Kontrowersje w biznesie szkoleń i doradztwa, część 5

Kolejny duży blok tytułowego tematu chciałbym poświęcić odpowiedzi na następne pytanie:

Czy warto skorzystać z komercyjnych usług oferowanych przez innych inwestorów i traderów?

________________________________________

W poprzednich częściach tego cyklu:

• Lista najczęstszych usług I2I (Inwestorzy dla Inwestorów), część 1
• 10 Pozytywnych powodów komercyjnej działalności I2I, część 2
• 10 Niechlubnych intencji komercyjnej działalności I2I, część 3
• 33 czerwone flagi w komercyjnych usługach I2I, część 4

_____________________________________________

Jeśli odpowiadać na pytanie „czy warto?”, to w grę wchodzi skuteczność i jej mierniki. Tę kwestię chciałbym przeanalizować w formie szeregu porad, które znajdą się w tym oraz kolejnych odcinkach.

                  OCENA JAKOŚCI KOMERCYJNYCH USŁUG I2I

    1. Ryzyko inwestycyjne

To miernik nawet może ważniejszy niż potencjalne zyski. Część usług opiera się na tym, że to oferent (i jego działania) jest bezpośrednio lub w znacznym stopniu odpowiedzialny za wyniki tych, którzy mu za to płacą. Dotyczy to przede wszystkim usług:

•  zarządzania kapitałem,
•  dostarczania sygnałów inwestycyjnych,
•  dostarczania systemów transakcyjnych,
•  udzielania porad w sensie polecenia kupna tych czy innych akcji albo inwestowania w konkretne aktywa,
•  copy trading,
•  naśladowanie podczas live trading.

Tutaj kupujący usługi jest w zasadzie biernym odbiorcą lub tylko realizatorem wskazań otrzymanych w ramach usługi. Nie musi sam dokonywać analiz ani wysilać się do podejmowania odpowiednich decyzji, wszystko dostaje na talerzu. W takim razie jego zadaniem i najważniejszą decyzją jest wybór rzetelnego serwisu, który zapewni mu odpowiednią zyskowność na kapitale. I tu często zaczynają się problemy i rozczarowania.

Wszystko jest w miarę klarowne decyzyjnie jeśli wybiera się kogoś zarządzającego kapitałem, tutaj w zasadzie nie trzeba robić nic. Podobnie w przypadku copy tradingu, gdzie można ustawić naśladowanie transakcji automatyczne. W pozostałych usługach trzeba samemu składać zlecenia, co wprowadza już mały stopień ryzyka (niedokładność odwzorowania porady).

Jeśli chodzi o copy trading to przed wyborem zawsze jest okazja obejrzeć wyniki historyczne dostępnych traderów i transakcji, które można w ten sposób naśladować. Zwykle są obudowane statystykami, w których widać nie tylko zyski, ale i obsunięcia kapitału w czasie, opisana jest z grubsza strategia inwestycyjna i inwestowanie instrumenty. Organizator usługi (zwykle broker) dba, by wszystko było przejrzyste i rzetelne. Jedyne czego ani on, ani trader oferujący swoje sygnały nie może zaoferować jest:

    Zyski w przyszłości

Mieliśmy już i na polskim rynku przypadki, gdy strategie, które kopiowali inni, przestawały działać i powodowały nawet bankructwo. Przyczyn może być wiele:

• mógł po prostu zmienić się rynek,
• mogła drastyczne zmienić się zmienność,
• mogły nastać złe czasy dla strategii (np. długi okres flauty, a strategia zarabia tylko na trendach),
• sama strategia mogła być wadliwa (nadmiernie dopasowana do danych z przeszłości),
• sam jej twórca mógł mieć niewystarczające umiejętności.

Nikt nie wie z góry, włącznie z twórcą tych strategii, czy one przejdą próbę czasu w przyszłości. Nawet najlepszym traderom zdarzało się, że strategia się załamywała. Nie ma tutaj w takim razie żadnych gwarancji działania, można jedynie zakładać, że twórca rzetelnie podszedł do sprawy i nie miał zamiaru nikogo narażać na straty. Z tej racji najważniejsze rady, jakie trzeba zastosować:

a/ Kopiuj WIELE strategii od rożnych dostawców jednocześnie, nigdy jednej od tylko jednego oferenta. W ten sposób zapewniasz sobie dywersyfikację, czyli szansę, że gdy jedne strategie padną, inne w tym czasie będą nadal działać.

b/ Wcześniej dowiedz się jak najwięcej o oferencie i o samej strategii.

c/ Mieszaj rodzaje kopiowanych strategii, czyli np. podążające za trendami ze swing tradingowymi i np. z grającymi przeciw trendom. To również ważna forma dywersyfikacji.

Dokładnie te same wskazówki należy zastosować wobec usług zarządzania kapitałami na zlecenie i podobnie wyglądają jak wyżej przyczyny strat. Z tym, że dużo więcej czasu trzeba poświęcić sprawdzeniu zarządzającego. Dlaczego?

Ponieważ w Polsce zarządzanie kapitałami bez odpowiednich pozwoleń jest niedozwolone i penalizowane. Uprawnienia, tytuły, licencje i certyfikaty zapewniają legalność i ochronę prawną, w przeciwnym wypadku w razie strat czy innych konfliktów możliwość odwoływania się do instytucji nadzorczych i sądowych staje się mocno ograniczona. Przy czym te wszystkie licencje nie zapewniają innej rzeczy: zyskowności! Nawet jeśli zarządzający miał do tej pory świetne wyniki, potwierdzone w jakiś sposób (audyty, wyciągi, PITy itd.), to nie istnieje żadna gwarancja, że tak samo będzie w przyszłości, z możliwością dużej straty włącznie.

Niektóre platformy posiadają moduł zarządzania PMM, a ich dostawcy starają się dbać, by zarządzający robił to legalnie. Bardzo często zarządzający posiadają amerykańską licencję CTA (Commodity Trading Advisor), co uprawnia ich do prowadzenia tego typu działań dla klientów z Polski.

Istnieje jednak czarny rynek, w tym szczególnie na kryptowalutach, dla których regulacje są dopiero wprowadzane. Oddanie takich rachunków do zarządzania to ZAWSZE ryzyko prawne. Szczególnie jednak należy uważać na SCAM, czyli usługi tego typu oferowane przez czystych oszustów z pominięciem wszelkich regulacji.

KNF prowadzi bazę wątpliwych prawnie oferentów usług, można sprawdzić ją tutaj -> https://www.knf.gov.pl/dla_konsumenta/ostrzezenia_publiczne. Ostrzeżenia są zwykle opóźnione, dlatego ważne jest użycie wszelkich innych środków sprawdzających.

Nielegalne jest także udzielanie rekomendacji bez zezwolenia, ale w zakresie pozostałych usług wymienionych na początku wchodzimy w sferę poradnictwa, a nie zarządzania i rekomendowania. Ochrona prawna jest znacząco niższa, a wyniki w przyszłości również niegwarantowane.

Problemem pierwszym w przypadku porad jest to, że zlecenia musimy realizować sami zgodnie z sugestiami dostawcy. Jeśli nie realizujemy wszystkich, z pewnością nasze wyniki będą ostatecznie różnić się od tych, które można osiągnąć w zdyscyplinowanym postępowaniu zgodnie z nimi.

Problem drugi to kwestia osiągnięć z przeszłości, które mogą zachęcić do zakupu usługi. Oferenci nie są zobligowani regulacjami, więc może się zdarzyć i zdarza, że pokazują niezbyt rzetelnie swoje wyniki zysków z przeszłości. Dziś zrobienie dowolnych statystyk obudowanych wykresem zysków, ale nie wspartych dowodami, trwa chwilę. Trzeba się liczyć w tym układzie, że brak umiejętności, zastąpiony fejkowymi wynikami, może skutkować stratami. Jak temu przeciwdziałać pisałem w poprzednim odcinku o czerwonych flagach, które są pierwszą linią obrony.

Druga linia obrony to wszechstronna, bezpośrednia weryfikacja usługi i oferenta pod względem pokazywanych wyników. Nie bójmy się w żadnym razie prosić oferującego o:

– wszelkie referencje i certyfikaty, które potem sprawdzajmy,

– dowody na uzyskiwane wyniki, czyli wyciągi z rachunków, audyty, podglądy do platform z wynikami, zestawienia poprzednich sygnałów czy newsletterów, PITy itd.

Nie przyjmujmy na wiarę piękne wykresy zysków i linii kapitałów. To wszystko można wytworzyć samemu w przekonujący sposób. Uczciwy dostawca usługi nie boi się transparentności. Nie chodzi o ujawnianie stosowanych metod, lecz uwiarygodnienie się w zakresie osiągania wyników.

Zawsze istnieje ryzyko, że otrzymamy sfabrykowane dowody, dlatego pytajmy w miarę możliwości o potwierdzenie ze strony innych korzystających z usługi, przeszukujmy internet w poszukiwaniu śladów. W najgorszym razie powierzajmy na wstępie tylko część kapitału na sprawdzenie.

CDN

–kat—