Co może się takiego wydarzyć, że kurs akcji spółki nagle zanurkuje 15%. To musi być naprawdę niesłychanie istotna wiadomość. Jakiś kataklizm powodujący, że w ciągu krótkiej chwili kapitalizacja spółki zmniejsza się o 5 miliardów złotych. Jak mawiają niektórzy „wyparowuje” pięć miliardów. Idąc dalej w medialnych porównaniach, majątek głównego akcjonariusza spółki, w ciągu kilku chwil zmniejszył się o około 2,5 miliarda złotych. Za tyle pieniędzy to można dofinansować przez rok stację telewizyjną!
Inwestorami rządzą emocje i złe informacje, czasami wpływają na to, że zlecenia sprzedaży płyną wartkim strumieniem, a czasami jest to fala, która w ciągu chwili powoduje spadki o kilkanaście procent. Gdy spółka poda wyniki finansowe, nie spełniające oczekiwań część inwestorów może poczuć się zawiedziona.
Nie chodzi o to, że wyniki są złe. W żadnym wypadku. Wzrost przychodów w skali roku o blisko 30 procent, podobnej skali wzrost zysków to nie jest zły wynik. Problem polega na tym, że wyrocznia rynkowa, jaką są analitycy nie tego oczekiwała od firmy, oj nie tego. Więc należy ją ukarać sprzedażą akcji. Gwałtowną i niespodziewaną jak kara boża.
Czytelnicy pewnie już domyślili się, że piszę o wydarzeniach z piątkowej sesji, kiedy to rynek zareagował na wyniki finansowe spółki Dino w trzecim kwartale. Te zaś były zawstydzające według inwestorów. Według oczekiwań analityków zbieranych przez PAP Biznes przychody grupy Dino miały wynieść 3,5 mld złotych. Tymczasem wyniosły 3,5 mld złotych.
Przepraszam, muszę zrezygnować z zaokrąglenia. Przychody Dino wyniosły 3,49 mld. Muszę poprosić arkusz kalkulacyjny, żeby jednak podał mi wartość do trzech miejsc po przecinku; no więc przychody wyniosły 3,487 mld zł. Były więc niższe od oczekiwań analityków o przerażające 0,371%!
To chyba logiczne, że kurs powinien spaść o 15% w reakcji na taki kataklizm.
Mało Wam? Zyski netto grupy Dino Polska wyniosły w III kwartale 2021 228,8 mln złotych. Rok wcześniej spółka zarobiła 188,5 mln złotych. To jest jednak nieważne, bo konsensus analityków zakładał, że spółka zarobi 240 mln złotych. Krótko mówiąc Dino oszukało analityków na całe 11,2 mln złotych! Spółka zarobiła 5 procent mniej. Przerażające.
Co prawda zarobiła 21 procent więcej niż rok wcześniej, ale nie 27 procent, jak spodziewali się analitycy. Rozumiecie coś z tego?
Spróbujcie to wytłumaczyć zwykłym ludziom na ulicy.
A później jeszcze dodajcie, że inwestorzy ostatecznie (po jakiejś minucie) uznali, że nic wielkiego się nie wydarzyło i do końca sesji kurs Dino wrócił do poziomów z dnia poprzedniego, odrabiając całą piętnastoprocentową stratę z początku sesji.
Ponieważ we współczesnym świecie pojawiają się problemy ze zrozumieniem ironii, od razu uprzedzę część czytelników – tak powyższy tekst jest ironiczny. Nikt nikogo nie oszukał, nic nie wyparowało, no może trochę zbyt nerwowych inwestorów straciło pieniądze, a inni którzy podjęli ryzyko i zwietrzyli okazję – zarobili. Ot zwykły rynek. Nieprzewidywalny, nieracjonalny, niestabilny.
Jednak z punktu widzenia obserwatora rynku ważniejsze jest to, że pojawiła się na rynku nerwowość. W obecnej fazie, czyli podczas hossy, która trwa już jakiś czas, w przypadku zaś tej konkretnej spółki rynek byka trwa od początku jej pobytu na GPW, czyli od 2017 roku, tak nerwowe reakcje, to sygnały ostrzegające przed możliwym przesileniem. Tak, ja wiem, że słowo „możliwy” na rynku nie oznacza nic, a już na pewno nie jest wyznacznikiem precyzyjnej prognozy. Jednak dla mnie tego rodzaju reakcje inwestorów są ważniejszym sygnałem ostrzegającym, niż to, że spółka nie zrealizowała prognoz analityków, o nieznaczące w gruncie rzeczy wartości. Spieszę również dodać, ze rozumiem złożoność wycen fundamentalnych, w których liczy się znacznie więcej niż tylko wartość przychodów i zysków.
Od lat jestem zwolennikiem tezy, że na rynku nie są najistotniejsze same wiadomości, tylko reakcja na nie. Czy w tym wypadku, ów sygnał ostrzegawczy będzie miał znaczenie dowiemy się oczywiście dopiero za jakiś czas.
[Foto: Kadr z filmu: Nieoczekiwana zmiana miejsc, reż J. Landis, 1983]
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.