W ostatniej notce pozwoliłem sobie postawić tezę, iż giełdy są dla optymistów. Dziś kolejny rzut oka na problem, ale tym razem z nieco innej perspektywy.
W jednym z ostatnich numerów The Economist ukazał się ładny tekst pod sugestywnym tytułem Risk Off. Publicystyka okazała się całkiem dobrze udokumentowana w badaniach, z których przynajmniej jedno aż prosi się o prezentację na blogach. Zacznijmy jednak od tego, iż jutro mija kolejna rocznica pierwszej notki na naszych blogach. Zaczęliśmy w czasie, który okazał się czymś, na co nikt z nas nie mógł się przygotować wcześniejszymi doświadczeniami. Przeżyliśmy szczyt bańki spekulacyjnej na rynku surowcowym, załamanie sektora bankowego, kryzys Eurolandu i upadek kilku państw. Później doświadczyliśmy zwyżek cen akcji, które zaskoczyły optymistów i spadku ceny złota, którego część oczekiwała a innych zaprowadził na skraj zawału. Widzieliśmy ropę po blisko 150 dolarów a chwilę później było już ledwie 30 dolarów za baryłkę. Cezura w postaci historii blogów okazuje się zatem ładnym nawiasem, który sprowadza różne ścieżki – blogujących, czytających i komentujących – do wspólnego doświadczenia biograficznego. Doświadczenia, które – jak postaram się pokazać poniżej – może określić nasze oczekiwania i wyniki inwestycyjne na kolejne lata a nawet dekady.
Wedle wyników badań opublikowanych pod jakże sugestywnym tytułem Depression Babies przeszłe doświadczenia rynkowe mają znaczący wpływ nie tylko na to, czego oczekujemy w przyszłości, ale również na ryzyko, jakie skłonni jesteśmy podjąć, by osiągnąć oczekiwane stopy zwrotu. Inwestorzy, których edukacja rynkowa przypada na okresy wyższych stóp zwrotu z większym optymizmem patrzą na przyszłość rynku a podrapani przez bessy mają tendencję do obniżania oczekiwań i zmniejszania apetytu na ryzyko. Pochodną doświadczeń są również przywiązania do pewnych segmentów rynku. Gracze, których świat obdarzył łaską wysokiego zwrotu z obligacji mają tendencje do inwestowania w obligacje a cieszący się wysoką stopą zwrotu z akcji będą trzymali się segmentu, który nagrodził ich finansowo i – dodajmy – psychologiczne. Teza wydaje się banalna nawet z behawioralnego punktu widzenia. Metaforycznie rzecz ujmując każde zwierze – nawet rynkowe – ma tendencję do powracania na pastwisko, która dobrze żywiło w przeszłości i unikania miejsc, gdzie buszują silniejsze drapieżniki. Problem w tym, iż taki bias owocuje i w przyszłości pomijamy segmenty, które nas podrapały – tracimy szanse otwierające się na rynku.
W świetle ostatniej notki o optymistach ciekawie wyglądają jeszcze inne wnioski z cytowanego badania. Okazuje się, iż doświadczane wcześniej stopy zwrotu przekładają się na poziom przyszłej partycypacji na rynkach. Na pierwszy rzut oka trąci banałem, ale jeśli przełożyć to na historyczne stopy zwrotu z akcji znów okazuje się, że optymiści będą doświadczali większych stóp zwrotu z banalnego powodu, jakim jest pojawienie się na rynku, który oferuje takie stopy zwrotu. Dlatego tak bardzo bolesnym jest fakt, iż w Polsce hasło „Żeby wygrać, trzeba grać” zostało zawłaszczone przez loterię, na której prawdopodobieństwo wygranej sięga poziomów niewyobrażalnych dla osób z elementarną dawką wiedzy z zakresu rachunku prawdopodobieństwa. Równolegle giełdę, instytucję dającą realne szanse szukającym okazji, przedstawia się w kategoriach kasyna dla rozbestwionych spekulantów. Rzućcie zatem okiem na własną trajektorię na rynku i zidentyfikujcie własne skrzywienia. Może jesteście zbyt optymistyczni, bo kiedyś stopa zwrotu była z wami albo – co gorsza – zbyt pesymistyczni, bo nie trafiliście w trend? Jeśli tak, to odcięcie się od własnych przyzwyczajeń i jednoczesne wyjście poza comfort zone może być całkiem opłacalne.
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Stwierdzenie, że giełdy są dla optymistów jest naciągane.
Lepiej chyba powiedzieć, że giełdy to mechanizm cykliczny, przy czym hossy trwają dłużej ~2/3 czasu. Ten mechanizm jest skrzywiony ciągła emisją pieniądza, ale jak twierdzi jeden z niedźwiedzi, każda hossa oparta na bańce kredytowej kończy się w jej początku.
Większość osób traci na giełdach niezależnie czy są optymistami czy nie.