Kilka krótkich impresji na temat sztuki rysunkowej.
Lecąc samolotem dostrzegłem przez ramię pasażera obrazek w jakimś magazynie ekonomicznym, zapamiętałem jego puentę, która mnie zaintrygowała, a potem odszukałem to w internecie.
Oto i on w pełnej krasie:
źródło: thejenningsreport.com
Tłumaczenie powyższego monologu w moim wykonaniu wyglądałoby mniej więcej tak:
„Ci, którzy nie studiują historii są skazani na powtarzanie jej. Natomiast ci, którzy naprawdę ją studiują, są skazani na bezradne stanie w bezruchu podczas kiedy wszyscy inni powtarzają ją.”
Znałem wprawdzie podobną wersję powiedzenia, ale nie kojarzyła mi się nigdy wprost z rynkami czy ogólnie gospodarką i ekonomią. Kiedy natomiast ujrzałem ją w kontekście giełdy, oczywiste olśnienie przyszło z siłą wodospadu. Jeden obrazek, który mógłby zastąpić kilka rozdziałów książki. Skondensowana mądrość pokoleń, obok której ignorant przejdzie obojętnie a pasjonat się zachwyci.
Źródła wielorakie jako oryginalne miejsce pochodzenia tej myśli podają pracę filozofa George’a Santayana „The life of reason”:
“Those who cannot remember the past are condemned to repeat it.”
Czyli
„Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, są skazani na jej powtarzanie.”
Początkujący inwestor, który przychodzi na rynek pisać swoją kartę podbojów bez zaglądania najpierw do przeszłości rynków, wykresów, trendów, zdarzeń, wskaźników, analiz, powiązań i korelacji, siłą rzeczy skazuje się sam na zrobienie wszystkich możliwych błędów. To bardzo edukacyjne, ale może się okazać, że w finale nie starczy już czasu, pieniędzy czy motywacji by ze swoich pomyłek wreszcie wyciągnąć zyskowne wnioski. To po części usprawiedliwia istnienie dość bogatej literatury, do której wielu inwestorów czuje wstręt, ale to właśnie w ten sposób studiuje się historię rynków. Alternatywa to więc improwizacja czyli powtarzanie tych błędów, które wcześniej popełniali inni. Kiedy popełniają je masy, mamy do czynienia z bańkami spekulacyjnymi czy krachami.
Dużo trudniej zinterpretować i zrozumieć drugie zdanie z podpisu pod rysunkiem.
Rynki działają cyklicznie, hossy przeplatają się z bessami, mała zmienność z dużą, flauty z trendami, transakcje udane z porażkami. Historia to ich dokładny zapis. Wchodząc do gry z taką wiedzą, dokładając jeszcze swoje doświadczenie, zawsze będziemy patrzeć z politowaniem na tych, którzy bądź to będą przekonywać, że hiperwzrosty oznaczają „tym razem jest inaczej” , bądź nie mając wiedzy o historii będą przekonani, że kursy mogą rosnąć do nieba, najlepiej hiperbolicznie i bez korekt. Postawię jednak pytanie:
Czy wchodząc z własnym tego rodzaju bagażem wiedzy w tłum, który powtarza znane nam błędy z historii i pompuje ceny do nieprzytomności, powinniśmy iść z nim czy jednak sceptycznie czekać na gwałtowne przesilenie zakończone dramatycznym spadkiem? Czy skazani jesteśmy na bezradność jak w rozmowie dwóch panów na powyższym rysunku?
Nie ma jednej odpowiedzi, która zadowoli wszystkich. Buffett głośno dawał znać, że nie rozumie hossy technologicznej na przełomie wieku i nie brał w niej udziału (choć ostatnio sam zainwestował w IBM). Kursy mogą miesiącami a nawet latami piąć się w górę od momentu, gdy media podniosą larum, że jest już za drogo albo nieracjonalnie. Podczas obecnej hossy mieliśmy nie mniej hałaśliwy festiwal utyskiwania na przewartościowanie i bańkę. Cóż z tego? Znajomość historii osadza się właśnie na tym by wiedzieć, iż wzrosty trwają dłużej niż większość sobie wyobraża, a głośne bum! przychodzi potem tylko raz, choć przepowiadane było wielokrotnie przez tych, którzy świetnie znają historię. Pamięć o historii bywa więc zawodna nie tylko wśród tych, którzy jeszcze jej dobrze nie poznali.
Proszę również zauważyć, że lekcję z historii przypomnieć należy sobie nie tylko podczas długo trwającej hossy. Jakże często zapomina się o tym, że spadki każdej wielkości to jedynie przystanek przed kolejnym trendem wzrostowym i jedna z lepszych okazji inwestycyjnych. Historia ów mechanizm opisuje być może jeszcze trafniej niż super trendy wzrostowe …
–kat—-(chwilowo na wyjeździe)
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Problem w tym, że w kontekście giełdy informacja historyczna nie bardzo nam pomaga. Bo niby jak? I tak nie wiemy kiedy ten krach się zdarzy, może mamy kilka lat wzrostów przed sobą. Ta informacja pomaga chyba jednie tym, którzy po fakcie triumfują mówiąc, „a nie mówiłem?”.