Wiadomo o co chodzi – jedziemy po wszystkim byle z sensem i na temat finansów 🙂
—Kat—
Robert Kiyosaki. Książki, które mam na półce, ale do tej pory nie byłem w stanie więcej niż przewertować je. Te legendy o wielkich pieniądzach mnie nie pociągają. Aczkolwiek wierzę, że mogą zmienić komuś życie, tego typu książki istnieją.
Od chyba 2 dni idą newsy, że jedna z firm Kiyosakiego zbankrutowała. Chodzi o drobiazg, jakieś 24 miliony. Internet to wspaniały wynalazek, który pozwala szybko dowiedzieć się wszystko o wszystkim, ot choćby w Forbesie:
http://www.forbes.com/sites/helaineolen/2012/10/10/rich-dad-poor-dad-bankrupt-dad/
W zależności od tego jak przedstawią to media tak to odbieramy- klasyczny framing effect. Tak samo jest zresztą z każdą sprawą, a do tego sami nakładamy na to błąd potwierdzenia filtrując wiedzę przez odrzucanie newsów, które pogłębiają nasz dysonans. Za inspirujące natomiast biorę te insynuacje, że bogaty ojciec Kyosakiego wcale nie istniał… I jak tu żyć panie Premierze ? 🙂
p.s. czy ktoś może będzie mnie mijał w najbliższym maratonie poznańskim ? 🙂
p.s. 2 wygląd blogów się zmienia, wordpress wprowadza zmiany, prosimy o wyrozumiałość
38 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„p.s. czy ktoś może będzie mnie mijał w najbliższym maratonie poznańskim ?” – p.Tomaszu, jest Pan kontrarianinem w maratonach? dziwna taktyka… 😉
ale zawsze pierwszy na mecie 😉
Biegam dla dobrego humoru, relaksu, totalny lajt. Zawsze mam radochę jak mijają mnie ci z poważnymi minami 🙂
Widzę, że w świecie giełdy stop loss Kiyosakiego nie jest żadnym newsem 🙂
A miałem nadzieję, że ktoś wpuści pozytywny impuls, który przekona mnie, że to literatura, której nie można nie przeczytać… I że takie małe bankructwo to też droga do sukcesu… Albo przynajmniej, że te jego książki ktoś przekuł w sukces i zna jeszcze gromadę pozytywnie myślących, którym również się to udało…
A może jednak czytanie książek jest już passe? 🙂
to jest przede wszystkim literatura „motywacyjna”, pozytywnego myślenia i przestania użalania się nad sobą.
mój znajomy pod wpływem jego książek odszedł z pracy na etacie i założył własną działalność, dobrze prosperująca zresztą.
Motywacyjnej literatury są całe góry (nice rhym :)), czemu akurat Kiyosaki? Poszukuję właśnie motywacji, żeby choć jedną pozycję przeczytać… Może chociaż o giełdzie coś sensownego i ciekawego napisał ?
A ile sie można motywować książkami???
W koncu trzeba się kiedys zabrac do roboty!
Zanim ruszysz w drogę potrzebujesz mapy. Jeśli książki osiągają sukces to zakładam, że są tam dobre mapy. Póki co mam wrażenie, że sam jedynie kolorowe mapy, które nie zawsze prowadzą do dobrego celu? A może trzeba umieć je czytać ?
Lewar Tuska-Rostowskiego na ta[ecie?
A może warto by było porozmawiać o nowym pomyśle na zwiększenie pomyślności kraju – czyli o lewarze Tuska-Rostowskiego, który jak wyjdzie może przyćmić takie znane osiagniecia teorii ekonomii jak model Gordona-Shapir czy teorię Modiglianiego-Millera.
A jak nie wyjdzie to nie wiadomo czy się po tym podźwigniemy?
PS
rozumiał ktoś zasady i mechanizm tego przełomowego rozwiązania naszych problemów? 🙁
Lesser, to nie jest lewar. To się nazywa… cholewcia – zapomniałem.
Jak oni to nazwali?… Czekaj, zaraz sobie przypomnę.
Lewar nie, bo na tym jechał boski Alan…, parowóz też nie, bo na tym jechał boski Władysław…
Aaa, już wiem – boski Donald zmajstrował WEHIKUŁ.
Już sobie wyobrażam, jak będziemy nim hulać po równych autostradach, do pracy, która się opłaca, żeby zasłużyć sobie na te kokosy z ZUSu i OFE, po 67.
Ale będzie zabawa! Może nawet większa, niż we wtorek na „Jeziorze łabędzim”. Już nie mogę się doczekać. Hej!
Kornik, obawiam się, ze to może być wehikuł zwany perpetum demobile, co się kręci i to samo, że hej ho. 🙂
Dla mnie cool pomysł. Nie idziemy zgubną drogą ciecia wydatków tylko ich lewarowania. Dlaczego Less nie podoba ci się ? 🙂
A tymczasem…
Najbardziej niewdzięczny zawód w Polsce? Prokurator lub sędzia:
http://wyborcza.biz/Gieldy/1,114507,12699362,Milion_podejrzanych_transakcji_na_gieldzie__wyrokow.html
Może dałoby się rozwiązać problem pozwalając parabankom na insiding, zarabialiby kasę dla klientów i wszyscy byliby szczęśliwi.
Albo może zadziałać bronią insiderów i puszczać fałszywe informacje?
Ale serio – zespół specjalistów nie daje sobie rady. Co musi się stać, żeby radę dawał?
Robert Kiyosaki – Paulo Coelho finansów?
A może pogadamy o spreadach kalendarzowych na futures? Powiedzcie mi, czy bankier i serwis gpw się nawzajem w tej tematyce wykluczają (bankier http://euro.bankier.pl/edu/multiarticle.html?article_id=1848437&position=3 twierdzi, że long spread to long na wcześniejszym i short na późniejszym kontrakcie, a gpw http://www.pochodne.gpw.pl/?page=1349 long spread to short na wcześniejszym i long na późniejszym), czy to też ja jestem znowu mułem i nie wziąłem pod uwagę tego, że jeden serwis podaje podaje przykład na aktywa niefinansowe (gdzie baza to spot minus future), a drugi serwis podaje przykład na aktywa finansowe (gdzie baza to future minus spot) a to zmienia postać rzeczy? Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem.
W ogóle ostatnio sobie poczytałem teorię Keynesa i Hicksa na temat przyczyn contango i normal backwardation. Nawet fajna ta teoria. Szkoda tylko, że się nie sprawdza w praktyce 😉
re: spready kalendarzowe
Jakie ma to znaczenie?
Grunt, żebyś wiedział który leg musisz zamknąć a który otworzyć. Różne giełdy przyjmują różne metodologie. Kilka miesięcy temu giełda wiedeńska to zmieniła i wszyscy i tak mieli to gdzieś. Przecież zawsze widzisz co trejdujesz. No chyba, że jest to jedno z takich klasycznie głupawych pytań do jakiegoś egzaminu maklerskiego czy coś…
W kontekście GPW to w ogóle nie ma znaczenia, bo na GPW nie ma oddzielnego instrumentu, którym jest futures roll pomiędzy seriami. Więc chcąc sobie kupić czy sprzedać rolla, to chyba i tak wiesz z założenia, że chcesz kupić np marcowa dywidendę, a sprzedać czerwcową, więc wiesz co masz robić – i oddzielnie musisz trejdować każdego futa. Gdybyś miałbyś notowane kombo roll, to od razu miałbyś odpowiedź na swoje pytanie, bo giełda by określiła czy roll to jest Marzec2013 minus Grudzień 2012 czy na odwrót.
Ja lubię sobie różne głupie rzeczy porozkminiać czasem 😉
@ kathay
„Dla mnie cool pomysł. Nie idziemy zgubną drogą ciecia wydatków tylko ich lewarowania. Dlaczego Less nie podoba ci się?”
Ze mną jest taki problem, że ładne i dobre jest dla mnie to co mi się podoba i smakuje. A czy lewar T-R jest dobry to nie wiem bo nie rozumiem jak to ma działać.
A jeśli nie pójdziemy zgubną dogą cięcia wydatków to powiem tak (cytując klasyka) – nie idzcie tą drogą, Jacku i Vincencie R!
@ Bebok
Boboku jede, wcale nie jesteś żadnym mułem, twój problem polega na tym że jesteś homo cogitans – czyli człowiek rozumny, roztropny i poszukujący prawdy. A prawda ma różne oblicza.
Jeśli idzie o spread kalendarzowy (time spread) to bankier i serwis gpw tylko pozornie się wykluczają, a tak naprawdę sie uzupełniają bo może być i tak i tak.
Czujesz dobze, ale tu nie tyle chodzi o umowną bazę dodatnią i ujemną
ale o rozkład cen rynkowych, czyli o contango lub backwardation.
To chwilowo tyle, bo ciekaw jestem jak to widzie edukator bossy. 🙂
PS
I nie przyswajaj tego co pisze niejaki blackswan, bo inavzej to będzie nie grunt tylko gleba. 🙁
„Grunt, żebyś wiedział który leg musisz zamknąć a który otworzyć.Różne giełdy przyjmują różne metodologie.”
Bo grunt to żebyś wiedział, że spread to równoćzesne otwarcie dwóch przeciwnych pozycji, a jak jeden zamkniesz a drugi otworzysz to już nie masz spreada.
A spread roll to po prostu techniczne przesunięcie jednej z nóg spraada albo i dwóch, chyli wiele hałosu o nic.
A ja zamias spread rolls wolę Swiss Rolls, zwane również jelly rolls. 😉
Dziękuje, Lessie 🙂
Bebok ( i inni też, oczywiście) czy już rozkminiłeś skąd ta „rozbieżność”, miedzy oboma źródłami, się wzięła?
Dociekliwym trza być aż do końca, to jest osiągnięcia satysfakcjonującej jasności.
Zakładam, że chodzi o to czy jesteśmy na deport czy report i przez to zmienia się nazewnictwo
Widzisz Bebok, jest pewien problem, wynikły z twojej dociekliwości, ale problem ciekawy i wielce symptomatyczny.
Okazuje się bowiem, że brak jest na rynku jednolitej i uzgodnionego terminologicznego podejścia w przypadku spreadów, szczególnie na futures, co nie tylko dziwi ale jest wielce symptomatyczne.
W materiałach róznych giełd podaje się zazwyczaj, że kupno spreadu to zakup bliskiego kontraktu miesięcznega i sprzedaż odleglejszego, ale w niektórych przypadkach podawane jest odwrotnie – sprzedaż nearby zakup deferred. I bądź tu mądry!
Zresztą ten problem niespojności, a wrecz rozbieżści o 180 stopni jest znany i odnotowany w literaturze przedmiotu. Tylko co z tego, kiedy uczetnik rynku przyzwyczajony do konwencji i nazewnictwa na swoim rynku da nieświadomie zlecenie na innym (gdzie jest akurat
odwrotnie przyjęte) i będzie miał pozycje niezgodne z własną intencją.
Dobrze zauważyłeś, bo w przypadku przykładu z bankiera.pl mamy do czynienia z rynkiem deportowym/ backwordation czyli z dyskontem terminowym natomiast w przypadku przykładu z gpw z reportem/contango czyli premią terminową.
Problem z właściwym rozumieniem zasady może się brać z faktu, że bankier niewłaściwie – noeprecyzyjnie określa zwiększenie się backwardation jako ,
To trochę tak, jak z temperaturą, bo back można potraktować jako wielkość ze znakiem ujemnym. Jesli temperatura spadła z minus 10 do minus 15 stopni to nie mówimy, że wzrosła ale że spadła. Podobnie jak minus 20 stopni nie jest większe niz plus 17 stopni.
Zauważ, że w obu przypadkach mamy do czynienia z tym samym kierunkiem ruchu – spada contango (zmniejsza się premia) i rośnie backwardation (zwieksza się dyskonto). Tak więc bankier.pl mógłby/powinien równie dobrze użyć określenia – zakup spreadu, bo przecież w obu przypadkach mamy do czynienia z takim samym układem pozycji – wczesniejszy zakup niż sprzedaż.
Ale nie ma letko, bo zwrócono mi uwagę, że np. spreaderzy w branzy rolnej w przypadku contango 20 (układ Z/S zakup-sprzedaż) nazywają to negatywnym spreadem i zapisuja jako – 20 !!! Co, jak dobrze przypuszczałeś wiąże się z ich rozumieniem bazy jaku Spot – Futures. Dla mnie jest to postawienie sprawy na głowie, bo wychowałem się w odmiennej konewncji.
PS
Zresztą temat właściwego ujęcia spreadu kalendarzowego jest bardziej złożony jeśli weźmie się w rozumowaniu pod uwagę odpowiedni punkt wyjścia. No, ale to juz temat na osobne opowiadanie.
Tak więc bankier.pl mógłby/powinien równie dobrze użyć określenia – zakup spreadu, bo przecież w obu przypadkach mamy do czynienia z takim samym układem pozycji – wczesniejszy zakup niż sprzedaż.
Ale również materiał z gpw mógłby napisać, że sprzedano wyjściowo duży spread a odkupiono niższy, i stąd zarobek. Bo to chyba nawet bardziej intuicyjne ujęcie.
Może to wyjaśnia wystepujące problemy ze spójnością podstawowych określeń.
@less
A teraz, w świetle tego co napisałeś powyżej, jeszcze raz, tym razem uważnie, przeczytaj to co napisałem.
Naprawdę nie wiem czego nie rozumiesz i do czego się odnosisz pisząc:
„I nie przyswajaj tego co pisze niejaki blackswan, bo inavzej to będzie nie grunt tylko gleba”.
To była jakaś umysłowa czkawka?
W moim wpisie chodziło o to, że
„Różne giełdy przyjmują różne metodologie”
Skomentowałeś, że wypisuję jakieś głupoty, po czym samemu, eureka, w swoim rozwolnieniu słownym napisałeś:
„W materiałach róznych giełd podaje się zazwyczaj, że kupno spreadu to zakup bliskiego kontraktu miesięcznega i sprzedaż odleglejszego, ale w niektórych przypadkach podawane jest odwrotnie – sprzedaż nearby zakup deferred. I bądź tu mądry!”
czyli powtórzyłeś dokładnie to samo co napisałem w jednym zdaniu, mimo, że wcześniej się z tym najwyraźniej nie zgadzałeś. Ciekawe…Portret psychologiczny prawie gotowy.
Dodałeś również:
„Zresztą ten problem niespojności, a wrecz rozbieżści o 180 stopni jest znany i odnotowany w literaturze przedmiotu. Tylko co z tego, kiedy uczetnik rynku przyzwyczajony do konwencji i nazewnictwa na swoim rynku da nieświadomie zlecenie na innym (gdzie jest akurat
odwrotnie przyjęte) i będzie miał pozycje niezgodne z własną intencją.”
Pozwól, że skomentuję ten fragmencik w kilku słowach.
Po pierwsze, nie wiem o jaką „literaturę przedmiotu” ci chodzi. Zapewne coś co masz na regale, albo co wujek google podpowiedział. Sprawa jest tak prosta jak budowa cepa.
Giełda A ma oddzielny produkt na future roll i jest to bliższy miesiąc minus dalszy miesiąc – produkt jasno zdefiniowany i można na tym produkcie handlować.
Giełda B ma oddzielny produkt na future roll i jest to odwrotne do giełdy A: dłuższy miesiąc minus krótszy miesiąc.
Każdy człowiek chyba wie, że zrollowanie danej pozycji musi być adekwatne do sposobu obliczania ceny rolla przez daną giełdą.
Mając np. krótkie pozycje najbliższym futures rolowanie odbywa się przez złożenie zlecenia kupna (BID) na giełdzie A na notowanym rollu (niektórzy nazywają to ‚kombo’). Na giełdzie B rollowałby wystawiając zlecenie sprzedaży (ASK).
Koniec filozofii.
Pisanie wobec tego, że jakaś biedna dusza może być przyzwyczajona do konwencji swojej giełdy w jakimś Pacanowie, wskutek czego może się pomylić rolując na giełdzie w Pścinie Dolnej, bo tam jest odwrotna konwencja, jest równoznaczne z napisaniem, że ktoś jest przyzwyczajony do tego, że wchodząc do pokoju ma łóżko po lewej ręce a nie po prawej.
Jasne, można być aż tak niekumatym, ale istnieją chyba jakieś granice absurdu?
TU NIE MA ŻADNEJ KONWENCJI.
Wsadzanie w to wszystko contango i backwardation to kolejny objaw jakiejś umysłowej biegunki.
Zauważ, że na seriach futures stan contango/backwardation MOŻE BYĆ zmienny (jest zmienny), a MIMO TO, nie zmienia się na danej giełdzie reguła zgodnie z którą dana giełda określa co jest Long Roll, a co Short. (giełda A wciaż mówi: krótszy miesiąc minus dłuższy, giełda B wciąż mówi: dłuższy miesiąc minus krótszy).
@bebok
Zacznij trejdować i porzuć dywagacje „po której ręce mam łóżko jak wchodzę do kajuty”.
Ps. Na GPW wciąż nie ma oddzielnego produktu jakim jest roll, więc ta dywagacja jest, w kontekście rodzimego podwórka, zupełnie bez sensu.
Bankiery.pl i gpw mogą sobie pisać co tylko im się podoba, a i tak rolujesz składając swoje zlecenia na dwóch oddzielnych seriach kontraktów, a nie jedno zlecenie na jednym kombo kontrakcie (jak jest na większości giełd).
@ blackie
Jesteś w błędzie i nie masz racji (oprócz swoich własnych), ale odpowiedź wypichcę dopiero wieczorem, jak mi trochę odpuszczą umysłowa czkawka i biegunka.
Chwilowo odpowiem cytatem z polskiego westernu „Wilcze echa” – Nasz nie wyrollujesz cwaniaczku.”
@ blackwan
Naraziłeś mi się – i formą i teścią komentarza – najwyższy czas więc przetrzepać trochę skórę ignorantowi i arogantowi i przytrzeć mu uszków. Tym bardziej, że nadaża się dobra okazja, gdyż dawno nie czytałem w jednym miejscu tylu kocomołów podanych z pewnością znawcy tematu.
No to kowboju do dzieła i ad rema, bo przebacz nie ma, ani pomiłuj.
Pisze blackswan :
„A teraz, w świetle tego co napisałeś powyżej, jeszcze raz, tym razem uważnie, przeczytaj to co napisałem. To była jakaś umysłowa czkawka?”
Nie, to nie żadna umysłowa czkawka tylko wyraz wiedzy, doświadczenia i inteligencji, oraz szacunku dla uczestnika bloga. Oczywiście mam tu na myśli kolegę Beboka, któremu starałem sie pomóc, bo jako człowiek myślący, zauważył i poruszył ciekawy i zawiły przypadek.
Piszesz:
” W moim wpisie chodziło o to, że – „Różne giełdy przyjmują różne metodologie”
Skomentowałeś, że wypisuję jakieś głupoty, po czym samemu, eureka, w swoim rozwolnieniu słownym napisałeś:
„W materiałach różnych giełd podaje się zazwyczaj, że kupno spreadu to zakup bliskiego kontraktu miesięcznego i sprzedaż odleglejszego, ale w niektórych przypadkach podawane jest odwrotnie – sprzedaż nearby zakup deferred. I bądź tu mądry!”
czyli powtórzyłeś dokładnie to samo co napisałem w jednym zdaniu, mimo, że wcześniej się z tym najwyraźniej nie zgadzałeś. Ciekawe…Portret psychologiczny prawie gotowy.”
Ojjj, …..!
Czyj portret psychologiczny zapytam? No i czy masz odpowiednie kwalifikacje by stawiać diagnozę? I o czyje rozwolnienie chodzi?
Blackswan, orle, sokole (a raczej rarogu 🙂 ) – tak czy owak, ptaszku jeden – staraj się czytać dokładniej i myśleć precyzyjniej.
Ty piszesz o metodologii stosowanej przez giełdy – ja zaś o konwencji przyjętych na różnych rynkach w odnośnie terminologii spreadowej.
Oczywiście pisząc metodologia nie miałeś na myśli nauki o metodach badań naukowych – a raczej coś innego – może ogół metod i zasad stosowanych w danej pracy naukowej, no domyślam się, że ewentualnie w luźnym rozumieniu może chodzić o sposób podejścia do rozgryzienia i zrozumienia jakiegoś tematu. Innych znaczeń terminu metodologia nie znam i wątpię że da sie je znaleźć. Zresztą nie wiem co miałeś na myśli.
Konwencja zaś to przyjęty w jakiejś dziedzinie czy środowisku zespół zasad, uznany zespół norm w jakiej dziedzinie, zwyczaj, utrwalony w praktyce umowny sposób postępowania, przyjęte w jakims środowisku sposób myślenia i rozumienia pewnych określeń, znaczeń czy kodów (np. konwencja brydżowa).
Widzisz i czujesz różnicę?
„Po pierwsze, nie wiem o jaką „literaturę przedmiotu” ci chodzi. Zapewne coś co masz na regale, albo co wujek google podpowiedział. Sprawa jest tak prosta jak budowa cepa. ”
Nie możesz wiedzieć o jaką literaturę przedmiotu chodzi, bo faktycznie pochodzi ona z mojej półki, a poza tym to jest literatura fachowa i specjalistyczna.
Ale zaspokoję twoja ciekawość – wymieniając niektóre pozycje. Są to –
„Futures spread trading. The complete guide.” – autor Courtney Smith, specjalistyczne wydawnictwo giełdowe Traders Press INC, oraz „Futures trading . Concepts and strategies” – autorzy R. Fink i R. Feduniak, wydawnictwo New York Institute of Finance.
” Sprawa jest tak prosta jak budowa cepa.”
Faktycznie prosta, jak się wie i rozumie, a nie bezmyślnie okłada na oślep, jak cepem.
„Koniec filozofii.”
Tak jest najwyzszy czas by zakończyć to twoje filozowanie na temat rollów – bo to do niczego nie prowadzi. Pasuje tu, jak ulał, jeden słynny cytat – „Kończ waść, wstydu oszczędź.”
Poczytajmy dalej popisy blackswana:
„Pisanie wobec tego, że jakaś biedna dusza może być przyzwyczajona do konwencji swojej giełdy w jakimś Pacanowie, wskutek czego może się pomylić rolując na giełdzie w Pścinie Dolnej, bo tam jest odwrotna konwencja, jest równoznaczne z napisaniem, że ktoś jest przyzwyczajony do tego, że wchodząc do pokoju ma łóżko po lewej ręce a nie po prawej.”
Niezwykle rzeczowy i fachowy argument, więc nie będę w stanie odpowiedzieć w tej samej konwencji, ale jednak muszę powiedzieć coś niecoś na swoją obronę.
Te pacanki z Pacanowa, na których się powołuję, to – Robert Fink (weteran rynków giełdowych, niezależny floor trader – członek Zarządu (governor) Commodity Exchane Inc. (Comex), autor publikacji między innymi w Comodity Yearbook fachowego wydawnictwa CRU, a Robert Feduniak (aktywny uczestnik rynków terminowych, CAT, floor trader, analityk, dyrektor zarządzający Morgan Stanley Group – szef Futures and Option Committe, były członek zarządu giełdy Comex, dyrektor Option Cleaing Corporation.
Tak więc faktycznie, cóż te gamońki moga wiedzieć o spreadach, w porównaniu do takiego blackswana !!!
Piszesz:
„Jasne, można być aż tak niekumatym, ale istnieją chyba jakieś granice absurdu? TU NIE MA ŻADNEJ KONWENCJI.”
Z tego co (i jak piszesz) jasne jest i ewidentne, że jednak można być aż tak niekumatym, i jak zobaczymy nie ma tu jednak granic absurdu, gdyż jednak zdarzają się ewenementy – co widać, słychać i czuć.
Nieprawda – TU SĄ PRZYJĘTE KONWENCJE, a absurdem to jest to co ty wypisujesz!!!
Gdybym to wyjaśnił sam, od siebie to byś znowu negował to i zarzucał mi niewiedzę i brak kompetencji, postanowiłem więc podeprzeć się słowami i opiniami osób, pozycji i kompetencji których nie da sie podważyć.
Smith w ” Futures spread trading. The complete guide” pisze tak:
„what would be called a bear spread in most commodities would be a bull spread in later commodities [ metale szlachetne – dopisek lessa]…. This is a exact reverse of the general patterns of most commodities. These commodities tend to be in pattern of the far contracts always being higer than the nears”
Tylko tyle i to ma być complete guide (280 stron), no ale niektórym wystarczy.
A tym, co to nie wystarcza poczytajmy lepiej to co piszą Fink i Feduniak w „Futures trading. Concepts and strategies” w roździale Spreads and spread trading”, bo akurat piszą szerzej i dokładniej niż inni, co jest wielce pomocne.
„Te przyjęte zasady ( KONWENCJE) mogą być sprzeczne/ niespójne , bałamutne/pomieszane/wprowadzające w błąd oraz kosztowne ( – w oryginale – These CONVENTIONS can be inconsistent, confusing and costly) . Na rynku metali bowiem „kupić spread znaczy „sprzedać nearby i kupic deferred”. Na większości pozostałych rynków jednakże „kupić spreada” znaczy przeciwnie „kupowanie nearby i sprzedawanie deferred”.
Powinno się więc zachować nadzwyczjną staranność/ostrozność (extra care) aby upewnić się że rozumiesz dokładnie o jakiej akurat pozycji spreadowej mówimy, co mamy na myśli i jakich rezultatów spodziewamy się od tej pozycji”
Mówimy tu zresztą o konwencji – zasadzie generalnej – nie tylko o spreadach kalendarzowych, interdelivery, ale również o spreadach międzytowarowych (intermarket) jak choćby słynny crack spread – gra ba róznicach cenowych kontraktów na ropę naftowa i jej pochodne – olej opałowy i benzyna. Przyjmuje się tu że, sprzedaje się produkt droższy.
Również na rynku opcji przyję ta jest podobna zasada, sprowadzająca się do tego , że o tym czy mówimy o kupnie czy sprzedaży spreada decyduje tzw debit/credit position to jest czy wynikowa różnica z przychodu ze sprzedaży opcji i wydatku na jej zakup jest dodatnia czy też ujemna.
Przykładowo przy spreadzie na opcjach call na Marzec przy poziomie bazy dajmy na to 100/105 (zakup/sprzedaż) przyjęto mówić o zakupie spreada (buying the spread) bo zakupiony call z bazą 100 kosztuje więcej niż wpływ ze sprzedaży calla z bazą 105.
Oczywiście odwrotnie będzie przy spreadzie na putach z tą samą bazą (100/105), gdyż zakup puta po bazie 100 jest oczywiście tańszy od wpływu ze sprzedaży puta pzy bazie 105. Jeśli więc ustawia sie taki spread na putach mówi się o sprzedaży spreada – selling the spread.
No ale ta logiczna zasada, mająca swoje merytoryczne uzasadnienie, nie jest wcale jedyną, gdyż niektórzy (mniej chyba kumaci w temacie) stosują tu sztywną zasadę, że to noga krótsza (nearby leg) określa to czy mamy do czynienia ze sprzedażą czy tez zakupem spreada.
Jeśli więc mamy zakup nearby i sprzedaż deferred to mamy do czynienia, według tej reguły, z zakupem spreada i odwrotnie, jeśli na spot/nearby sprzedajamy a kupujemy na termin to mamy do czynienia ze sprzedażą spreada.
Być może na niektórych rynkach przyjęto odwrotną konwencję , jednak takie sztywne i arbitralne ustalenia nie mają, nie tylko moim zadaniem, wystarczającej logiki wewnętrznej, więc mogą powodować niepotrzebne konfuzje wśród uczestników rynku.
Tak więc konwencje górą (ale nie wszystkie)!
„Wsadzanie w to wszystko contango i backwardation to kolejny objaw jakiejś umysłowej biegunki. ”
Wprost przeciwnie, to objaw znajomości tematu i rozumienia zasad ustawiania spreadów.
A co bowiem oznacza to ” These commodities tend to be in pattern of the far contracts always being higer than the nears” – ona oznacza ni mniej ni więcej, ze mamy do czynienia z rynkiem contango, to jest takim na którym ceny foward /terminowe są niższe od cen bieżacych/wczesniejszych.
No ale znów zwróćmy się o pomoc do niezawodnych Finka i Feduniaka, którzy rozwijają temat jak należy.
„Jednym z możliwych sposobów patrzenia na spready jest spojrzenie z perspektywy faktu, że wszystkie pozycje spreadowe obejmują zakup lub sprzedaż miesiąca lub kontakt wykazującego premię (premium month)..
Jeśli miesiąc premiowy jest sprzedawany to trader oczekuje, że spread między nimi [ miesiącem premiowym i odniesienia – dopisek mój ] się powiększy. Jeśli zaś trader sprzedaje miesiąc premiowy – tak jak w przykładzie – [ wyjaśnienie – kupuje kontrakt na Marzec po 2,26 USD a sprzedaje kontrakt Lipcowy po 2,35 – czyli z 9 centów premii na buszlu) to trader oczekuje że spread miedzy nimi tymi pozycjami się zawęzi.
Ten sposób patrzenia na spready jest szczególnie wygodny na rynkach na których rynkowa struktura cen ma tendencje do odzwierciedlania – kosztów przetrzymania towaru (carrying charge) . Na tych rynkach metale, zboża i inne towary które nadaje sie do dłuższego składowania) poźniejsze dostawy z reguły notowane są z premią w stosunku do bliższych terminów. Tak więc sprzedając z premią prawie zawsze sprowadza sie do kupowania nearby i sprzedawania deferrerd , oczekując na zmniejszenie sie spreadu,. Kupowanie z premia obejmuje kupno na poźniejszy termin a sprzedaż pozycji na termin wcześniejszy.
Pojęcie że wszystkie pozycje spreadowe obejmuja bycie short lub long premii rynkowej może być pomocne na niektórych rynkach i w niektórych warunkach rynkowych ale sprawiac kłopoty na innych. Z tych więc powodów ostrzegamy przed zbyt swobodnym/luźnym/ dowolnym stosowaniem, używaniem przyjętych umownych zasad /zwyczajów/ konwencji ( CONVENTIONS) i terminologii stosowanej w tradingu spreadowym. ”
O jaką premie tu chodzi? Oczywiście o contango, positive carry, forward premium oraz jej przeciwieństwo czyli backwardation, negative carry, forward discount.
„Zauważ, że na seriach futures stan contango/backwardation MOŻE BYĆ zmienny (jest zmienny), a MIMO TO, nie zmienia się na danej giełdzie reguła zgodnie z którą dana giełda określa co jest Long Roll, a co Short. (giełda A wciaż mówi: krótszy miesiąc minus dłuższy, giełda B wciąż mówi: dłuższy miesiąc minus krótszy).”
Faktem jest, że struktura cenowa rynku terminowego się zmienia, kiedyś metale kolorowe były w wieloletnim contango, a od paru ładnych lat są w backwardation, złoto było s strukturalnym contango ale macherzy doprowadzili do pojawienia sie przejściowego dyskonta.
Właśnie z uwagi na zmienność struktury rynku – forward curve nie może nie zmieniać się ( a raczej nie powinna) sztywna na danej giełdzie reguła co znaczy to sell lub buy spread, bo przecież sytuacja na rynkach może się zmieniać.
Dlatego na przykład na Londyńskiej Giełdzie Metali nie używa się określeń buy/long/bull spread oraz sell/short/bear spread tylko operuje się terminem carry, gdzie lending to zawsze sprzedaż nearby a zakup odroczony a borrowing to zakup nearby a sprzedaż na termin późniejszy. I wszystko jasne, pożyczamy rynkowi albo pożyczamy z rynku. Choć podobno dobry zwyczaj – nie pożyczaj.
Tak oto blackswana mamy z czapy (chyba?):)
No widz mądralo, na lessa nie ma mocnych, a jak są to na pewno nie jakieś blackswany.
@ Bebok
A nie przestrzegałem Cię, żebyś nie słuchał osobnika zwanego balackswan
bystry inaczej lesser pokazał jak różne mogą być konwencje przyjęcia czym jest long roll i przez to zademonstrował jak blackswan pisał idiotyzmu twierdząc, że konwencji nie ma i co giełda to inne zasady.
obalił argument przedstawiając przykłady, które go potwierdzają.
szachy z gołębiem poziom mistrzowski
a kiedy to bystry (inaczej niż blackswan) lesser pisał lub odnosił się do long s rolla. I w ogóle czy ten on kogoś interesowł, poza blackswanem, który się przypiął do niego jak rzep do psiego ogona.
Pytanie było o sprzedaz/kupno spreadu kalendarzowego i tegoż dotyczył uczony komentarz lessera.
A bulgoty balckswaną nie na temat, i do tego obraźliwe, to szachy z gołębiem na poziomie amatorskim.
„a kiedy to bystry (inaczej niż blackswan) lesser pisał lub odnosił się do long s rolla”
skarbie, napisałeś, że piszę jakieś bzdury. ja pisałem o long rollu na futuresy i wskazywałem, że różne giełdy przyjmują różne definicje.
ergo, automatycznie pisałeś/odnosiłeś się do kwestii długich roli.
Skarbie to podaj te różne definicje z tych giełd, choćby po jednej.
Nie bądź gołosłowny.
Wiener Boerse niech będzie przykładem na taką. Zmienili zasadę jakiś czas temu – nie pamiętam czy rok, czy dwa. Pamiętam, że animowałem m.in. role na PTX, CTX i HTX. Najpierw produkt (rol) określany był jako dłuższy miesiąc minus krótszy. Potem zamienili na krótszy miesiąc minus dłuższy. Zadzwoń, porozmawiaj, poproś, żeby wysłali Ci jakąś prezentację może.
GPW nie ma żadnej zasady, bo nie ma oddzielnego produktu.
Giełda Euronext Amsterdam, gdzie również animowałem m.in. strategie opcyjne, ma oddzielną platformę notowania różnych spreadów (nie tylko horyzontalne, ale i diagonalne np.). Mimo, że z zasady long/short spread w opcjach wynika z pozycji debit/credit, to w przypadku notowanych strategii już nie jest tak hop siup. Każdy może stworzyć strategię, będzie ona wówczas wylistowana na rynku, ludzie będą mogli składać zlecenia.
Strategie można wylistować w dowolny sposób – tzn. mogę stworzyć np. kombo: (Sep13 100 call minus Sep14 90 call) lub (Sep14 90 call minus Sep13 100 call) i wówczas cena będzie dodatnia/ujemna i co innego będzie oznaczało długi spread. Długi z zasady mówi kupujemy. Ale można też kupić negatywną cenę, ergo sprzedać pozytywną. Nadążąsz?
dlatego nie ma żadnej konwencji. Leśne dziadki tak mogą uważać.
Z mojej strony jest to EOT kształcenia lesserka
moja odpowiedź do Beboka miała na celu wyjaśnienie, że:
1. nie ma sensu uczyć się na pamięć jakiś definicji, które ktoś podsuwa. Definicje są sytuacyjne, ludzi przyzwyczajonych do różnych zasad jest całe mnóstwo i idiotyzmem jest upieranie się, że moja prawda co do definicji jest najmojsza (vide lesser).
2. zakładając, że wymagane jest poznanie takich definicji, bo przygotowujemy się do egzaminu i starsi dżentelmeni w komisji egzaminacyjnej upierają się, żeby cytować ich własne opracowania, wtedy obowiązuje zasada ZZZ.
3. najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Kiedy chcemy założyć jakąś strategię, np. put-calendar, to chyba wiemy dlaczego to robimy i na co gramy. Wiemy również którą opcję (z jaką ceną wykonania) chcemy kupić, a którą sprzedać. Sprawdzamy w jaki sposób notowane są spready (jeśli są – nie dla opcji na GPW, ale już dla opcji na NYSE Euronext czy Eurex) i podejmujemy odpowiednią decyzję, tj. składamy zlecenie kupna (czyli long, bid) bądź sprzedaży (czyli short, ask)
Znajomość nomenklatury jest wtórna. Liczy się zdrowy rozsądek.
O ile wiemy dlaczego chcemy zająć jakąś pozycję, jak to się robi, to nie musimy wiedzieć, czy jakiś człek, gdzieś w swojej piwnicy, napisał o tym wpis blogowy na 1000000 znaków tłumaczący, że jego definicja jest najważniejsza. To są jakieś astronomiczne bzdury. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że możliwe tylko w Polsce. Co więcej, tego typu rzeczy piszą ludzie, którzy przeważnie nigdy w życiu nie handlowali, natomiast chcą dumnie wyglądać u cioci na imieninach. Tudzież prowadzą szkolenia.
Jak w Wiedniu zmienili rozumienie/zasadę to powinni dać publiczny komunikat -poprosze o namiar, bo nigdzie nie będę dzwonił bo nie mam telefonu.
„Nadążasz?”
Nie nadażam, bo to nie na temat i od rzeczy.
Wątpię by były różne interpretacje terminu long roll(over) niż powszechnie przyjęta – przesunięcie nogi long lub pozycji long do przodu.
Warto się tego nauczyć na pamięć ale faktycznie nie trzeba, można nie wiedzieć albo sobie coś wymyślić samemu, bo przecież definicje są sytuacyjne. I będzie git, zawsze i wszędzie, bo przeciez najważniejszy jest zdrowy rozsądek.
Proszę o konkrety
Jak się daje zlecenie buy spread to się ma określoną intencję i przeświadczenie jakie pozycje się beędzie miało w rezultacie.
A jak jak broker/MM inaczej to interpretuje, lub na danym rynku oboiązuje określona zasada/konwencja to chyba trza wiedzieć co i jak.
„O ile wiemy dlaczego chcemy zająć jakąś pozycję, jak to się robi, to nie musimy wiedzieć, czy jakiś człek, gdzieś w swojej piwnicy, napisał o tym wpis blogowy na 1000000 znaków tłumaczący, że jego definicja jest najważniejsza.”
Misiaczku – jak chcesz ustawić stradde to najpierw trzeba wiedziec co to jest ten straddle, a potem wypada rozumieć czym rózni się od spreada, a również nie zaszkodzi też wiedzieć jaka jest jego interpretacja na różnych rynkach.
Znajomość nomenkllatury jest mopże wtórna ale nie zaszkodzi, nawet jak się ją posiądzie w piwnicy lu na strychu.
Najważniejsze jest to by nie miec bałaganu na strychu, 🙂 bo
wtedy o krok od kompromitacji.
lesser – wymiękłem, poddaję się, po prostu z takim betonem jeszcze się nie spotkałem
już z Tobą nie będę się blogowo szarpał. Obiecuję, że nie będę nawet jednym zdaniem komentował tego co piszesz. Będzie mi ciężko, bo uwielbiam się nad Tobą znęcać, ale dam sobie radę.
No i dobrze, z czasem dojdę do siebie i jakoś sobie poradzę, bez tego pastwienia się. 🙂
„A co bowiem oznacza to ” These commodities tend to be in pattern of the far contracts always being higer than the nears” – ona oznacza ni mniej ni więcej, ze mamy do czynienia z rynkiem contango, to jest takim na którym ceny foward /terminowe są niższe od cen bieżacych/wczesniejszych.”
A z tym contango to nie czasem literówka i nie chodzi o normal backwardation? Że jest wiele definicji bazy to wiem, ale myślałem że contango to po prostu sytuacja w której cena future jest wyższa od ceny spot.
Dzięki za odpowiedzi, Panowie 🙂 Lubię Was czytać, sorry że wywołałem flejma. Te spready chciałem znać bardziej dla siebie, bo to że akademiccy teoretycy lubią swój świat to wiadomix 🙂
@ Bebok
Dobrze że są tacu uważni czytacze, to jednak nie literówka tylko słówkówka vo powinno być oczywiście „wyższe” a nie niższe.
Inkryminowany fragment winien i brzmieć tak:
„…ona oznacza ni mniej ni więcej, ze mamy do czynienia z rynkiem contango, to jest takim na którym ceny foward /terminowe są WYŻSZE od cen bieżacych/wcześniejszych.”
Jeśli natomiast idzie o tzw normalne backwardation to, jak już kiedys wspomniałem, jest to taka bardziej teoretyczna koncepcja (i do tego dosyć zawiła – z gatunku co by było gdyby było), którą w praktyce rynkowej raczej nikt się nie posługuje, natomiast akademicy ją ćwiczą.
Nie zaszkodzi znać ale to wszystko, lepiej dalej nie nieszać sobie w głowie.
# Atlantis zawieszony na wniosek KNF
25.10. Warszawa (PAP) – Giełda Papierów Wartościowych zawiesiła obrót akcjami Atlantisu na żądanie Komisji Nadzoru Finansowego – podała GPW w komunikacie. W ocenie KNF istnieje podejrzenie, iż obrót akcjami Atlantisu dokonywany jest w okolicznościach wskazujących na możliwość naruszenia interesów inwestorów.
KNF podała w komunikacie prasowym, że 25 października 2012 r. skierowano do Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) żądanie zawieszenia obrotu akcjami spółki od 25 października 2012 r. do 25 listopada 2012 r. włącznie.
„W ocenie Urzędu Komisji istnieje uzasadnione podejrzenie, iż obrót akcjami Atlantis dokonywany jest w okolicznościach wskazujących na możliwość naruszenia interesów inwestorów. Zdaniem UKNF zawieszenie obrotu na okres jednego miesiąca pozwoli inwestorom na wnikliwą ocenę sytuacji spółki i jednocześnie umożliwi UKNF dokonanie dalszych ustaleń mogących mieć istotne znaczenie dla uczestników obrotu” – podała KNF.