Najlepsza inwestycja? Własna niezależność

Autor bestsellerowych książek finansowych Psychologia pieniędzy oraz Niezmienne prawdy, Morgan Housel, napisał trzecią w swoim dorobku książkę The Art of Spending Money: Simple Choices for a Richer Life.

Housel argumentuje, że sporo uwagi poświęca się temu, jak inwestować pieniądze, jak oszczędzać pieniądze, ale niewiele mówi się o tym, jak wydawać pieniądze. Myślę, że ma sporo racji. Pozycje poświęcone oszczędzaniu skupiają się głównie na tym, czego nie kupować („kawy nie mieście”).

W mediach finansowych, zwłaszcza w weekend, pojawiają się artykuły o tym, jaki kupić zegarek albo gdzie pojechać na wakacje, ale ich celem jest przedstawienie konkretnych produktów, a nie rozważania o tym, na co czytelnicy powinni przeznaczyć zarobione pieniądze.

Jeśli potraktujemy finanse osobiste z szerszej perspektywy, to dojdziemy do wniosku, że ignorowanie zagadnienia wydawania pieniędzy jest sporym błędem. Nie oszczędzamy ani nie inwestujemy pieniędzy, by patrzeć, jak rosną cyferki na rachunku inwestycyjnym. Przynajmniej większość z nas ma inny cel niż osiągnięcie określonej kombinacji cyfr.

Oszczędzamy i inwestujemy, by zgromadzić kapitał finansowy, który pozwoli nam prowadzić satysfakcjonujące życie. Odpowiedzialni komentatorzy podkreślają tę ideę w kontekście stopy oszczędności – jeśli celem gromadzenia kapitału finansowego jest prowadzenie zadowalającego życia, to stopa oszczędności, która sprawia, że jesteśmy niezadowoleni i sfrustrowani, zaprzecza całej idei oszczędzania.

Poświęcamy sporo uwagi temu, w jaki sposób zoptymalizować proces inwestycyjny, by osiągać zadowalające, możliwie wysokie stopy zwrotu pozwalające szybko budować kapitał finansowy. Jest jednak oczywiste, że optymalizacja możliwa jest też po drugiej stronie – w procesie zamieniania kapitału finansowego w zadowalające życie.

Możemy sobie wyobrazić dwóch inwestorów. Jeden z nich będzie osiągać stopę zwrotu o jeden punkt procentowy wyższą. Będzie lepszy w zarabianiu pieniędzy. Drugi inwestor będzie natomiast dużo lepszy w wydawaniu pieniędzy. Nie w sensie szybszego ich wydawania, to jest bardzo proste, ale wydawania ich w taki sposób, by w możliwie najwyższym stopniu podniosły zadowolenie z życia. Jest całkiem realne, że to ten drugi inwestor prowadzić będzie bardziej satysfakcjonujące życie.

W tym miejscu wkraczamy jednak na grząski grunt – wchodzimy w rejony, które bardziej przypominają „poradniki o szczęściu” niż o finansach. Rozważania o tym, jak wydawać pieniądze, by zwiększyć satysfakcję z życia, zaczynają się wymykać z obszaru finansów osobistych i wchodzić w rejony filozofii życia, psychologii szczęścia czy etyki osobistej — czyli w to, co zwykle opisują „poradniki o szczęśliwym życiu”.

Morgan Housel podjął się wyzwania napisania o sztuce wydawania pieniędzy, nie w duchu poradników o „szczęśliwym życiu”, lecz korzystając z narzędzi i perspektywy finansów osobistych. Oparł się na idei, że te same zasady, które pomagają zarabiać i oszczędzać, można zastosować do mądrego, świadomego wydawania.

Z finansów osobistych przeniósł najważniejszą zasadę dotyczącą sztuki wydawania pieniędzy: nie pozwalaj nikomu mówić, jak i ile masz wydawać, to twoja osobista sprawa i sam musisz do tego dojść. Housel wychodzi z założenia, że za każdym sposobem wydawania pieniędzy stoi określona emocjonalna i psychologiczna historia.

Wszystkie decyzje finansowe mają swój sens, jeśli zna się wystarczająco dobrze ich kontekst. Możemy patrzeć na cudze wydatki czy inwestycje z niedowierzaniem, ale w świetle doświadczeń i motywacji danej osoby okazują się one logiczne. W finansach rzadko istnieje jednoznacznie dobre lub złe zachowanie.

Z takim nastawieniem prezentuje najbardziej interesującą moim zdaniem ideę dotyczącą mądrego wydawania pieniędzy: kupowania niezależności.

W jaki sposób wydaje się pieniądze, by kupić niezależność? Poprzez oszczędzanie ich. W książce o wydawaniu pieniędzy Morgan Housel dużą uwagę poświęca oszczędzaniu, czyli jednej z rzeczy, które można zrobić z pieniędzmi.

Zgodnie z myślą przewodnią książki autor nie krytykuje ani oszczędnego stylu życia, ani niskiej stopy oszczędności. Podważa sens skromnego życia dla idei skromnego życia. Oferuje inne podejście do oszczędzania: definiuje je jako kupowanie przyszłości. Każda odłożona złotówka to niewielki fragment przyszłości, który jest nasz, z którym będziemy mogli zrobić to, co z nim chcemy.

W tym samym podejściu każda złotówka długu to fragment naszej przyszłości, którą kontroluje ktoś inny, która nie należy do nas.

Morgan Housel postrzega finansową niezależność jako spektrum: od „mogę opłacić swoje rachunki” do „mogę robić w życiu to, co chcę”, w dosłownym znaczeniu. Ujęcie niezależności jako spektrum pozwala na to, by każdy mógł postawić ją sobie za cel bez obaw, że jest to nieosiągalne marzenie.

Zdecydowanej większości ludzi, przynajmniej do przejścia na emeryturę, nie uda się osiągnąć najwyższego poziomu niezależności finansowej – wolności do decydowania, co robi się każdego dnia.

Finansowa niezależność zaczyna się jednak dużo wcześniej: w poduszce bezpieczeństwa na niewielkie, nieprzewidywane wydatki, jak remont samochodu czy leczenie kanałowe. Wyższym poziomem finansowej wolności jest możliwość przetrwania większych życiowych trudności – na przykład utraty pracy.

Morgan Housel mówi w tym kontekście o posiadaniu kontroli – o możliwości zdecydowania, co się zrobi w przypadku utraty pracy, możliwości wybrania spośród kilku opcji, a nie konieczności płynięcia z prądem wydarzeń.

Idea niezależności finansowej jest prosta: im większy mamy kapitał finansowy, tym większą kontrolę mamy nad naszym życiem. Możemy zrezygnować z pracy, jeśli nie odpowiada nam w niej toksyczne środowisko. W przypadku „zawodowego wypalenia” jesteśmy w stanie zorganizować sobie roczną przerwę (bez angażowania w to psychologa i ZUS-u).

Możemy zmienić ścieżkę swojej kariery w stronę branży lub działu, który bardziej nam odpowiada. Możemy spróbować „wymyślić się na nowo” od strony zawodowej. Z każdym wyższym poziomem dysponujemy większym zakresem życiowej autonomii.

Na wyższym poziomie niezależności finansowej można decydować, gdzie, w jakim państwie chce się mieszkać. Można być w tej komfortowej sytuacji, by każdego dnia móc decydować, czy idziemy dziś do domowego biura, czy idziemy na bardzo długi spacer. Ostatecznie dochodzi się do poziomu, w którym każdego dnia, do końca życia, mamy wolność decydowania o tym, co będziemy robić.

Myślę, że finansowa niezależność może być przewodnią ideą zarządzania finansami osobistymi. Dużo lepiej nadaje sens naszym wysiłkom i poświęceniom niż kombinacja cyfr na rachunku inwestycyjnym lub bankowym.

Po co to robię? Żeby mieć milion, pięć milionów, dziesięć milionów na koncie? Moim zdaniem „robię to po to, by z każdym kolejnym dniem mieć coraz większą kontrolę nad swoim życiem” to nie tylko cel „ładniejszy”, ale też bardziej motywujący i dający ukojenie w trudniejszych momentach, gdy rezultaty nie przychodzą od razu.

Część czytelników może skomentować z przekąsem: „Gratulacje, odkryłeś FIRE.” Moim zdaniem ruch FIRE wypacza sens finansowej niezależności. Sprowadza ją do braku pracy, zamiast do braku konieczności pracy. Jeszcze większym błędem jest postrzeganie życiowej niezależności w ujęciu binarnym, a nie w ujęciu spektrum.

W efekcie wyznawcy FIRE gotowi są do potężnych i niepotrzebnych poświęceń, rujnujących jakość życia, by osiągać najwyższy poziom życiowej autonomii, choć można ją zdobywać stopniowo, zachowując radość z życia i równowagę między życiem a pracą w trakcie dążenia do wyższych poziomów życiowej autonomii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.