Po kilkudniowej nieobecności w kraju zadziwiły mnie bardzo poziomy cenowe walut w kantorach, zaimponowała niewidziana dotąd zmienność rynków i rozbawiły tradycyjne sugestie profesjonalistów w stylu ?to ostatni akt bessy”. Zachodzę w głowę jak oni to robią, że po każdej fali spadkowej wiedzą, że to już ta finałowa?
Będąc w Egipcie świadomie odcięty od giełdowych informacji i tak nie uniknąłem błyskawicznie rozpościerającej się wśród polskich turystów wiadomości o kursie dolara. Niektórym wyraźnie popsuła ona wakacje a ja układałem w myślach możliwe scenariusze tej rzezi niewiniątek, która do tych kursów doprowadziła. Zachłannie jak nigdy dotąd przeleciałem dziś po wylądowaniu wykresy i serwisy informacyjne. Właściwie fabuła była dokładnie taka sama jak przed wyjazdem więc nie byłoby o czym wspominać. No może gdyby nie dwa fakty, które rzeczywiście przykuły moją uwagę.
Pierwszy to akt pokutny Alana Greenspana. Przyznać się do błędu w prognozach, niedoszacowaniu roli samoregulacyjnej rynku i luki w wyznawanej całe życie idei, być może usatysfakcjonuje przeciwników jego i doktryny nieingerowania państwa w gospodarkę ale z pewnością nie zmieni cykli jej życia bez względu na to jakie narzędzia profilaktyczne zostaną wymyślone. I tak powstaną nowe instrumenty pochodne, niezrozumiałe przez większość śmiertelników ale akceptowane w celu osiągnięcia zysków, nadal będą pojawiać się wąskie gardła w wybranych segmentach finansów i ekonomii, ale przede wszystkim nie zniknie chciwość, która zasłania oczy rozsądkowi oraz emocjonalnie napędzane odruchy stadne. Nie wiem co czuje dziś 82-letni Greenspan, któremu zarzuca się brak chłodzenia rynku rozgrzanego przez zbyt niskie stopy procentowe ale przy okazji rozliczeń chyba zbyt łatwo zapomina się o ?hazardzie moralnym”, uprawianym przez największych graczy rynku finansowego. Podejmowanie nadmiernego ryzyka, pozostawiając jego koszty państwu nie jest nowym zjawiskiem tyle, że co jakiś czas zmieniają się reguły tej gry. Czekamy więc na nowe rozwiązania prawne, które będą działać tak długo jak nie pojawi się kolejny krach. Reklamowana wcześniej przez Grzegorza książka ?Demons of our own design” jest poetyckim niemal zapisem tego mechanizmu.
Znalazłem wątek, który szczególnie zainteresował mnie z zeznaniach Greenspana. Chodzi o efektywność prognoz gospodarczych kilkusetosobowego sztabu profesjonalistów, nieustannie pracującego dla amerykańskiego banku centralnego. Greenspan podaje, że ok. 60% prognoz się sprawdza co jest jak się okazuje świetnym wynikiem i dużo lepszym niż rejestrowany w sektorze prywatnym. Jeśli zawodzi prognoza – regulacja na niej oparta również się sypie. Albo transakcja się sypie jeśli rozciągnąć to na biznes inwestycyjny. A gdzie nam do wspomnianych fachowców ? Nie jestem wrogiem prognozowania ale adwokatem traktowania tego raczej jako wyzwania intelektualnego a nie podstawowego, bo przecież jakże niedoskonałego, narzędzia decyzji inwestycyjnej w przypadku większości inwestorów, których sposobem na rynek jest timing a więc zmiany pozycji zależne od koniunktury.
I tu dochodzimy do punktu drugiego, który na pozór przeczyłby tezie o niedoskonałości stawiania prognoz. Widzę oto, że jak każda bessa tak i ta dorabia się swoich gwiazd. Obecna nazywa się Albert Edwards i pracuje dla Societe General, banku, który rok temu wydał na świat innego geniusza- Jerome’a Kerviela, miłośnika miliardowych, również opartych na nieudanych prognozach, zakładów w derywatach. Owóż Mister Edwards w lipcu tego roku, wraz ze współpracownikiem Jamesem Mortierem trafnie zadeklarowali cenę ropy na poziomie 60$, spadki indeksów, obecny kryzys i umocnienie się dolara oraz wymyślił nazwę, zapożyczoną do tytułu tego wpisu.
Kilka miesięcy po fakcie jest to już musztarda po obiedzie ale może kogoś zainteresuje chwilami dość interesująca argumentacja i tok myślenia obu panów:
http://www.investmentpostcards.com/wp-content/uploads/2008/06/montier.pdf
Zdaje się więc, że nadchodzi ?edwardsomania”, on sam zajmuje się doradzaniem i alokacją aktywów, dla ciekawości przytoczę więc jego pomysły na najbliższe miesiące:
– przeniesienie się kryzysu na firmy niebankowe i fala tzw. ?downgrades” czyli obniżek ich ocen ze względu na niższe, szacowane zyski
– spadek P/E spółek do jednocyfrowych wartości
– spadek indeksu S&P 500 do poziomu 500 pkt (obecnie 940!)
– eksport kryzysu do emerging markets z Chinami na czele
– kolejną falę de-lewarowania przez fundusze, związane z powyższymi punktami oraz perturbacjami walutowymi
Wszystko to jak najbardziej możliwe wg. mojej skromnej oceny jako, że de facto do tej pory mieliśmy do czynienia jedynie z krachem segmentu finansowego i trudno uwierzyć, że pozostanie to bez wpływu na realną ekonomię. Sprawdziłem z ciekawości historię rekomendacji Edwardsa – trafnie uprzedził przed kryzysem walutowym w Azji w 1998 roku ale pomylił się z szacunkami bessy akcyjnej pod koniec lat 90-tych.
Statystycznie wygląda to tak, że wyciągnięto go z masy analityków, którzy obecnej bessy nie przewidzieli i dorobiono image gwiazdy, choć kto wie ilu sezonów. Nie chodzi jednak o straszenie przy użyciu jego przewidywań. Chodzi o wprowadzenie pewnej proporcji i równowagi w szacunkach odnośnie przyszłości rynków, robionych przez na wstępie przywołanych analityków. Opisywanie , że bessa właśnie się kończy tylko dlatego, że ceny akcji są niskie, jest warte dokładnie tyle ile papier użyty do tego celu.
–* Kathay *–
19 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
co do rozwiązań prawnych, to chyba jednak ogon macha psem. Kapitał narzuca rozwiązania które mu pasują. Od czasu do czasu zrobi się coś pod publiczkę, żeby usatysfakcjonować rozgniewany tłum. Później jednak, gdy fala oburzenia opadnie, kapitał przywoła prowodawców do (swojego) porządku. Przepisy się cofną, lub wykorzysta się "przypadkowe" luki.
Edwardsomania chyba nie jest jednak taka zła. Myślę, że zdecydowane i uargumentowane (nawet na swój sposób) opinie są tematem do dyskusji, a przy tym pozwalają rozwijać własne poglądy. Wolę to od "jutro będzia wzrost… lub spadek".
Teorie takie jak ta zakładają pewną ustaloną sytuację otoczenia. To co je obala, to zmiana tego otoczenia w nieprzewidziany sposób. Można przyjąć, że przy niezmienionych warunkach jest całkiem prawdopodobna. Nie wierzę jednak w niezmienność otoczenia. Duże wachania są zagrożeniem dla wielu, bronić się oni będą naginając rzeczywistość (bailouty, wykupy itp). zmieniają się zasady gry w jej trakcie…
Ja bym zwrocil uwage na Montiera :). To gosc, ktory pracowal/pracuje dla KleinwortWasserstein(czyzby Soc Gen go przejal?)
Zajmuje sie psychologią systematycznie robi badania wsrod analitykow i zarzadzajacych, ktore publikuje (pisalem o nich przy okazji wpisu „prognozy czy postgnozy”.
http://www.fastcompany.com/magazine/104/prophet.html
kathay napisał:
"…Pierwszy to akt pokutny Alana Greenspana. Przyznać się do błędu w prognozach, niedoszacowaniu roli samoregulacyjnej rynku i luki w wyznawanej całe życie idei, być może usatysfakcjonuje przeciwników jego i doktryny nieingerowania państwa w gospodarkę …"
…Kathay czytam ten blog od dość dawna, ale nie wiem czy to była ironia, czy ty to poważnie napisałeś???
polecam tekst p.Gwiazdowskiego na temat A.G., może przejżysz na oczy zaślepione egipskim słońcem 😉
http://blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=475
> nie wiem czy to była ironia, czy ty to poważnie napisałeś
Stwierdziłem fakt ale ani go nie oceniam ani nie interpretuję gdyż sięgnęłoby to jednak poza tematykę bloga. Interesuje mnie tutaj bardziej fakt wpływu Greenspana na rynki giełdowe niż polityka stóp procentowych i roli państwa w gospodarce, które zostawiam właśnie Gwiazdowskiemu
Nie chcę podważać zdolności analitycznych p. Mortiera. Ale jak popatrzymy na wykres ropy to wykreślił on klasyczny ruch pięciofalowy.Ostatnia fala jest zawsze korygowana w całości. Praktycznie przez cały czas gdy ropa kreśliła piątą fale eliotowską/od około 60$/ można było wróżyć z duzym prawdopodobieństwem ,że spadnie do poziomu wyjścia.
Ta sama teoria mówi że skoro mieliśmy jeden ruch w górę/zaczynając od cen kryzysu rosyjskiego/ będzie drugi ,który powinien wynieść ceny powyżej ostatniego szczytu.A wiec >147$/baryłkę.
W tym momencie pisząc to moja świadomość odrzuca realność tej prognozy.Ale jak sobie pomyślę ,że świat gasi pożar kryzysu tymi samymi metodami jak został wywołany wszystko jest możliwe.
Mam szansę stać sie gwiazdą:-)))))))
A teraz poważnie.
Cały problem w staniu sie gwiazdą polega na wstrzeleniu się z prognozą w momencie gdy wszyscy nawet ja sam w to nie wierzę. Jak w piosence : największy problem powiedziec nie gdy mówią tak.
Ryzyko jest takie ,że jak sie pomylę/a to jest wpisane w zawód analityka/ można wyjść na głupca co nie zrekompensuje gwiazdorstwa ponieważ szanse na stanie sie gwiazdą są zdecydowanie mniejsze.
Przez lata czytając rekomendacje spółek te podparte analizą fundamentalną ze zdziwieniem stwierdzam ,że prawie za każdym razem poziomy cen w rekomendacjach nie odbiegają zbytnio od od najmniejszego prawdopodobnego zakresu ruchu wynikającego z analizy technicznej. Nawiasem mówiąc zadziwiająca synergia obu technik. Ale wracam do tematu powiedziałem "najmniejszego prawdopodobnego". Dlaczego nie największego prawdopodobnego , ano dlatego ,że jest to mniej wiarygodne w oczach potencjalnych klientów . Fantasta powiedzą i nie kupią. Więc bycie gwiazdą nie popłaca w wiekszości przypadków ,a wyjatki potwierdzają regułę.
nie bez powodu Elder pisal, ze kazda bessa ma swojego guru 🙂
i nalezy się pod niego podłączać…tylko trzeba wiedzieć kiedy uciec 😉
Wzór na zostanie gwiazdą jest taki sam, jak w dobrze naturalnym. Upraszczając: w naturze w danej populacji rodzą się motyle różowe, zielone, niebieskie, białe i masa innych. Jeśli populacja będzie przebywała w lesie brzozowym, to zostanie on zdominowany przez motyle białe, bo różowe i inne zjedzą ptaki, ale wystarczy, że obok ludzie postawią opalaną węglem elektrownię i kora brzozowa zmieni się w szarą, to w populacji motyli zwycięzcami zostaną szarzy mutanci a białe motyle – widoczne na korze brzozowej – zginą. I tak jest z gwiazdami – media wyłapują dziś tych, którzy od lat mówili „wiedziałem, że tak będzie” a tych, którzy mówili „trzymaj amerykańskie banki” stawiają na szafocie. Tylko w świecie, gdzie inwestycje coraz częściej są inwestycjami w dwie strony – long albo short – to prognoza typu przewidziałeś spadek nic nie mówi o umiejętnościach kandydata na gwiazdę mediów. Dopiero długofalowa prognoza poparta pozycją, która przyniosła zysk powinna wzbudzać szacunek mediów.
Masz racje Adam. We wspomnianej ksiaze (Demon..) autor pisze historie swojego kumpla Petera Palmedo, ktory przed krachem w 1987 kupil opcji put za 60 000$ (z uwagi na to, ze zauwazyl pewien brak w program trading jakim bylo zalozenie wystarczajacej plynnosci rynkow).
I jak to Bookstaber podsumowuje – w wieku 27 lat zakonczyl kariere w branzy i z rodziną wyniosl sie do Idaho, z zyskiem 7 mln $
🙂
Jeszcze proponuję trzeci wątek -analiza JP Morgan Chase …
@gzalewski
z tego co czytalem pakowanie wszytskiego na jedna pozycje z nadzieja na tzw. zloty strzal to prosty sposob do bankructwa
Z jakiegos forum:
– wygraj na jednej pozycji to zapewnisz pieniadze do konca zycia
– naucz sie wygrywac na wielu malych pozycjach – zapewnisz pieniadze na kilka pokolen
Ma Pan moze jakies przemyslenia z tego co widzi Pan w DM?
"Nie wiem co czuje dziś 82-letni Greenspan, któremu zarzuca się brak chłodzenia rynku rozgrzanego przez zbyt niskie stopy procentowe ale przy okazji rozliczeń chyba zbyt łatwo zapomina się o ?hazardzie moralnym?, uprawianym przez największych graczy rynku finansowego"
Allan nie zapomniał o chłodzeniu. On celowo grzał ile wlezie. A teraz zejście……………..;)))))
"Allan nie zapomniał o chłodzeniu. On celowo grzał ile wlezie. A teraz zejście?????..;)))))"
A pewnie, kolejny sponsorowany przez grubasów karierowicz – przy okazji trochę o Alanie G.:
http://www.mises.pl/732
Jeśli mowa o tzw. geniuszach i guru hossy/bessy, to w powieści Emila Zoli "Pieniądz", którą ostatnio czytam, można znaleźć taki fragment, bardzo interesujący:
"(…) Amadieu, którego cała giełda wielbiła od czasu pamiętnej spekulacji na akcjach kopalni Selsis. Gdy walory te spadły do piętnastu franków i gdy każdego nabywcę traktowano jak szaleńca, ulokował w nich cały swój majątek, dwieście tysięcy franków, na los szczęścia, bez kalkulacji ani namysłu, powodowany uporem tępego szczęściarza. Dzisiaj, kiedy dzięki odkryciu rzeczywistych i bogatych żył kruszczu kurs akcji przekroczył tysiąc franków, zarabiał na tym interesie około piętnastu milionów; >>w ten sposób bezmyślna operacja, za którą wtedy należało go było zamknąć, stawiała go w szeregu wybitnych talentów finansowych
Ach, przez znaczniki ścięło wpis, jescze raz:
"(?) Amadieu, którego cała giełda wielbiła od czasu pamiętnej spekulacji na akcjach kopalni Selsis. Gdy walory te spadły do piętnastu franków i gdy każdego nabywcę traktowano jak szaleńca, ulokował w nich cały swój majątek, dwieście tysięcy franków, na los szczęścia, bez kalkulacji ani namysłu, powodowany uporem tępego szczęściarza. Dzisiaj, kiedy dzięki odkryciu rzeczywistych i bogatych żył kruszczu kurs akcji przekroczył tysiąc franków, zarabiał na tym interesie około piętnastu milionów;
w ten sposób bezmyślna operacja, za którą wtedy należało go było zamknąć, stawiała go w szeregu wybitnych talentów finansowych" 🙂
A dalej: "Kłaniano mu się nisko, a zwłaszcza zasięgano jego rad. Zresztą nie dawał już więcej zleceń, zaspokojony jakby, spoczywając odtąd na laurach swego jedynego i legendarnego przebłysku geniuszu." 🙂
P.S. Książka jest dostępna w Polskiej Bibliotece Internetowej, pod adresem: www.pbi.edu.pl Polecam.
Bardzo dziekuje za link do biblioteki 🙂
Jak dla mnie Greenspan powinien zostać okrzyknięty Największym Złodziejem XX wieku w związku z prowadzoną przez siebie polityką drukowania pustego pieniądza, czyli inaczej mówiąc kreowania inflacji na skalę dotychczas niespotykaną. Poprzez imperialistyczne położenie USA eksportował tę inflację na zewnątrz, dokonując grabieży na całym bożym świecie.
Oczywiście, wielu krytykowało jego postępowanie na przestrzeni lat w różnych fazach cyklu koniunkturalnego, np. prawie trzy lata temu taki tekst można było znaleźć, gdzie czarno na białym pokazane są działania tego jegomościa i zasygnalizowane, czym się ten proceder zakończy.
http://www.zealllc.com/2006/legacy.htm
Także, słysząc jego nazwisko, czy widząc jego gębę w TV zawsze ogarnia mnie obrzydzenie. I żadne akty skruchy nie są w stanie tego stanu załagodzić.
"I żadne akty skruchy nie są w stanie tego stanu załagodzić"
@ KW
Ależ te "akty skruchy" potrzebne były dla motłochu, który i tak z tego bełkotu zrozumiał tylko, że "kapitalizm bywa zły":) Alan Bańka nie wspomniał przecież o drukowaniu (czyli zdradzie wszystkiego, co deklarował kiedyś:), ale o niedoskonałości swojego instynktu profetycznego. Wystarczyło mieć odrobinę wyobraźni, aby w końcu spodziewać się tego, co mamy obecnie. Tymczasem "sztab analityków" w FED robił błędne prognozy za ciężkie pieniądze;))))
@kruz
w przypadku Palmedo, nie sądze, aby to byl caly jego majątek. Moze jedna roczna premia 🙂
I wtedy taki hazardowy strzal moze miec sens.