GPW nie rozpieszcza na ostatnich dwóch sesjach emocjami i dziś między jednym a drugim spacerem po kawę rzuciłem okiem na TV Bloomberg. Trafiłem na coś, co nazywa się wykresem dnia. Wydawcy wybrali wykres, którego ideę zaczerpnęli z badania mniejsza o to, jakiego analityka, na którym porównuje się kurs złota z kursem akcji firmy Berkshire Hathaway od 2005 roku.
Punktem wyjścia jest zdanie Warrenna Buffetta na temat złota w 1998 roku, które w wyostrzonym i skróconym tłumaczeniu brzmiało mniej więcej tak – wyciągamy złoto gdzieś spod ziemi w Afryce, przerabiamy, zakopujemy na nowo i płacimy ludziom, żeby stali i pilnowali kolejnej dziury w ziemi. Dla zwolenników złota, jako inwestycji i ochrony kapitału zdanie to stało się pretekstem do wyśmiewania Buffetta. Dziś Bloomberg uczynił z tego ciekawostkę dnia, bo ktoś raczył nałożyć wykres złota na wykres ceny akcji Berkshire Hathaway, by pokazać mniej więcej coś takiego:
(wykres pokazuje kurs akcji BRK-A i cenę jednego z najpopularniejszych ETF na złoto (SPDR GOLD Shares z NYSE), który jest odzwierciedleniem ceny złota.
(źródło: Yahoo!)
Jak widać od 2006 roku inwestujący z akcje firmy człowieka uznawanego za największego inwestora na świecie przegrywali z kimś, kto postanowił kupić udziały w ledwie powstałej nowince z grona ETF. Przyznacie Państwo, że udowodnić porażkę jest tu wyjątkowo łatwo. Talentu Buffetta brakło, by wygrać z trendem wzrostowym na rynku złota, który za sprawą banalnego ETF stał się dostępny dla każdego ciułacza. Wystarczy jednak rozciągnąć wykres na nieco szerszą perspektywę, by naszym oczom pokazało się coś zupełnie innego.
(źródło: Yahoo!)
Na wykresie nie widać kursu ETF, ale złoto w styczniu 1990 roku kosztowało mniej niż 400 dolarów, by po blisko 10 latach osunąć się w okolice 250 dolarów za uncję, skąd zaczął się ów triumfalny wymarsz w rejon 1031 dolarów za uncję. Mówiąc inaczej inwestor, który w 1990 roku zaufałby jednak Buffettowi przez blisko 10 lat śmiałby się z inwestora, który wysiadywał swoje złote jajko przez dekadę, by wyjść z najbezpieczniej inwestycji świata na zero. Gdyby posunąć się jeszcze dalej – do początku lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy złoto kosztowało 731 dolarów w szczycie – porażka inwestora w złoto byłaby jeszcze boleśniejsza.
Takich opowieści można zbudować znacznie więcej a ograniczeniem jest tylko wyobraźnia. Powiedzmy, że mamy kogoś, kto miał w 1990 roku 200.000 dolarów. Połowę włożył w firmę Buffetta a drugą przeznaczył na 10 lat życia w głuszy na Alasce i polowanie na – by trzymać się poetyki giełdowej – niedźwiedzie. Wrócił po 10 latach zdrowy, z podbudowaną samooceną a do tego jeszcze został milionerem. Słusznie nazwalibyście to manipulacją i mitotwórstwem. Niestety właśnie z takich manipulacji tworzy się czasami teoryjki na temat rynku, które co jakiś czas czytamy obleczone w schemat, gdyby babcia miała…
Przypomina się tu stare powiedzenia o psie i kiju, prokuratorze i aresztowanym, które na giełdach powinno się przerobić na zdanie, iż nie ma takiej tezy o rynku, giełdzie i inwestorze, której nie można pokazać na wykresie. Niestety odnosi się to zarówno do sukcesów potrzebnych w reklamowaniu produktów – nasi klienci zarobili … procent – jak i spektakularnych porażek, które istnieją tylko w wyobraźniach tworzących artefakty.
Oryginalną analizę wykresu dnia z Bloomberga możecie Państwo znaleźć w pliku, gdzie argumenty autora podlane są standardową aparaturą używaną w analizach ryzyka i inwestycji – słowem, pełen profesjonalizm na poziomie uzasadnień. Oceńcie sami.
PS. kolekcjonerom cytatów w oryginale przytaczam Buffetta:
” It gets dug out of the ground in Africa or someplace. Then we melt it down, dig another hole, bury it again and pay people to stand around guarding it. It has no utility.”
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
To śmiać się czy płakać ? 😉
Czego mógł sie nauczyć z tego wpisu potencjalny detaliczny trader?
1. Słowo inwestycje jest nadużywane. Sam Buffet napisał, że takie złoto to leży sobie w ziemi, albo w skarbcu i nie ma tutaj użyteczności. Ja też się skłaniam do takiego podejścia, że przy spekulacjach finansowych można raczej mówić o Zarządzaniu Aktywami (AM), a tak jak Buffet wchodził w spółki i przejmował władzę – coś robił – to były Inwestycje, a pewnie potrwają aż po dziedziczenie majątku. A to co my tu codziennie wyrabiamy to znów Trading. Zwykły handel.
2. Na wykresie możemy zobaczyć różne rzeczy jeśli patrzymy na wybrany wycinek bez kontekstu, a także pokazuje to subiektywność klasycznej AT ala Murphy.
3. Wszelkie analizy na wykresach, a takze teorie „gdybające”, w których już widzimy co zaszło (ex post) sa za przeproszeniem g…rubo mało warte. Także dla procesu uczenia.
4.Newsy są tak przydatne w decyzjach z tradingu jak wiszący nad głową topór uruchamiany stoplossem.
5. Przebywanie w alaskańskiej głuszy może zaowocować wysokimi zyskami z inwestycji w firmę Buffeta. 😉 *
*W związku z tym szukam sponsora wyprawy na Alaskę. Chętnych zapraszam do pisania na priv.
A tak w ogóle to wystarczy, że troche podrosną indeksy i już sie muchy na blog zlatują ;). Jakie to klasyczne.
Takie małe zastrzeżenie- rachunek liczony jest w dolarach , a nie sile nabywczej.
Poza tym:
gdyby posunąć się jeszcze dalej pocz lat 70-ch gdy złoto kosztowało 8$ …….
Wszystko zależy jak mierzymy i jaką miarką , wtedy można wiele rzeczy udowadniać.
Poza tym „miara złota” nie bankrutuje, a firmowa ,czy walutowa tak.
Chcę tylko powiedzieć , że takie porównania to tylko pewne „relative strength” w wybranym okresie.
Jest takie powiedzenie im wieksze ryzyko tym zwrot większy w danym okresie.
Złoto ma jedną zaletę która jest też jego wadą- nie bankrutuje dlatego trudno oczekiwać
dużej stopy zwrotu , ale poczekajmy następne 20 lat.
Ciekawe czy dzieło Buffeta dożyje z tak piękną stopą zwrotu, a jeśli nawet to mierzony jaką siłą nabywczą $ ????
Wszak zapis cyfrowy na banknocie oddaje tylko abstrakcję cyfr 🙂
Ciekawe (i niepokojące) jest nie to, że stopy zwrotu ze złota w porównaniu z BRK ukształtowały się w danym przedziale czasu tak a nie inaczej – ale ten gwałtowny wzrost, który od jakiegoś czasu obserwujemy. To dużo mówi o stanie innych, konkurencyjnych aktywów …..