Przynajmniej z 3 miejsc dotarły do mnie publiczne głosy w nieśmiertelnej dyskusji o skuteczności stosowania Analizy technicznej.
Wszystkie 3 optowały za „A.T. nie działa”. Wyglądały mi na głosy rozczarowania i jak zauważyłem zaraziły tym pesymizmem niemałą część obserwujących to inwestorów. Postanowiłem więc zabrać głos, w zasadzie tylko z jednego powodu: nie ma problemu, jeśli ktoś rzuca w tej sprawie w przestrzeń medialną swoje oceny, gorzej jednak, gdy mają one w zamyśle pozorować fakty, którymi niestety często nie są w żadnej mierze. Co więcej, te opnie często nie są poparte żadną dającą się zweryfikować argumentacją, a przy tym popełnia się grzech uogólniania i łamie merytoryczne podstawy istnienia A.T.
Nie da się rzetelnie i w pełni skomentować tego w kilku zdaniach, materiał dowodowy wskazujący owe błędy jest zbyt obszerny. Zdaję sobie sprawę, że wielu ‘techników’ może być zmęczonych tego rodzaju dyskusjami, jednakże zanim przerwą w tym miejscu czytanie tego wpisu, chciałbym im zaproponować uważną kontynuację tej lektury z uwagi na kilka poniższych powodów:
– mam zamiar przedstawić kilka nowych wskazówek i koncepcji, nie podejmowanych do tej pory ani na naszych blogach, ani w innych znanych mi dyskusjach w tym temacie,
– chciałbym w jak najbardziej szczegółowy i zrozumiały zarazem sposób przedstawić pełną wiedzę w tym temacie, tak by skorzystali na tym również wszyscy parający się na co dzień A.T., przede wszystkim mający poczucie pewnego w niej niespełnienia,
– chciałbym ułatwić wszelkie dyskusje i debaty nakreślając warunki brzegowe, do których łatwiej jest się odnieść,
– mam nadzieję, że przy okazji uda się obalić kilka mitów pokutujących w tej branży.
Zaczniemy od sprawy chyba najprostszej, ale okazuje się na tyle skomplikowanej, że wykłada się na niej wielu praktyków technicznego analizowania i podejmowania dzięki temu inwestycyjnych decyzji. Otóż wiele problemów nastręcza odpowiedź na następujące pytanie:
Czym tak naprawdę jest Analiza techniczna?
Lub bardziej szczegółowo:
Na czym polega jej idea? (bo cel raczej znamy)
W którym miejscu zaczyna się i kończy?
Które przejawy działań inwestycyjnych nie mieszczą się już w niej?
Czy da się ją precyzyjnie opisać, zbadać i ocenić skuteczność?
Otóż wielu inwestorów Analizę techniczną ucieleśnia z rysowaniem po wykresach wszelkich instrumentów finansowych i dodatkowo z wykreślaniem na nich wszelkiej maści wskaźników.
Jednak nie o to chodzi w A.T. Rysowanie to tylko przejaw jej funkcjonowania, działanie pomocnicze. Rzeczywistą i zasadniczą rolą Analizy technicznej jest:
Poszukiwanie okazji inwestycyjnej na podstawie analizy samych kursów dowolnych aktywów, czasem z pomocą pochodnych tych cen (wskaźników) i ewentualnie obrotów.
Twórcy A.T. i ich kontynuatorzy wyszli bowiem z założenia, że w samych cenach i relacjach między nimi ukrywa się informacja wystarczająca do tego, by w oparciu o nią prognozować ruchy rynku i dzięki temu zarabiać. Przeszłe kursy są tu jedyną informacją, na podstawie której określa się możliwy dalszy kierunek ruchu analizowanego instrumentu, a można to robić na 2 podstawowe sposoby:
(1) W sposób systematyczny analizując powtarzalne układy cen (i ich pochodnych oraz obrót).
Na tej podstawie, często z pomocą statystyki, ustala się potencjalne możliwości regularnego, uporządkowanego prognozowania przyszłych ruchów rynku, prawdopodobieństwa następstw tych powtarzalnych struktur cenowych, poszukuje się statystycznej przewagi, układa się algorytmy.
Przykład: przecięcie 2 średnich, wybicie z kanału cenowego, ekstremalne odczyty wskaźnika
(2) W sposób doraźny obserwując i analizując aktualne ruchy cen i relacje między nimi, próbując wnioskować o następstwach (dalszych ruchach).
Ten rodzaj analizy ma bardziej intuicyjny charakter, opiera się głównie na doświadczeniu, wyczuciu, obserwacji, wspomaganymi dodatkowo, choć niekoniecznie, rysowaniem po wykresach. Istotą jest tutaj korzystanie w dowolny sposób z przeszłych cen jako inspiracji do podejmowania decyzji. Nie ma znaczenia czy są to ceny ostatnie czy mocno historyczne.
Przykład: kupno/sprzedaż silnych ruchów, stosowanie narzędzi technicznych w sposób losowy.
Jednym słowem – każde działanie, każda analiza i idąca za nią decyzja podejmowane w oparciu o ceny jest Analizą techniczną. Obojętnie czy ktoś uznaje to czy nie, czy chce być uważany za technika czy nie. Nie raz bowiem słyszałem lub czytałem wyznania typu „Nie jestem analitykiem technicznym”, choć z opisu wynikało, że podejmowanie decyzji było dokonywane na podstawie jakiejś formy obcowania z cenami.
Do A.T. nie potrzeba w takim razie samego wykresu. Zalicza się do niej również klasyczne tzw. tape reading (czytanie taśmy), które opiera się o analizę kursów przy pomocy obserwacji wielkości i układu zleceń w karnecie.
Również analiza szeregów cen w programach komputerowych uznawana jest w takim razie za formę A.T. Kiedy setki lat temu powstawała, nikt nawet nie śnił o komputerach i automatycznej analizie danych, dziś za pomocą tego A.T. uzyskała nowe, niesamowite możliwości na nowych poziomach. Dla odróżnienia nazywa się ją ilościową A.T. Ma więc wiele wspólnego z algo tradingiem i całym przemysłem quant trading (komputerowej inżynierii finansowej zaangażowanej w trading).
Nie potrzeba również do A.T. wykresu w tradycyjnym układzie. Na przykład tzw. „grupa Woodies” w ogóle rezygnuje z analizy cen, opierając się tylko i wyłącznie na analizowaniu wskaźnika CCI, bez patrzenia na aktualne kursy.
Bądź też wykres może wyglądać zupełnie inaczej niż znamy to z codziennej praktyki. Na przykład może mieć formę pionowych ciągów kółek i krzyżyków, czyli tzw. P&F (Point and Figure).
W ostatnich latach do A.T. włączono dodatkowy wskaźnik, który pozornie nie wiąże się z samymi cenami, ale z ich analizą już tak. Chodzi o wszelkie wskaźniki SENTYMENTU, a więc grupowego nastawienia do aktualnej i/lub przyszłej koniunktury, np. wskaźnik byków/niedźwiedzi robiony systematycznie przez różne podmioty rynkowe.
Aby uchwycić zasadę analizowania samych cen, można dla lepszego uwypuklenia zestawić Analizę techniczną z Analizą fundamentalną. Ta ostatnia opiera się bowiem na liczeniu wartości wewnętrznej poszczególnych aktywów i porównywania ją z aktualnym kursem, bądź analizą podaży i popytu w przypadku rynków towarowych czy walutowych.
Potencjalnie blisko A.T. do wszelkiego rodzaju analiz intuicyjnych, przez które rozumie się podejmowanie decyzji w oparciu o wewnętrzne impulsy i interpretacje oparte na obserwacji i przetwarzaniu zachodzących nieustannie zdarzeń okołorynkowych (newsy, dane, raporty, ekonomia, polityka itd.).
Po tym wyjaśnieniu łatwiej w ów obraz wpasować popularne rysowanie po wykresach, które po angielsku nazywa się „charting”. Nanoszenie czegokolwiek na wykres spełnia w tym układzie jak widać funkcje pomocnicze, m.in.:
– pozwala wydobyć powtarzalne struktury i kształty,
– pomaga ująć potencjalny szum i chaos w łatwe do objęcia i analizy ramy,
– ubogaca wykres cen wskaźnikami,
– umożliwia opis i komunikację,
– daje szansę na wyznaczenie najważniejszych punktów orientacyjnych,
– pozwala wyznaczyć sygnał, czyli miejsce zajęcia/zamknięcia pozycji, tropić stop obronny
– umożliwia projekcje cen w przyszłość.
Nie jest to jednak esencja samej A.T. lecz jej zewnętrzny przejaw, jeden z punktów jej działania, aczkolwiek nie zawsze konieczny.
Należy dodać, że wszelkie opisane wyżej działania na wykresie lub samych cenach NIE STANOWIĄ żadnej obietnicy, przesłanki czy dowodu skutecznego lub zyskownego posługiwania się Analizą techniczną. A takie nieuprawnione wnioski wyciągają często początkujący technicy, obserwując dyskusje czy publicznie dostępne analizy lub rekomendacje. Narysowanie np. linii trendu na wykresie jest oczywiście jakiegoś rodzaju analizą cen, ale nie stanowi jeszcze zapowiedzi zyskowności. O tym ostatnim zapewniać mogą działania dodatkowe, które nie zawsze z A.T. muszą się łączyć, typu zarządzanie ryzykiem, kapitałem, emocjami czy wielkością pozycji.
Na koniec tej pierwszej części niezbędne będzie dodanie poniższych wniosków, porad i ostrzeżeń, które w kontekście skuteczności A.T. dopełnią obrazu jej limitów, funkcji i przydatności, a stanowią wstęp do kolejnych odcinków i dociekań:
- Jeśli jakaś metoda czy narzędzie z zakresu A.T. są prezentowane pod jej szyldem, nie oznacza to wcale domyślnej gwarancji jakiejkolwiek ich skuteczności.
- Literatura i poradniki do A.T. uczą przede wszystkim Analizy technicznej, a nie zarabiania, nie należy tego mylić.
- Rysowanie po wykresie wcale nie musi oznaczać, że w ten sposób da się zarobić na giełdzie, to dopiero wstęp do zarabiania.
- Nie zawsze udaje się oddzielić A.T. od innych rodzajów analiz w procesie decyzyjnym, a tym samym ustalić jej rzeczywistej skuteczności, nie przeszkadza to jednak w ich łączeniu.
- Można podejmować decyzje na podstawie A.T. (informacja z danych) wcale o tym nie wiedząc, co nie musi mieć jakiegokolwiek znaczenia, aczkolwiek może okazać się skuteczne.
- A.T. nie jest skończoną domeną, można wymyślać własne narzędzia i metody w jej obrębie, jest wiele dróg prowadzących do zysków z jej pomocą, ważne by wiedzieć, czego się poszukuje.
- 10 różnych techników może osiągnąć 10 różnych wyników, od strat po zyski, posługując się dokładnie tą samą metodą czy narzędziem z zakresu A.T.; skuteczność A.T. nie zawsze zależy od niej samej.
CDN
—kat—
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Czytając nasunął mi się wniosek, że analiza techniczna, to wszystko, co nie jest analizą fundamentalną.