Michael Batnick przypomniał o artykule Marca Andreessena ze stycznia 2014 roku, który ukazał się w New York Times, a konkretnie w sekcji DealBook. Artykuł miał tytuł Dlaczego Bitcoin ma znaczenie?
Warto powrócić do tego tekstu bo można wyciągnąć z niego kilka przydatnych rynkowych heurystyk, czyli skrótów decyzyjnych. Przytoczę początkowy fragment tekstu Andreessena:
Wyłania się tajemnicza nowa technologia, wydaje się, że znikąd, ale w rzeczywistości jest wynikiem dwóch dekad intensywnych badań i eksperymentów prowadzonych przez niemal anonimowych badaczy.
Polityczni idealiści widzą w tej technologii szansę na rewolucję i wyzwolenie. Przedstawiciele elit zarzucają ją lekceważącymi i pogardliwymi opiniami.
Z drugiej strony, ludzie z sektora technologicznego, nerdzi, są nią zafascynowani. Dostrzegają w niej gigantyczny potencjał i spędzają noce i weekendy majstrując przy niej.
W końcu pojawiają się mainstreamowe branże, firmy i produkty, które komercjalizują tę technologię. Konsekwencje tego procesu są na tyle głębokie, że wielu ludzi zaczyna się zastanawiać dlaczego olbrzymi potencjał technologii nie był widoczny od samego początku.
O jakich technologiach mówię? O komputerze osobistym w 1975, Internecie w 1993 i, jak myślę, Bitcoinie w 2014 roku.
Można się oczywiście spierać czy należy już przyznać Andreessenowi rację czy należy jeszcze dekadę poczekać z ostatecznym werdyktem. Moim zdaniem, w 2021 roku na pewno „bliżej racji” jest Andreessen niż kryptowalutowi sceptycy. Z inwestycyjnego punktu widzenia nie ma wątpliwości, że bardziej użyteczne (pod kątem wskazywania okazji inwestycyjnych) było optymistyczne nastawienie bitcoinowych entuzjastów takich jak twórca Netscape.
Najlepszą ilustracją tego jest sam Andreessen i fundusze firmy Andreessen Horowitz. Były one największymi inwestorami zewnętrznymi w Coinbase. Rozpoczęły od roli głównego inwestora w rundzie B w grudniu 2013 roku (a więc na krótko przed tekstem w NYT) a później jeszcze siedmiokrotnie dokupywały akcje Coinbase. W czasie debiutu spółki wartość pakietu należącego do funduszy Andreessen Horowitz sięgała 10 mld USD (teraz jest jakieś 30% niższa) co robiło z inwestycji Andreessen Horowitz w Coinbase jedną z najlepszych inwestycji VC w historii.
Warto więc zwrócić uwagę na pewien szczegół. Tekst ukazał się w New York Times pod koniec stycznia 2014 – niemal idealnie na szczycie pierwszej fali wzrostowej Bitcoina. Gdy tekst się ukazał cena Bitcoina wynosiła niemal 900 USD. Do końca roku spadła do 200 USD. Szczyt notowań z pierwszej fali zwyżek poprawiony został dopiero trzy lata po publikacji artykułu, na początku 2017 roku.
Z punktu widzenia praktycznej użyteczności opinii rynkowych wyczucie czasu jest kluczowe. Nawet najbardziej przemyślane, merytoryczne (w znaczeniu oparte na głębokim, „insiderskim” zrozumieniu zagadnienia czy branży), wizjonerskie opinie mogą mieć fatalny krótkoterminowy czy średnioterminowy timing. Może to nie mieć znaczenia dla ludzi wygłaszających te opinie, bo intelektualnie i inwestycyjnie operują w długim horyzoncie czasowym (jak zarządzający funduszami VC albo założyciele spółek) ale będzie mieć duże znaczenie dla wielu drobnych inwestorów.
Z tekstu Andreessena i trendu rozwoju kryptowalut możemy wyciągnąć inną rynkową zasadę: w przypadku branż lub segmentów z dużym potencjałem (trudnym do zmierzenia) i wzbudzających burzliwe dyskusje odnośnie skali tego potencjału rozsądniejsze może być przyjęcie argumentów optymistów. Z kilku powodów taka postawa ma więcej inwestycyjnego sensu niż pesymizm. Po pierwsze, indywidualnym inwestorom z reguły dużo łatwiej jest zająć długą niż krótką pozycję. Po drugie, ze względu na teoretycznie bardzo duży zasięg ruchu w górę stosunek zysku do ryzyka jest często korzystniejszy dla długiej pozycji. Po trzecie, w biznesie i na rynkach finansowych optymiści mają z reguły więcej szans – wynika to ze struktury rynku. Optymiści, entuzjaści są z reguły bardziej zmotywowani, zdeterminowani, gotowi do działań i poświęceń. Optymiści mają też z reguły więcej możliwości by przełożyć swoje nastawienie na konkretne działania.
Rozwój kryptowalut dobrze pokazał tę strukturalną nierównowagę. Tysiące entuzjastów zaangażowało się w majstrowanie przy kryptowalutach i otaczających ich ekosystemie, setki tysięcy entuzjastów zaangażowało się w działalność „ewangelizacyjną”. Wszyscy oni dysponowali też prostym sposobem na zamianę swojego entuzjazmu w praktyczne wsparcie: mogli wykorzystać swoje oszczędności by kupić Bitcoina a później inne kryptowaluty. Sceptycy niemal zawsze stoją w takich sytuacjach na dużo gorszych pozycjach.
Nie oznacza to, że indywidualni inwestorzy powinni zawsze próbować zdobyć ekspozycję na znajdujące się w zalążkowej fazie segmenty z dużym potencjałem. Tego rodzaju inwestycje wiążą się z reguły z wysoką zmiennością (a więc obsunięciami) i dużym ryzykiem katastroficznej straty (w przypadku niezrealizowania się wzrostowego scenariusza).
Zaryzykuję jeszcze jedną heurystykę. Jeśli jakaś nowa technologia albo oparty o nową technologię sektor czy model biznesowy wzbudza dużo kontrowersji, jeśli toczy się wokół tego zagadnienia burzliwa dyskusja i prezentowane są mocne, przeciwstawne opinie to moim zdaniem większy sens ma przeważanie opinii technologicznych insiderów niż osób spoza sektora technologicznego. Jeśli twórca Netscape i jeden z najbardziej szanowanych inwestorów VC twierdzi, że kryptowaluty mają potencjał a dziennikarze, blogerzy finansowi, politycy mówią, że to jakaś efemerydalna zabawka nerdów to moim zdaniem lepiej oprzeć się na tej pierwszej opinii.
Nie sugeruję, że ludzie z sektora technologicznego zawsze mają rację. Nie ignoruję faktu, że ulegają zawodowym skrzywieniom (takim jak przecenianie transformacyjnego potencjału technologii). Nie pomijam ewentualnych konfliktów interesów. Myślę jednak, że doświadczenia ostatnich kilku dekad powinny nas skłaniać np. do zwiększenia wagi opinii technologicznych insiderów i zmniejszenia wagi opinii mainstreamowych dziennikarzy w ocenie potencjału znajdujących się we wczesnych fazach technologii.
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Warto dodać że w Polsce w 2013 roku chyba tylko jedna osoba z finansowego świata pisała o bitcoinie pozytywnie: https://appfunds.blogspot.com/2013/12/bitcoin-inwestycja-w-przyszosc.html
Ojj gdyby to bylo takie proste.. wystarczy przejrzec wpisy na waszych blogach z lat 2010-2017 dot krypto i komentarze pod nimi, zeby zobaczyc ze w tamtym okresie byla fala sceptytyzmu odnosnie krypto. W sumie nadal jest..