Antybohaterem środowej sesji w Warszawie była notowana na NewConnect spółka Robs Group Logistic S.A. Kurs spółki runął o ponad 76% przy obrotach przekraczających milion złotych.
Przyczyną spadków był ogłoszony o godzinie 15:13 komunikat ESPI, w którym spółka przekazała między innymi, że
- nastąpiło pogorszenie sytuacji w zakresie bieżącej płynności Spółki, w tym możliwości regulowania na bieżąco zobowiązań,
- istotny spadek przychodów w kwietniu (uzyskano przychody o jedną trzecią niższe niż miesięczna średnia z 2024 roku),
- utrata zaufania dotychczasowych zleceniodawców,
- popełnienie poważnego błędu przez pracowników – monterzy po montażu hamulców paletowych doprowadzili do zanieczyszczenia produktów żywnościowych wiórkami metalowymi u jednego z klientów,
- zamiar podjęcia przez zarząd czynności wynikających ze stosownych przepisów prawa, co może oznaczać działania naprawcze, negocjacje z wierzycielami, postępowanie restrukturyzacyjne, a być może bardziej ekstremalne kroki,
To naprawdę imponujący koktajl złych informacji, który musieli wypić akcjonariusze pod koniec środowej sesji.
W tym miejscu przekazuję ważne zastrzeżenie. Zawierałem w środę transakcje akcjami spółki, które staną się fascynującą anegdotą inwestycyjną. Zawarłem je, bo nie było mnie przy monitorze w momencie publikacji komunikatu ESPI – stąd zabawna historia. Naturalnie poniosłem stratę na tych transakcjach. Była to irytująca strata ze względu na okoliczności, ale nie psująca wyników tygodnia. Obecnie nie posiadam akcji spółki (piszę tekst po środowej sesji) ale zamierzam handlować nimi w najbliższych dniach. Ten tekst nie jest próbą prognozowania kursu spółki w kolejnych dniach i miesiącach.
Warto zauważyć, że po świetnych wynikach w III kwartale 2024 roku Robs Group (tak skracam nazwę spółki) stał się ulubieńcem zarówno inwestorów fundamentalnych, jak i grających z trendem. W listopadzie i grudniu był liderem zestawień najpopularniejszych spółek na NewConnect według klientów DM BOŚ. Poczynione inwestycje miały, według zarządu, dodatkowo powiększyć biznes. „Przeciętny” raport za IV kwartał ostudził entuzjazm inwestorów, ale nie zanegował tezy, że inwestycje w potencjał produkcyjny powiększą biznes spółki. Komunikat z środy zmiażdżył tę narrację.
W kontekście środowego komunikatu ESPI pojawiają się jednak istotne pytania. Po pierwsze, od połowy kwietnia kurs Robs Group znajdował się pod presją podażową, która nasiliła się w ostatnich dniach, o czym świadczy podwyższony wolumen. Czy były to transakcje osób dysponujących informacjami poufnymi, czy raczej publicznie dostępnymi, ale powszechnie znanymi w lokalnej społeczności informacjami o zaległościach w płatnościach?
Po drugie, należy zadać pytanie, od jak dawna zarząd obserwuje problemy płynnościowe i opóźnienia w regulowaniu zobowiązań. Czy nie powinien poinformować o tym inwestorów wcześniej? Czy komunikat ESPI z marca o uchwale zarządu w sprawie „rozpoczęcia działań mających na celu zbycie aktywów trwałych spółki – obecnej siedziby w Gdańsku przy ul. Budowlanych 15E, w terminie do 30.06.2025 r.” dotyczył podjęcia działań w reakcji na pogarszającą się sytuację?
Spółka informuje też o istotnym spadku zamówień w kwietniu, spowodowanym utratą zaufania kontrahentów po błędzie pracowników, który wyrządził im poważne straty. Czy informacja o tych błędach i stratach nie była informacją materialną, którą zarząd powinien ujawnić wcześniej? Czy kontrahent podjął wobec spółki działania prawne, stanowiące równie istotny fakt dla rynku? Mam nadzieję, że właściwe instytucje znajdą odpowiedzi na te pytania.
Sytuacja Robs Group przynosi dwie ważne lekcje dla inwestorów. Pierwsza jest kontrowersyjna – na NewConnect nawet fundamentalnie silne spółki z kompetentnym zarządem mogą w jednej chwili, jednym komunikatem ESPI, stracić status „inwestowalnych”. Takie przypadki zdarzają się na rynku regulowanym znacznie rzadziej.
Druga lekcja dotyczy płynności. Kapitalizacja Robs Group w ostatnich tygodniach przekraczała 20 mln PLN. Fundamentalny inwestor, który poświęcił czas na analizę spółki i zbudował mocną tezę, mógł otworzyć pozycję wartą kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych, nie zbliżając się do 1% kapitału zakładowego. Tego rodzaju pozycje, nawet na chwilowo płynnych spółkach, przypominają wizytę w Hotelu Kalifornia – można wejść, ale wyjście może oznaczać poważne straty. Dlatego wielu inwestorów decyduje się na znacznie mniejsze pozycje niż sugeruje teza inwestycyjna, obawiając się braku możliwości szybkiego zamknięcia transakcji.

1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ten cały new connect powinien zniknąć i nie straszyć ludzi przed inwestowaniem.Jak dla mnie to jedno wielkie szambo…