Gwiazdą ostatnich tygodni na rynkach została ropa. Dwa tygodnie na Wall_Street były prostym przełożeniem zmian cen ropy na wartości indeksów giełdowych. Nic zatem dziwnego, iż w tym tygodniu na trzech z czterech okładek – moim zdaniem – najważniejszych tygodników świata (Time, Newsweek, The Economist i Business Week) można znaleźć słowo ropa a w dwóch pojawia się ono w kontekście niemalże wojennym.
The Economist gra pięknie słowem Recoil a amerykański Newsweek straszy słowami „Oil bomb„. Jednak uważna lektura tekstów pokazuje, iż niewiele jest w nich apokaliptycznych wizji a całkiem sporo analiz mechanizmów, które mogą mieć miejsce, jeśli ropa pozostanie droga. Oczywiście ich wartość prognostyczna jest zerowa, bo opiera się na założeniu „jeśli ropa będzie droga, to stanie się to i tamto”, ale uważna lektura pozwala wyłapać z nich prądy, który powinny dać wiele do myślenia apokaliptycznym wizjonerom szukającym globalnej recesji.
Najciekawszą konsekwencją drogiej ropy wydaje się być wzrost kosztów transportu, który w krajach OECD odpowiada za większą część konsumpcji ropy. Oznacza to, iż znacząco spadnie atrakcyjność przenoszenia produkcji do krajów azjatyckich, które miały tylko jeden atut ? niskie koszty pracy. Droga ropa spowoduje, iż zysk z niskich kosztów wytworzenia będzie zjadany przez wysokie koszty transportu. Możliwy jest zatem spadek outsourcingu produkcji, który i bez drogiej ropy okazuje się czasami mało opłacalny. Nie potrzeba dodawać, iż koszty pracy w Azji będą rosły i za jakiś czas atutem tych rynków będzie raczej popyt wewnętrzny niż np. tanie szwaczki. Czy ktoś w USA zmartwiłby się tym, iż kilka nowych fabryk produkujących silniki hybrydowe powstanie w rejonie Detroit zamiast w Chinach?
Kolejną konsekwencją drogiej ropy będzie rozwój wymiany handlowej w bliskim sąsiedztwie. Mówiąc inaczej, zamiast przenieś produkcję do Chin amerykański przedsiębiorca poszuka swojej szansy w Meksyku. Zapewne nie ucieszy to chińskiego robotnika, ale już meksykański może być całkiem zadowolony. Newsweek cytuje analityka, który przypomina, iż taki mechanizm miał miejsce w czasie poprzedniego szoku paliwowego. Wówczas wzrosła wymiana handlowa pomiędzy Ameryką Północną a Południową, z której jest bliżej do Nowego Jorku i Los Angeles niż z Szanghaju do Nowego Jorku.
Jeśli uznać, iż wysoka cena ropy będzie już czymś stałym, to wysokie koszty transportu przyniosą premię tym krajom, czy uniom państw, które mają duże rynki wewnętrzne, bo produkcja na rynek wewnętrzny stanie się równie ważna, jak popyt globalny. W tym kontekście pozbawiona wewnętrznych granic i ceł Unia Europejska wydaje się lepiej przygotowana do świata z drogą ropą niż kraje, które nie funkcjonują w ramach dużych mechanizmów gospodarczych.
Konsekwencją wysokich cen ropy będzie też wzrost kosztów podróżowania. Duże sieci hoteli i linie lotnicze nie będą zadowolone, ale rozwój lokalnej turystyki wydaje się naturalną konsekwencją zaspokojenia potrzeb osób poszukujących odpoczynku. Zamiast do Londynu pojedziemy do Lądka Zdroju, co ucieszy mieszkańców Lądka Zdroju. Zamiast jeść sery francuskie będziemy jedli sery polskie udające sery francuskie. Zapewne puryści kulinarni i garstka snobów lub smakoszy zacznie przepłacać za Gorgonzolę – prywatnie mówiąc bardzo lubię Gorgonzolę – ale zwiększona liczba fabryk serów w Polsce ucieszy Polaków.
Możliwe też, iż wysoka cena ropy spowoduje, że zmieni się sposób myślenia o opodatkowaniu paliw, które w ostatnich dniach stało się przyczyną gorączki politycznej w Polsce. To zresztą idealny przykład hipokryzji polityków, którzy bez problemu potrafią mnożyć wydatki budżetowe a za zbieranie podatków służących ich finansowaniu chcą pozbawić funkcji ministra. Dla jasności, nie jestem zwolennikiem wysokiego opodatkowania paliw, ale akurat minister wydaje się najmniej winnym obowiązującego modelu.
Przykłady mechanizmu rynkowego, który kolejny raz udowodni swoją uniwersalność można mnożyć w nieskończoność. Ważniejsze jest to, iż wysoka cena ropy musi stać się przyczyną wzrostu zainteresowania nowymi technologiami energetycznymi oraz zmianą sposobu konsumowania samej energii. Świat przy drogiej ropie się nie zawali, tylko pojedzie innym torem. Pojawią się nowe gałęzie przemysłu, nowe rodzaje usług i nowe sposoby zaspokajania potrzeb.
Pod warunkiem, że ropa pozostanie droga, co wcale nie jest tak pewne, jak większość dziś sądzi.
12 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Dobry tekst, przy okazji poprządny kubeł zimnej wody na głowę populistów, szkoda że w prasie codziennej rzadko można znaleźć takie analizy jak w The Economist lub Business Week albo takie artykuły jak ten tekst. Ludzie są tylko straszeni apokaliptycznymi wizjami.
@tomfid – przez drobna pomylke wycielismy twoj koment, ale dodalem go na nowo, sorry 🙂
Kolejny fenomenalny wpis Panie Adamie!!! Keep up the good work:) Pozdrawiam
ale przecież z ropa nie tylko służy jako paliwo dla środków transportu (samochodów, samolotów, statków ), ale
jest składnikiem około 80 % produktów nas otaczających. te dwa elementy mogą mieć kapitalny wpływ na ceny produktów
co to może oznaczać oprócz inflacji ? ano że skończy się era konsumpcjonizmu, bo poprzez wysokie ceny będziemy kupować tylko to co jest naprawdę niezbędne. zresztą na to złoży się także ciągły wzrost cen płodów rolnych. czyli coraz więcej pieniędzy ze swoich domowych budżetów będziemy przeznaczać na żywność.
@Trapero
Zgoda – ropa jest wszechobecna. Wyszła na ten temat dobra do czytania książka:
http://www.mateoland.com/oil.htm
Tylko to nie zmienia faktu, iż największym konsumentem ropy jest transport. Zanim wybuchł kryzys paliwowy lat 70 ropa – a dokładniej olej opałowy – to było też paliwo opałowe. Kryzys lat 70 był początkiem końca używania oleju opałowego min. do produkcji elektryczności. Droga ropa byłaby zapewne początkiem końca używania na obecną skalę ropy do napędzania silników. Oczywiście nikt nie przewiduje, że świat odejdzie od ropy na przestrzeni kolejnych 2, 5 czy nawet 20 lat, ale droga ropa wymusiłaby zmiany. Zresztą w ramach dzisiejszego systemu może dojść do spadku cen ropy poprzez skorygowanie popytu. Wystarczy, że kilka dużych krajów-konsumentów ropy obetnie dotacje do ropy i mechanizm rynkowy szybko wymusi zmiany w konsumpcji ropy. Wyobraża sobie Pan w dzisiejszej sytuacji rynkowej skutki informacji, iż popyt na ropę Chinach zaczął spadać? Okazałoby się, że znów mamy kliku bankrutów na rynku funduszy hedge.
@ astanczak
no to fakt. róznica pomiędzy kryzysem w latach 70 a dziś polega na tym ze ten pierwszy był wywołany embargiem krajów OPEC na eksport ropy ( jako wyraz niezadowolenia inwazji Izreaela na Egipt ) a dziś spowodowany szybko kurczącymi się zasobami ropy i zwiększającym się popycie ( głównie ze strony Chin i Indi ). O ile w latach 70 ropy było jeszcze pod dostatkiem to dziś już tak nie jest. wielu ekspertów wskazuje że peak oil osiągniemy w perspektywie kilku lat. Malejące zasoby ropy jako źródło nieodnawialne to już fakt
jesli chodzi o dostosowanie się rynku do nowopowstałej sytuacji – powszechnie wiadomo że już istnieją silniki paliwooszczędne spalające nawet 1 l/100 km, zresztą moża poczytać w necie o ludziach którzy przerabiają /konstruują takie silniki. jak wiadomo lobby naftowe wstrzymuje takie projekty bo to nie jest w ich interesie, a patenty leżą w sejfach..
Niestety alternatywą dla ropy jako napędu dla samochodów nie są biopaliwa (etanol, oleje roślinne )- pewne badanie wskazują że produkcja 1 l biopaliwa takiego zużywa ileś litrów ( nie pamiętam ile ) benzyny. Zresztą biopaliwa to wyższe ceny żywności i degradacja śrdowiska ( karczowanie lasów pod uprawy ), a badania nad paliwem przyszłości – wodoru są jeszcze w powijakach. pewnym rozwiązaniem są za to napędy elektryczne ( stosowane m.in obecnie w napędach hybrydowych )
jak ten kolos gospodarczy na glinianych nogach – Chiny – upadnie to faktycznie cena ropy może gwałtownie spaść. natomiast nie wierze w trwały spadek cen w przypadku zmniejszenia dotacji ze strony rządu Chin. ale jak zwykle czas pokazę swoje
Apropo kurczacych sie zloz ropy. Nie tak dawno temu odkrytu najwieksze od 30 lat zloze ropy niedaleko wybrzezy brazylii, planowane wydobycie ma sie zaczac w 2009r. Na szelfie kontynentalnym Antarktyki szacuje sie ze zloza ropy przewyzszaja cale dotychczasowe zloza na swiece. Wiadomo ze jest problem z wydobyciem, ale czy cala paliwowa mafia przeznaczy miliardy dolarow na silnik ktory spali 1l(czegos)/100km czy na technologie wydobycia tej ropy ? Zgaduje ze na wydobycie. 🙂
toż to kropla w morzu potrzeb. odkryte złoża koło Brazyli zwiększą zasoby ropy W BRAZYLI o 40 % ( około 8 mld baryłek więcej ). obecne wydobycie starcza na pokrycie potrzeb rynku wewnętrznego, po rozpoczęciu eksploatacji będzie mozliwy eksport. trzeba pamiętac że wskutek wzrostu gospodarczego na świecie ( głównie Chin i Indi ) popyt na ropę będzie rósł i rósł ( z obecnego popytu 80 mln baryłek dziennie do 120 w najbliższych latach ) a są wskazówki że zdolność produkcyjna producentów jest obecnie maksymalna ( niektóre państwa przyznają że nie są już w stanie wyprodukować nawet jednej baryłki ropy więcej ). Ciekawy również jest fakt że zasoby ropy naftowej w statystykach nie zmieniły się od 1985 roku, podczas gdy powinny spadać wskutek ich ciągłej eksploatacji.
Europa Centralna w tym Polska to region który może skorzystać na drogiej ropie zakładając ze zachowania rynku będą takie jak przedstawiłeś.
1. Europa Centralna, Polska są członkiem Unii gospodarczej ( szerokiego rynku o którym mowa)
2. Europa Centralna, Polska mają idealne położenie logistyczne w ramach strefy wolnego handlu ( kosz tansportu)
3. Europa Cenralna, Polska są najtażnszym regionem w ramach ścisłego sąsiedztwa o którym piszesz
fajny film do obejrzenia o zbliżającym się kryzysie naftowym, polecam!
http://video.google.com/videoplay?docid=-8183966529898602701
Tekst z filmu
"System finansowy jest systemem pełnym paliwowych dolarów i jeśli je wyjmiesz, zapadnie się.
Nie ma firmy na giełdzie, która nie zakłada, że biznes stanowią ciągłe dostawy taniej ropy. Gdy
tych tanich dostaw nie będzie, to będzie oznaczało że prawie każda firma jest przewartościowana
na giełdzie i gdy społeczeństwo finansowe się o tym dowie, może to spowodować załamanie i upadek rynku."
Ekonomia, gospodarka nie znosi próżni – jeśli ropa albo cokolwiek innego, co jest bardzo ważne w światowej gospodarce zdrożeje, zniknie lub coś się z tym stanie – to znajdzie się ktoś, kto zechce zapełnić lukę. W ten sposób – siłami natury – konsumenci będą mieli miękkie lądowanie. Pod warunkiem oczywiście, że państwo albo unia państw nie wejdzie ze swoimi regulacjami. Za największe kryzysy odpowiadają państwa swoim działaniem w reakcji na jakieś wydarzenia.
Pingback: Blogi bossa.pl » Złoto wszędzie, co to będzie…