W ostatniej części tego cyklu, poświęconemu analizie tradingu Toma Hougaarda, kilka moich spostrzeżeń i wskazówek.
Wszystkie poprzednie części tego cyklu:
- Strategie Toma Hougaarda: część 1, część 2, część 3, część 4, część 5
- Jego zarządzanie ryzykiem: część 6
- Jego słabe strony: część 7
- W czym tkwi jego siła i zyskowność: część 8
Śledziłem jakiś czas polskie grupy skupiające traderów i zauważyłem jak sporo uwagi i znaczenia poświęcano tam działalności Toma. Szumu narobiła jego książka, analizowana niemal zdanie po zdaniu. I słusznie, w pewnym sensie była świeżym spojrzeniem na tematy nurtujące traderów. Recenzowałem ją zresztą tutaj na blogu jeszcze w angielskiej wersji i to całkiem pozytywnie. Teraz widzę ją z nieco innej perspektywy.
Bez dwóch zdań bardzo cenne są w niej obserwacje Toma odnośnie psychologii tradera i budowania właściwego mindsetu. Jedno jest pewne – po obserwacji przez wiele dni jego transakcji widzę, że sam ma to opanowane do perfekcji. Jego doświadczenia życiowe oraz charakter w dużej mierze mu w tym pomogły. Z podziwem można śledzić jego opanowanie, wyważenie i spokój w obliczu nawet ciężkich sytuacji, a ostatnie tygodnie to był dla niego koszmar w sensie ponoszonych strat i nietrafionych wejść. Fakt, że sam jest sobie w pewnej mierze temu winny, ale ujął mnie jego styl bycia, humor, upór i konsekwencja w tej sytuacji.
Jego mottem w książce jest: nie rób tego, co 90% przegrywających traderów. Ta z pozoru prosta uwaga to prawdziwy dynamit w filozofii tradingu. Jednak potrzeba aż 3 składników, aby w pełni to zrozumieć i docenić. Oto one:
1. Najpierw trzeba posiąść wiedzę o tym, co owe 90% robi źle, że na tym tracą w tradingu. Po części jedynie Tom analizuje to w książce, jednak nie w pełni. To bardzo obszerny materiał, wręcz na osobną książkę. Mam jednak nadzieję, że ci, którzy przegrywają, dość intuicyjnie mają świadomość z jakiego powodu i to oni sami powinni się z tym zmierzyć.
2. Samo opisanie tego problemu nie rozwiązuje go i to jest z kolei motto mojego działania na blogu: zawsze staram się dorzuć w opisywanych tematach garść porad jak się do czegoś zabrać, jak trenować, co robić. Tak było choćby w moim długim cyklu o mindsecie właśnie. A to jest częsta choroba propagatorów inwestycyjnej (i nie tylko) wiedzy – rzucić problem, poznęcać się nad nim i zakończyć temat w najbardziej wymagającym momencie. Tom w książce sporo rad podrzucił.
3. Żeby rozwiązywać problem nienaśladowania 90% przegranych, można podejść go niego od drugiej strony, czyli od pokazywania jak robi to 10% wygrywających. To jest misja Toma w jego tradingu live. Trzeba to docenić. Tu jednak widzę sporą łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Dlaczego?
Otóż mam wrażenie, że Tom nie rozwiązał wszystkich swoich własnych problemów „nie bycia w 90%”. Pisałem o tym w części 7 poświęconej problemom, które wynotowałem z obserwacji jego streamów. W jakimś stopniu więc sam ulega presji i wtapia się w owe 90%, nie wiem na ile świadomie. Ale zwykle sami rzadko znajdujemy w sobie wszystkie błędy i przywary, czasem potrzebujemy do tego kopniaka od kogoś, kto widzi to z boku.
W jego książce najbardziej mi brakowało właśnie żywych przykładów tego, jak tę znakomitą wiedzę zastosować w realu. To dlatego poświęciłem sporo godzin na obserwację jego live tradingu. I choć generalnie było to niezwykle pozytywne doświadczenie, to poczułem zawód w kilku drobiazgach. Głównie w tym, że on sam sabotuje swoją przewagę robiąc losowe wejścia, tylko przykryte z wierzchu pozorami systematycznych strategii. Jeśli strategie oferują przewagę, to niestety trzeba je z dyscypliną i systematycznie stosować.
Jednak to, że on tak się właśnie teoretycznie sabotuje, odkrywa nieoczekiwanie zupełnie inne oblicze tradingu, które od zawsze próbuję wskazać, ale regularnie napotykam ścianę niezrozumienia. Otóż takie losowe wejścia Toma pokazują, że one w tradingu nie mają aż takiego znaczenia, jakie się do nich przykłada. To, że Tom mimo wszystko wygrywa, oznacza, że w końcowym sukcesie liczy się w zasadzie tylko to, co potrafimy z pozycją zrobić. A w takim razie to zarządzanie ryzykiem i emocjami robi w osiąganiu zyskowności największą robotę.
Moje częściowe rozczarowanie zostało jednak przykryte innymi pozytywnymi obserwacjami. To działania, które w wykonaniu Toma dają mu paszport do występowania na żywo z misją edukacyjną i przy tym świadczą, że wie co i jak robić. Problem w tym, że naśladowanie tego 1:1 przez innych może przynieść fatalne skutki, przede wszystkim z uwagi na inny kapitał użyty w tradingu, szybkość części transakcji, nie wszystkie wejścia pokazywane publicznie, konflikty ze zrozumieniem użycia tej a nie innej strategii w danym momencie itp.
Można jednak po prostu przez obserwację nauczyć się do niego innych cennych umiejętności, typu:
– Skupienie na dynamice cen i dobre jej czytanie. Analiza kolejnych słupków cenowych pozwala mu na dokładniejsze wyczucie krótkoterminowego impetu (momentum) i siły rynku. Tom uważnie obserwuje, jak cena zmienia się od jednego okresu do drugiego, co pomaga mu ocenić, czy obecny ruch ma potencjał do kontynuacji lub czy zbliża się odwrócenie.
– Rozumienie psychologii rynku. Strategie oparte na relacjach między słupkami cenowymi pomagają mu zrozumieć reakcje emocjonalne innych uczestników, kiedy i jak masowo reagują na nagły wzrost lub spadek ceny, co tworzy krótkoterminowe przewagi, które można wykorzystać.
– Rozumienie psychologii własnej. Tom nie daje się ponieść w ostatecznym rozrachunku ani euforii wygrywania ani złości przegrywania. Czasem rzuci niecenzuralne słowo, ale generalnie wszystko przychodzi mu z dużą klasą.
– Zarządzanie ryzykiem i szybkie wyjścia. Tom stosuje bardzo restrykcyjne zasady zarządzania ryzykiem. Opierając się na krótkoterminowych ruchach i relacjach między słupkami, może szybko ocenić, czy ruch idzie zgodnie z jego przewidywaniami. Jeśli nie, wychodzi z pozycji natychmiast, ograniczając potencjalne straty. To jak się gra stop-lossami to w jego wykonaniu mistrzostwo, którego brakuje naprawdę wielu traderom.
Podoba mi się również to, że on się ciągle rozwija, choć po tylu latach teoretycznie wie się wszystko. Jego nadal pcha ciekawość, parcie na znajdowanie nowych rozwiązań, robienia statystyk, poszukiwania nowych strategii. Często poświęca temu czas na streamie. Inspirujące.
Mam nadzieję, że wrócę tutaj do niego jeszcze nie raz. Nie żałuję w każdym razie godzin spędzonych live. Sam się nimi w kilku tematach zainspirowałem i to pośrednio wyjdzie w przyszłych wpisach.
—kat–
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.