Zaprzęgając do działania najprostszą logikę można wyciągnąć nieco przewrotne choć chyba warte przeanalizowania wnioski z rozważań, które spisałem w poprzedniej części tego cyklu.
Konkretnie chodzi o składowe tego co nazywamy przewagą nad rynkiem (czyli innymi inwestorami) w tej giełdowej czy walutowej grze. W przypadku prostej strategii 2R (take profit 2 x większy od stop lossa) na ową przewagę składać się mogą:
1. Metoda wykorzystania impetu rynku, dzięki której zajmujemy pozycję
2. Stopy z obu stron pozwalające kontrolować ryzyko i zyski
3. Model zarządzania wielkością pozycji
Owe składowe różnią się w przypadku różnorakich typów strategii, o czym więcej w przyszłości, w tym wydaniu zajmijmy się tylko tymi trzema.
Kiedy w punkcie trzecim wyżej wykorzystujemy różnego rodzaju modele kontroli wielkości zajmowanej pozycji (MM), przy 1. i 2. warunku z wyżej wymienionych nie zmienionych, otrzymujemy w testach (historycznych lub realnych) całą gamę odmiennych wyników końcowych. Od zysków po straty. Co to oznacza? Oto bowiem, skoro przy niektórych z modeli MM powstaje strata, ale inne prowadzą do sukcesu, można by w takim razie pokusić się o dość perwersyjną hipotezę:
być może w omawianej strategii nie istnieje przewaga i to dopiero zastosowanie odpowiedniej metody określania wielkości pozycji (MM) taką przewagę wprowadza?
A skoro tak, to może warto pójść jeszcze dalej:
Jeśli przewagę może zapewnić sam odpowiednio dobrany model MM a reszta jest bez znaczenia, to równie dobrze można by użyć zupełnie dowolnych, w tym losowych, metod zajmowania pozycji i wychodzenia z niej, a skupić się w całości na jak najbardziej perfekcyjnym sposobie zarządzania samą wielkością pozycji.
Odpowiem na te zagadnienie w sposób najprostszy z możliwych:
Tak, takie tezy są w niektórych sytuacjach uprawnione, stanowią jednak w zasadzie tylko przypadek specjalny, wybrany z plejady wielu alternatyw składających się łącznie na przewagę.
Teoretycznie warunki takiego losowego podejścia połączonego z nielosowym modelem MM spełniają wszelkiego typu martyngałowe i antymartyngałowe strategie zarządzania pozycjami. Jednak ich pełna skuteczność jest możliwa w zasadzie jedynie pod warunkiem posiadania nieograniczonej ilości kapitału.
Mogę sobie wyobrazić również takiego inwestora, który jest świadom, lub nie, swojego braku przewagi w zakresie tego w jakim kierunku i kiedy zająć pozycję oraz jak z niej wyjść, a mimo to próbuje łapać jakieś trendy i wycofywać ze strat za pomocą rozsądnego dysponowania posiadanym kapitałem. Tylko czy i jak często prowadzi to do zbudowania realnej przewagi? A przecież to wcale nie rzadki przypadek, tyle że zwykle MM również w nim nie pracuje jak należy.
Moim zdaniem i na podstawie tysięcy transakcji, które w życiu już mam za sobą, dużo większe szanse daje raczej manipulowanie stopami przy losowym wejściu, a samo MM ma wówczas jedynie pomóc nie zrujnować się niż śrubować zyski. Natomiast eksperymenty z wielkościami pozycji to raczej narzędzie dla tych, którzy o swojej przewadze są przekonani. A więc defensywne kontra ofensywne podejście.
Odpowiedzi na to jak wyglądają i skąd się biorą alternatywne źródła przewagi w przypadku jak wyżej, w którym za pomocą różnego doboru MM zmienia się wynik tradingu z dodatniego na ujemny, należałoby poszukać w wielu innych miejscach niż w samym MM i przy pomocy szeregu dodatkowych testów (walk forward tests, Monte Carlo) i eksperymentów (optymalizacje wszelkiego rodzaju).
Niewykluczone, że w omawianej strategii 2R kryje się jednak przewaga, ale to właśnie dobór nieefektywnego MM ją pomniejsza lub eliminuje, co jeszcze raz wskazuje na integralną rolę zarządzania pozycją w tradingu. Ale być może przewaga tkwi wyłącznie w takim a nie innym wyborze metody kontroli ryzyka, z którą ściśle wiąże się często MM. Ale też nie wykluczone, że losowe są tu wszystkie składowe a wynik stanowi po prostu objaw dopasowania się (lub nie) strategii do danych. Wszelkiego rodzaju testy hipotetyczne i realne mogą pomóc w określeniu źródeł tej przewagi (zmiany stopów, miejsc wejścia, dodanie filtrów itd) lecz najczęściej nie rozstrzygną jej w sposób trwały. Niestacjonarność może powodować bowiem pojawianie się i znikanie na przemian naszej przewagi, a odpowiedzialne zarządzanie pozycją ma pomóc w tej sytuacji w uniknięciu „ryzyka bankructwa” (risk of riun).
—kat—
PS. Niestety znów nie ma mnie w kraju do 14 września (ten wpis idzie z automatu przygotowanego wcześniej) więc mogę mieć kłopoty z bieżącym komentowaniem i odpowiadaniem na pytania pod wpisami. Pomogą mi mam taką nadzieję moi niezastąpieni współblogowicze a i sam jak tylko znajdzie się okazja nadrobię zaległości (maile również) 🙂
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
‚dużo większe szanse daje raczej manipulowanie stopami przy losowym wejściu, a samo MM ma wówczas jedynie pomóc nie zrujnować się niż śrubować zyski’
to jest imo najważniejsze zdanie w tym wpisie bo tak na 99% wejścia detalistów są losowe / a wydaje sie im ze cos tam znaleźli/..
@Kat
Ja bym jednak trzymał sie tej konwencji opisywanej przez Tharpa by przewagę utożsamiać z expectancy.
Pomimo że jestem krytyczny wobec niego to jednak doceniam rolę expectancy w modelu 2R.
I pełna zgoda z JL z poprzedniego wpisu ,że bez tak rozumianej przewagi ,żadne hocki klocki z MM tego nie zmieniają co najwyżej lewarowanie zmienia skalę wygranej lub przegranej.
A jeśli tak się zdarza ,że np. poprzez MM rozumiany jako uzależnienie np od zmienności no to dla mnie to nie jest MM tylko pomieszanie filtru kiedy wchodzić kiedy nie z MM.
I to filtr zależny od zmienności , a ukryty pod pojęciem MM, a nie samo MM dodaje do przewagi.
To samo jeżeli chodzi o tzw zarządzanie pozycją.
NIe należy to utożsamiać z MM IMO.
Jeżeli model 2R ze względu na skills jego marnego stosowania daje marną przewagę i poprzez zarządzanie pozycją podnosimy stopa do do BE by zwiększyć przewagę to to nie jest już model 2R z MM tylko 2R+BE z MM .
I jak można zauważyc z poprzedniego zdania MM zostaje takie same tylko model się zmienił.
Co więcej to MM czyli stawkę należałoby dostosować do nowego modelu , ale tak pojmowane MM tego nie jest w stanie wykonać 🙂
A więc dla mnie nieuprawnione jest stwierdzenie ,że dzięki hokus pokus z MM znależliśmy przewagę .
Zupełnie błędna koncepcja MM IMO.
4 wpisy, dziesiątki komentarzy i 1 wniosek znany wszystkim od samego początku – jeśli strategia nie ma dodatniej wartości oczekiwanej, to żadna MM nie pomoże w tym, aby przynosiła zyski. A o samych technikach zarządzania pozycją cicho. Chociaż jeszcze jedno – czy w zdaniu: „Odpowiedzi na to jak wyglądają i skąd się biorą alternatywne źródła przewagi (…)należałoby poszukać (…) przy pomocy szeregu dodatkowych testów (walk forward tests, Monte Carlo)(…)” – jest sugestia, aby wykonywać testy Monte Carlo z MM, bo tego nie rozumiem?