Wykres dnia: a więc wojna!

Po pierwszym tygodniu wojny handlowej USA z Chinami cóż innego mogłoby zagościć w tej weekendowej rubryce?

Mamy na dziś dwa zupełnie odmienne skutki tej wojny:

  • Chiny, które stosują politykę odwetu, ale ich giełdy broczą krwią i wpadają w techniczną bessę.
  • USA, które eskalują konflikt i zapowiadają złotymi ustami Trumpa zwiększenie wartości towarów objętych cłami, ale ich giełdy cierpią tylko przez chwilę, w pozostałym czasie wpadając niemal w euforię.

Coś tu zgrzyta…

Można spróbować zrozumieć Amerykanów. W końcu ma ochronić to ich rynek, bilans handlowy, miejsca pracy, patenty, a to przecież pozytywne informacje! Dlaczego spółki miałyby cierpieć z tego powodu? Do tego Goldman Sachs przewiduje, że z powodu wojen, bo przecież wszczęli ich więcej na wielu frontach, gospodarka nie ucierpi. Skąd więc nagła, wtorkowa przecena po ogłoszeniu kolejnej 200 miliardowej transzy objętej taryfami w handlu z Chinami?

Mogę się domyślać, że obraz zaciemnia właśnie zaczęty okres publikowania zysków spółek za pierwsze półrocze, a te spodziewane są wyśmienite, więc któż miałby się martwić jakimiś cłami?

Czy rzeczywiście wojny tego typu niczym nie grożą?

Znalazłem świeży raport Banku Anglii z 5 lipca 2018 r na ten właśnie temat (zawarty w przemówieniu jego gubernatora). A tam taki oto wykres skutków wprowadzenia taryf:

Źródło: „From protectionism to prosperity”

Ciemno-niebieski kolor pokazuje wpływ wojen handlowych na PKB po kolei USA, Wielkiej Brytanii, krajów UE oraz świata. Cóż, najwięcej stracą właśnie USA wg. tych obliczeń. Dodam, że to tylko jedna z symulacji, w której przyjęto podwyżkę taryf o 10 punktów procentowych i oblicza się ich wpływ po 3 latach biorąc pod uwagę jedynie kanały handlowe. Spowoduje to przy okazji wzrost inflacji (ding dong! podwyżki stóp procentowych!). Nie liczy się w tym wpływu na inne dziedziny typu finanse, niechęć do ryzyka, większa niepewność itd. Nawet jeśli wielkość ceł zmieni się inaczej niż w powyższej symulacji, opcja win-win jest raczej mało prawdopodobna.

Instytucjonalni inwestorzy i fundusze w USA nie są przecież idiotami i muszą to wiedzieć. W tej perspektywie trzeba ocenić, że giełdy amerykańskie mają naprawdę sporo siły i odwagi. Pytanie na jak długo?

–kat—

1 Komentarz

  1. McGravier

    > Instytucjonalni inwestorzy i fundusze w USA nie są przecież idiotami

    Nie wiem jak inni, ale ja już raz się ciężko przejechałem na podejmowaniu decyzji opartych na podobnym założeniu.

    Większość uczestników rynku ma z definicji przeciętną zdolność wyciągania wniosków i ich reakcje mogą się w związku z tym znacznie opóźniać – być może do czasu pojawienia się bardziej spektakularnych i/lub oczywistych sygnałów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *