Jeszcze latem ceny gazu na giełdach europejskich szybowały w stratosferę z powodu odcięcia dostaw z Rosji, dziś gazu jest nadmiar, a to jak się okazuje rodzi problemy innego rodzaju.
Sam lubię tradować gaz naturalny w formie kontraktów CFD ze względu na jego znakomitą zmienność, więc zanim podzielę się wiedzą o aktualnym stanie rynku i jego potencjalnych kolejnych ruchach, przyznam, że posiadam długie pozycje. Wynikają jednak one tylko z automatycznej strategii, którą stosują, a nie z moich ocen rynku, które mogą być czasem w kontrze do zajętej pozycji. Dyscyplina jednak przede wszystkim.
Przez ostatnie dni rozwarstwiły nam się kierunki ruchów na gazie naturalnym pochodzącym z USA, czyli tym notowanym w formie kontraktów CFD na większości platform forexowych, a tym notowanym w Europie, a pochodzącym od dystrybutora z Holandii (skrót giełdowy tych kontraktów to TTF). Powód to zupełnie inne warunki podażowe, które po ataku na Ukrainę zaczęły być wspólne, ale do czasu, gdy Europa nasyciła swoje magazyny na zimę.
Rosnące ceny gazu holenderskiego przez tygodnie przebijały kolejne sufity latem z powodu obaw o jego brak do ogrzewania zimą i do produkcji. Szantaż rosyjski polegający na pełnym pozornych wymówek odcinaniu dostaw, przeplatanymi grożeniem Europie zakręcaniem kurków, a wreszcie uwieńczony wybuchami podwodnymi Nord Stream, wymusił na Unii efektywną współpracę i szybką adaptację.
Wyrażałem już tutaj wcześniej swoje zaskoczenie tym, jak szybko zdołano napełnić zbiorniki przed zimą. Stało się to w głównej mierze dzięki zastąpieniu dostaw gazu z Rosji przez gaz skroplony, czyli LNG z innych kierunków. Wybudowano szybko nowe instalacje do jego przeróbki, intensywnie sięgnięto po rozwój źródeł odnawialnych, wypracowano szereg rozwiązań oszczędnościowych, wdrożono systemy dopłat, a Niemcy zdecydowali o niezamykaniu elektrowni atomowych. W związku z tym ceny gazu holenderskiego od tygodni pogłębiały dołki, co widać na tym wykresie:
Rynek spada tym bardziej, że Covid w Chinach znacząco wpłynął na brak popytu z tamtej strony. A przy tym generalnie inflacja i recesja zaglądające do wielu regionów świata bardzo głęboko wpływają na redukcję zużycia gazu.
I dołki te mają szansę jeszcze głębiej się obniżyć, ponieważ z jednej strony mamy bardzo ciepłą jesień, a więc drastycznie niższy popyt na grzanie, z drugiej strony Europa zatkała się od nadmiaru gazu! Awaryjne dostawy gazu LNG statkami doprowadziły do zatoru i całe ich armady kotwicują teraz wokół półwyspu Iberyjskiego. A to prowadzi z kolei do następnych problemów: wysysania gazu ze świata po wysokich cenach i strat importerów.
Gdy ceny szybowały pod niebiosa i widmo braków zaglądało na rynki, importerzy zamawiali LNG nie patrząc na nic, po drastycznych z dzisiejszego punktu widzenia cenach w okolicy 300 EUR i wyżej. Teraz, gdy kurs spadł w okolice 100 EUR sprzedaż grozi potężnymi stratami. A tylko 10% dostaw było organizowanych przez agendy rządowe, reszta to prywatne biznesy (choć subsydiowane np. przez rząd Niemiecki, gdzie zużycie jest najwyższe w Europie). Teraz bólem głowy jest to, kiedy sprzedać te nadwyżki, aby stracić jak najmniej, więc całkiem rozsądnym marzeniem dostawców jest powrót do wzrostów cen.
W tych warunkach wybawieniem byłaby ostra zima. Drugim – problemy w przyszłym roku, a więc przetrzymanie statków w tym czasie (kosztowne). Analitycy już głośno przypominają, że o ile w tym roku udało się kryzys zażegnać, to w przyszłym może być mimo wszystko dużo trudniej bez gazu z Rosji.
Ból głowy mają również producenci gazu LNG, którzy ogromne ssanie i wysokie kurs przekuli szybko na inwestycje w nowe instalacje, ale skoro gaz tak silnie staniał, to i ich zyski zaczynają wyglądać dość marnie. Nieco przelicytowano, a przecież świat liczy na zakończenie wojny w Ukrainie jak najszybciej, co równałoby się powrotowi gazowych dostaw z Rosji, których całkowite zastąpienie jeszcze jakiś czas musi potrwać.
To jednak problemy głównie Europy, ale przecież tradujemy kontrakty CFD na gaz amerykański. Problemy rosyjskie oczywiście znalazły swoje ujście w rosnących cenach i tego gazu latem, choć równie silny wpływ miał wybuch i wyłączenie zakładów Freeport przerabiających gaz naturalny na LNG. Udało się ten kanał przerobowy udrożnić, a przy tym również ciepła jesień powodowała, że ceny spadały w takt europejskich. A poza tym na krótkich pozycjach grały fundusze hedgingowe, ceny były bowiem i nadal są nienaturalnie wysokie przy wysokiej nadpodaży.
To zaburzyło coroczny mechanizm sezonowych zmiany cen gazu, które na zimę zwykle rosły z powodu wyższego zużycia. I ten mechanizm nieubłagalnie w końcu musi dać o sobie znać, a stało się to dokładnie w ciągu ostatniego weekendu w USA.
Mapy pogodowe zapowiadają teraz gwałtowne obniżenie temperatury w USA, co natychmiast podrzuciło kurs o 12% w poniedziałek. Ten rynek jest niesamowicie wrażliwy na zmiany pogody, które okazały się dużo istotniejsze niż stojące na kotwicach statki u bram Europy. Zresztą nie ma się co łudzić, w pewnym momencie i kraje europejskie wpadną w objęcia mrozu, co może zatrzymać spadki cen.
Ale patrząc na wykres chyba należało się spodziewać mocniejszego ruchu w górę, mając przy tym w pamięci, że zimy nie da się oszukać:
Obicie z trzymiesięcznego kanału spadkowego nastąpiło idealnie na poziomie poprzedniego zatrzymania z lipca i zaczęły się pojawiać coraz wyższe dołki od 2 tygodni.
To wybicie wczoraj górą ze spadkowego kanału w ogóle nie ruszyło europejskich kontraktów, stąd aktualna dywergencja. Gdybym miał obstawiać inaczej niż przez swoją automatyczną strategię, to powiedziałbym, że z powodu zimy kursy po obu stronach oceanu będą parły w górę, tym bardziej im mroźniej się zrobi, choć nawis podaży w Europie i nienaturalnie wysoko odbierane poziomy cen w USA będą doduszać kursy w dół. Już widać to po gasnącym wybiciu z wczoraj.
—kat—
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Dobry wieczór Panie Tomku dziękuję za szczegółową i czytelną analizę, tak się składa że również ostatnim czasem udało mi się coś ugrać na natgas. Jednak brakuje mi troszkę szczegółowej technicznej wiedzy odnośnie rynku handlu gazem i nie tylko kontraktowym. Czy mógłby mi Pan polecić jakieś źródło wiedzy (najchętniej książkowe) o tematyce handlu gazem?