Nowe pokolenia, które weszły na parkiet w ostatniej dekadzie, wprawdzie nie znają smaku prawdziwej, męczącej bessy na rynku akcji, ale za to mają innego rodzaju doświadczenia, które pozwalają im działać agresywniej na giełdzie.
——————————————————————————–
W tym cyklu pojawiły się już następujące wątki ukazujące rosnący wpływ detalicznych inwestorów na zmiany na rynku giełdowym:
- Detal kupuje każdy dołek, fundusze go sprzedają-> część 1
- Opcje krótkoterminowe, które trzepią rynkiem -> część 2
- Jak ETFy zmieniają giełdowy krajobraz -> część 3
- Dlaczego współczesny inwestor nie boi się ryzyka -> część 4
- Innowacje rynkowe, które zmieniły rynek na korzyść detalu-> część 5
________________________________________________
Finansowa dekadencja
To czynnik, który dotyczy młodego pokolenia inwestorów (Gen Z i Millenialsi), mającego nieco inne zasady życiowe i podejście do świata, także jeśli chodzi o finanse. Wprawdzie nie oni dysponują największym kapitałem na rynku, ale z biegiem czasu rośnie ich siła, biorąca źródła w poglądach o otoczeniu ekonomicznym, które postrzegają jako fundamentalnie zepsute.
Ceny nieruchomości w USA (i nie tylko) odjechały tak daleko, że dla przeciętnego 20- czy 30-latka kupno domu lub mieszkania z samej pensji jest abstrakcją. Koszty życia rosną szybciej niż płace, długi studenckie są nie do spłaty, inflacja zjada oszczędności, a tradycyjna ścieżka „pracuj ciężko, oszczędzaj, a na starość będziesz bogaty” przestała być w najmniejszym stopniu wiarygodna. To całkowite odrzucenie sensu oszczędzania i planowania finansowego na przyszłość. Na Wall Street to zjawisko coraz głośniej nazywa się Finansowym Nihilizmem.
Skoro tradycyjne ścieżki awansu finansowego zawodzą, teraz jeszcze AI zajmuje miejsca pracy, więc giełda (i krypto) stały się deską ratunku i szansą na wyrwanie z zabetonowanego systemu.
To w najprostszym ujęciu oznacza akceptację ekstremalnego ryzyka. Po doświadczeniach z pandemią, opcjami, meme-akcjami, czekami i jazdami na krypto, taka strata 1000 dolarów właśnie na opcjach czy ryzykownej spółce nie jest tragedią. To i tak nie zmieniłoby życia, ale lewarowana wygrana rzędu 100 000 USD może już coś zmienić. Dlatego nowe pokolenia preferują wg. psychologów strategie typu wysokie ryzyko-gigantyczny zwrot (jak na loterii).
To kolejny element braku strachu przed spadkami i mniejszej skłonności do paniki, gdy rynek spada. Zamiast studiowania wskaźników typu C/Z raczej szuka się aktywów, które dadzą zarobić szybko. To dobre paliwo do tworzenia się bańki spekulacyjnej, bo stoją za nią ludzie, którzy nie mają nic do stracenia.
Trening na rynku krypto
Miliony inwestorów detalicznych albo przeszło chrzest bojowy na rynku kryptowalut, który działa 24/7 i cechuje się zmiennością rzędu nawet 20-30% dziennie, albo ma jakieś wnioski i obserwacje z kontaktu z tym rynkiem. To zmienia mocno percepcję rynków, odczuwanie ryzyka i zmienia mental.
Dla kogoś, kto przetrwał spadki o 80% na Bitcoinie czy innych kryptowalutach, spadek S&P 500 o 2% czy 10% jest znacząco mniej istotny emocjonalnie. Rynek krypto wytrenował pokolenie traderów o tytanowych nerwach lub całkowitym braku instynktu samozachowawczego, którzy przenieśli te nawyki na tradycyjny parkiet. Zmienił się próg bólu, wykształciło się bardziej agresywne podejście. Zmienność rzędu +/- 10% w ciągu doby dla posiadacza portfela krypto to niemal „dzień jak co dzień”.
Kiedy na giełdzie tradycyjnej pojawia się korekta, detalista z rodowodem krypto nie panikuje. On wzrusza ramionami, jego układ nerwowy został przepalony na wykresach Bitcoina czy Ethereum. Dlatego, gdy fundusze w panice zrzucają akcje przy spadku po 5% jak w marcu 2025, dzieci krypto widzą w tym promocję, a nie zagrożenie. Ze świata krypto przeniknęła na Wall Street kultura HODL (trzymaj za wszelką cenę). To strategia, która w świecie krypto często nagradzała tych, którzy przetrwali głębokie spadki. Przeniesienie tego nawyku na rynek akcji sprawia, że detal nie poddaje się wstrząsom, co zaburza klasyczne myślenie tradycjonalistów.
Widzę jednak dużą korzyść z obcowania z kryptowalutami. Od zawsze polecam zrobienie sobie mini rachunku i sprawdzenie się na takim rynku o kolosalnej zmienności. To zmienia optykę postrzegania rynku i ryzyka, zgodnie z zasadą proponowaną przez psychologów: nic tak dobrze nie leczy ze strachu jak kontakt ze stresorem. Dlatego np. arachnofobię leczy się przez oswajanie z towarzystwem pająków.
Celebrytyzacja i memifikacja finansów
Kolejnym elementem układanki, który zmienił dynamikę rynku, jest całkowita przebudowa kanałów przepływu informacji oraz marketingu.
To finfluencerzy stali się nowymi doradcami i analitykami. Przejęli rolę tradycyjnych autorytetów finansowych i królują na platformach X, Instagram, YouTube, czy TikTok. Nie mają oni licencji doradczych, nie mają często pełnej wiedzy finansowej, ale mają coś ważniejszego, czyli zasięg i zaufanie tłumu. Jeden wpis popularnego analityka tik-tokowego może uruchamiać lawinę zleceń w ciągu sekund. Cała plejada gwiazd show biznesu przewinęła się przy tym przez promocje kryptowalut i innych ryzykownych instrumentów, uwiarygadniając ich użycie.
Zbyt łatwo zapomina się, że oni w ten sposób raczej promują swoją własną agendę niż propagują realną wiedzę i zaszczepiają jakieś umiejętności analityczne lub tradingowe. Ich celem jest raczej zdobycie subskrypcji, sprzedaż czegoś przy okazji, namówienie na usługi, za które dostają prowizje itd. Prawdopodobnie większość z nich nie poradzi sobie na rynku dwukierunkowym, gdzie prawdziwa bessa przeplata hossy.
Drugi poziom to wciągające social media, które działają jak potężna bestia o wielu mackach, tworząc samospełniające się przepowiednie, zorganizowane ataki (jak w czasie meme-manii), grupy wsparcia i nacisku.
Przekazami mocno zawładnęły tam memy, czyli proste komunikaty, łatwo zapadalne w pamięć, pełne humoru, który jest tu magnesem. Z jednej strony mają one motywować, z drugiej rozbrajać trudne tematy. Przebijają się do tłumów bardzo efektywnie, zwykle z prostym komunikatem- giełda to żart, nie ma się czego bać, nawet idioci mogą być tam bohaterami.

-> źródło mema: reddit.com
Przy okazji mamy też bańki informacyjne kształtujące umysły. Algorytmy mediów społecznościowych promują treści, które generują konkretnego rodzaju zaangażowanie na rynku, premiują podejście akcje tylko rosną (stonks only go up), a sceptycy są wyśmiewani i blokowani. To eliminuje krytyczne myślenie na rzecz owczego pędu, narracja stała się ważniejsza od faktów. Fundusze hedgingowe zaczęły nawet zatrudniać ludzi do analizy danych Reddita i TikToka, bo zrozumiały, że tam rodzi się cena.
Może pora zmienić tradycyjną logikę analiz giełdowych w ślad za tymi przeobrażeniami?
CDN
—kat—


Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.