Pandemia i optymizm inwestorów wobec spółek sektora technologicznego oraz masowe zalanie gospodarek i rynków pieniądzem z banków centralnych przykryły temat zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. Na 100 dni przed wyborami temat zaczyna jednak wracać, więc przypomnienie, iż na radarze inwestorów pojawia się nowa zmienna, którą bez pandemii żylibyśmy już każdego dnia, jak każdego dnia zerkamy w stronę danych o nowych zarażeniach.

W obecnej sytuacji prognozowanie listopadowych wyników wyborów prezydenckich w USA jest zadaniem dla zuchwałych lub przymuszonych. Zwyczajnie, każda z prognoz musi zawierać zastrzeżenie na temat zmiennych, które mają zerowy związek z polityką. Stan pandemii. Termin wprowadzenia na rynek szczepionki na koronawirusa. Znalezienie terapii na COVID-19. Wprowadzenie na rynek testu typu instant, który pozwoliłby badać ludzi wchodzących do kin, samolotów, pociągów, pracowników wchodzących do biur i zakładów pracy lub uczniów do szkół. Mutacje koronawriusa. Każdy z tych elementów może wywrócić inne trendy i zmienić układ sił w sposób, którego żaden z dzisiejszych sondaży nie może przewidzieć.

Na tematy „pandemiczne” nakłada się  zmienna ekonomiczna, która jest równie zagadkowa – a może nawet bardziej w perspektywie kilki miesięcy niż stan pandemii. Nikt naprawdę nie wie, jaki będzie stan rynku pracy w USA w listopadzie. Będzie zapewne słaby, ale czy na tyle słaby, by zabrał szansę na reelekcję prezydenta Trumpa i wprowadził do Białego Domu administrację Demokratów? Nie wiemy, jaki będzie stan nastrojów konsumentów. Wrac a temat relacji gospodarczych pomiędzy Chinami i USA, które z fazy wojny celnej – miała być najgorszą rzeczą, jaka się zdarzy – przeszły w fazę zimnej wojny. Nie wiemy, co Pekin i Waszyngton mają jeszcze do podania inwestorom do przetrawienia. Nie wiemy w jakiej kondycji będą rynki akcji, które najpoważniejszą fazę odreagowania pandemicznej wyprzedaży mają za sobą i teraz muszą raczej czekać na to, by ekonomia podgoniła za rynkami niż pchać windę na północ po ścianie strachu.

Uwzględniając jednak fakt, iż większe szanse ma na dziś kandydat Demokratów, warto brać pod uwagę podwyżki podatków dla firm, który stał się już częścią programu wyborczego. Tego zwyczajnie nie da się ominąć pomocą ze strony Fed. W istocie nawet wygrana Trumpa – uwolnionego od ryzyka przegranej – może oznaczać podwyżki podatków dla firm. Zwyczajnie programów stymulujących nie można prowadzić bez końca i bezkarnie. Ktoś, wcześniej lub później, będzie musiał zająć się tematem sprzątania zamieszaniu, jakie do budżetów wielu rządów – nie tylko amerykańskiego – wprowadziła pandemia. Dlatego warto zacząć poważniej traktować listopadowe wybory prezydenckie w USA, które niezależnie od wyniku nadadzą polityce amerykańskiej nowej dynamiki i giełdom dołożą nowych problemów.

3 Komentarzy

  1. Wyleszczony

    Jak żyć po tych spadkach? 40% – 60% w 2 dni 🙁 Kto to mógł przewidzieć?

    1. GZalewski

      Ponieważ dziś na Linkedinie przypomniał, to zaproponuję (nieskromnie) na początek lekturę "Drogi inwestora. Chciwość i strach na rynkach finansowych". Dostępna jako ebook.

      1. Sinekwanon

        Nieskromnie odpowiem: "Trwają prace techniczne. Funkcjonalności zakupowe zostaną włączone we wtorek, 7 lipca."

        🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *