Zanim rynki wpadną w powyborcze drgawki proponuję jeszcze raz spojrzeć na nasze wyliczenia kondycji rynku w czasach kadencji Donalda Trumpa i Joe Bidena.
Pierwszą przymiarkę do porównania obu, jakże różnych – na pierwszy rzut oka – polityków zrobiliśmy zanim Joe Biden wycofał się z wyścigu o drugą kadencję. Już wówczas widać było, że różnice są naprawdę kosmetyczne. Joe Biden wygrywał wówczas z Donaldem Trumpem kosmetycznie większą zwyżką S&P500. Dziś sytuacja wygląda znacznie ciekawiej, bo z perspektywy rynku prezydentury polityków, których wielu chce postrzegać jako skrajnie odmiennych, nie miały właściwie różnicy.
Od momentu wyboru w 2016 roku – a nie zaprzysiężenia – Donalda Trumpa do ostatniego dnia przed wyborami w 2020 roku, w których przegrał z Joe Bidenem indeks S&P500 wzrósł z poziomu 2164 pkt. w rejon 3509 pkt. Zwyżka wyniosła więc 62,14 procent. W przypadku Joe Bidena od ostatniej sesji przed wyborami w listopadzie 2020 roku do poziomu zamknięcia sesji poniedziałkowej 4 listopada 2024 roku, indeks S&P500 wzrósł z rejonu 3509 pkt. w rejon 5173 pkt. Zmiana procentowa wyniosła 62,78 procent.
Jeśli podzielić każdą z tych zmian na cztery lata, to Joe Biden dowiózł inwestorom zwyżkę S&P500 o 15,69 procent rocznie, gdy Donald Trump „dał zarobić” 15,53 procent. Inaczej mówiąc, różnica między każdym z polityków wynosi 0,16 procent rocznie, gdy tylko wczoraj S&P500 spadło o 0,28 procent. W istocie, zmienność dzienna indeksu S&P500 – która mierzona ATR z 14 wynosi teraz około 0,8 procent – jest niewiele mniejsza od różnicy między zwyżką, jaką S&P500 „dały” zwycięstwa obu polityków.
Jestem całkowicie przekonany, że żaden ze zwolenników danego polityka nie byłby zadowolony z takiego wyniku. Z perspektywy indeksu S&P500 gra w 2020 roku okazała się bowiem walką o papierową koronę. Dla inwestorów, którzy obawiali się przegranej Donalda Trumpa w 2020 roku, Joe Biden okazał się równie dobry. Nie lepszy, nie gorszy, ale – jak pokazują zmiany S&P500 – taki sam. Naprawdę, większą różnicę dla sytuacji inwestującego np. w ETF na S&P500 w ostatnich ośmiu latach miały prowizje i własne decyzje inwestora niż to, kto stroił miny w Białym Domu.
Jestem też w pełni przekonany, że zmiany procentowe S&P500 w czasach prezydentury Joe Bidena i Donalda Trumpa są zaskoczeniem dla wielu inwestorów, którzy przestraszyli się wyboru Trumpa w 2016 roku i bali się wyboru Bidena w 2020 roku. Byliśmy wówczas na rynku i możemy przypomnieć sobie, czym były ówczesne kampanie wyborcze. Po 8 latach widzimy, że z perspektywy portfela pasywnego zainwestowanego w indeks S&P500 nie było różnicy w zmianach procentowych.
Moja filozofia podpowiada, iż politycy bardzo chcą, żebyśmy wierzyli w ich sprawczość i kontrolę nad rzeczywistością. Naprawdę jednak wszyscy zwykle przegrywają ze światem i raczej reagują niż kształtują rzeczywistość. Jeden z polityków może być bardziej estetyczny od innego, ale finalnie przegrywa z systemem. Dlatego, ze spokojem zakładam, iż poziom S&P500 w listopadzie 2028 roku będzie pochodną wielu zmiennych, które dziś nie są znane, ale w najmniejszym stopniu efektem wyniku dzisiejszych wyborów w USA.
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
> wszyscy zwykle przegrywają ze światem i raczej reagują niż kształtują rzeczywistość
Nie zawsze musi tak być, to w sytuacji względnego spokoju. Istnieją zdarzenia, których zaistnienie jest w gestii polityków – szczególnie prezydenta jedynego supermocarstwa – a które mogą wpłynąć na rynki. Wojna celna (i przyspieszenie deglobalizacji), włączenie się do konfliktu lokalnego i wyeskalowanie go do globalnego.
W zasadzie ryzyko obu powyższych powinno już być w cenach, jednak mam obawy, że TEN człowiek może nas zaskoczyć.
Tak, domyślacie się: chciałabym usłyszeć, że TEN polityk nie uczyni większej szkody polityce globalnej i rynkom 🙂