Mam nadzieję, że większość czytelników blogów bossy odpoczywa dziś od rynku i polityki. W sumie miałem zamiar dać odpocząć szukającym treści na naszych blogach i nie dawać pracy czytnikom RSS, ale proces polityczny zmierza w Polsce do przesilenia, więc proponuję weekendową wyprawę do… Włoch.
Wygląda na to, że po okresie względnej stabilności na polskiej scenie politycznej, której doświadczał złoty, dług a w mniejszym stopniu GPW, docieramy na rynku do punktu, gdy znów będzie rządziła niepewność i jakaś forma niestabilności politycznej. Naturalną reakcją jest ucieczka inwestorów, czego doświadczyliśmy już w poniedziałek. Uruchomiony proces dopisał właśnie kolejne rozdziały, więc można liczyć się ze scenariuszem, w którym w Polsce braknie stabilności politycznej już nie tylko przez tygodnie, ale może i miesiące – jeśli nie lata. Naprawdę polska scena polityczna wymaga przebudowy. Możliwie, iż po 25 latach od 1989 roku musimy pożegnać ludzi, którzy wcześniej doprowadzili do fenomenalnej zmiany politycznej i gospodarczej a później zbudowali scenę w obecnym kształcie.
Inaczej mówiąc dostrzegam moment, który otwiera drzwi do zmiany pokoleniowej. Sam jednak nie mam wielkich nadziei wobec obecnych 40-latków w polityce, którzy mogliby przejąć stery od 60-latków. Dlatego spodziewam się, że w kolejnych latach klasa polityczna jeszcze bardziej wyalienuje się ze społeczeństwa i mam nadzieję, że tak samo zrobi gospodarka. Myślę, że Polska zmierza bezpiecznie w stronę Włoch, gdzie przez lata klasa polityczna nie była wstanie zaszkodzić rynkowi i gospodarce, chociaż nie zapewniała też stabilności znanej z innych krajów – naprawdę właśnie ze względu na słabość klasy politycznej nigdy nie wykorzystano w pełni potencjału, jakim dysponują Włochy jako kraj i Włosi jako ludzie, choć aktywa mają imponujące.
Niemniej warto rzucić okiem na kondycję rynków akcji w kontekście niestabilnej sceny politycznej we Włoszech. Odnotujmy zatem, iż od 1945 roku Włochy miały ponad 40 premierów, co daje średni okres urzędowania mniejszy niż 2 lata. Naprawdę średnia jest niższa, bo znacząco zawyża ją pierwszy, powojenny premier – Alcide De Gasperi – który urzędował przez blisko dekadę. Później bywało gorzej albo lepiej, ale Włochy szły do przodu i po roku 1992 roku – za wikipedią – wykres indeksu giełdy w Mediolanie wyglądał tak, jak poniżej. Jak widać hossy były dynamiczne, bessy bolesne, ale trendy na tyle zdrowe, że dało się grać niezależnie od tego, kto w tym czasie był premierem.
(źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/FTSE_MIB)
Odnotujmy zatem, że na przestrzeni 20 lat, które obejmuje wykres indeksu MIB, włoska scena polityczna wykreowała kilkunastu premierów, którzy zasiadali w fotelu średnio kilkanaście miesięcy. Część przychodziła i odchodziła w kontekście skandali tylko po to, żeby później wrócić. Jednak wykres MIB – a dokładniej FTSE MIB – radził sobie równie dobrze, jak większość indeksów w Europie. W tym czasie włoscy, absolutnie fenomenalni projektanci, dyktowali światu kanony mody i smaku a włoski przemysł samochodowy gryzł kawałek globalnego rynku motoryzacyjnego. Ferrari i inne samochody z Włoch pozostały symbolami luksusu, Vespa synonimem skutera, garnitur od dobrego angielskiego krawca musiał mieć materiał z włoskiej fabryki a torebka od Prady była torebką do parady.
PS. proszę o powstrzymanie się od dyskusji politycznych o Polsce. Są miejsca w sieci, gdzie można dać upust swojej pasji na tym polu i liczyć na większy odzew.
37 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ja bym poprosił z nazwisk tych wszystkich politologów, komentatorów życia politycznego, ktrzy kilka lat temu z pewnością siebie należną pop-ekspertom ogłosili, że polska scena polityczna jest już dojrzała i jest miejsce wyłącznie na dwie partie.
Przy boku Pegei poruszy się Orle
W służbie Hetmanki w orszaku Książęcej
W rydwanie Złotego Jowisza Możejki
Dziewieniszki, Graużyszki, Oszmianka…
Herakles dzieciątka wygarnia z urn pamięci
Niezdarny w igraszkach, rycerz ciężki w zbroi
Okruszki miłością Rodzica poturbować gotów.
Trochę to aberracyjnie zabrzmiało: najpierw dać tekst z diagnozą polityczną, a po nim „PS. proszę o powstrzymanie się od dyskusji politycznych o Polsce. Są miejsca w sieci…” 🙂
No to z innej beczki: zawsze fascynował mnie dysonans między włoskim zepsuciem politycznym (łącznie ze społeczną tolerancją dla mafii) a ich estetycznym wysublimowaniem. Zmierzch bogów ani chybi, dekadencja.
@ _dorota
Jesteś tu na tyle długo, że wierzę – zrozumiesz.
Sienkiewicz pisał, że „Każdy człowiek cywilizowany ma dwie Ojczyzny – własną i Włochy”. Może zatem tam powinniśmy szukać dla siebie wzoru nie w Hiszpanii, którą w początku lat 90 proponowano nam jako wzór przejścia z systemu autorytarnego do demokracji a we Włoszech? Polakom z ich anarchią bliżej do Włochów niż Hiszpanów.
„Jak widać hossy były dynamiczne, bessy bolesne,”
NO właśnie jeżeli przyjąć założenie ,że hossy nie zależą od polityków natomiast głębokość bess już nie za bardzo to po 20 latach indeks włoski jest niewiele ponad punktem wyjścia .
Niby nie powinienem się doszukiwać koincydencji bo oczywiście jest rozdzielność polityki od gospodarki i snuje pomówienia i insynuacje , ale ….
Niby ulica snuła tez pomówienia o jakości polskiej sceny politycznej , ale ostatnie wydarzenia. No cóż wyobrażmy sobie szefa FED z podobnymi słowami na ustach.
I znów uderzam w racje stanu,że się tak wyraże górnolotnie o kacykach z bantustanu w stanie cięzkim .
Sory obrażam kacyków przez duże K, przynajmniej dbali o swoje plemie.
@ pit65
Dobra uwaga z tymi dynamikami bessy zależącymi od jakości lokalnej polityki, ale – jak wcześniej rozmawialiśmy – 20 lat to długi odcinek czasu.
A same bessy… no cóż, spekulacyjnie patrząc można nieźle zarobić na słabości lokalnej sceny politycznej. Jak to mówi J. Irons (John Tuld) w filmie Margin Call „There’s going to be a lot of money to be made coming out of this mess”.
@ „wyobrażmy sobie szefa FED z podobnymi słowami na ustach”
On nie musi niczego targować przy jagnięcinie, ma większe możliwości.
To ciekawy temat właśnie na te blogi: co może szef FED czego nie może (jeszcze) szef NBP. A szczególnie ciekawe: czy to będzie bezpieczne, jak już dostanie te zabawki.
@ astanczak
„Każdy człowiek cywilizowany ma dwie Ojczyzny – własną i Włochy”.
Sienkiewicz jako patriota mógł mieć na myśli będące w toku jednoczenie Włoch. Ale pewnie też kulturę: oddał duży hołd wysokiej kulturze antyku rysując postać Petroniusza.
@ast
Fallaci we Wściekłosci i dumie o klasie politycznej włoskiej pisze tak, ze miałem duże skojarzenia z naszą (mnajgorsze miernoty wysyłamy do europarlamentu)
„Każdy człowiek cywilizowany ma dwie Ojczyzny – własną i Włochy”
No no fajna przenośnia, widocznie za czasów wieszcza Włochy robiły za cywilizację , gdy własna szwankowała 🙂
LAta mineły, nazwy sie pozmieniały , diagnoza nadal słuszna co potwierdza z 3 mln współczesnych emigrantów, którzy postawili szalę życia i wybór za cywilizacją 😉
To zdanie Sienkiewicza jest wyjątkowo aktualne również dla Włochów – regionalizmy są tą bardzo silne a reprezentanci separatystów są ministrami czy posłami.
„Myślę, że Polska zmierza bezpiecznie w stronę Włoch, gdzie przez lata klasa polityczna nie była wstanie zaszkodzić rynkowi i gospodarce, chociaż nie zapewniała też stabilności znanej z innych krajów – naprawdę właśnie ze względu na słabość klasy politycznej nigdy nie wykorzystano w pełni potencjału, jakim dysponują Włochy jako kraj i Włosi jako ludzie, choć aktywa mają imponujące.”
Nie rozumiem optymizmu Autora, ani tym bardziej go nie podzielam. Miernej jakości elity polityczno/urzędnicze to w mojej ocenie jedno z nielicznych podobieństw między Włochami a Polską. Byłbym rad, gdybyś Adamie wyjaśnił nam, na czym opierasz swój optymizm. Aby być nieco bardziej konstruktywnym wypunktuję trzy główne powody własnego sceptycyzmu:
1. Kroplówka UE: gigantyczne fundusze topione w megalomańskich projektach od pływalni w każdym powiecie po lotnisko w każdym województwie. Tak – to jest antyrozwojowe i podobnie jak narkotyk uzależnia.
2. Potężna (2,3 mln?) emigracja, która raczej nie zamierza tu wracać.
3. Demografia – ta niezwiąza z emigracją.
Mógłbym tak długo, ale te trzy antyrozwojowe bariery są w mojej ocenie najważniejsze, bo w zasadzie niemożliwe do odwrócenia w rozsądnym czasie. Czy możesz coś im przeciwstawić Autorze? Coś innego niż pojedyncze, nie czyniące wiosny jaskółeczki w rodzaju LPP.
pozdrawiam,
@ NieObliczalny
Może źle odczytałeś optymizm – optymizm dotyczy oderwania się klasy politycznej od społeczeństwa i niezależności procesów gospodarczych od lokalnej sceny politycznej.
@ astanczak
Odniosłem wrażenie, że w swoim wpisie powtarzasz hasło z ostatnich wyborów parlamentarnych „róbmy drogi, nie plitykę”. No trochę je dostoswujesz – niech na Wiejskiej i w okolicach dzieje się cokolwiek, byle trendy na WIG-u były wyraźne i długie.
Protestuję przeciw takiemu postawieniu sprawy. Osobiście wolałbym silne sprawne państwo z ułomnym kasynem niż odwrotnie. Uważam też, że nie stać nas na głupstwa popełniane przez PIIGS-y. My, w odróżnieniu od nich, w XXI wkroczyliśmy mocno wykrwawieni społecznie po dekadach latach zaborów i socu, ograbieni wojnami i skutkami misalokacji kapitału za komuny.
Skutkiem ogromnej akumulacji kapitału na Zachodzie w tym samym czasie jest m.in. to, że Europę stać, by przez lata posiadać 8% ludności i ponosić 60% światowych wydatków na socjal. My jesteśmy wciąż gołodupcami. Może w PKB na głowę nie wypadamy najgorzej, ale jeśli chodzi o posiadane aktywa, jesteśmy pariasami.
Więc nie stać nas na nieodpowiedzialną politykę.
Zadbajmy najpierw o sprawne państwo, o „pierwotną akumulację” pracą rąk i głów. Dostęp do rynku finansowego to w XIX wieku kilka kliknięć.
Jako społeczeństwo winniśmy w pierwszej kolejności dążyć do tego, by mieć czym grać, nie zaś do tego, by grać koniecznie spółkami notowanymi na Książęcej.
„wolałbym silne sprawne państwo z ułomnym kasynem niż odwrotnie”
Ale patrzysz na nasze 20, 30, 40, 60 , 100 lat i co, sprawne to państwo?
„My, w odróżnieniu od nich, w XXI wkroczyliśmy mocno wykrwawieni społecznie po dekadach latach zaborów i socu, ograbieni wojnami i skutkami misalokacji kapitału za komuny”
Ale znasz historię Hiszpanii i Grecji?
@ gzalewski
Nie oceniam państwa jako szczególnie sprawnego na którąkolwiek z wymienionych dat. Z wyjątkiem 100 lat temu, gdy udało nam się wykorzystać historycznego farta i znów zaistnieć na mapie.
Zdaje się, że nie różnię się w ocenie od „klasyka” Sienkiewicza ( wuj, pupa i kamieni kupa).
Nie, nie znam historii Hiszpanii i Grecji tak, jakbym chciał. Zdaję sobie sprawę, że mieli w 20 wieku i wcześniej własne problemy (np. wojna domowa w Hiszpani). Starczy jednak porównać bilans strat w samej ludności w okresie II WŚ by trafnie ocenić, z kim historia obeszła się w rzeczonym okresie mniej łaskawie.
@ NieObliczalny
Polityka – lepsza czy gorsza – to tylko zmienna, którą trzeba jakoś umiejscowić w strategii rynkowej.
@ astanczak
Z perspektywy implementacji strategii inwestyjnej masz rację. Tylko że poza tradingiem też istnieje (o dziwo) życie i bywa, że jego jakość mocno zależy od widzimisię tych, co nami rządzą.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że w takim Doniecku/Słowiańsku znalazłby się przynajmniej jeden trader amator, o podobnym do Twojego podejściu do polityki, któremu ta w sposób bardzo literalny i fizycznie namacalny zwaliła się ostatnio na głowę. Przy czym nie mam tu na myśli nieudanej spekulacji EURUAH ani jakichkolwiek innych konsekwencji w postaci zajęcia nietrafionej pozycji.
„Osobiście wolałbym silne sprawne państwo”
No no silne i sprawne , zależy o jakiej sile myślisz.
U nas też jest silne i sprawne.
A co.
Aparat urzędniczy to cała armia. Silnie i sprawnie realizuje wszystkie cele sobie postawione i alokuje sprawniej kapitał w kierunku od innych do siebie niż niejedno kasyno , a błyskawicznie usuwa te przeszkody które, jej zagrażają, np ostatnia aferka podsłuchowa.
Silnie i sprawnie sięga po oszczędności swych podopiecznych w celu sprawniejszego i wiekszego ich zadłużenia, dzielnie i silnie wprowadza 6 latków do szkół na przekór swym niemądrym podopiecznym , ma niezwykle silny i niepodważalny przez sądy w rozsądnym czasie aparat skarbowy zdolny zniszczyć każdego burżuja i tepe i tede.
Sama siła i nie ma siły by to rozp….
Z politowaniem pokiwałem głowa na takich głupich szwajcarów co ostatnio odrzucili podwyższenie płacy minimalnej w referendum bo tak proponowali zwolennicy silnego państwa z centrali chcący zrobic dobrze swym podopiecznym , a te niemądre dzieci w referendum się niezgodziły.
Co za głupcy ci Helweci ze „słabym państwem” /w rozumieniu siły przez Lachów/ stosujący jakieś demokratyczne ale pachnące dekadencją liberum weto kantonalne przeszkadzające w masowym wyścigu do uszczęśliwiania swych owieczek do późniejszych postrzyzyn 🙂
Co za skansen , a niedaleko silna światła Bruksela , aż daje po oczach.
W tej Helwecji z racji „słabego państwa” to pewnie bida aż piszczy, a ci głupcy jakoś nie emigrują tylko pewnie za świstakami uganiają się po tych swych górach.
@ pit65
Korzystamy z odmiennych definicji silnego i sprawnego państwa. Moja nie jest pejoratywna. Możliwości ograbienia własnych obywateli, podobnie jak szykanowania dziennikarzy za naświetlanie grubych wałków nie uwarzam za przejaw siły. Przeciwnie. To są zachowania właściwe republikom bananowym w zaawansowanym stadium upadku.
Szkoda mi czasu na przedstawianie dokładnej definicji. W silnym pańswie wałek w postaci likwidacji OFE nie miałby miejsca, a w najgorszym razie poprzedziłoby go referendum. W silnym pańswie prokuratura nie pojawiłaby się po raz pierwszy na wrakowisku 1,5 roku po katastrofie samolotu z prezydentem na pokładzie (za to w redakcji Wprost po kilkudziesięciu godzinach, i to w osobie 3 prokuratorów), silne pańswo nie chełpiłoby się wysłaniem 2,5 mln obywateli na emigrację zarobkową tylko samo przyciągałoby imigrantów. Itd itp. Można by tak długo ciągnąć. Wiem, że rozumiesz do czego pieję.
@ NieObliczalny
Proponuję wziąć pod uwagę apel Autora o powstrzymanie się od recenzowania bieżącej sytuacji politycznej.
Tak się składa, że Twój ostatni post (z 15:13) uważam za bełkot, a jeśli odpowiem na niego szczegółowo, to wyniknie scysja z rzucaniem nożami.
@ NieObliczalny
Moralizowanie jest fajne, ale naprawdę nie mam w sobie na tyle zadufania, żeby dopisać coś to całej półki książek napisanych przez wieki przez mądrzejszych ode mnie, jak Platon, Locke, Święty Augustyn, Święty Tomasz, Hobbes i wszyscy, którzy byli po nich.
Sprawa wygląda tak, jak wygląda – demokracje coraz bardziej demoralizują się przez klientelizm polityczny. Bankom centralnym stawia się zadania polityczne, od polityków oczekuje, że będą obiecywali jeszcze większe cuda niż ich konkurenci, więc politycy robią dobrze poszczególnym grupom wyborców a później wszyscy się dziwią, że 2 plus 2 nie chcę się dodać do 4.
Naszym obowiązkiem jest wiedzieć, że w rachunkach jest błąd. Jak chcesz zmieniać rzeczywistość w procesie demokratycznym, to musisz zapisać się do partii, walczyć o pozycję w jakiejś partii i z czasem zostać premierem i zmieniać świat. Boję się jednak, że skończysz, jak wielu przed Tobą – ścigając się w malowaniu gruszek na wierzbach, których miraż ktoś tam wcześniej powiesił. Jak postawisz dobrą diagnozę, to właściwie nic cię nie zaskoczy.
@ _dorota
Najpierw zarzucasz Autorowi, że poruszywszy temat mocno zahaczający o politykę(zwłaszcza w kontekście timingu wpisu) próbuje ubić dyskusję w zarodku, po czym chwilę później wycofujesz się rakiem, bo wpis uczestnika dyskusji uważasz za bełkot.
Nie uważam, że w swoim wpisie muszę mieć rację. Być może przywołane przeze mnie przykłady zachowań aparatu państwowego dobrze o nim świadczą a ja w swojej ignorancji nie potrafię ich należycie docenić. Oświeć mnie proszę. Nie musimy rzucać się nożami 🙂
@ astanczak
Między postawą totalnie bierną i absolutnie czynną w polityce istnieje całe spektrum zachowań obywatelskich, które potrafią zdopingować mierną/ignorującą społeczeństwo władzę. Dla mnie takim casusem była akcja zbierania bodaj 1 mln podpisów przeciwko posyłania 6 latków do ledwie przypudrowanych na tę okoliczność szkół.
Być może mylnie odczytałem Twoje intencje: że najzwyczajniej aprobujesz postawę totalnie bierną i że polityka to jedynie dodatkowa zmienna w równaniach optymalizacyjnych inwestora. Ja jestem innego zdania i uważam, że ignorując politykę ( czyli rezygnując z form aktywności innych niż bierne prawo wyborcze) narażamy się na to, że politycy coraz dodkliwiej zignorują nas.
Wiem, że są od tego typu dyskusji inne fora. Zatem kończąc zwrócę tylko uwagę na fakt, że żaden poziom zgromadzonych aktywów, żadne super hiper tradingowe track record nie zwalnia nas z „moralnego” obowiązku dbania o własne pańswo jako jego suweren 🙂
pozdrawiam,
@ NieObliczalny
E tam.
Z definicji jak mamy silne państwo to coś musi byc słabsze by uwydatniać siłę taka natura porównań.Argument siły musi napotkac argument słabości by się ciągle uwiarygadniać.
Co? nie ważne . Pręgierz na rynku przed Ratuszem musi być stale obsadzony bo cierpi na tym wizerunek siły.
JA tam jestem raczej zwolennikiem państwa prawa w którym prawo jest raczej zbalansowane w sensie w miarę obiektywnego /nie lubię słowa równego / stosowania przeciw poddanemu jak i suzerenowi czy jego pachołkom.
Silne państwo w sensie samego aparatu zawsze będzie zaprzeczeniem tego balansu bo o jego sile stanowi suma jednostek tego państwa , a nie jego awangarda wyłoniona w wyborach.
Dlatego też podoba mi się ten balans Helwetów trzymających „stale na muszce” swą wybraną awangardę przed zastosowaniem na nich argumentów zbyt silnego państwa nawet w ich własnym interesie w mniemaniu mniejszości jaka z natury ta awangarda jest.
To o wiele lepsze i bardziej konstruktywne niż opozycja IMO.
@ NieObliczalny
Moja definicja dbałości nie mieści się w tym, co teraz uważa się za dbanie o państwo.
Przykład zbierania podpisów w tym zamieszaniu w 6-latkami jest walką z problemami, które samemu się tworzy. Jak się ceduje odpowiedzialność za dzieci na Lewiatana to później nie można być zaskoczonym. W Polsce jest przeszło 0,6 mln nauczycieli – mam wyjaśniać, co to za siła na rynku politycznym?
Dla porównania, w klasie mojej córki na kilkanaście osób jest jakiś odsetek dzieci, które są rok młodsze – rodzice do spółki z pedagogami ocenili, że mogą wysłać dzieci wcześniej do szkoły i zrobili krok bez aparatu urzędniczego.
@ NieObliczalny
Jeżeli przyjęliśmy konwencję „bez bieżącej polityki” to się jej trzymajmy. Tym bardziej, że jak widać, problem można wydyskutować w ten sposób.
A jeszcze tym bardziej, że demagogia i trywialna bzdura w mediach tak weyskalowały, że miejsce bez bieżączki jawi się jako oaza.
@ pit65
To są co najmniej dwa wymiary. Siła i sprawność instytucji państwa oraz skłoność owych instytucji do stosowania siły przeciw własnym obywatelom. Moim ideałem jest pańswto silne i zarazem powściągliwe w stosowaniu przymusu. Szwajcaria jest przypuszczalnie bliska takiemu ideałowi. Jakoś nie słychać o helwetyckiej mafii, a np. o włoskiej i owszem :). Oprócz ideału istnieją pańswa silne i opresyjne (USA), słabe i mniej lub bardzije opresyjne (np. RP) oraz zbyt słabe by być opresyjnymi (Somalia?). Każde z nich jest na swój sposób uciążliwe dla własnych obywateli :).
@ astanczak
Przykład ze zbieraniem podpisów nie jest walką z problemami które się tworzy samemu, tylko z problemem zafundowanym rodzicom przez aparat urzędniczy. Państwo oferuje przymus, nie przywilej edukacyjny, o czym jako rodzic doskonale wiesz. Być może wiesz również, że osobiste przejęcie odpowiedzialności za edukację córki bez zgody dyrektora szkoły na tego typu „fanaberie”, naraża Cię na serię grzywien w maksymalnym wymiarze bodaj 50K. Ja nie głosowałem za takim systemem, Ty pewnie też nie. Nawet Doroty o to nie podejrzewam 🙂
@ _dorota
Poruszone przeze mnie problemy nie pojawiły się w weekend. One ciągną się za nami latami. Nie wyglądasz na kogoś, kto śledzi rzeczywistość od wczoraj.
@NieObliczalny
„To są co najmniej dwa wymiary. Siła i sprawność instytucji państwa oraz skłonność owych instytucji do stosowania siły przeciw własnym obywatelom. Moim ideałem jest państwo silne i zarazem powściągliwe w stosowaniu przymusu. Szwajcaria jest przypuszczalnie bliska takiemu ideałowi. Jakoś nie słychać o helwetyckiej mafii”
Nie można mówić o państwie nie mówiąc o społeczeństwie, które je tworzy. Szwajcarzy podobno słyną z donosicielstwa, które u nas źle się kojarzy a tam jest elementem dbania o wspólne dobro i przejawem obywatelskiej postawy. Dodajmy do tego przywiązanie do referendów i mamy prawdziwie demokratyczne społeczeństwo. USA jest dość represyjne tylko pytanie czy wykorzystanie modelu na przykład z państw skandynawskich gdzie społeczeństwa słyną z silnie ukształtowanych postaw obywatelskich dałoby pożądany rezultat w kraju gdzie miliony emigrantów pod względem rozwoju społecznego jest na zupełnie innym poziomie. Ja marnie widzę szanse na stworzenie jakiegoś idealnego systemu mądrzejszego od nas samych więc nie narzekajmy na państwo, które z reguły jest uosobieniem nas samych.
Co do samej idei odejścia życia społecznego, finansowego, gospodarczego i każdego innego od wpływu polityków. Nie zapominajmy, że społeczeństwo cierpi na te same choroby co politycy. Szczerze mówiąc nie ma się czym chełpić. Można mówić o degeneracji klasy politycznej ale ta sama degeneracja dotyczy elit finansowych, biznesowych i innych. To nie są choroby na które chorują wyłącznie politycy, oni je raczej wynieśli od społeczeństwa, z którego pochodzą.
Nie wiem jak jest teraz ale kiedyś w telewizji było tak, że o pewnej godzinie wieczorem miałem do wyboru oglądanie serialu „Świat według Kiepskich” i popularnego programu informacyjnego na innym kanale w tym samym czasie antenowym. To włoskie podejście kojarzy mi się właśnie z wyborem ulubionego serialu. Gdyby przyprowadzono stosowne badania nie zdziwiłbym się gdyby okazałoby się, że grupa oglądająca serial statystycznie dłużej żyłaby, rzadziej cierpiałaby na depresje, nerwice i cechowałby ją wyższy poziom szczęśliwości od grupy oglądającej program informacyjny.
Z drugiej strony zastanawiam się czy akcentowanie pozytywnej strony rozdziału życia politycznego od naszego nie wynika z naszego przeświadczenia, że politycy są zepsuci a my nawet jeśli to na pewno mniej. w każdym razie postrzegamy siebie nieco inaczej niż polityków. Zepsucie? Degradacja? Co by przez to nie rozumieć to choroby trawiące całe społeczeństwo a nie tylko ich przedstawicieli politycznych.
Jeszcze jedno. Klientelizm. Czy włoska gospodarka jest od niego wolna? Mi włoskie podejście kojarzy się raczej właśnie z takim oglądaniem „Kiepskich” aniżeli z zerwanych różnych nieformalnych związków gospodarki, polityki, partii i mafii.
Dodam jeszcze coś.
Czytałem kiedyś wywiad z norweskim pisarzem Jo Nesbo. Opowiedział on pewną historię. Kiedyś jechał on z byłym premierem i po drodze zatrzymał się koło nich samochód. Mężczyzna w samochodzie jechał z małym chłopcem, który chciał się bardzo przywitać z byłym premierem. Premier nie miał nic przeciwko temu. W sumie nic szczególnego i zapewne szybko zapomniałbym o treści wywiadu gdyby nie dwa małe szczegóły. Otóż były premier jechał rowerem. Drugi szczegół – dosłownie dzień lub dwa później przeczytałem w prasie, że zarządca jednego z biurowców klasy A w stolicy nie zgodził się na stworzenie parkingu rowerowego przy biurowcu bo jak sam stwierdził do takiego miejsca jak jego biurowiec nie wypada przyjeżdżać rowerem.
Włoskie podejście do polityki kojarzy mi się troską o zdrowie psychiczne. Tak samo jak widzowie wolą pośmiać się przy Kiepskich niż oglądać Fakty czy co tam jeszcze. Ale od buractwa i innych wad nie uciekniemy, bo ono tkwi w całym społeczeństwie a nie tylko w politykach.
@ Klondike
Chyba nigdzie w notce nie idealizowałem społeczeństwa i nie poniżałem klasy politycznej – raczej sygnalizowałem pewien proces, który alienuje i będzie jeszcze bardziej alienował klasę polityczną przy braku destrukcji dla gospodarki. Dopiera wymiana pokoleniowa może coś tu zmienić.
Sygnalizowałem też, że potencjał Włoch w kontekście groteskowej klasy politycznej jest jednak marnowany.
Już jak rozmawiamy o Włoszech, to ostatnie miesiące jednak przyniosły pewną zmianę. Po latach Włosi zainteresowali się polityką i teraz mają najmłodszego premiera w swojej historii. Francuski Le Monde wczoraj wrzucił na okładkę Renziego z dość symbolicznym tytułem „Un rêve de renaissance italienne” i w weekendowym magazynie pisze o Renzimanii. Do Polski to nie bardzo dociera (jeśli to rzadko), ale na Renziego patrzy się w Europie z nadzieją – jego partia dostała 40 procent głosów w wyborach do PE – bo Włosi nie głosowali na ekstremalne skrzydła, jak Brytyjczycy czy Francuzi.
@astanczak
„Chyba nigdzie w notce nie idealizowałem społeczeństwa i nie poniżałem klasy politycznej ”
Przyznaję, nie.
Co do Włoch to znalazłem ciekawy artykuł włoskiego publicysty:
http://www.project-syndicate.pl/artykul/wochy-japonia-europy,276.html
Wygląda to na pewien układ polityków i emerytów-rentierów a młodzi są zostawieni sobie. Ciekawe co polska młodzież powiedziałaby na model włoski. Włoska młodzież ma o tyle lepiej, że nie musi wyjeżdżać do Anglii bo mają bogate babcie i dziadków lub rodziców i może też stąd obraz młodego Włocha-maminsyka.
@ Klondike
Wygląda na blueprint Polski za 20 lat, kiedy obecne pokolenie 45-latków będzie przechodziło na emeryturę i wymusi system osłony socjalnej niezależnie od tego, co sobie myślą dziś politycy o reformie emerytalnej.
W przypadku Włoch trzeba jednak pamiętać o solidarności pokoleniowej – ludzie starzy we Włoszech mają spory szacunek w społeczeństwie i rodzinie.
Panie i Panowie przedkładam syntezę.Za każdym razem, gdy pojawia się historiozoficzna relacja polsko-włoska idziemy w giełdową północ i w narodową piątkę Elliotta.
Niech Bóg błogosławi autora wpisu i autorów komentarzy.Panie i Panowie, daleki od przesady, z grodu Kopernika,z hotelu ‚Kopernik’ donoszę, iż w tym oto miejscu, gdzie rozlega się wpis Pana Adama, w tymże to miejscu Kochani nasz Blog osiąga wartość historyczną.
PS. Kosmicznego WiFi zażywam w ‚Koperniku’. Hej, Pit , czy goi się Twa prawica?
_
@ deli deli
W przerwie biesiadowania zobacz Gierymskiego w Muzeum Narodowym:
http://www.muzeum.krakow.pl/Wystawa.215.0.html?&cHash=3a30dc8ad6673dacfeb9996cef4a2e9c&tx_ttnews%5BbackPid%5D=27&tx_ttnews%5Btt_news%5D=6473
No to naocznie stwierdzimy, z jaką siłą upadek rządu wpływa na polskie indeksy.
@ _dorota
Tylko przypomnę, że czekałaś na swojego Black Swana – wprawdzie objawia się lokalnie, a nie globalnie i malutki jest – ale zawsze jakiś.
@ astanczak
Nie, to nie ten 🙂
Wykresy indeksów amerykańskich (i nie tylko, DAX np) czekają na coś znacznie bardziej spektakularnego.