Okres dekoniunktury stwarza świetne warunki dla widzenia z pełnej perspektywy, która pozwala odkryć pewne ignorowane wcześniej niedostatki.
A to prowadzi nas do kolejnej okazji stwarzanej przez bessę:
7. Przegląd i rewidowanie nawyków
Te rutynowe, zautomatyzowane z czasem zachowania przejawiają się nie tylko w działaniach, ale też w myśleniu czy decyzjach. A ich pozytywną stroną jest to, że dają się plastycznie zmieniać, o ile oczywiście świadomie nad nimi popracujemy.
Bardzo prawdopodobne, że podczas rynkowej hossy nabywamy pewnych niepożądanych nawyków albo tracimy te pozytywne. Przyczyna jest podobna jak w wielu innych kwestiach z tym związanych: hossa wiele wybacza. A kiedy „grzechy” zaczynamy popełniać seryjnie, stają się nawykiem.
W prostej linii to może odbijać się po prostu na wynikach, a gdy pokopiemy głębiej to okazuje się, że utrudnia nam to racjonalne działanie, obezwładnia w pewien sposób umysł, zaciemnia decyzje, prowadzi do fałszywych skrótów. Szczególnie to nawyki myślowe stają się w inwestowaniu w takim razie niebezpieczne.
Jeśli komuś się włącza w tym momencie odruch obronny, typu: „jakie nawyki, nie mam żadnych związanych z inwestowaniem?!” albo „potrzebuję żeby się bessa skończyła, a nie analizy jakiś nawyków!” to pozwolę sobie na wskazanie kilku powodów, dlaczego taki rachunek nawyków warto jednak sobie rzetelnie zrobić, nawet jeśli mamy zamiar wszystkie je zignorować (choć nie warto, a zresztą i tak zostanie temat w głowie i będzie uwierał):
1. Sama wiedza o tym, że jakieś nawyki jednak wykształcamy i mają negatywny lub pozytywny wpływ jest już krokiem do ulepszenia siebie
2. Analiza nawyków może być pomocna w odkryciu: źródła strat, niepożądanych zachowań, złych decyzji, braku sukcesów.
3. W nową hossę warto wejść z dobrymi nawykami lub przynajmniej nie powtarzać starych, niepożądanych.
4. Niezauważanie ich, ignorowanie, czy zwykły brak o nich pojęcia nie jest w żadnym razie rozwojowym działaniem, jest samo-sabotażem
5. Nawet jeśli złych nawyków nie chcemy zmieniać, to warto zrobić to świadomie. Może nie czujemy się jeszcze na siłach na takie zmiany, może nie mamy ochoty wychodzić ze strefy komfortu.
Kiedy kwestię motywacji mamy załatwioną, pozostają do zaliczenia 2 kolejne:
Jak je identyfikować?
Jak je zmieniać?
Akurat co do drugiego, to gotowe wzorce już istnieją i wcale nie są jakoś złożone czy trudne do wykonania. Po szczegóły zapraszam do wpisu z archiwum blogów -> „Siła inwestorskiego nawyku”.
Natomiast w kwestii ich odnajdywania, rozpoznawania, oceniania ich znaczenia, wpływu i skutków, to najprościej posłużyć się jakimś wzorcem, matrycą, która sama podpowie wszystkie „cnoty i grzechy” w tej mierze, o ile rzetelnie nad tym siądziemy, bez oszukiwania siebie.
Taka lista inwestycyjnych nawyków z opisami i znaczeniami zmieściłaby się pewnie w solidnej książce, a nie w jednym wpisie. Niemniej jednak te zasadnicze z nich powtarzają się w tej branży, część z nich wyczuwamy sami intuicyjnie, o innych nie raz mogliśmy słyszeć. Zachęcając do zrobienia takiej samoanalizy podrzucę jedynie najczęściej przewijające się w inwestycyjnej branży i proponuję zrobić z nich punkt startowy.
Nie wspominam przy tym typowo osobniczych, które nie odnoszą się wprost do inwestowania, ale potrafią utrudnić nam inwestycyjną działalność. To sprawy typu np. wieczne odkładanie czegoś na później czy na ostatnią chwilę, co powoduje utratę dobrej okazji.
A z nawyków typowo wyrastających z inwestycyjnych pobudek, to warto rozważyć choćby te oto najczęściej spotykane:
– notoryczne uchylanie się od zdyscyplinowanego działania wg zasad, planu, strategii,
– racjonalizowanie złych decyzji, obarczanie winą innych, rynek, los,
– nierespektowanie stopów czy innych działań ograniczających ryzyko,
– zdanie się na podpowiedzi, tipy, manipulacje innych inwestorów zamiast planowego działania,
– FOMO, czyli nieprzemyślane gonienie rynku, pozornych okazji,
– zastępowanie analiz zgadywaniem, intuicyjnymi impulsami,
– skakanie między strategiami,
– uleganie emocjom, brak pracy nad zarządzaniem nimi,
– uśrednianie strat zamiast planowania i strategii,
– branie rewanżu za nieudane transakcje,
– zbyt duże wielkości pozycji,
– nadmierny optymizm, odrywanie się od realiów gry,
– emocjonalne przywiązywanie się do pozycji lub spółki,
– pomijanie post-analizy, czyli uczenia się z dziennika transakcji i prowadzenia go,
– nadmierne koncentrowanie jednej pozycji (brak dywersyfikacji),
– forsowanie transakcji,
– otwieranie lub zamykanie pozycji zbyt wcześnie, zanim wszystkie warunki zostaną spełnione.
CDN
—kat—
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.