Wyobraźmy sobie spółkę, która posiada aktywa o wartości 100 000 pln. Na razie nie ma znaczenia co to są za aktywa, w każdym razie znalazł się chętny na jej odkupienie od dotychczasowego akcjonariusza. Żeby było prosto za dokładnie 100 000 pln. Umowa zostaje podpisana jest tylko jeden kłopot, o którym być może wiedzą od samego początku zarówno kupujący, jak i sprzedający. Otóż nabywca nie śmierdzi groszem. Krótko mówiąc nie ma owych 100 000 pln. Ale przecież w spółce, którą kupuje jest owe 100 000. Dotychczasowy właściciel postanawia więc wypłacić sobie 100 000, w końcu za tyle sprzedaje spółkę i sprawa jest załatwiona. Transakcja została zawarta.
Możliwy jest scenariusz filmu, w którym zabrakło konsultanta, więc scenarzysta sobie wymyślił i być może uznał to nawet za genialny wątek. Nic to, że wydaje się absurdalna. Ale co jeśli taka transakcja ma miejsce gdzieś na prawdziwym rynku?
Jak część czytelników wie, jestem biernym i niezbyt wiernym kibicem tego co się dzieje na rynku kryptowalut. A ponieważ od lat interesują mnie kwestie związane z nadużyciami, oszustwami, manipulacjami, a także zachowaniami ludzi na rynkach jest to dość wdzięczne pole do obserwacji.
Pisałem w ostatniej notce o wydarzeniach na polskiej giełdzie bitmarket.pl. Cały czas wokół niej dzieją się różne ciekawe rzeczy, z których jednym z najciekawszych jest oświadczenie Michała Plebana, którego firma sprzedawała bitmarket.pl w 2015 roku.
To co znajduje się w tym oświadczeniu sprawia, że patrzę i patrzę i próbuję zrozumieć ten cyfrowy świat kryptowalut, kryptogiełd, kryptofinansów. I chyba muszę się poddać.
Całość oświadczenia znajduje się tu.
A najciekawszy fragment brzmi:
Ponieważ jednak spółka Kvadratco w chwili przejęcia serwisu nie dysponowała pełną kwotą w wysokości ustalonej ceny za sprzedaż, uzgodniliśmy, że część tej kwoty nasza spółka otrzyma w bitcoinach, poprzez potrącenie kwoty przelewanej ze starego zimnego portfela giełdy na nowy, kontrolowany już przez spółkę Kvadratco. Kwota ta wyniosła nieco ponad 500 BTC.
Zgodnie z rozmowami z przedstawicielami spółki Kvadratco, po zapewnieniu finansowania pokrywającego tę kwotę mieli oni niezwłocznie zakupić te bitcoiny z powrotem i umieścić na portfelu giełdy.
To jest zupełnie nowy poziom finansów. Zwłaszcza, że wygląda na to, że środki należały do klientów giełdy. To już nawet nie jest sprzedaż Kolumny Zygmunta przez Adolfa Cynjana w 1930 roku, to coś znacznie bardziej wyrafinowanego. Chyba, że faktycznie świat kryptowalut jest tak enigmatyczny, że dinozaury takie jak ja mają zbyt skostniałe umysły, żeby to pojąć.
[Kadr z filmu Jak rozpętałem II wojnę światową]
8 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
"próbuję zrozumieć ten cyfrowy świat kryptowalut"
nie wiedziałem, że na tym polegają kryptowaluty. To jak powiedzieć, że bankier DB ukradł batona w Penny za 50 centów i skomentować to "próbuję zrozumieć ten rynek bankierów, "
Na tym nie polegają. 🙂
Ale dzięki takim osobom, jak kolejni założyciele giełd, które znikają, a którzy mają wytłumaczenie na to co się dzieje, można odnieść wrażenie niezwykłego wyrafinowania.
Już nie wiem, czy to bardziej tragedia czy komedia
https://bithub.pl/wiadomosci/robert-bochenek-rozmawialismy-z-ostatnim-papierowym-wlascicielem-kvadratco-operatora-bitmarketu/
Proponuję wrócić na swoje podwórko. Co się stanie w razie upadku takiego biura maklerskiego jak Bossa? Ja wiem tylko, że gotówka trzymana na rachunku maklerskim gwarantowana jest do 3000 euro. Akcje przenoszone są do innego biura. Czy dotyczy to także akcji i instrumentów zagranicznych? Co z otwartymi kontraktami lub pozycjami na forexie? Ile może potrwać to przenoszenie? Czy jest wtedy dostęp do rachunku? Miło byłoby, gdyby na blogu Bossy ukazał się szczegółowy wpis na ten temat. Z góry dziękuję.
Trzymajmy się tematu. Czyli czy możliwe jest, żeby właściciel BMu sprzedał ten BM innemu podmiotowi, który nie ma kasy? W ramach zaś wynagrodzenia transakcji skorzystał z pieniędzy klientów.
Możliwe?
To jest pytanie dla sądu. Ciekawe, ile lat (dziesięcioleci?) potrwa wyjaśnianie tej sprawy.
Naprawdę proszę o wpis na blogu bossy o zabezpieczeniach klientów w polskich domach maklerskich. Od czasu moich początków na rynkach pojawiły się nowe instrumenty (forex), a także nowe możliwości (rynki zagraniczne). Czy to jest jakoś uregulowane? Jest konkurencja zagranicznych brokerów, u których wygląda to inaczej, niż w Polsce.
Na rynku bitcoina sprawa jest prosta: tylko ty jesteś odpowiedzialny za swoje coiny. Jeśli trzymasz je na giełdzie, to możesz wprawdzie zarobić bardzo dużo na tradingu (stracić też), ale do zwykłego dla traderów ryzyka trzeba doliczyć trzymanie kasy na niekontrolowanych giełdach.
Swoją drogą, ciekawe, gdzie podziały się pieniądze z upadłych SKOKów?
Na szybko, informacje jakie udało mi się uzyskać.
**
Jeśli mowa o instrumentach finansowych, które są zdeponowane w KDPW czy ich odpowiedniku zagranicznym to jest taka sama procedura jak w Polsce. Czyli akcje zagraniczne są przesyłane do biura, które przejmuje aktywa klientów decyzją KNF czy też innego nadzoru odpowiedniego dla kraju.
**
Natomiast jeśli chodzi o FX to najbardziej oczywiste jest zamknięcie pozycji, brokerzy FX mają czasami niby te same instrumenty, ale różne. Pytanie też czy ten upadek jest kontrolowany i czy biuro upadające jest sprawne operacyjnie. Innemu brokerowi FX może opłacać się przejąć klientów i zaoferować im otwarcie pozycji po tych samych cenach i przejęcie depozytu.
Na naszym rynku były już takie sytuacje i depozyty klientów były przejmowane przez inne biuro, zaś pozycje otworzone.
Szczegóły:
https://bossa.pl/sites/b30/files/2019-03/document/2018.10.21_Szczegolowe_informacje_dotyczace_DM_BOS.pdf
Dziękuję za odpowiedź 🙂