Wszystkich czekających na dalszą część tematu usprawniania własnej dyscypliny w inwestowaniu przepraszam za wymuszoną innymi zadaniami przerwę, tym wpisem wracam do najważniejszych spraw związanych z tytułem.
W poprzedniej części zestawiłem solidną listę najważniejszych objawów braku samokontroli. Tę część i kolejne poświęcam na omówienie przyczyn problemów ze zdyscyplinowanym podejściem, a co najważniejsze, na przekazanie wszelkich znanych mi porad pomagających w uzyskaniu jak najwyższego stopnia samokontroli.
***
Książka, którą cenię chyba najwyżej w zakresie psychologicznych aspektów inwestowania, to „Trading in the zone”, wydana u nas pod tytułem „W transie inwestowania”. Jej autor, Mark Douglas, podaje taką oto definicję samodyscypliny, która dla moich uszów brzmi jak najlepsza muzyka (przekładam sam z wydania angielskiego):
„Mentalna technika przekierowania naszego skupienia i uwagi na obiekt naszego celu lub pożądania wówczas, gdy ten cel lub pożądanie pozostaje w konflikcie z jakimś innym składnikiem naszego umysłowego środowiska”
Poezja niemal, tak jak wiele innych jego cennych spostrzeżeń w książkach.
Chcąc pracować nad samodyscypliną, należy najpierw zrozumieć, co się za tym w szczegółach kryje, a wszystko, co do tego potrzebne, znajdujemy w powyższej definicji.
Po pierwsze więc, potrzebne będzie przejęcie własnego strumienia świadomości w newralgicznym momencie. Oznacza to, że musimy zatrzymać nasze myśli i emocje w chwili, gdy ma dojść do złamania dyscypliny. To wymaga pewnego nawyku, który wyrabia się w procesie treningu. Trzeba nauczyć się łapać w tej fazie, w której ciemna strona mocy próbuje nas skusić. Wbrew pozorom rozpoznanie takiego momentu wcale nie jest aż tak trudne. Złamanie dyscypliny łączy się w pierwszej kolejności z momentem składania zlecenia, co można sprawdzić w zestawieniu, które wyprodukowałem w poprzednim wpisie. To jest jak stop-klatka, łatwo zapamiętać. Po zatrzymaniu przechodzimy do kolejnej fazy, czyli:
Po drugie – weryfikujemy na ile owo składane właśnie zlecenie wypełnia warunki dyscypliny, o którą chcemy zawalczyć.
To z kolei zadanie może okazać się nieco trudne z jednego, bardzo szczególnego powodu: nasza podświadomości, każdy kawałek naszego umysłu, będą próbować nas oszukać. A to racjonalizując, a to deprecjonując ważność, a to udając, że nic złego się nie dzieje, a to pozwalać sobie na jedyny wyjątek itp. Ten samo-sabotaż szczególnie skutecznie działa w typowo intuicyjnym inwestowaniu, gdzie zasady gry są częściowo dość luźne, a więc łatwo przyzwolić sobie na odstępstwa.
Istnieje pewien sposób na to, by poznać, że robimy coś nie tak, że próbujemy złamać zasady w intuicyjnym inwestowaniu (w systematycznym jest to proste do wyłapania). Posłużę się tutaj analogią kłamstwa. Aby je popełnić, nie musimy wcale analizować faktów i je interpretować w pokrętny sposób, my po prostu dobrze wiemy całym ciałem, że w danym momencie popełniamy kłamstwo. Zwykle jednak spychamy mechanicznie ten grzech w głębokie zakamarki mózgu, ale bez trudu możemy przywołać go do świadomości, choć zwykle nie chcemy, bo to boli. Podobnie jest z dyscypliną, bez wątpienia wyczujemy jej nadwyrężenie. Boli, ale nie ma innej drogi. Dobra wiadomość jest taka, że do tego bólu można się przyzwyczaić. To jest owo legendarne wyjście ze strefy komfortu, która pod wpływem doświadczeń poszerza swoje granice.
I po trzecie: kiedy już zatrzymamy się w tej stop-klatce i przyznamy przed sobą, że właśnie stoimy u progu złamania dyscypliny oraz przełamiemy własną słabość i zdecydujemy się brakom samokontroli przeciwdziałać, możemy zadać sobie w ostatnim akcie obrony kilka ważnych pytań. Dla każdego mogą one wyglądać inaczej, można z nich stworzyć gotową listę do każdorazowego zastosowania. Ich sens polega uruchomieniu w sobie systemu logicznego, analitycznego myślenia, które ma za zadanie przełamać impas pochodzący najczęściej z ogarniających nas emocji. Tylko odwołania do logiki i racjonalności mają szansę zapobiec największemu rzutowi naszych emocji. One bowiem są automatyczną pochodną naszych myśli, a jeśli je uporządkujemy, jest szansa, że emocje opadną i utrzymać dyscyplinę w tym momencie będzie prościej. Sam stosuję tego rodzaju „prysznic” w newralgicznych momentach.
Przykładowa lista pytań, na które powinniśmy sobie w takiej chwili odpowiedzieć, może wyglądać przykładowo tak:
– czy jestem świadom, że chcę właśnie złamać swoje zasady gry czy inne reguły dyscypliny?
– czy na pewno chcę poddać się tej słabości i obiecuję sobie, że nie będę miał do siebie żadnego żalu z tego powodu, szczególnie jeśli coś pójdzie nie tak?
– czy mam jakiś plan B na wypadek gdy „to” czy „tamto” pójdzie nie po mojej myśli? Jeśli tak, to jaki? (np. „to”= ominę sygnał wejścia i rynek ruszy w moją stronę.)
– jaki przekonujący dowód posiadam na to, że warto złamać swoje zasady w ten sposób, w jaki właśnie chcę to zrobić?
– czy mam świadomość tego, że ile razy „to” czy „tamto” się zdarzało w przeszłości, jak na tym w sumie wyszedłem i jak się czułem potem?
– czy mam w planie jakąś nagrodę za utrzymanie dyscypliny?
To jedynie przykłady, które można modyfikować czy rozszerzać. Chodzi głównie o to, by przywrócić analityczną świadomość, wyrwać ją spod władzy emocji, osadzić się na powrót w realności i spróbować zapobiec czemuś, co może okazać się szkodliwe i dla rachunku i dla poczucia własnej wartości. Przy okazji warto te pytania tak układać, by były w największym stopniu motywacyjne.
CDN
—kat—-
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.