Piątkowe dane z rynku pracy w USA w połączeniu z ostatnimi odczytami inflacji postawiły przed inwestorami pytanie o przyszłość polityki Fed. Można zakładać, iż w bliskim terminie uwaga będzie koncentrowała się na wrześniowym posiedzeniu FOMC, ale w średnim terminie muszą wrócić pytania o inflację.
Początek nowego reżimu celnego Donalda Trumpa nie mógł mieć „lepszego” kontekstu. Dane pokazujące wzrost inflacji w czerwcu w połączeniu z potężnymi rewizjami w dół liczby miejsc pracy poza rolnictwem za maj i czerwiec skokowo przesunęły rynki w nowy układ sił. To, co jeszcze przed chwilą miało być triumfem Trumpa zmieniło się w pytania o koszty, jakie poniesie gospodarka za budowanie nowego wspaniałego świata.
Na plan pierwszy wybija się konflikt między prezydentem USA i szefem Fed. Pierwszy chce obniżek ceny kredytu, które wyprzedzą rosnące ryzyko recesji, gdy drugi słusznie obawia się popełnienia błędu z okresu pandemii, kiedy Fed przespał – jak większość banków centralnych – moment, w którym gospodarka nie potrzebowała już pomocy, co zaowocowało wzrostem inflacji. Dla Fed dzisiejszym ryzykiem jest zbyt wczesne poluzowanie polityki monetarnej i ponowne ożywienie inflacji.
Ostatni element owocuje dyskusją o wpływie nowego reżimu celnego na ceny i inflację. Zwolennicy ostrożnego operowania w tym kontekście zdają się być jednak zakrzykiwani przez przekonanych, iż wpływ ceł będzie jednorazowy, po czym inflacja podąży swoją własną ścieżką. Paradoks tego drugiego podejścia polega na tym, iż powiela argumenty i nadzieje z okresu pandemii, kiedy dominującą narracją była teza, iż inflacja jest stanem przejściowym wywołanym przez zatkanie się łańcuchów dostaw.
Pięć lat po wybuchu pandemii wiemy, że wzrosty inflacji z tego powodu nie były przejściowe, tylko rozkręciły spiralę wzrostu cen. Podobnie może być z nowym reżimem celnym, który finalnie stanie się kolejnym podmuchem ożywiającym wzrost cen i inflację. Na rynkach wrócimy wówczas do nieco zapomnianej dyskusji o konieczności recesji i modlitw o miękkie lądowanie, jakie gospodarce może zapewnić amerykański bank centralny.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że po drodze nie pojawi się jakiś inny kryzys – jakim po pandemii była wojna rosyjsko-ukraińska – który doleje benzyny do inflacyjnego pieca. Niemniej, wszystko wskazuje na to, że ogłaszanie zakończenia walki z inflacją po pandemii może płynnie przejść w fazę walki z inflacją wywołaną przez nową erę wojen celnych. Propaganda będzie nas próbowała przekonać, że wszystko idzie zgodnie z planem. Finalnie okaże się jednak, że tanieją tylko lokomotywy.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.