Tomek próbuje w serii ostatnich tekstów rozłożyć na czynniki pierwsze jedną z ważnych kwestii przy podejmowaniu decyzji, czyli paraliżu w jej obliczu i niezdolności do działania. Ale sama wiedza o mechanizmach, jakie kierują naszymi działaniami, najczęstszymi problemami a nawet wskazówki, jakie metody powinno się wdrożyć i wypracować mogą okazać się bezskuteczne jeśli nie uświadomimy sobie jeszcze innego problemu.
Wielu traderów podkreśla jak ważna w procesie handlu jest dyscyplina. Dyscyplina w opracowaniu zasad (systemu), trzymaniu się tych zasad, monitorowania wszelkich odstępstw od ustalonych sobie samemu reguł. Każdy ma swoje indywidualne sposoby dbania o samodyscyplinę, choć sprowadzają się one często do zbioru podobnych zachowań – prowadzenie regularne notatek/dzienników, przypominajki przyklejane wokół stanowiska pracy, podsumowanie dnia pracy – spis transakcji. Do tego dochodzi praca nad własną świadomością, a raczej świadomość własnych ograniczeń i ułomności. Nie bez powodu często traderzy zwracają uwagę, że starają się włączać różnego rodzaju bezpieczniki ograniczające handel, gdy narażeni są na różnego rodzaju emocjonalne rozpraszacze. Zanim kolejne eksperymenty psychologii i neurobiologii prowadzone przez Kahnemana, Tversky’ego, Ariely, Baumaistera pokazały, że samokontrola jest niesłychanie kosztowna energetycznie intuicyjnie wiedzieli to już indywidualni traderzy. Wbrew oczywiście opinii części ekonomistów, którzy uparli się, że człowiek jest racjonalny i nie podlega wahaniom nastrojów.
W rozmowach prowadzonych przez Jacka Schwagera w Czarodziejach rynku kolejni rozmówcy podkreślają, że zwykli sobie robić przerwy. Nie tylko po serii bolesnych strat, ale często również po zbyt dobrej passie. Potrzebują czasu na uspokojenie, mają świadomość tego, że w pewnym stanie emocjonalnym rośnie szansa na popełnianie błędów związanych choćby z problemem utrzymania dyscypliny.
Spekulacja musi być czymś głęboko sprzecznym z naturą ludzką. Słabostki do których ma skłonność większość ludzi, wykluczają sukces w spekulacji – często są to te same słabości za które człowiek bywa lubiany przez swoich bliźnich, albo te, których wystrzega się on w innych przedsięwzięciach, gdzie są one znacznie mniej groźne niż na rynkach akcji lub towarów. Wspomnienia gracza giełdowego, Edvin Lefevre
Każdy z nas, kto siedział skoncentrowany przed monitorem, nawet jeśli pozornie dla otoczenia wyglądało, że nic nie robi wie jak bardzo energetycznie wyczerpujący jest handel i właśnie utrzymanie jasności umysłu, samokontroli. Każdy element, który nas może rozproszyć jest niepożądany. Ale ciągła samodyscyplina jest wyczerpująca. Roy Baumeister w cyklu prowadzonych eksperymentów chciał sprawdzić, czy samokontrola ulega wyczerpaniu. Kolejne procedury badawcze miały podobny schemat. Uczestnikom dawano zadania wymagające skupienia lub silnej koncentracji. Ich celem było doprowadzenie do wyczerpania, czy też spodziewanego ograniczenia samokontroli. Następnie już w dalszych częściach eksperymentów zadawano pytania lub stawiano zadania, które wymagały pewnej siły woli od badanych. Wyniki pokazały niemal jednoznacznie, że energia jaką poświęcono na wcześniejsze zadania powoduje przynajmniej chwilową korozję siły woli (choć przy części eksperymentów dotyczących zasad moralnych to mężczyźni pozwalali sobie na folgowanie popędom. Kobiety pozostawały wierne wyznawanym wcześniej zasadom). Agresja, odwet, impulsywność, chciwość, to wszystko było wynikiem wcześniejszego energetycznego wyczerpania.
Na szczęście badacze nie zakończyli na tym eksperymentów. Chciano się dowiedzieć, czy „siła woli” jest możliwa do wyćwiczenia. W kolejnych eksperymentach poproszono badanych, by przez jakiś czas (kilka tygodni, miesięcy) narzucili sobie dyscyplinę w różnych obszarach życia – zapisywali wszystkie posiłki, zapisali się na jakiś kurs ćwiczeń fizycznych, prowadzili budżet domowy, część czynności wykonywali mniej sprawną ręką (czyli lewą u praworęcznych), unikać przekleństw w codziennej mowie itp. Efekty były imponujące. Podczas właściwych badań odpowiadający utrzymywali dyscyplinę w podobny sposób jak grupa kontrolna, choć wcześniej musieli wziąć udział w wyczerpujących energetycznie testach.
Jakie płyną dla nas wnioski z tych eksperymentów? Nie będzie to nic nowego w stosunku do tego o czym od lat opowiada wielu traderów. Dyscyplina, regularne ćwiczenia, czasem wspierająca medytacja lub inne wyciszające treningi, od czasu do czasu zatrzymanie handlu i na chłodno przeanalizowanie tego, co się wydarzyło, unikanie spekulacji w momentach, gdy w naszym życiu prywatnym lub zawodowym zachodzą istotne zmiany oraz w czasie „burz” życiowych.
11 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
"(…) przy części eksperymentów dotyczących zasad moralnych to mężczyźni pozwalali sobie na folgowanie popędom. Kobiety pozostawały wierne wyznawanym wcześniej zasadom"
Mocna hipoteza. A więc poziom testosteronu może być ujemnie skorelowany z poziomem przestrzegania wpojonych reguł*. Jeśli ktoś to udowodni, prostą konsekwencją będzie przywracanie do moralności przez obniżanie poziomu hormonów męskich.
* feministki to nie zdziwi ("faceci świnie są").
Właśnie mam w kolejce Baumaistera, żeby poczytać u źródła. Ale to jeszcze jakiś czas. W każdym razie dotyczyło to przede wszystkim kwestii zdrad i moralności
Ja bym nie uciekał się ani w Baumastera, ani w testosteron.
Akurat odpowiedź na zagadkę z folgowaniem jest chyba nieco prostsza:
mężczyznom więcej się wybacza a przez to są przekonani, że mogą więcej.
Nie chcę rozwijać bo ani to w temacie, ani politycznie poprawne 🙂
No to pytanie czy to nie przez testosteron mezczyzni sa przekonani ze mogą więcej i czy to nie przez testosteron mężczyznom więcej się wybacza…
@dorota
Na jakiej podstawie stawiasz hipotezę, że "poziom testosteronu może być ujemnie skorelowany z poziomem przestrzegania wpojonych reguł"?
Bynajmniej z tekstu nic takiego nie wynika. Tym nie mniej, kto wie czy już niebawem nie doczekamy takiej narracji ze strony środowisk feministycznych 🙂
> Na jakiej podstawie (…)
Jeśli ktoś przytacza wyniki eksperymentów, gdzie zachowania mężczyzn i kobiet różnią się istotnie w jakiejś kwestii, to mogą działać dwa czynniki. Albo biologia (a to oznacza w praktyce różnice w hormonach), albo szeroko pojęta socjalizacja. Ja ten drugi czynnik pominęłam; Kathay mówi, że to on właśnie działa. No i może to racja.
Jeśli jednak te różnice miałyby dotyczyć tylko kwestii moralnych (a nie np. podejmowania decyzji ogólnie), to nie jest temat na to miejsce: nie zbliży nas to do pełniejszej wiedzy o podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Słyszałem że warto działać rutynowo – w sensie ogólnie nie marnować energii na rozne drobne decyzje codzienne typu co się będzie jadlo czy ubierało – tylko bardziej z automatu dzialac i w ten sposób oszczedzac energie decyzyjną na potrzebniejsze decyzje czy tez zachowanie siły woli – tak żeby być w gotowości do zmierzenia się z rynkiem.
Oczywiście. Ale nawykowe/rutynowe działania to konsekwencja setek powtorzonych działań. To jest do nabycia wraz z doświadczeniem. Nauczyc się w kilka godzin nie da.
Linda Raschke wspominala, jak korzysta czasem z guzika na swojej platformie "zamknij wszystkie pozycje", gdy jest zmeczona albo nie wie zwyczajnie co sie dzieje na rynku. Tak postapila np. podczas Flash Crash. Nie probowala sie "odgrywac" na sile, gdy jej dlugie pozycje na kontraktach na S&P500 ladowaly na coraz to nizszych poziomach. Po prostu odpuszcza sobie. Zwraca przy tym uwage, by kazdy dzien zaczac swiezym, na nowo, z odrobiona lekcja w postaci planu gry na dany dzien.
Przychodzila mi do glowy, ale nie moglem znalezc w swoich notatkach. Myslalem, ze o tym codziennym zaczynaniu od zera mowila Cynthia Kase
Choc w zasadzie nie ma roznicy, bo wiekszosc z nich ma podobne zasady
Celowo nie wprowadzam kwestii dyscypliny w opisie niedoświadczonego tradera. Po prostu to nie ten poziom.
Gdzieś w starych wpisach mam taki jeden rozwijający myśl Steenebargera (psycholog inwestowania) o tym, jak inwestorzy usilnie wprowadzają dyscyplinę w stosowaniu rzeczy, które nie działają.
Dyscyplinę to sobie może wprowadzać Raschke czy Case, bo one doskonale wiedzą gdzie ta dyscyplina jest wymagana.
Inaczej jest na poziomie kogoś, kto próbuje wejść do tego świata. Ja dziekuję wszystkim bogom, że ponad 2 dekady temu uchronili mnie przed zdyscyplinowaną grą za pomocą Analizy technicznej. Tu wsparcie, tam średnia czy podwójne dno, a na koniec dno ukazywało się na rachunku. Potrzeba było czasu na zrozumienie ile w tym losowości. A już nie wiedziałbym jak komuś polecić dyscyplinę w typowo intuicyjnym podejściu decyzyjnym, gdzie więcej zgadywania niż reguł, a tak zaczyna większość traderów… Do dyscypliny trzeba niestety dojrzeć, żeby wiedzieć kiedy i jak jest potrzebna.
Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to rzucam mu rękawicę w twarz 😉