Wczoraj media doniosły, że w związku z tzw. aferą podsłuchową zatrzymano znanego biznesmena i inwestora – Marka Falentę. Jest on kojarzony z dwiema giełdowymi spółkami – Hawe i ZWG.
Akcje spółek, w których Pan Falenta jest znaczącym akcjonariuszem mocno wczoraj taniały – Hawe o 6,5% a ZWG (notowany na NewConnect) o 16%. Traciła także powiązana z ZWG spółka Bumech (spadek o 10%). Powiązane z Falentą spółki zaczęły dzisiejszą sesję spadkami ale w tym momencie (około 16:00) odrobiły już część strat.
Dziś poinformowano także o zatrzymaniu w tej samej sprawie wiceprezesa Hawe – Krzysztofa Rybki. Te dwa wydarzenia skłoniły Hawe do opublikowania oficjalnego komunikatu, w którym możemy przeczytać: Zarząd informuje, że zgodnie z jego wiedzą, zatrzymanie Wiceprezesa Zarządu nie ma związku z jego działalnością w spółkach z Grupy Kapitałowej HAWE („GK HAWE”) oraz pełnionymi przez niego funkcjami w organach tych spółek. Ww. zdarzenie nie ma wpływu na zarządzanie i działalność operacyjną spółek GK HAWE. Zarząd Spółki zachowuje prawo do reprezentowania Spółki w pełnym zakresie.
Jednocześnie w związku z informacjami dotyczącymi domniemanego udziału jednego z akcjonariuszy spółki w tak zwanej „aferze taśmowej”, Zarząd spółki informuje akcjonariuszy, że wymieniany w mediach akcjonariusz nie zasiada w żadnych organach spółek należących do Grupy Kapitałowej HAWE i nie ma bezpośredniego wpływu na ich bieżącą działalność.
Ostatnie wydarzenia zachęciły mnie do poszukania w pamięci podobnych wydarzeń z historii WGPW i spojrzenia na polski rynek akcyjny z perspektywy medialnych informacji o zatrzymaniach prezesów i znaczących akcjonariuszy. Zastanawiam się ile takich sytuacji jesteście sobie w stanie przypomnieć.
Myślę, że najgłośniejsze zatrzymanie miało miejsce w związku z tzw. aferą Orlenu. Na dzień przed ważnym posiedzeniem Rady Nadzorczej, w lutym 2004 roku roku zatrzymano prezesa PKN – Andrzeja Modrzejewskiego. W dniu zatrzymania kurs PKN spadł o 7%. Ostatecznie, prezes PKN został uniewinniony ze stawianych mu zarzutów.
Ta ostatnia kwestia będzie się przewijać w większości znalezionych przeze mnie przypadków – kończyły się one uniewinnieniami a także wyrokami o braku zasadności zatrzymania.
W tym samym roku zatrzymano prezesa Redanu – w związku z domniemanym korumpowaniem celników. Dzień po zatrzymaniu kurs Redanu runął o 18% (w trakcie sesji spadał nawet o 31%). Warto też zauważyć, że przecena (choć znacznie mniejsza) dotknęła też inne spółki z sektora. Zatrzymanie prezesa Redanu o tyle różni się od innych „interwencji prokuratorów na parkiecie”, że zarzucane mu czyny były bezpośrednio związane z działalnością spółki. W wielu innych przypadkach, także w sytuacji Marka Falenty, takiego związku nie było. W 2012 roku Radosław Wiśniewski powrócił na stanowisko prezesa Redanu (w latach 2005-2012 był przewodniczącym RN).
Dwa lata później, w szczycie biopaliwowej gorączki zatrzymano prezesa Skotanu. W dniu zatrzymania kurs spółki spadł o 6%. Zarzuty dotyczyły poprzedniej pracy prezesa Skotanu w Rafinerii Trzebinia i były częścią tzw. afery paliwowej. Zresztą, dwa lata później Grzegorz Ślak został z zarzutów uniewinniony.
W 2007 roku na warszawskim parkiecie wybuchł odłamek kolejnej afery, tym razem gruntowej. W czwartek 30 sierpnia pojawiły się informacje, że Ryszard Krauze jest poszukiwany przez CBA. W tym dniu akcje kojarzonych z inwestorem spółek dotknęła spora przecena. Cena akcji Petrolinvestu spadła o 22% (uwaga: z 449 złotych na 360 złotych), choć w trakcie dnia spadały nawet o 30%. Cena Polnordu spadła o 13%, Biotonu o 8% a Prokomu o 9%. Następnego dnia części spółek kojarzonych z Krauze (między innymi Bioton i Polnord) opublikowało uspokajające komunikaty. Dwa lata później śledztwo wobec Krauze zostało umorzone.
Kolejny rok – kolejne kontrowersyjne zatrzymanie. W kwietniu 2008 roku zatrzymano (jako ustalił sąd bezzasadnie) prezesa giełdowego Comarchu i ekstraklasowej Cracovii – Janusza Filipiaka. Zatrzymanie dotyczyło spraw związanych z Cracovią a postawa prokuratury w tej sprawie spotkała się z druzgocącą oceną sądu. Kurs Comarchu spadł o 5% w dniu zatrzymania.
Druzgocąco ocenił sąd następne głośne zatrzymanie na WGPW – Andrzeja Piechockiego i głównego akcjonariusza MNI. Co ciekawe, Pan Piechocki wykorzystał później komunikat giełdowy by poinformować o przyznaniu mu przez sąd zadośćuczynienia w tej sprawie. Także to zatrzymanie nie dotyczyło działalności giełdowej spółki. Dzień po zatrzymaniu w listopadzie 2011 akcje MNI zostały przecenione o 11%.
Jestem pewien, że nie jest to kompletna lista sytuacji, w których działania prokuratorów i związane z nimi zatrzymania zarządzających i akcjonariuszy giełdowych spółek wpłynęły na giełdowe notowania. W swoich poszukiwaniach zupełnie pominąłem rynek alternatywny.
Myślę, że nikogo nie dziwi fakt, że rynek wydaje się negatywnie reagować w takich sytuacjach. Bez wątpienia prawne problemy zarządzających czy głównych akcjonariuszy, nawet jeśli dotyczą odległych w czasie wydarzeń i działań niezwiązanych z działalnością giełdowych spółek, stanowią dodatkowe ryzyko dla inwestorów. Zapewne jest ono tym większe im większe jest znaczenie zatrzymanych osób (ich reputacji, kontaktów, zdolności managerskich) dla efektywnego działania giełdowych spółek. Puls Biznesu zwrócił na to uwagę w kontekście zatrzymania Marka Falenty i spółki Hawe.
Z drugiej strony, uwagę musi wzbudzać totalna niekompetencja lub fatalna skuteczność prokuratorów czy poszczególnych agencji. Ze wszystkich opisanych sytuacji zarządzający i akcjonariusze wyszli obronną ręką.
Intuicja podpowiada mi, że w opisanych wyżej sytuacjach rynkowych sporo jest handlu opartego o rynkowy szum i mogą one stanowić inwestycyjne okazje dla inwestorów, którzy są w stanie szum zignorować. Być może warto rozważyć traktowanie „wkroczenia na parkiet prokuratora” jako pomysł na inwestowanie oparte na wydarzeniach.
8 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Strategię wchodzenia w spółki z zarządem w kajdankach uważam intuicyjnie za perspektywiczną. W przeciwieństwie do inwestowania w spółki, w które „wchodzi” urząd skarbowy. Byc może to drugie też jest opłacalne, a mój sceptyzym jest nazbyt obciążony odległymi wspomnieniami perypetii Optimusa i JTT 🙂
@ NieObliczalny
Myślę, że konkretny kierunek zależeć może od zakładanego horyzontu czasowego.
W tej chwili przypominam sobie tylko jedną spółkę na WGPW, która mocno oberwała od US – Drop. Ktoś kojarzy inne przykłady?
„a mój sceptyzym jest nazbyt obciążony odległymi wspomnieniami perypetii Optimusa i JTT”
Mój też, zwłaszcza ,że nasze policyjne /wykonawcze i jednocześnie dokonujące wykładni prawnej do wykonania/ władze skarbowe od 2015 będa mogły sięgac 10 lat wstecz bo 5 juz im za mało.
Pewnie dożyję kiedyś czasów , że będę musiał bulić za dziadka i ojca jak mi założą teczke 🙁
@ pit65
Byc może nie przypuszczałeś, że Twoje obawy już dziś potrafią się zmaterializowac 😉
http://samcik.blox.pl/2014/01/Mocne-9-latek-scigany-za-dlugi-dziadka-Radze-jak.html
@ trystero
Ja też nie kojarzę innych niż dotąd przywołane przykładów dużych problemów podatkowych firm z WGPW. Co nie oznacza, że ich nie było – zbyt słabo śledzę rynek akcyjny.
Nie wiem, co masz na myśli z tym horyzontem, Zakłam, że chodzi Ci o ewentualną wygraną batalię sądową po latach. Jeśli tak, to rodzi się pytanie, jakim algorytmem wyliczania utraconych korzyści (załóżmy, że firma zbankrutowała w wyniku decyzji władz skarbowych) posługuje się sąd? Śmiem przypuszczac, że przyjmowa w kalkulacjach stopa zwrotu nie powala. Po drugie, takie sprawy potrafią ciagnąc się naście lat, a mimo postępów w medycynie daleko nam, ludziom, do żółwi z Galapagos…
Intuicja podpowiada mi, że niekorzystna decyzja/interpretacja US to potencjalnie dużo groźniejsze źródło ryzyka dla emitenta niż chocby dekapitacja najgenialniejszego z prezesów.
Wszak już klasyk Heinrich Böll zauważył, że „cmentarze pełne są ludzi, bez których świat nie mógłby istnieć”. 😉
@ NieObliczalny
O horyzoncie czasowym pisałem w kontekście prokuratora na parkiecie. Zarówno intuicja jak i ograniczone dane historyczne sugerują, że pierwsza reakcja rynku będzie negatywna po zatrzymaniu kogoś z zarządu albo akcjonariatu. Okazją dla ewentualnej długiej pozycji może być przestrzelenie przez rynek tej przeceny, czego biorąc pod uwagę, udział handlu opartego o szum, można, moim zdaniem, oczekiwać. Stąd wzmianka o horyzoncie czasowym.
@ trystero
Teraz rozumiem i mam podobne do Twoich przeczucia. W ogóle jestem zdania, że „rynek” w wielu wypadkach przecenia wartośc czynnika białkowego w postaci zarządów. Począwszy od udziałów wynagrodzeń w zyskach aż po nadreakcję na wydarzenia takie jak kajdanki na nadgarstkach prezesa.
Dobrym przykładem są losy Apple po śmierci Steva Jobsa. Znaczenie tego człowieka dla firmy było legendarne: założyciel, ważny udziałowiec, doskonały manager i naprawdę wielki wizjoner. Czy ktoś na poniższym wykresie potrafiłby odczytac datę jego odejścia?
http://stooq.pl/q/?s=aapl.us&c=3y&t=c&a=lg&b=0
To że przykładów na WGPW jest mało wynikać może też z innych czynników.
a) Duże spółki mają duże pieniądze na prawników – może US i prokuratorzy wolą „łowić” ryby z mniejszymi zębami
b) Giełda z obowiązkami raportowymi wymusza wyższe standardy kreatywnej księgowości – „organa” wolą problemu łatwiejsze do ogarnięcia ?
Zapewne się mylę 😉 ale brak przykładów na GPW zaiste zastanawiający 🙂
@ karroryfer
Albo przykładów jest mało albo mamy słabą pamięć 🙂
Na pewno jest Drop, JTT (spółka portfelowa MCI) i Optimus.
W ubiegłbym tygodniu dołączyły ZM Ropczyce – tam chodzi chyba o kilka milionów więc firmia zapewne przetrwa. Pamiętam też sprawę One-2-One. Nie wiem jak się zakończyła ale kwota sporu była spora i dotyczyła rozliczeń loterii sms-owych. Były w prasie teksty o problemach dystrybutorów stali (związane z wyłudzaniem VAT) – nie wiem jaki był finał. Ostatnio nowy zarząd spółki z NC zasugerował, że cała działalność poprzednich władz mogła się koncentrować na wyłudzaniu VAT (przy handlu złotem).
Myślę, że mniejszych spraw było pewnie więcej (nie wspominając o samych kontrolach). Natomiast głośne sprawy, stawiające na ostrzu nożna przetrwanie spółki pewnie da się policzyć na palcach jednej ręki. Trudno jednak powiedzieć czy to dużo czy mało biorąc pod uwagę niewielkę liczbę spółek na WGPW i ich specyficzne cechy, na które zwróciłeś uwagę.