Wspominałem w ubiegłym tygodniu o książce Szum, firmowanej przez Daniela Kahnemana i dwóch innych autorów Oliviera Sibony oraz Cassa Sunstaina. Krótką notkę o wrażeniach po całej książce pozwoliłem sobie zamieścić również na swoim blogu książkowym. Ponieważ jej lektura to naprawdę dziesiątki inspiracji i przemyśleń, dziś spróbujmy zająć się wątkiem, który przyszedł mi do głowy w trakcie rozdziału dotyczącego budowania opinii oraz prognoz przez tzw. superprognostów, jak również wykorzystywania zjawiska zwanego „mądrością tłumu”.
Superprogności to określenie, jakie Philip Tetlock, Barbara Mellers oraz Dan Gardner nadali osobom, które w długim terminie okazywały się wyraźnie lepsze w swoich prognozach na różnych polach (społecznych, gospodarczych, politycznych oraz kulrturowych) dzięki specyficznemu podejściu. O tej koncepcji pisałem na blogu już kilkukrotnie. Podobnie (wraz z Tomkiem Symonowiczem) o idei „mądrości tłumu”, czy książce Jamesa Surowieckiego o takim tytule. W książce Szum, autorzy rozwijają obie te koncepcje, ja zaś zastanawiałem się, że w zasadzie każdy z inwestorów, który posiłkuje się różnego rodzaju wycenami i rekomendacjami różnego rodzaju domów maklerskich oraz analityków, ma szansę być znacznie mądrzejszy, niż każdy z tych analityków, dzięki zastosowaniu się do rad naukowców zajmujących się podejmowaniem decyzji i prognozowaniem.
Wszędzie tam, gdzie to możliwe, należy dążyć do połączenia obu strategii poprzez tworzenie zespołów (np. prognostów, inwestorów, specjalistów od rekrutacji), dobieranych tak, żeby byli dobrzy w formułowaniu osądów, a zarazem uzupełniali się między sobą.
Na początku drobne zastrzeżenie, w ciągu tych lat mojej obecności na rynku zdarzało się, że dworowałem sobie z mniej lub bardziej nietrafionych wycen i rekomendacji. Choć mam świadomość, jak niewdzięcznym i trudnym zajęciem jest wycena jakichkolwiek aktywów, zwykle zwracałem uwagę na nielogiczności, absurdy, czy nierzetelności. Wycena spółki, czy jakiegokolwiek innego aktywu to złożony proces opierający się na pewnych założeniach. Tu kryje się cała istota. Jeśli założenia będą z kosmosu, to i wycena będzie z kosmosu. Inną sprawą jest sens wycen „punktowych” czyli próby określenia, z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku ile akcja danej spółki powinna być warta. No i w końcu trzecia sprawa – to właśnie owo określenie „powinna być warta”. Nie będę się tu rozwodził nad różnicą między oczekiwaną wyceną a realną ceną na rynku, bo wielokrotnie pisałem o tej różnicy. Skupmy się na tym, co zrobić z dostępnymi dla nas wycenami i rekomendacjami, żeby nam służyły.
Naturalnie po fakcie – możemy nabijać się z tych najmniej trafnych. Rekomendacji sprzedaży wydanej w samym dołku po wieloprocentowych spadkach, kupna, na samym szczycie. To ma wartość rozrywkową i co najwyżej może nas utwierdzić w przekonaniu, że „inni są głupsi od nas”. Doceńmy jednak tę niewdzięczną pracę i skorzystajmy ze wskazówek Kahnemana i współautorów.
Przy tworzeniu zespołu osób do formułowania osądów najpierw należy oczywiście wybrać najlepszą osobę. Jednak twoim kolejnym wyborem może być osoba o umiarkowanej trafności, która wnosi nową umiejętność, a nie osobę od niej lepszą, ale bardzo podobną do pierwszej. Tak wybrany zespół będzie lepszy, bo trafność zebranych osądów rośnie szybciej, kiedy scalane osądy są ze sobą nieskorelowane, niż kiedy powielają się wzajemnie.
Bardzo często na różnego rodzaju wykładach uczulam inwestorów na pewien rodzaj błędu poznawczego – błąd potwierdzenia. W dużym skrócie, chodzi w nim o to, że mamy tendencję do wyszukiwania argumentów, które wspierają nasze przekonania, z drugiej zaś strony unikamy albo staramy się dyskredytować zdania i opinie przeciwne.
Ten mechanizm odpowiada za to, że w polityce będziemy nieustannie „klaskali” swoim, nawet jeśli będziemy czuli, że coś jest nie tak. W inwestowaniu zjawiska te pozwalają ograniczyć choćby dyskomfort związany z nieudaną inwestycją.
Powiedzmy, że mamy akcje spółki, które spadają już od jakiegoś czasu. Przeczytanie kilku rekomendacji kupna, pozwala nam utwierdzić się w przekonaniu, że wszystko jest w porządku. Z drugiej strony, złorzeczymy na analityka, który daje zalecenie „sprzedaj”, albo dokonuje jakiejś drastycznej korekty wyceny.
Naszą mądrością powinno być uśrednianie wycen i spojrzeń analityków. Ale – jak zwraca uwagę Kahneman – musimy mieć świadomość, że podobne opinie są ze sobą skorelowane, więc ich wartość jest ograniczona. Analitycy korzystają z podobnych modeli, wykorzystują podobne założenia, co więcej – zerkają na inne konkurencyjne wyceny, żeby jednak za bardzo od nich nie odbiegać.
W naszym najlepiej pojętym interesie jest więc zwracać uwagę na te różniące się. Wyszukiwanie w raportach rzeczy, na które zwrócił uwagę dany analityk, a które pominęli inni – jako nieznaczące, albo zupełnie nie zauważone.
Pojedyncza rekomendacja w gruncie rzeczy, nie ma wielkiej wartości, choćby nie wiem ile laurów „analityka roku” zdobył dany wyceniający.
Swoją drogą czy gdzieś istnieje zestawienie wieloletniej skuteczności analityków roku?
Jeśli możesz zaczerpnąć niezależnej cudzej opinii, zrób tak – bardzo prawdopodobne, że prawdziwa mądrość tłumu poprawi jakość twojego osądu. A jeśli nie możesz, sformułuj własny osąd po raz drugi, aby wytworzyć „jednoosobowy tłum”. Możesz to zrobić albo po pewnym czasie – dzięki czemu zdystansujesz się od pierwszej opinii – albo nawiązując ze sobą aktywną dyskusję, żeby inaczej spojrzeć na problem. Na koniec, niezależnie od tego, z jakim rodzajem tłumu masz do czynienia, zapewne najlepiej będzie uśrednić obie odpowiedzi (chyba że są bardzo mocne powody, by sądzić, że jedna opinia powinna mieć większą wagę od drugiej).
Naszą przewagą powinna być właśnie agregacja wielu rożnych wycen i znacznie szersze spojrzenie, niż każdego z pojedynczych analityków. Nawet nie mają takiego zaplecza i warsztatu jak oni, będziemy mogli na tym znacznie bardziej skorzystać, niż zastanawiając się – czemu oni się tak bardzo od siebie różnią w wycenach i prognozach.
[Photo by Quino Al on Unsplash ]
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.