W naszych tweetach żartowaliśmy już, iż pozytywnym elementem wydarzeń z ostatnich tygodni jest darmowa lekcja, jaką odbiera społeczeństwo ze wzrostu wykładniczego. Powoli do społecznej świadomości przebijają się jeszcze – oczywiście w ograniczony sposób – pojęcia trendu, tendencji, parametrów i zmiennych. Witajcie wszyscy w świecie analityków!
W naszym świecie nie ma pojęć takich, jak dobrze czy źle. Jeśli pamiętacie film – przypadek – Outbrake z Dustinem Hoffmanem o epidemii wirusa podobnego do eboli, to w jednej z pierwszych scen naukowiec karci drugiego za używanie opisów jakościowych. Naprawdę wierzymy, iż „przysłówki, to narzędzia leniwych umysłów”. Dlatego nauczycie się nie używać pojęć typu będzie strasznie, koszmar i całej gamy, którą teraz widzicie w mediach. W naszym świecie są liczby, są trendy i są współczynniki. Nie ma „jest dobrze” czy „jest źle”. Może być powyżej trendu, z trendem lub poniżej trendu.
Będą też porównania. Naprawdę mamy dziś sporo danych do porównań. Inne kraje mają więcej zachorowań niż Polska, więc są w pewnym sensie najlepszym prognostykiem na przyszłość. Krzywa epidemii i – jak powiedział ostatnio ładnie Minister Zdrowia – „parametry tej epidemii” są dość czytelne. Dlatego wszyscy spoglądamy na wykresy epidemii w Europie i krajach azjatyckich. Dlatego chcielibyśmy mieć więcej danych, ale nie będziemy powstrzymywać się od analizowania na bazie tego, co dostępne, choć za każdym razem będziemy mówili o błędach w wynikach. Powoli też będziemy opuszczać działkę zarezerwowaną dla epidemiologów, bo w wielu wiodących gospodarkach pandemia zaczyna przechodzić do gospodarki na sposoby, których jeszcze nie rozumiemy i nie widzimy, ale wiemy, że coś nadciąga, bo mamy… dane na ten temat. Przy okazji, doceńcie, iż na blogach nie epatowaliśmy czytelników krzywymi epidemii. Zostawiamy to nowym specjalistom od krzywych.
Kończy się zatem czas pytań o szybkość zatrzymania epidemii i spłaszczanie krzywej zachorowań. Przychodzi czas analizowania tego, czy uda nam się, a raczej jak uda się, spłaszczyć krzywą recesji. Za chwilę będziemy wszyscy analizowali skalę dynamiki spadku sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej, budowlanej, wzrostu bezrobocia i wszystkiego tego, co składa się na kondycje gospodarek. I – gwarantuję – jak przy epidemii, tak przy mierzeniu skali uderzenia w poszczególne gospodarki i sektory będziemy sięgali po dane chińskie, z pełną świadomością różnic pomiędzy gospodarkami. Niemniej, naszym przewodnikiem po tym, co za chwilę będą dane chińskie, bo na dziś są jedynymi, którymi dysponujemy.
Niestety, już teraz możemy powiedzieć, że ekonomiści nie docenili skali uderzania, jaką przyjęła na siebie chińska gospodarka. W styczniu i lutym spadek produkcji przemysłowej w Chinach wyniósł 13,5 procent. Progności mówili o spadku o 3 procent. Analogicznie wyglądała sytuacja dla danych o dynamice sprzedaży detalicznej, która spadła o 20,5 procent przy prognozie spadku o 5 procent. Takich danych z chińskiej gospodarki jest więcej i będzie coraz więcej. Odnotujcie jednak nie tylko skalę spowolnienia, ale i skalę negatywnego zaskoczenia. Epidemia w Chinach była wydarzeniem bez precedensu i wydarzeniem bez precedensu jest globalna pandemia. Bez precedensu zapewne będą również błędy w prognozowaniu. Warto przygotować się na ten element rzeczywistości.
Dlatego pojawiające się dziś dane – niektórych straszące – warto traktować z dystansem. Będą jeszcze wiele razy aktualizowane, bo zwrotnica gospodarcza została przestawiona właściwie punktowo. Wszystkie analizy makro z poprzedniego tygodnia są nieaktualne. Wszystkie prognozy muszą zostać zaktualizowane, ale dziś są aktualizowane bez nowych danych i będą aktualizowane na bieżąco z uwzględnieniem tych błędów, które widzimy na przykładzie danych chińskich. Jedna z prognoz minie się z rzeczywistością bardziej, a inna mniej, ale wszystkie będą jakoś błędne. Na to samo trzeba przygotować się w przypadku prognoz dla rynków akcji. Będą tworzone w biegu i na bazie założeń, takich, jak np. powrót wzrostu gospodarczego w Europie czy USA w III kwartale bieżącego roku, które na dziś są tylko i wyłączenie założeniami.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.