W 2018 roku administracja prezydenta Donalda Trumpa nałożyła cła na chińskie towary. Zaczęło się od paneli słonecznych i pralek, później dołączono do tego stal i aluminium, a następnie między innymi: części samolotów, baterie, telewizory, urządzenia medyczne, satelity. W odpowiedzi na to chiński rząd nałożył cła odwetowe na różnego rodzaju produkty rolne, m.in. soję, pszenicę, bawełnę, wołowinę, wieprzowinę i inne (w sumie obejmowało 106 pozycji nie tylko rolnych). Opłaty te wynosiły od 25 do 33 procent.
USA próbowały uderzyć w Chiny w obszarze przede wszystkim technologicznym, w odwecie chiński rząd sięgnął do podstawowych produktów żywnościowych. Z jedną subtelną różnicą. Chińskie panele słoneczne czyli produkt, od którego zaczęła się „wojna handlowa” stanowiły w 2017 roku około 8 procent importu paneli o wartości 5,8 mld dolarów. Wartość importowanych chińskich pralek wynosiła około 1,1 miliarda dolarów. Sporo. A jednak w potyczce pralki i panel kontra soja, wygrało ziarno.
W 2017 roku amerykańscy rolnicy sprzedali do Chin soję o wartości 12,2 miliardów dolarów. W 2018 roku jego wartość wyniosła 74% mniej – 3,1 miliarda. A to tylko jeden produkt. Jest on jednak interesujący z innych powodów. Trump dał doskonały prezent Brazylii, która od kilku już lat „rozpychała się na rynku soi”. Niestety udział eksportu soi brazylijskiej w łącznym jej eksporcie rósł dość wolno, choć po raz pierwszy pokonał Amerykanów w 2015 roku (mowa o łącznym eksporcie, nie tylko do Chin). Ale 2018 rok to był prawdziwy prezent dla brazylijskich rolników. Najlepiej pokazuje to diagram opublikowany w pracy naukowców z Uniwersytetu w Illinois – Trójkąt sojowy USA, Brazylii i Chin.
Jak widać wojna celna nie bardzo pomogła amerykańskim farmerom. Skutki decyzji Trumpa były na tyle opłakane, że doszło do wielu protestów, zaś rząd musiał uruchomić kosztowne programy pomocowe aby uspokoić rolników. Część z nich – tradycyjnie głosująca na Republikanów, miała poważny kryzys tożsamości politycznej i zaczęła wspierać Demokratów.
Wróćmy jednak do relacji importu amerykańskiej i brazylijskiej soi do Chin. Chiny odpowiadają za około 60% światowego importu tego ziarna, pozyskując surowiec głównie z USA i Brazylii. W łącznym eksporcie ziarna sojowego przez wiele lat większość (ok. 60 procent) szła do Chin. W 2018 roku wartość ta spadła do 18 procent i choć w kolejnych latach ten udział wrócił do 50 procent, rolnicy amerykańscy musieli szukać innych rynków zbytu – do krajów Unii Europejskiej, Meksyku i Egiptu. Jednak zapotrzebowanie z tych krajów nie pokryło wartości utraconych na rynku chińskim.
Rok później w sierpniu 2019, Roger Johnson prezes związku rolników National Farmers Union powiedział: „Nic dziwnego, że Chiny nakładają jeszcze więcej ceł na amerykańskie produkty. Za każdym razem, gdy Trump eskaluje swoją wojnę handlową, Chiny sprawdzają jego blef – i dlaczego mielibyśmy oczekiwać czegoś innego tym razem? I nic dziwnego, że rolnicy znów są celem. zamiast szukać rozwiązania istniejących problemów w naszym sektorze rolniczym, ta administracja po prostu stworzyła nowe.”
Niezrażony niczym Donald Trump na Twitterze ogłosił „Nasi Wspaniali Rolnicy wiedzą, jak ważne jest zwyciężanie w handlu. To oni będą wielkimi zwycięzcami!”. (źródło)
Wojna handlowa między USA i Chinami była kosztowna dla obu krajów. Stracili konsumenci, producenci, rolnicy. Dostało się rynkom kapitałowym, o czym w notce wspomniał Tomek Symonowicz (Wykres dnia: Wojny celne a giełda). Mija niecały miesiąc od ponownego objęcia rządów przez Donalda Trumpa. I znów zaczyna wojny celne, również z Chinami. Na razie ostrożnie – 10 procent na między innymi maszyny rolnicze i pojazdy o dużej pojemności silników. Rząd chiński odpowiedział 15 procentowymi cłami na import węgla i gazu ziemnego (LNG). Czyli tym razem dostaną po kieszeni nie tylko rolnicy, ale również segment wydobywczy. Tradycyjnie też przemysł węglowy oraz producenci LPG są w stanach uznawanych tradycyjnie za republikańskie. No ale w swojej kampanii podkreślał ożywienie przemysłu węglowego obiecując przywrócenie miejsc pracy. Jest w tym jakaś przedziwna logika, zwłaszcza że w 2018 roku odnotowano 20 procent więcej bankructw gospodarstw rolnych niż rok wcześniej. Podobnie było w 2019. Były to najwyższe poziomy od wielu lat. No ale może w górnictwie będzie inaczej.
[Photo by James Baltz on Unsplash]
![](/wp-content/uploads/2024/12/Blogi-IKE-IKZE-630x330-2024.jpg)
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.