W tym wpisie, oraz kolejnym, postaram się odpowiedzieć na pytanie: skąd biorą się odwieczne spory na temat opinii/hipotezy „Analiza Techniczna nie działa” i jak je rozwiązać?
W poprzednich odcinkach, przypomnę tylko krótko, wskazywałem dlaczego stawianie hipotezy „AT nie działa” jest zbyt nieprecyzyjne i niemożliwe do udowodnienia. Można się jedynie pokusić o zweryfikowanie skuteczności działania w sensie potencjalnej zyskowności pojedynczych narzędzi czy strategii technicznych. Ale nawet ich negatywna weryfikacja nie przesądza jeszcze, że „nie działa cała AT”. To ostatnie w cudzysłowie można używać w publicystyce, ale nie tam, gdzie w grę wchodzą realne pieniądze.
I to na twierdzących o „niedziałającej AT” lub „działającej” spoczywa dostarczenie na to dowodu. Jeśli nawet ich dostarczą w zakresie jednego czy kilku narzędzi/strategii, to nadal nie przesądza to o skuteczności całej AT. Ale tylko tak dokonamy postępów.
A skąd adepci technicznego sposobu inwestowania/tradingu najczęściej dowiadują się o tym, że za pomocą AT można na giełdzie zarabiać? Dwa najważniejsze źródła to:
1. Literatura, poradniki
2. Inni inwestorzy, szkoleniowcy
Spójrzmy jak wygląda to w praktyce.
Ad 1. Literatura, poradniki
Klasyczne podręczniki (Murphy, Magee, Schabacker, Pring i inni) zbierają, kodyfikują, objaśniają, wzbogacają teoretyczną wiedzę z zakresu AT. Trzeba jednak pamiętać, że to jest wiedza o AT, a nie o zarabianiu. Podają oni czytelnikom wędkę, której niestety najpierw trzeba solidnie nauczyć się używać. Pomagają w tym liczne przykłady załączone między okładkami, często zaczerpnięte z prawdziwych sytuacji rynkowych.
Czego jednak w tych książkach i poradnikach się nie mówi, to:
– przykłady wskazują zasadniczo wyłącznie trafne transakcje, co zaburza percepcję i prowadzi do nieco mylnych przekonań,
– mało lub wcale nie mówi się o prawdziwym ryzyku, czyli możliwych stratach i jak sobie z nimi radzić,
– nie podaje się informacji o statystycznej przewadze, czyli praktycznym dowodzie na zyskowność, a więc to, co najbardziej nas interesuje,
– nie wskazuje się słabych stron związanych z subiektywnością użycia wielu z nich, losowością działań, niestacjonarnością rynków itd.
To, że coś istnieje w książkach i innych poradnikach, nie jest wcale ŻADNYM dowodem na to, że działa zyskownie w realnych warunkach.
Krok dalej w kierunku dowodu na działanie dostajemy w książkach, w których pojawiają się określone parametry, statystyki, wstępne lub dokładne wiadomości o zarządzaniu ryzykiem. W Polsce to przede wszystkim książki Bulkowskiego czy VanTharpa, w USA mamy całe bogactwo prac prezentujących pełne rozwiązania w formie prostych i bardziej złożonych systemów transakcyjnych (np. Stridsman, Pruitt, Kaufman). Niestety te ostatnie niedostępne raczej w języku polskim, ale bez problemu można znaleźć dziesiątki pomysłów z nich na portalach zajmujących się ową tematyką.
W tym przypadku trzeba mieć na uwadze, że:
– testuje się skuteczność niemal wyłącznie tych narzędzi, które da się opisać kodami i określić parametry; nie ma w nich więc najczęściej używanych przez techników narzędzi dość subiektywnych, czyli linii trendów, formacji klasycznych, wparć/oporów,
– próby testowania skuteczności narzędzi subiektywnych robi w swoich podręcznikach Bulkowski; są to jednak z oczywistych względów dość nieprecyzyjne i jedynie przybliżone weryfikacje, co powoduje, że ktokolwiek inny używając tych potencjalnie skutecznych może skończyć ze stratą,
– to, że wykrywa się tam zyskownie działające, kompletne strategie (a więc dostajemy już pożądane dowody) nie oznacza jeszcze, że działać będą nadal w przyszłości, lub że będą działać w tych samych ustawieniach na innych rynkach.
Naukowe prace to z kolei najbliższe metodom naukowym, a więc najbardziej obiektywne próby weryfikacji AT i co więcej, towarzyszą im próby objaśniania za ich pomocą giełdowej rzeczywistości, a także wymiana ocen i konstruktywnych krytyk. W ramach hipotezy zerowej testuje się pojedyncze strategie i narzędzia, a nie całą AT jako taką. Te prace mają jednak również kilka wąskich gardeł:
– próby prognozowania, czyli testy w przyszłości na aktualnych danych z rynku, nie są prowadzone, albo wypadają marnie,
– dużą bolączką jest rzeczywiste sprawdzenie skuteczności danej strategii, a nie proste dopasowanie parametrów do danych; wprawdzie robi się dodatkowo testy istotności, ale w tej branży wypadają one także dość mało efektywnie,
– testuje się narzędzia i strategie w podstawowej formie, najczęściej tylko z udziałem stopów czasowych (czyli sprawdza się zyskowność X dni po sygnale); nie znajdziemy tu finezyjnych rozwiązań typu stop kroczący czy w ogóle zarządzania ryzykiem, łączenia narzędzi w strategie, dodatkowe filtry itd.
Jaką lekcję „działania AT” na tej podstawie można odebrać? Spróbuję streścić to w kilku punktach na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji:
– nadal nie dysponujemy wystarczającym aparatem, skutecznymi narzędziami i testami sprawdzającymi w sposób zadowalający, czy „AT działa”; mają je bogate funduszy zatrudniające quants, ale i tam istnieje szereg problemów, o których rozprawiał tu kiedyś na tym blogu Jacek Lempart
– subiektywnie używane narzędzia i strategie nie sposób rzetelnie sprawdzić pod względem skuteczności, a więc idealnie nadają się do tego, by wkładać je do poradników, i tak nikt nie zakwestionuje ich przydatności,
– nic, co znajdziemy w książkach i poradnikach nie działa samo z siebie; istnieje konieczność nie tylko własnoręcznego sprawdzenia tego na danym rynku, ale również ubrania tego w dodatkowe metody zarządzania ryzykiem, pozycją i kapitałem, a także emocjami, ponieważ systematyczność stosowania ma tutaj niebagatelne znaczenie,
– coś, co pokazane w książkach i poradnikach jako działające w momencie ich publikacji, już dawno mogło przestać działać; to jednak nie musi być wina samej AT, raczej zmieniających się rynków;
– coś, co kiedyś nie działało, może w przyszłości okazać się skuteczne, z tego samego powodu co punkt wyżej,
– zestawienie realnych transakcji na rachunku, które da się powiązać z określoną strategią, jest warte więcej niż milion testów papierowych i setek pomysłów na subiektywnie pokazywany trading wg AT z poradników,
– nie ma sensu prowadzić jałowych dyskusji o tym, czy „AT (nie) działa”, należy zakasać rękawy i spróbować zweryfikować to na wszelkie dostępne sposoby.
CDN
—kat—
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
No dobrze, ale jesli komuś udało się stworzyć strategię (czysto techniczną – algorytm) działającą na jakimś rynku np. nieprzerwanie np. od 12 lat i przynosi mu realne zyski to co?
To co? To bardzo dobrze! Gdybyś mógł skonkretyzować o co tak naprawdę chciałeś zapytać?