Ostatnie przygody Grzegorza Zalewskiego w Internecie i cykl na blogach o oszustwach na tym polu są dobrym momentem, żeby przypomnieć banalną prawdę – szukanie swojej ścieżki na rynku jest dla garstki, która ma czas na samodoskonalenie na tym polu. Dla niemal wszystkich najlepszym rozwiązaniem pozostanie obecność na rynku jako takim i zapomnienie o całym szumie, który generują politycy, internet, media branżowe, a nawet poszczególne spółki.
Osobiście postrzegam kolejne informacje o oszustwach w sieci jako porażkę. Po latach pisania o pasywnym inwestowaniu – robiliśmy to na blogach zanim pasywne inwestowanie było w Polsce możliwe – ciągle trafiamy na ludzi, którzy dadzą się oszukać na tajemnicze metody, które nie istnieją. Zapiszą się na szkolenie u pryszczatego zawodnika, który jeszcze nie wyrósł z płynu Clearasil, ale nauczył się machać na YouTube plikiem dolarów żeby przekonać innych, iż posiadł wiedzę – i pieniądze – których nie mają osoby będące na rynku przez 30 lat.
Z jakiegoś powodu ludzie tacy, jak analitycy giełdowi, zarządzający czy nawet dziennikarze rynkowi z instytucji, które są na rynku od lat nie mogą dorobić się szacunku, a jakieś noname’y reprezentujące tylko siebie są w stanie namówić ludzi do zapłacenia za kazania geniusza. Od biur maklerskich wszyscy domagają się minimalnych prowizji, najlepiej darmowej obsługi, ale równolegle są w stanie płacić szarlatanom, którzy nie mają nawet elementarnego track record, jak utrzymanie się w branży przez powiedzmy 20 lat.
Zauważmy, że większość tych gwiazd Internetu nie było wybitnymi analitykami, nie mówiąc już wybitnych zarządzających. Część z nich nawet była bardzo niewybitnymi zarządzającymi. Naprawdę większość była nikim i nigdy nie przeszliby sita rekrutacji do instytucji finansowych na tak peryferyjnym i w sumie mało konkurencyjnym rynku jak polski, gdzie część ludzi jest w branży raczej z zainteresowania niż dla pieniędzy, bo naprawdę większe pieniądze można zarobić jako pracownik w branżach innych niż polski rynek kapitałowy.
Nie mam ambicji wygrać notką na blogach z tymi wszystkimi szumowinami, którzy obiecują, że zrobią z Was rezydentów Polinezji Francuskiej. Niemniej, przyjmijcie do wiadomości banalny fakt, z rynkiem nie wygrywają najwięksi na tym świecie. Historia mówi, że niemal każdy zarządzający wcześniej czy później przegra z rynkiem. Każdy fundusz, wcześniej czy później – w najlepszym wypadku – wróci do średniej. Najlepsze fundusze zatrudniają masy ludzi i ich wyniki są efektami tej pracy, a nie sukcesem jednej osoby, która pajacuje w Internecie.
Kiedy pogodzicie się z tym faktami, to następnym krokiem będzie kupienie możliwie szerokiego – ale nie za szerokiego – funduszu indeksowego, który ma najniższe koszty zarządzania. Dostaniecie w zamian jedyny prawdziwy track rekord, którego nie można sfałszować, bo nie można sfałszować rynku. Jeśli wybierzecie wiarygodną instytucję finansową, to nie będzie mógł Was oszukać żaden celebryta rynkowy, influencer z YouTube czy pajac z Tik Toka. Przy dobrym wyborze funduszu ETF właściwie cały świat finansowy i wszyscy w spółkach z indeksu będą pracowali na Wasz sukces.
Powtórzmy banalny fakt, jeśli kupicie ETF na kilkaset spółek technologicznych, to armia prezesów największych gigantów technologicznych i wszyscy inżynierowie zatrudniani w branży technologicznej w tych spółkach będą pracowali na Waszą wygraną. Kiedy kupicie indeks skupiający setki największych spółek na świecie, to zatrudnicie miliony najzdolniejszych ludzi na świecie. Czy naprawdę wierzycie, że jakieś kuriozum internetowe może Wam zaoferować lepszą ofertę od tego, co dała pasywna rewolucja?

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.