Wszystko wskazuje na to, że na kilku ważnych rynkach maj będzie wzrostowy. W istocie, indeksy szybowały ostatnio na historycznych maksimach, a np. Nasdaq Composite jest na dobrej drodze, by zanotować największą, miesięczną zwyżkę od listopada zeszłego roku. Na dziś indeks zyskuje w maju przeszło 8 procent, gdy w listopadzie 2023 roku zyskał przeszło 10 procent.
Przyczyny tak dobrej postawy rynków można szukać w zakończeniu bardzo zdrowej, pięcioprocentowej korekty na Wall Street, która miała miejsce w kwietniu. Przyczyną było też zapewne odreagowanie reakcji na marcowe dane o inflacji w USA, które zostały przykryte danymi za kwiecień. Wreszcie majowe posiedzenie FOMC, a dokładniej konferencja prezesa Rezerwy Federalnej, zdjęła z rynków kwietniowe obawy, iż kolejnym krokiem na ścieżce w polityce monetarnej będzie podwyżka stóp procentowych. Dziś sytuacja nieco się odwraca, ale ciągle miesiąc ma szansę być bardzo udanym i całość sumuje się w układ, w którym słynne zalecenie „sell in May” zderzyło się z siłą rynków i postawiło inwestorów przed pytaniami: co naprawdę oznacza zalecenie o sprzedawaniu w maju i czy jeszcze sprzedawać w tym maju?
Szukając odpowiedzi na pytania warto pamiętać, iż rynkowe mądrości i zalecenia – nawet jeśli podparte historycznymi statystykami – są tylko i wyłącznie oparte o to, co miało miejsce w przeszłości. Związki przyczynowo-skutkowe są w takich wypadkach zwykle projekcjami, a obietnice realizacji oparte o nic więcej niż słynne „przeszłość nie jest gwarantem przyszłości”. Naprawdę w okresie maj–październik może na rynkach zdarzyć się wszystko. Anomalia kalendarzowa może przegrać z anomalią statystyczną i w październiku będziemy musieli przyznać, że „tym razem jest inaczej”. Oczywiście w przyszłym roku znów będziemy pytać o „sell in May”, jak różne magazyny dla stereotypowych gospodyń domowych odpowiadają w grudniu na pytania, jak przygotować idealny bigos.
Paradoks inwestowania w oparciu o zalecenia takie, jak sell in May polega też na zmaganiu się z innymi zaleceniami rynkowymi. Weźmy np. słynne fundamentalne zalecenie, o tym, by kupować spółki, których nigdy nie będzie chciało się sprzedać. Czy inwestor o portfelu dywidendowym będzie zwracał uwagę na to, że jego spółka znalazła się właśnie w okresie statystycznie słabszym dla rynków? Myślę, że wątpię, a jeśli już, to zapewne po to, żeby dokonać korekt w portfelu w celu poprawienia jego struktury, gdy sprzedający w maju pozwolą na zakupy po niższych cenach. W tym układzie zalecenie sell in May jest szumem do wykorzystania dla własnych celów, ale w sposób odwrócony do zalecenia, wszak zamiast szykowania się do sprzedaży szykujemy się do kupna.
Naprawdę, owo sell in May jest ciekawostką, którą mogą być zainteresowani gracze uprawiający timing na rynku i lubujący się w prawdopodobieństwach. Dla większości temat sprzedania w maju jest szumem, do którego nie warto przywiązywać większej wagi. Korekta ma prawo zdarzyć się zawsze i w tym roku zdarzyła się w kwietniu. Jeśli po wzrostowym w maju pojawi się w okresie czerwiec-październik, to zapewne nieco popsuje statystyki historyczne, wszak wspomniany na starcie Nasdaq majową zwyżką o 8 procent zbudował sobie całkiem dużą poduszkę bezpieczeństwa. Również S&P500 – główny bohater tych majowych statystyk – okres maj-październik ma szansę skończyć dodatnią stopą zwrotu, bo tegoroczny maj odpowiada za przeszło połowę zwyżki indeksu w perspektywie year-to-date.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.