójności pomiędzy zadanym pytaniem, a własnymi poglądami 🙂
Serdecznie pozdrawiam — MM
„Czy rzeczywiście możemy założyć, że rozkład prawdopodobieństwa zwrotów jest jednostajny?”
Prosze pamietac, ze zajmujemy sie odczuciami. Wiec takie postawienie zalozenia nie ma nic do rzeczy. NIe jest (tak bardzo) istotne, w tym wypadku, czy szansa na zysk 40% bedzie 1/2 a na strate 40% 1/4, czy odwrotnie. Chodzi o to, zeby odpowiedziec (przed sobą samym) jaką subiektywną wartosc dla nas samych beda mialy odpowiedniej wielkosci straty lub zyski
ktora wg was mamy faze?
wydaje mi sie ze dalej jest to "moze odbije"
Witam serdecznie,
Z gory przepraszam, ze poprzez komentarz zadam to pytanie, ale nie udalo mi sie znalezc bezposredniego maila(ciekawe czemu:P). Czy bedzie mial Pan cos przeciwko jesli skorzystam z tego blogi.bossa.pl/?p=194 oraz tego blogi.bossa.pl/?p=292 wpisu w mojej pracy licencjackiej, oczywiscie z podaniem zrodla? Chodzi mi o umieszczenie praktycznych spostrzezen aktywnych graczy.
Podobny komentarz zamiescilem w postach Tomasza Symonowicza.
Pozdrawiam,
maki