Grupa prowadzi działalność operacyjną w obszarze świadczenia usług doradztwa podatkowego i prawnego.
Działalność Grupy polega na oferowaniu profesjonalnych usług doradczych (podatki-prawo-księgowość).
To wybrane zapisy ze strony internetowej spółki notowanej na rynku New Connect. Spółki, która zadebiutowała na początku lipca, a której jednym z najmocniejszych aktywów jest osoba prezesa. Jeszcze jeden zapis ze strony internetowej:
Dodatkowym czynnikiem zwiększającym rozpoznawalność Grupy jest osoba Prezesa Zarządu –Sławomira Mentzena będącego osobą publiczną, która aktywnie wykorzystuje media społecznościowe do komunikacji oraz posiada znaczące zasięgi i wielu obserwujących. Według wiedzy Grupy żaden inny doradca podatkowy nie generuje zbliżonych zasięgów w Internecie.
Podatki-prawo-księgowość.
Jeśli dwa z tych trzech elementów są tak traktowane w spółce, jak podejście do prawa prezesa Mentzena, to jednak na miejscu klientów poważnie bym się zastanawiał, czy sam fakt rozpoznawalności prezesa nie doprowadzi w przyszłości do jakichś kłopotów księgowo-podatkowych.
Kilka dni temu na portalu społecznościowym X prezes Mentzen poinformował
Złożyłem duże zlecenie zakupu #XDD po 34 zł. Myślę, że mimo światowego krachu giełdowego cena nie spadnie niżej.
Oto prezes spółki publicznej zajmującej się między innymi doradztwem prawnym publikuje nie w sposób przewidziany prawem, tylko przy pomocy mediów społecznościowych informacje o zakupie znaczącego pakietu akcji.
Osoby działające na rynku kapitałowym uniosły nieco brwi ze zdziwienia. Sam prezes zaś tweeta skasował, i opublikował kolejny.
Prawnicy kazali mi usunąć tweeta, więc to zrobiłem. Te regulacje są bez sensu
Jeszcze raz. Prawnicy prezesa spółki zajmującej się między innymi doradztwem prawnym zwrócili uwagę prezesowi, że istnieje jakieś prawo. Ten zaś uznał, że jest ono bez sensu.
No tak. W zasadzie. Jednym z celów wprowadzenia regulacji, które wymuszają na osobach pełniących ważne funkcje w spółce informowanie o transakcjach jest próba zapobiegania manipulowaniem kursu akcji lub wykorzystywania poufnych informacji. Dla osób podobnych do prezesa Sławomira Mentzena, czyli nie bardzo zorientowanych w regulacjach giełdowych, krótkie wyjaśnienie.
Wyobraźmy sobie, że w spółce następuje jakiś „pożar”. Będą słabe wyniki, zerwany został poważny kontrakt, itp. Ta informacja nie jest jeszcze upubliczniona. Więc osoby z zarządu publikują na forach, X, Facebooku informacje „złożyłem duże zlecenie kupna, moim zdaniem warto”. Na tej podstawie część inwestorów może podjąć decyzję o zakupach, a w tym samym czasie zarząd będzie sprzedawał swoje akcje, wykorzystując być może wzmożony popyt.
Regulacje są bez sensu?
Zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zgodnie z rozporządzeniem osoby z zarządu spółki powinny informować o każdej transakcji osiągającej próg wartości 5000 euro. Sławomir Mentzen w swoim pierwszym – skasowanym później wpisie – informuje „złożyłem duże zlecenie zakupu #XDD po 34 zł”. Nie informuje o kupnie. Tym bardziej, że w tym dniu kurs minimalny na giełdzie wyniósł 35 złotych. Mamy więc raczej do czynienia z manipulacją cenotwórczą „mogącą wprowadzać w błąd pozostałych uczestników rynku”. Równie dobrze mógł napisać „zamierzam kupować do końca świata, albo co najmniej gdy będzie rosło”. Sławomir Mentzen zagrał w Gamboni. Grę, którą opisywał Victor Sperandeo, a w która lubią grać czasami spółki.
„zamierzamy zarabiać kokosy”
„chcemy być liderami w WIG20”
„złożyłem zlecenie kupna”
To są zdania, które nic nie znaczą. A jednak mogą wpływać cenotwórczo. Zwłaszcza jeśli publiczność jest szeroka, nie ma pojęcia o rynku, jedynym źródłem informacji są media społecznościowe, a regulacje są bez sensu.
Najbardziej jestem jednak ciekaw tego, czy Komisja Nadzoru Finansowego, tropiąca media społecznościowe i fora internetowe pod kątem manipulacji, coś z tym faktem zrobi. Czy skończy się wyłącznie na heheszkach z prezesa spółki i paru tekstach w mediach finansowych.
[Photo by Kin Shing Lai on Unsplash]
16 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ciekawy przypadek: Konfederat na giełdzie. Bo prezes (poseł) Mentzen zaprezentował jedynie coś, co Konfederacja ma w genach – pogardę wobec obowiązujących reguł. Oni przecież głoszą brutalny leseferyzm, i to nam pokazał.
Jednocześnie po raz pierwszy w Polsce się zdarza, że czynny polityk ma spółkę pod własnym nazwiskiem. Jakie możliwości nieregulowanego marketingu. No i w razie czego w użyciu immunitet poselski.
Może się zdarzyć dużo zabawnych rzeczy na tej spółce. Odarcie wyznawców Konfederacji ze złudzeń będzie najmniej spektakularną z nich.
Tak, jest w tym duży potencjał. Również jeśli chodzi o odwagę nadzoru 🙂
Nadzór jest w tej chwili jeszcze w wydaniu zdeterminowanym przez poprzednią ekipę rządzącą – dla której elektorat Konfederacji to łakomy kąsek. Więc może nie być tak bezzębny w tym przypadku, jak wszyscy się spodziewają.
Ale no właśnie: pierwszy raz spółka publiczna znalazła się w zasięgu polityki tej z najwyższego pułapu, sejmowego. Konfederat Mentzen zrobił taki eksperyment świadomie (i już na tym zarobił), ale może niektóre ryzyka mu umknęły.
Nie było, by, wielu problemów i obciachu gdyby new connect nie istniał tam są takie wałki że tylko samobójca chyba kupuje tam jakieś akcje pseudofiremek, zlikwidować to szambo i jakość się poprawi.
Potrzebne jest miejsce do notowań małych firm, które nie mogą zrobić emisji na rynek regulowany. Przez New Connect łatwiej im przejść na GPW.
To o czym piszesz to kwestia poziomu pracy nadzoru.
Mnie ten karygodny przykład bezmyślności wygadywania bzdur, przez pana Mentzena kolejny raz udowadnia jak niska jest wiedza na temat rynku kapitałowego w Polsce. Wszak w konfederacji ów poziom znajomości Rynku powinien być wyższy niż średnia dla innych partii. No i ten doktorat z ekonomii. Czy na polskich uczelniach, naprawdę uważają że giełda to kasyno jak twierdził swego czasu belwederski profesor zwyczajny nauk ekonomicznych i jako zwykły hazard jest pomijany w programach?
Straszne! Prezes firmy prowadzi wlasny kanal w mediach spolecznosciowych. Co gorsza, za jego posrednictwem dzieli sie informacjami o swoich ruchach, oraz opiniami na temat rynku. Skandal! Bo przeciez najpierw powinien zlozyc stosowny wniosek do urzedu z zapytaniem czy w ogole moze gebe otworzyc – ze o portfelu nie wspomne. Ot, wolnosc.
no tak. Te regulacje są bez sensu
(ironia to jest)
Bo sa. To tylko widomy znak coraz bardziej rozpychajacej sie biurokracji i coraz gorzej funkcjonujacego panstwa – zwlaszcza w wymiarze sprawiedliwosci. Koszmar dla biznesu i zwyklego czlowieka, ktory z tego czy innego powodu musial sie z tym zetknac.
Muszę Cię pocieszyć: gdyby nadzór nad polskim rynkiem kapitałowym działał właściwie, to nie byłoby przestrzeni dla konfederackiego warcholstwa w tym obszarze. A tak to zobaczymy jeszcze sporo hucpy.
Gdyby panstwo (czytaj – wymiar sprawiedliwosci), dzialalo wlasciwie, to zaden nadzorca nie bylby potrzebny. A dowolny spor o to czy mamy do czynienia z biznesem, czy z warcholstwem – ostatecznie i szybko mozna by rozstrzygnac przed odpowiednia instancja.
Wymiar sprawiedliwości działa na podstawie przepisów prawa; tak tylko zauważę.
W ogóle zabawnie czyta się, że "żaden nadzorca nie byłby potrzebny". Mam do czynienia z umysłowym nastolatkiem, jak mniemam.
Tak, wiem, stosunki spoleczne i gospodarcze bez wyzszej kontroli, nadzoru i bata – gdzie mamy do czynienia tylko z dwiema stronani rynkowej gry i ewentualnie arbitrem do ktorego mozna sie odwolac, aby szybko rozstrzygnac spor – to rzecz zupelnie niewyobrazalna. Smutne, ale prawdziwe.
Powiedz, jaka zbrodnie popelnil Mentzen poza ta, ze nie jest z obozu, ktory popierasz? Z mojej bajki tez on nie jest, a nie widze nic zdroznego w jego wpisie.
Po pierwsze, kupil akcje swojej firmy. Na zachodzie tez skupuja i wszyscy sa happy. U nas jak zwykle niezadowolenie. Po drugie, podzielil sie opinia, ktora jest uzasadnieniem. Tu tez nie zrobil niczego, czego nie robiliby inni. Jedyna innowacja, to posluzenie sie nowym kanalem informacji. Za oceanem mozna i wszyscy cmokaja na kolejne wypowiedzi Muska, Buffetta et consortes, a tu jak zwykle skandal, bo nie przeszlo przez urzad i przez kontrole na Mysiej czy gdzie tam teraz ten caly "nadzor" dziala…
Padło tutaj dramatyczne pytanie "jakie zbrodnie popełnił Mentzen", spróbujmy to ustalić.
"Art. 12. Manipulacje na rynku
2. Za manipulację na rynku uznaje się m.in. następujące zachowania:
d) wykorzystywanie okazjonalnego lub regularnego dostępu do mediów tradycyjnych lub elektronicznych do wygłaszania opinii na temat instrumentu finansowego (…)
po uprzednim zajęciu pozycji na danym instrumencie finansowym (…)
a następnie czerpanie zysku ze skutków opinii wygłaszanych na temat ceny tego instrumentu (…)
bez jednoczesnego podania do publicznej wiadomości istniejącego konfliktu interesów w sposób odpowiedni i skuteczny." *
Współgra to z następującą krótką definicją manipulacji:
"Celem manipulacji jest wywarcie wpływu na cenę, a motywem bezpośrednia
realizacja zysku w postaci różnicy pomiędzy ceną sprzedaży (kursem) a ceną nabycia.
Motywem dokonania manipulacji może być również zamiar zwiększenia wartości posiadanych papierów (…)." **
Można by się zastanawiać, czy istniejący konflikt interesów był znany odbiorcom komunikatu o zamiarze nabycia (złożeniu zlecenia zakupu) – ale na pewno nie został jednocześnie podany do publicznej wiadomości. Stąd sugestia prawników o usunięciu wpisu.
No więc mamy ewidentną manipulację cenotwórczą.
Tylko proszę bez uwag, że to nie zbrodnia 🙂
*
https://arslege.pl/rozporzadzenie-parlamentu-europejskiego-i-rady-ue-nr-596-2014-w-sprawie-naduzyc-na-rynku-rozporzadzenie-w-sprawie-naduzyc-na-rynku-oraz-uchylajace-dyrektywe-2003-6-we-parlamentu-europejskiego-i-rady-i-dyrektywy-komisji-2003-124-we-2003-125-we-i-2004-72-we/k1667/
**
file:///C:/Users/User/Downloads/Manipulacje%20gie%C5%82dowe_%20od%20fa%C5%82szywych%20informacji%20do%20nadu%C5%BCy%C4%87%20i%20przest%C4%99pstw%20(1).pdf
Na podstawie tego przepisu mozna wsadzic doslownie kazdego posiadacza akcji z dostepem do netu. Oczywiscie czyni to przepis martwym, ale tez stanowo idealne narzedzie do udupiania kazdego, kto nie z nami.
Fajnie jednak, ze cytujesz, bo mozna na wlasne oczy zobaczyc jak koszmarne mamy prawo – jak nie przystajace do rzeczywistosci i jak nic tak naprawde ono nie reguluje.
Cale szczescie czyni to przepis martwym i jakos mozna funkcjonowac w tej zbiurokratyzowanej rzeczywistosci.
Problem pojawia sie, gdy wladza z jakiegos powodu zapragnie zaznaczyc swoja obecnosc – wtedy martwe "prawo" staje sie nagle zywe i grozne.
W takiej sytuacji rozsadny inwestor co najmniej z uwaga zacznie obserwowac rozwoj sytuacji, a ci mniej odporni zwyczajnie zaczna sie ulatniac – oczywiscie po angielsku.