We wpisie sprzed kilku dni Trystero zaprezentował statystyki najpopularniejszych spółek w portfelach nowych i starych klientów DM BOŚ podczas ostatnich miesięcy pandemicznych.
Konieczny wydał mi się dodatkowy tekst na ten temat, który pokopałby nieco głębiej w tym temacie i odpowiedział przy okazji na 3 bardzo ważne pytania związane z tą nieco zaskakującą kwestią. Zaskakującą o tyle, że spodziewaliśmy się zupełnie innego zestawu spółek w portfelach nowych inwestorów.
Pytanie 1.
Czy masowy dobór do portfeli dużych, ciężkich spółek z indeksu WIG20 rzeczywiście oznacza brak spekulacji (niższe ryzyka)?
Pozornie tak to właśnie wygląda. Pozory jednak mogą być mylące jeśli spojrzeć na pełen kontekst sytuacji.
Ja, weteran inwestowania, wyrzucałem raczej akcje w tych dość trudnych rynkowo czasach, szczególnie w marcu. Tymczasem dziesiątki tysięcy nowych, niedoświadczonych inwestorów zdecydowało się w tych bardzo niepewnych przyszłości chwilach zrobić coś przeciwnego – masowo otwierać rachunki i kupować!
A przecież ani nie wiedzieliśmy w którym kierunku podąży pandemia, ani ile szkód w gospodarce narobi i jak długo potrwa ten stan destrukcji. Zresztą nadal tego nie wiemy. W takich czasach kupuje się raczej bezpieczne instrumenty typu obligacje czy fundusze rynku pieniężnego. Więc gwałtowna fala zakupów ze strony nowych inwestorów już może być potraktowana jako swego rodzaju spekulacja w wojennych niemal warunkach. Być może z braku wiedzy o ryzyku, a może po prostu jako swego rodzaju odruch stadny, czy zwykłe wykorzystanie „promocji cenowej” wzmocnione brakiem alternatyw (niskie stopy odsetek).
Naprawdę sprawy mogły się potoczyć w złym kierunku i odbicia mogło wcale nie być. I nadal nie wiemy, czy nie przyjdzie ponowna fala spadków. W tym wypadku ryzyko się opłaciło póki co. I oczywiście skłania do nieco fałszywej refleksji: inwestowanie jest łatwe.
Inna sprawa łącząca się z ryzykiem to struktura portfeli. Jeśli ktoś kupuje tylko jedną spółkę, albo wpuszcza do portfela podczas bessy akcje za 100% środków, to jest to również swego rodzaju spekulacja. Nie posiadamy twardych danych, ale dochodziły do nas głosy, że często były to portfele tego właśnie rodzaju – „all in”.
Nie mówiąc już o ryzyku niespecyficznym, czyli dotyczącym pojedynczych spółek. Te ciężkie spółki doświadczyły wcześniej sporo cierpień z powodów politycznych i nie bez powodu kwalifikowano je do portfela WIG-PIS, co już samo w sobie było obarczeniem ryzykiem. Jak będzie wyglądało ich drenowanie przy pokiereszowanym budżecie państwa?
A z kolei takie CCC to było niemal zagranie hazardowe. Nie dość, że galerie zamknięte przez miesiące, to kłopoty spółka miała już wcześniej. Zresztą nawet rynek już huczał pogłoskami o jej bankructwie. Powoli zmierzamy więc w tym przykładzie w kierunku casusu bankrutującego HERTZ, którego ogarnęło szaleństwo zakupów niedoświadczonych inwestorów, gotowych nabywać akcje, które nigdy nie będą odkupione z powodu bankructwa spółki.
Żeby było jasne – mam nadzieję, że CCC wyjdzie z tego dołka.
Pytanie 2
Dlaczego akurat duże, ciężkie spółki?
W przypadku starych klientów jest to w pewnej mierze jasne. To spółki defensywne, a przy tym z dużym zaangażowaniem państwa, które nie pozwoli im przecież upaść. W jakiejś mierze można je traktować jako „blue chipy”, bezpieczny wybór.
Natomiast inny mechanizm mógł wystąpić w przypadku nowych klientów, którzy nie dysponują często odpowiednią wiedzą i doświadczeniem. W ich wypadku chodzi o pójście drogą najmniejszego oporu, powiązaną z atrybucją skojarzeń nazw. Jeśli bowiem o giełdzie nie wiem za wiele, nie wiem jak się analizuje i profesjonalnie zarządza inwestycjami, to kupuję po prostu coś co… znam! Albo sam korzystam z produktów tej spółki.
Nazwa CCC kojarzy się każdemu niemal Polakowi ponieważ wielokrotnie na co dzień ma z nią do czynienia zakładając lub szukając butów. PZU, PKO, PKN to również doskonale znane skróty z codziennego życia, plakatów i reklam. Literatura doskonale zna korelacje między wyborami spółek a łatwo przychodzącymi do głowy nazwami.
Choć nie przekreślałbym też możliwości takiej, że te akurat spółki jako bezpieczne mogły być polecane w komentarzach analityków czy na forach przez… starych klientów.
Pytanie 3
Dlaczego tak lubimy podglądać wybory i portfele innych?
Statystyki odwiedzin stron i mediów społecznościowych pokazują, że właśnie temat wyboru najpopularniejszych spółek bije o wiele długości inne tematy związane z inwestowaniem! Skąd taki fenomen?
Odpowiedzi jest kilka, choć i tak nie mam gwarancji, że trafię w tę najbardziej prawdopodobną:
– Ciekawość
Lubimy przecież podglądać innych, żeby zaspokoić jakiś rodzaj emocji
– Instynkt stadny
Mamy silną potrzebę nie różnić się za bardzo od innych, podobnych ludzi, albo wręcz czasem postępować jak oni. Jeśli widzimy, co kupują inni, choćby nieświadomie znajdzie to wyraz w naszych wyborach
– Potwierdzenie
Chcemy wiedzieć, czy czasem sami nie postawiliśmy na złego konia. Jeśli inni kupują to samo, nabywamy pewności, że dokonaliśmy dobrego wyboru
– Inspiracja
Jeśli kupują inni, znaczy coś jest na rzeczy, szczególnie jeśli brak nam wiedzy i informacji. Warto więc może rozważyć podobny wybór. Im więcej zresztą kupujących, tym większa szansa na wzrosty.
– Potrzeba podpowiedzi
Czasem celowo, czasem tylko dla upewnienia się, albo dla znalezienia informacji poszukujemy tzw. tipów. Nawet w miejscach, które mogą nie być wiarygodne (przecież 80-90% inwestorów traci, dlaczego słuchać ich porad i wyborów?)
– Rywalizacja
Ci inni to „współbracia w niedoli”, ale też jednocześnie to oni są rynkiem, to z nimi mamy wygrywać. Wiedza o tym co robią, staje się więc niezbędna
***
Jeśli kryteria wyborów właśnie tych ciężkich spółek były inne, to chętnie o nich posłucham.
—kat—
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Mogę mówić za siebie – wróciłem na GPW po paru latach. Założyłem nowy rachunek 3 miesiące temu. Część spółek faktycznie wybrałem defensywnych i pokrywają się częściowo z listą.
Czemu duże spółki? Bo mniejsza szansa, że nagle ich akcje będą bezwartościowe z powodu przekrętów, za które w PL mało kiedy ktoś idzie siedzieć, wyprowadzenia majątku, emisje bez PP za grosze itd. Więc powiedzmy potrzeba mniej czasu, żeby analizować poczynania spółek i trzymać klawisz na enterze…
Czy zakup akcji w dzisiejszych czasach to spekulacja? Oczywiście. Czy zakup akcji w stabilnych czasach to już bezpieczna inwestycja? Pewnie pozornie tak, przynajmniej do kolejnego czarnego łabędzia, który jak wystąpi w weekend to nawet nie będzie kiedy sprzedać akcji przed innymi w poniedziałek.
Spółki z wpisu Trystero w 2009 poradziły sobie nieźle. Jeśli większość z nich przeżyje, to w perspektywie paru lat są spore szanse, że przyniosą zwrot większy niż lokaty. Stosunek zysk/ryzyko w marcu/kwietniu wydawał się korzystny w perspektywie kilkuletniej.
Osobiście kompletnie nie spodziewałem się, że odbicie od marca będzie tak silne. Kupując pierwsze akcje nastawiałem się, że być może czekają mnie miesiące trenowania cierpliwości i uśredniania. Wychodziłem z założenia, że ludzie potrafią się przyzwyczaić do każdej sytuacji i nawet jeśli pandemia będzie postępować, w przeciągu paru miesięcy totalnie ją zignorujemy i przejdziemy do niej na porządku dziennym. Tak jak ludzie adaptują się do sytuacji wojennych.
Teraz po sporych wzrostach stosunek zysk/ryzyko jest już dość, ehm, kłopotliwy. Jedno mnie tylko zastanawia, i nie traktuję tego jako pewnik, tylko jako jeden z możliwych scenariuszy. Mianowicie struktura oszczędności gospodarstw domowych i brak rozsądnych rozwiązań gdzie je ulokować, żeby uchronić się przed inflacją. Tu upatrywałbym szansy na ew. odwrócenie wieloletniego trendu na GPW i kontynuowanie wzrostów w oderwaniu od fundamentów (lub je wyprzedzając, jak kto woli). Oczywiście jest możliwe też po drodze multum scenariuszy negatywnych.
Na jakie spółki najwięcej stawiasz?
GPW nawet w świecie jest uznawana za jedną z najtańszych obecnie giełd. Więc fundamentalnie póki co nie jest aż tak źle…
Gorzej, że pomimo tej taniości nie ma specjalnie chętnych z zagranicy do zakupów. Założe się jednak, że wędrujący po świecie kapitał poszukujący okazji trafi w końcu do nas, ale będzie to szybkie choć krótkie odbicie.
Tak ale nie wydaję Ci się że USA niebawem zanurkują a to pociągnie GPW też
Tak, wydaje mi się 🙂