W najostrzejszej fazie kryzysu zaufania do rynku tureckiego pozwoliłem sobie na notkę, która graczom szukającym cząstkowej ekspozycji na rynki wschodzące proponowała postawienie raczej na Turcję i Rosję niż Polskę. Rzut oka obejmował ETF-y dedykowane poszczególnym rynkom. Czas na ponowne spojrzenie na wykres, który oglądaliśmy w pierwszej połowie sierpnia.
Odnotujmy, iż w tym czasie Wall Street zameldowała się na nowych maksimach, choć nie ugrała wiele. Dolar złapał zadyszkę, a waluty rynków wschodzących oddech, choć niewiele było zmiennych, które zmieniłyby układ sił sprzed miesiąca. Pomijając oczywiście wygaszenie gorączki medialnej. W istocie świat zrobił kolejne kroki na ścieżce w wojnach celnych, które naprawdę zagrażają światowej gospodarce niosąc ryzyko rozlania się kryzysem na gospodarki wschodzące.
Pozytywem było nieco racjonalniejsze podejście do operowania słowami przez władze tureckie, które przeszły szybką ścieżkę edukacji komunikowania się z rynkami. Klimat wokół Argentyny został poprawiony między innymi zaangażowaniem się w sytuację Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a świat generalnie zaczął różnicować rynki wschodzące na takie, które miały realnie rysujące się problemy w bliskiej perspektywie i raczej stabilne, o mniejszym ryzyku szybkiego wybuchu jakiegoś zamieszania.
Bilansem jest czytelne pokonanie przez rynki turecki i rosyjski Wall Street na przestrzeni ostatniego miesiąca i relatywnie słabsza postawa rynków polskiego i amerykańskiego w zakładanym odcinku czasu. Wykres poniższy powiela wykres sprzed miesiąca i pokazuje zmiany procentowe na przestrzeni 30 dni. Z mojego punktu widzenia wzrosty w Turcji i Rosji wypełniają zakładane przed miesiąca cele strategii kontrariańskiej i właściwie pozwalają uznać ruchy za wykonane.
Rynek turecki stale postrzegam jako relatywnie ciekawy po spadkach, ale faza paniki została wyczerpana i spokojnie można szukać innych miejsc, gdzie pojawia się przestrzeń do spekulacyjnych zagrań. Warto poważnie podejść do wcześniej wspomnianego ostrzeżenia przed efektami rozlania się wojny celnej USA-Chiny na inne gospodarki wschodzące. Nie dlatego, iż USA szczególnie zaszkodzą Chinom, ale dlatego, iż lekki kaszel w Chinach może mieć poważny wpływ na inne rynki wschodzące powiązane np. surowcowo czy towarowo z rynkiem chińskim. Warto być gotowym, gdy pojawi się kolejna panika.
(źródło: stooq.pl)
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Panie Adamie czy takiej paniki spodziewa się Pan na naszym rynku giełdowym? Kghm eksportuje do Chin.
Chyba nikt nie oczekuje paniki w Europie. Zagrożenia są raczej ulokowane Ameryce Południowej i Azji. RPAteż wygląda na mocno rozedrganą z recesyjnymi danymi makro.