„Coraz to ciekawiejsze i ciekawiejsze!” wykrzyknęła Alicja (tak zdumiona, że na chwilę całkiem zapomniała, jak się poprawnie mówi).
Alicja w krainie czarów, L. Carroll (tłum. R. Stiller)
Dla analityków technicznych, to co w tej chwili powstało na wykresie szerokiego rynku reprezentowanego przez indeks WIG jest naprawdę ciekawiejsze i ciekawiejsze. Wykres znajduje się w kilkunastomiesięcznym trendzie bocznym i właśnie doszedł do dolnego ograniczenia.
Optymistyczny scenariusz zakłada, że odbijamy się od dołu i pozostajemy jeszcze przez jakiś czas w trendzie bocznym.
Pesymistyczny mówi, że tym razem wybijamy się dołem i kontynuujemy spadkowy trend rozpoczęty na początku 2018 roku. Skorzystanie z zasady „ruchu mierzonego” sugeruje minimalny zasięg spadków, gdzieś w okolice 50 000 pkt.
Jak często w takich sytuacjach decyzje należą do indywidualnych graczy i zależne są od ich planów i strategii. Nie ma złych decyzji, są wyłącznie te zgodne z zasadami i takie, które są pod wpływem różnych impulsów. Czasem zmieniających się co chwilę.
Jak jednak wygląda szerszy obraz całości? No cóż. Na tle rynku amerykańskiego wyglądamy znaczenie gorzej. Tam, choć ostatnio rynek osłabł, to jednak w czasie naszej „stagnacji” potrafił bić nowe rekordy. Ale jeśli porównamy się do rynku choćby niemieckiego, nie jest tak źle. To znaczy, jest źle bo DAX również nie zdołał pokonać szczytów ze stycznia 2018, ale nasz rynek porównując do niemieckiego, tak bardzo nie odstaje (dynamika spadków jest większa).
Sygnały dotyczące spowolnienia gospodarczego w Europie i na świecie; wojna celna z Chinami, wciąż niestabilna sytuacja polityczna w wielu krajach – to nie są czynniki wzbudzające zaufanie do rynków.
U nas jednym z głównych (jeśli nie jedynym) optymistycznym elementem, na który zdaje się zwracać uwagę część komentatorów jest program PPK. Marzenia o napływach środków na rynek akcji przebijają z niektórych wypowiedzi. Wiadomo jednak, że nie stanie się to już za chwilę, tylko w dłuższej perspektywie, co więcej jeśli jakieś wydarzenie doprowadzi do załamania na świecie (a głównie w USA), nasz rynek dostanie rykoszetem.
[Photo by James Wheeler from Pexels]
13 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Myśle sobie , że wig20 już wskazał drogę.Zresztą
Od czasów wpisu szybkiego wejścia na krótka minęły 3 miechy i właśnie się to realizuje. 1800 mój scenariusz preferowany w poprzedniej odsłonie n/w obrazka.
https://tinypic.pl/qfi69zny3y0v
Kiedyś pisało się w mediach, słyszało w przeróżnych dyskusjach o rynku,że giełda to barometr gospodarki, gdy indeksy rosną to i ona również. Bo wtedy spółki się rozwijają, nabierają wartości płacą dywidendy i to powoduje, że popyt na akcje przewyższa podaż (tak w skrócie)Od jakiegoś czasu obserwuję że ten temat (powiązanie zachowania się indeksów i gospodarki)jest zupełnie pomijany. Tak jakby giełda to był swego rodzaju totalizator w którym się wygrywa albo przegrywa wcale z gospodarką nie związany. Wpisy powyższe również się w ten trend wpisują. Ot spadniemy na 1800 albo i niżej na WIG-20 czy 50 tyś lub niżej na WIG. Gospodarka rozwija się w tempie ponad 4%, ale jaki to może mieć związek? Meczów na lidze mistrzów też nie typujemy w zależności z jakich krajów drużyny pochodzą. Jednym słowem polska giełda na nowo pisze podręczniki o inwestowaniu.
poza tym, że mówi się, ze jest barometrem, to równie często mówi się, że wyprzedza trendy w gospodarce. A to stawia sytuację w zupełnie innym świetle
Porównując wykres np. pięcioletnie naszego indeksu do np. węgierskiego, czeskiego, słowackiego, rumuńskiego estońskiego, litewskiego, łotewskiego itd. (można wstawić właściwie każdy kraj nie objęty wojną czy bankructwem)można się zastanowić co takiego się wydarzyło w polskiej gospodarce (jaki trend)? A może się wydarzy? Tylko czy jest możliwe, aby to dyskontowane wydarzenie objęło tylko Polską gospodarkę w erze międzynarodowych powiązań? Bo skala słabości sugeruje w Polsce co najmniej jakąś wojnę domową.
gdybyż to było wszystko takie proste.
> Bo skala słabości sugeruje w Polsce co najmniej jakąś wojnę domową.
Wystarczy nieodpowiedzialny populizm, który dla zapewnienia pińcet obedrze przedsiębiorców ze skóry, najpierw całkowicie podważając pewność obrotu prawnego.
Wojna domowa jako opcja, gratis.
Giełda nawet jest skorelowana z gospodarką (PKB)
* tyle, że rozsądny horyzont czasowy to ponad dekada (https://qnews.pl/pl/news/na-d%C5%82u%C5%BCsz%C4%85-met%C4%99-wig-w-tempie-pkb)
* a inwestorów o realnym (nie deklarowanym) horyzoncie powyżej roku łatwo pomylić z yeti
Przyznam, że powyższe wywody jakoś słabo tłumaczą tak wielką rozbieżność polskich indeksów od reszty świata.
To były takie barometrowe bajki dla dzieci z czasów gdy głównym paliwem wzrostów były nadwyżki wypracowywane przez firmy /klasyczna teoria/ ,a bankom podobno drukowac zakazywano i to nawet w konstytutkach zapisano , a teraz śmy dorośli i widzimy i nikt tego nie ukrywa , ze giełda jest barometrem dodruku kasy/nowoczesna teoria/.
Giełda sama w sobie nie ma mechanizmu rozróżniania skąd flow przychodzi i jakiej jest aparycji.Od tego jest prawo.
Jako, że nasz BC drukowac nie może to i nasza giełda nie szczytuje , a te 4% widocznie wystarcza jedynie na podtrzymanie kursów gdy inni drukujący bija rekordy.
Widocznie flow z dodruku przewyższa to nasze nędzne 4% 🙂
No, chyba że polskiej giełdzie przybędzie na pomoc Eryk Łon z ryngrafem na piersi i imieniem Maryi na ustach.
https://www.radiomaryja.pl/informacje/prof-eryk-lon-narodowy-bank-polski-nadzieja-dla-polski-europy-i-swiata/
(po przeczytaniu jestem bliska ataku nerwowego, co chwilę wybucham nerwowym śmiechem)
Dodajmy, że poglądy prof. Łona zostały zauważone i docenione:
http://wyborcza.pl/7,155290,25090404,czlonek-rady-polityki-pienieznej-popisal-sie-na-antenie-radia.html#S.main_topic-K.C-B.2-L.1.glowka
Że nie ma się czego bać? Że poglądy tego członka RPP nie znajdą przełożenia na konkretną politykę? A ktoś ma tę pewność?
Najlepszy komentarz, na jaki natrafiłam:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Bankierzy-centralni-flirtuja-z-idea-kupowania-akcji-To-blad-7721471.html
no coż, jak zaczniemy być traktowani – delikatnie mówiąc – z dystansem, to wtedy się okaże.
A może ktoś postanowi sprawdzić siłę złotego, przy takich obrońcach? Kto wie, kto wie?