Wspaniały jest ten mem dotyczący srebra: grupka dojrzałych mężczyzn tańczy na łące pod drzewem. Podpis brzmi: „Srebrne Byki, które kupiły srebro w 1980 roku po 50 dolarów za uncję, wreszcie wyszły na zero”.

Wraz z rekordami na rynku złota mamy również wspaniałą hossę na srebrze. Historycznie rynki te są ze sobą powiązane. Od dawien dawna ludzkość stosowała je jako środek płatniczy i podzielała przekonanie, że jest to dobra lokata majątku. Ale oba całkiem sporo się różnią. Przede wszystkim srebro jest „bardziej przemysłowe”. W większości podaż metalu pochodzi z produkcji innych metali nieszlachetnych (cynku, ołowiu, miedzi), i w znacznie większym stopniu niż złoto wykorzystywany jest w przemyśle (przewodnictwo, fotowoltaika, katalizatory, spoiwa, infrastruktura sieciowa, samochody elektryczne). Około 50 procent popytu na srebro pochodzi z przemysłu, podczas gdy w przypadku złota to jedynie 10 procent.

Ceny srebra. Źrodło: macrotrends.net

Teoretycznie mogłoby się wydawać, że popyt ze strony przemysłu – zwłaszcza tego dynamicznie rozwijającego się (fotowoltaika, samochody elektryczne) – sprawi, że cena srebra będzie rosła bardzo mocno. W praktyce nie jest to takie oczywiste. Prosty przykład: jeszcze w 2015 roku przeciętny panel zużywał ok. 130–140 mg srebra na 1 wat mocy. Dziś jest to zaledwie 10–20 mg, a niektóre badania wskazują, że możliwe jest zejście nawet do 1 mg. Droższe srebro nie będzie więc przekładało się na droższe panele – producenci po prostu będą próbować zużywać mniej srebra na każdą wyprodukowaną watogodzinę energii lub zastąpią je miedzią.

Dobrze jest więc z dużą ostrożnością podchodzić do hossy na rynku srebra. Zwłaszcza jeśli próbujemy myśleć w kategoriach: „złoto urosło już bardzo dużo, więc teraz będę sprytny i kupię srebro. A dodatkowo to świetne zabezpieczenie przed inflacją”. Z wielu powodów to nie musi się udać.

Wróćmy na chwilę do 1980 roku, czyli wydarzeń, do których odwołuje się mem. Wówczas miała miejsce na rynku srebra prawdziwa gorączka, wywołana masowymi zakupami metalu przez braci Hunt.

W 1976 roku cena srebra wynosiła poniżej 5 dolarów za uncję, by w ciągu kolejnych czterech lat dojść do 50 dolarów. Za wzrostem stali Nelson Bunker Hunt oraz William Herbert Hunt, którzy zgromadzili blisko jedną trzecią światowych zasobów kruszcu. O ich działaniach świat dowiedział się pod koniec 1979 roku, wcześniej karmiąc się różnymi plotkami, ale w gruncie rzeczy najważniejsze było to co zawsze dzieje się przy okazji silnej hossy na jakimś rynku – przyciągnęło to zainteresowanie przeciętnych obywateli. Naturalnie mówimy o krajach demokratycznych, przede wszystkim o Stanach Zjednoczonych, tam istniały takie możliwości. Srebro oraz złoto zaczęły być zachwalane w mediach jako świetna inwestycja chroniąca przed (dwucyfrową wówczas) inflacją. W prasie pojawiały się ogłoszenia firm sprzedających monety i sztabki.

Założona w 1979 roku International Gold Bullion Exchange oferowała klientom detalicznym sprzedaż i przechowywanie aktywów. Firma ogłaszała się w całych Stanach Zjednoczonych oraz w Wall Street Journal i Barron’s, przyciągając inwestorów zachętą otrzymania rabatu, przy zgodzie na późniejszy odbiór towaru. Założyciele firmy bracia William i James Alderdice, okazali się ostatecznie oszustami. Firma zbankrutowała w 1983 roku, a straty klientów sięgnęły 60 milionów dolarów.

Szał zakupowy był wówczas tak olbrzymi, że Tiffany & Co. wykupiła w The New York Times w marcu 1980 roku całostronicową reklamę potępiającą „gromadzenie miliardów dolarów w srebrze”. Polecam tekst Jeffa Garretta, który wspomina tamte czasy z perspektywy spekulantów na rynku fizycznych monet.

Handlarze monetami w całym kraju zarabiali krocie, skupując srebro od ludzi. Przed sklepami ustawiały się kolejki sprzedawców, którzy próbowali skorzystać z tej hossy. Handlarze z dnia na dzień stawali się milionerami.

Szczególnie jeden fragment pokazuje, że hossa zawsze rodzi nowych (i młodych) geniuszy:

Mój wielki przyjaciel Mark Chrans był wówczas uważany za ‘geniusza’. Miał zaledwie 16 lat w 1980 roku i kupował oraz sprzedawał monety warte miliony dolarów. Wystąpił w programie telewizyjnym That’s Incredible. Mark był jednym z wielu handlarzy, którym nie udało się znaleźć krzesła, gdy muzyka ucichła. (…) Już sama ta transakcja wpędziła mnie w kłopoty finansowe, które trwały długo.

Tymczasem część przeciętnych zjadaczy chleba wykorzystywała wysokie ceny do sprzedaży srebrnych zastaw stołowych, biżuterii i różnego rodzaju pamiątek. Media donosiły o olbrzymich kolejkach do punktów skupu srebrnego złomu, niestety tam otrzymywało się znacznie niższą cenę niż rynkowa.

Hossa się skończyła gwałtownie i spektakularnie 27 marca 1980 roku w Srebrny Czwartek. Rynek się załamał, bracia Hunt zbankrutowali, podobnie jak wielu drobnych inwestorów, których pociągnęli za sobą.

Jakie były komentarze po pęknięciu bańki? Znalazłem taki tekst z 1982 roku, napisany przez Waltera Perschke, dziś prezesa firmy Numisco Inc.:

Srebro osiągnie swoje ostateczne dno w tej fazie prawdopodobnie w połowie 1982 roku, a obecny rekord 50,35 USD zostanie przekroczony pod koniec 1984 lub na początku 1985 roku. (…) Możliwe jest również, że metale osiągnęły już bardzo odległy szczyt i że srebro po 50 USD nie pojawi się ponownie przez kolejne 20 lat. Nie sądzę, aby było to prawdopodobne, ale jest możliwe – być może szansa wynosi jeden do trzech lub czterech.

No cóż – analityk miał niemal rację. Faktycznie zajęło to 30 lat. Szczyt z 1980 roku został pokonany dopiero w 2011 roku, i to tylko na chwilę. W ciągu kolejnych czterech lat kurs spadł poniżej 15 dolarów. Teraz mamy trzecie podejście do próby pokonania tamtego szczytu.

Czy tym razem wzrosty będą trwalsze?

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę frazę „srebro jako zabezpieczenie przed inflacją”, by znaleźć teksty bardzo podobne do tych z końca lat 70., które ukazywały się w amerykańskiej prasie.

Proszę, oto kilka pierwszych z brzegu z kilku ostatnich dni:

„Inwestycja w srebro to strategia lokowania kapitału w metal szlachetny, która pomaga inwestorom zabezpieczyć majątek przed inflacją”.

„Zabezpieczenie przed inflacją czyni srebro atrakcyjną opcją dla inwestorów poszukujących dywersyfikacji portfela”.

Czy srebro chroni przed inflacją? Tak, srebro – podobnie jak złoto – jest uznawane za zabezpieczenie przed utratą wartości walut.

Srebro jako forma inwestycji od lat cieszy się rosnącym zainteresowaniem, zwłaszcza w czasach, gdy gospodarka chwieje się w posadach, a inflacja zjada nasze oszczędności. Choć to złoto częściej pojawia się w dyskusjach o inwestowaniu, to właśnie srebro zyskuje na znaczeniu jako bardziej dostępna cenowo, a jednocześnie solidna opcja inwestycyjna.

A jak to faktycznie wygląda?
Oto wykres cen srebra skorygowany o inflację (w USD).

Ceny srebra skorygowane o inflację. Źródło: macrotrends.net

No cóż – Srebrne Byki z mema chyba jednak nie mają powodów do radości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.