Na początku lutego Grzegorz Zalewski zwrócił moją uwagę na odważną prognozę prof. Rybińskiego, który zapowiedział, że w 2012 roku WIG20 osiągnie trzycyfrowe poziomy czyli spadnie poniżej 1000 punktów. Ta ekstremalna prognoza zachęciła mnie do poświęcenia kilkudziesięciu minut na sprawdzanie co prof. Rybiński prognozował w ostatnich kilku latach.
Gdy dotarłem do podsumowania prognoz Krzysztofa Rybińskiego na 2010 rok utwierdziłem się w przekonaniu, że wykonuję pożyteczną pracę. Profesor skomentował swoją prognozę ‘outside-the-box’ o tym, że Izrael zbombarduje irańskie instalacje jądrowe, w taki sposób:
Prognoza sprawdziła się częściowo, bombardowań nie było ale w tajemniczych okolicznościach zginęli irańscy inżynierowie nuklearni oraz system komputerowi instalacji została zaatakowany przez bardzo groźnego wirusa komputerowego.
Przygotowałem więc zestaw cytatów z kilkuletniej aktywności blogowej i medialnej Profesora i zapisałem go jako szkic. Dlaczego? Po pierwsze, cenię sobie prof. Rybińskiego za poruszanie problemów ignorowanych przez innych medialnych ekonomistów (choć retoryka Profesora nie zawsze mi się podoba). Po drugie, obawiałem się zarzutów o próbę ‘ogrzania się’ w blasku medialnej popularności Profesora.
Kilka dni temu okazało się jednak, że prof. Rybiński będzie zarządzał funduszem Eurogeddon, który wprowadzi na rynek TFI Opera. Celem funduszu jest osiągnięcie wysokiej stopy zwrotu w przypadku bankructwa Grecji, poważnych kłopotów innych krajów południa Europy, ewentualnego (częściowego) rozpadu strefy euro lub systemowego run-u na banki w strefie euro, który już się zaczął w Grecji. W tej sytuacji, nie mogę nie podzielić się wnioskami, które wynikają z analizy rynkowych prognoz Profesora z ostatnich kilku lat.
Chciałbym podkreślić jedną rzecz: wychodzę z założenia, że ‘pisać bloga’ jest niemal synonimem ‘mylić się’. Gdyby ktoś znalazł w sobie na tyle wytrwałości by zrobić kwerendę mojego bloga – z całą pewnością znalazłyby mnóstwo nietrafionych opinii i to mimo faktu, że nieumieszczanie na blogu prognoz jest oficjalną polityką mojego bloga. Problemem nie jest więc to czy prof. Rybiński się myli czy ma rację (choć mogłoby się wydawać, że inwestycyjny guru nie powinien przegapić największego kryzysu finansowego od lat 30’). Istotne znaczenie ma zdolność do wyciągania wniosków z nietrafionych prognoz, a takie Profesorowi się przytrafiały.
W styczniu 2008 roku Krzysztof Rybiński prognozował silniejszy od oczekiwań wzrost gospodarczy w 2008 roku, ceny ropy dotykające $200 za baryłkę oraz gwałtowne zwyżki w Chinach (z trzema wykrzyknikami). Swoje optymistyczne nastawienie podtrzymywał jeszcze w maju 2008, już po ratowaniu Bear Stearns. Ropa skończyła 2008 rok w okolicach $40, chiński rynek akcyjny stracił ponad 60% w tym roku, na jesieni świat znajdował się w środku największego od lat 30’ kryzysu.
Na początku 2009 roku prof. Rybiński argumentował, że najlepszą strategią obrony przed kryzysem w Polsce jest szybkie przyjęcie euro. Na kilkanaście miesięcy przed początkiem kryzysu w strefie euro.
Prognozy na 2009 rok prof. Rybiński może jednak zaliczyć do udanych (pod koniec grudnia 2008 roku przewidział recesję w państwach rozwiniętych w 2009 roku! ).
Prognozę rachitycznego wzrostu gospodarki globalnej w 2010 roku Krzysztof Rybiński tak skomentował na początku 2011 roku: Nietrafiona prognoza. Wzrost był znacznie wyższy, dlatego że zamiast wycofywać się z pakietów stymulacyjnych nasilono skalę interwencji poprzez druk pieniędzy, utrzymanie olbrzymich deficytów budżetowych i kupno obligacji rządowych przez banki centralne.
To prognozy na rok 2011 uczyniły Profesora medialną gwiazdę. Uważny czytelnik mógłby zapytać dlaczego tak się stało skoro prof. Rybiński prognozował ‘rok flamenco’, trzęsienie ziemi w EMU spowodowane problemami Hiszpanii i Portugalii.
Wreszcie, w sierpniu 2011 roku, niemalże idealnie w lokalnym dołku na rynkach akcyjnych, Krzysztof Rybiński zapowiedział, że w ciągu kilku miesięcy (minęło już 6 i pół) dojdzie na rynkach do spadków, które trudno jest sobie wyobrazić.
Oczywiście, prof. Rybiński zapisał na swoim koncie kilka bardzo udanych spostrzeżeń. Trafnie ocenił zagrożenia deflacyjne w 2009 roku. Już w styczniu 2009 roku zwracał uwagę (cytując badania Reinhart i Rogoffa), że z historycznego punktu widzenia kryzysy zadłużenia rządowego następują po silnych kryzysach finansowych. Od 2010 roku Krzysztof Rybiński bardzo realistycznie, czyli sceptycznie, podchodził do szans na konsolidację fiskalną w Polsce. Przez cały kryzys i odrodzenie trafnie prognozował politykę najważniejszych banków centralnych.
Poniżej znajduje się chronologiczne zestawienie cytatów z bloga prof. Rybińskiego wraz z odnośnikami. Myślę, że cytowane fragmenty dotknięte są negatywnym skrzywieniem (nie mam miejsca by przytoczyć całość prognoz prof. Rybińskiego) tak więc zainteresowani czytelnicy powinni skorzystać z odnośników i zapoznać się z całym dorobkiem blogera Krzysztofa Rybińskiego:
1 stycznia 2008: Agflation will hit real bad (…)
World growth will remain much stronger than most people expected in late 2007, globalization of business processes made world economy much more resilient to shocks
Oil will break through 100 dollars and will approach 200 (after a series of bad climate, politics, accident, positive growth surprises news)
Emerging markets will continue to outperform core markets, China will soar (!!!) as more and more funds will reallocate to China to reflect long-term geopolitical shift from US-Europe to China
9 maj 2008: Obama is heading for presidency, world growth holds pretty well, and China is still above 10% trend, SWFs shopping accelerated, situation in Iran is “complicated”. Some of my my forecasts did very well so far and we shall see whether my other forecasts materialize by the end of this year (…)
Anyway I think that some of my forecasts that were clearly otuside-the-box ideas in January this year (such as oil priced at 200) now seem to be gaining support in the markets. I also predicted that after “few” years technological innovation will take the price of oil down to 2 dollars.
26 września 2008: Trudno jest prognozować kursy walutowe, szczególne w sytuacji, kiedy rynkami nie rządzą fundamenty, tylko rządzi psychologia i emocje. Natomiast ten scenariusz, o którym mówimy, czyli pojawienie się percepcji na rynkach finansowych, że Stany Zjednoczone, to nie jest ta oaza bezpieczeństwa, tylko że tam jest pewne ryzyko, w taki czy inny sposób może być problem z uzyskaniem godziwej stopy zwrotu z aktywów, które się lokuje w papiery rządowe amerykańskie, albo poprzez silny wzrost inflacji, albo poprzez ryzyko w percepcji, przynajmniej inwestorów niespłacenia pewnej części tych zobowiązań, to taki proces jak się uruchomi, to może mieć naprawdę dramatyczne skutki i wtedy 1,95, to nie jest żadna bariera dla dolara.
31 grudnia 2008: All large industrialized countries will be in recession, with US facing the biggest output drop among large economies amid largest past excesses. Hard economic data will be very gloom for the entire 2009, but leading indicators will begin to flash a possibility of mild recovery here and there in 2010. But I do not expect a linear sequencing, there will be premature hopes and continued negative surprises, which will be reflected in major stock exchanges performance. Brace for continued rollercoaster rise, but this time around there will be both, sharp ups and downs (…)
2009 will be a recession year so commodity prices will remain low, reducing investment in traditional energy (oil in particular).
2009 will possibly become a milestone in forming new global governance structure, although the process will be long and last years if not a full decade. IMF will not be endorsed as a global stability supervisor unless major governance changes take place and BRIC countries receive more voting power.
13 stycznia 2009: Najlepszą strategią obrony przed kryzysem jest właśnie szybkie przyjęcie euro.
31 grudnia 2009: World GDP will grow at some 2 percent, with a dip in world activity in the second half of the year amid governments withdrawing fiscal stimuli, compared with 1 percent recession in 2009
Europe will struggle with high debt levels, Greek debt will be downgraded to one notch above junk, UK and France will lose triple-A ratings. Governments’ fiscal austerity actions will come about the right time to restore confidence in the euro (…)
G20 will prove dysfunctional, will do a lot of talking and little action. Most important decisions will be taken during bilateral meetings.
2 stycznia 2011: Strefa euro przeżyje trzęsienie ziemi po tym jak Portugalia i Hiszpania podążą drogą Grecji i Irlandii. Rok 2010 był rokiem zorby w Europie, rok 2011 będzie rokiem flamenco.
Gdy bankructwo zajrzy w oczy Hiszpanom, euro spadnie a dolar i frank się umocnią, ruchy kursowe w kolejnych miesiącach będą odbiciem podejmowanych decyzji politycznych, czynniki ekonomiczne staną się mało istotne.
9 sierpnia 2011: Czeka nas kryzys finansowy o skali większej niż poprzedni z 2008 roku i bardzo ciężka recesja. Niestety na rynkach akcji nie będzie odbicia w kształcie V jak w 2009 roku. W ciągu kilku miesięcy dojdzie do spadków które trudno sobie dzisiaj wyobrazić, ale w kształcie litery L. Bedzie kolejna faza ratowania bankrutujących banków, Włochy i Hiszpania podąża śladami Grecji.
7 Grudnia 2011: Idą ciekawe czasy, czas się przebrać w jeszcze większe szorty.
30 grudnia 2011: Przypomnę moje prognozy, wzrost gospodarczy między 0 a 2%, bezrobocie może sięgnąć 15%, dolar i euro powyżej 5 złotych, frank powyżej 4 złotych. WIG20 spadnie do poziomu trzycyfrowego, wyceniając recesję która na uderzy w 2013 roku. W 2013 roku będziemy z kolei bardzo mile wspominać 2012.
112 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
W dniu 6.01.2012 prof. Rybiński na swoim blogu napisał w komentarzu:
„Odpowiadam ponownie co robię i dlaczego:
– ponieważ depozyty osób prywatnych w Polsce to ponad 450 mld złotych (http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/pieniezna_i_bankowa/m3.html) a BFG ma trochę ponad 7 mld złotych (http://www.bfg.pl/doc_media/wezel_799/Raport_Roczny_2010.pdf) to pokrycie gwarancjami depozytów wynosi mniej niż 2%. Wniosek, gwarancje do 100K euro są fikcyjne jeżeli padnie jakiś bank z pierwszej 10-tki. Dlatego w przypadku systemowego krachu (który przewiduję, w Polsce raczej w 2013 roku) najbezpieczniejszy będzie bank 100% państwowy z małą bazą depozytów detalicznych – czyli BGK. Dodatkowo ten bank nie ma bankowości internetowej więc e-run na bank jest wykluczony, w innych jest możliwy.
– na razie wolę trzymać dolary, ponieważ krach finansowy w Europie i głęboka recesja zdołuje euro wobec innych głównych walut, a złoty spadnie wobec euro (jak forint). Za 2-3 lata trzeba będzie uciekać od dolara, może wtedy ceny nieruchomości będą tak nisko że to będzie dobra alternatywa.
– nie posiadam akcji bo przewiduję, że WIG20 spadnie jeszcze o ponad 50% (będzie trzycyfrowy), dlatego trzymam shorty od około roku”
(http://www.rybinski.eu/2012/01/kolejny-krok-w-kierunku-zalamania-rynkow/#comment-16808)
Minimalny depozyt zabezpieczający określony przez GPW na kontrakty USD to 4% a na WIG20 6%.
Dolar spadł od 6.01.2012 do 04.02.2012 o 9,1%, a WIG20 wzrósł o 9,9%!
Oczywiście, wyceny instrumentów pochodnych mogły nieco odbiegać od bazowych, ale nic to nie zmienia.
Bez względu jaki ma parytet tego portfela jego obecna wartość wynosi ZERO!
@ Lechu
Nie znam ludzi, którzy operują na rynku derywatów zarządzając kapitałem w taki sposób, że zabezpieczeniem portfela jest tylko kwota wymagana przez obowiązkowe depozyty. Po drugie, prof. Rybiński pozycje otworzył na innych poziomach niż te z początku 2012.
Bardziej interesuje mnie wywód o BFG. Z ustawy o BFG wynika, że gdy w przypadku wyczerpania się konwencjonalnych środków BFG, w przypadku zagrożenia stabilności finansowej BFG może skorzystać z pożyczki od NBP: Po wyczerpaniu środków, o których mowa w ust. 1–4, w sytuacji wystąpienia zagrożenia stabilności finansowej oraz w celu pokrycia pilnych potrzeb Funduszu Narodowy Bank Polski na wniosek Zarządu Funduszu może udzielić Funduszowi kredytu krótkoterminowego, o którym mowa w art. 15 pkt 6, pod warunkiem ustanowienia odpowiedniego zabezpieczenia.
Obawiam się więc, prof. Rybiński publikując zacytowany przez Ciebie wywód stąpa po bardzo cienkim lodzie.
niestety nie tylko treść ale i forma się liczy a tutaj prof. Rybiński często się zachowuje jak Jan T., były zbawca Polski na Wembley
w sumie,człowiek nie wart aż tak długiego wywodu, ale jako chwyt marketingowy dla funduszu równie dobry jak Doda dla reklamy lodów
„niestety nie tylko treść ale i forma się liczy a tutaj prof. Rybiński często się zachowuje jak Jan T.”
To Jan Tomaszewski ma postawione jakieś zarzuty, oprócz Twoich o nagannym zachowaniu?
Chce robić biznes z OPERĄ
Czy to nie Opera juz raz przewidywała spadki, nawet trafnie przewidziała, ale nie potrafiła zarobić?
http://www.adamduda.pl/2009/01/13/dramat-w-operze/
To tam sama opera?
@ Adam Duda
Ta sama. Ale to nie ma większego znaczenia jeśli prof. Rybiński będzie samodzielnie zarządzał funduszem. Wtedy to on a nie ludzie Opery będą odpowiadać za wyniki.
Uwaga sarkazm:
Nie ma się czemu dziwić. Jeśli prof. Rybiński równie dobrze dobiera partnerów biznesowych co politycznych (najpierw Korwin-Mikke a później PJN, później Obywatele do Senatu) to wybór Opery jest zrozumiały.
Koniec sarkazmu.
Musiałem o tym napisać ponieważ w zestawieniu cytatów z prof. Rybińskiego, w trosce o bezstronność mojego wpisu wyrzuciłem cytat z grudnia 2009 roku, w którym prof. Rybiński napisał, że jego zaangażowanie polityczne jest wykluczone:
28 grudnia 2009: Thank you for your kind words. My wife told me that if I go to politics she will divorce me, so for me politics is out of question. But I will continue to make efforts to build the civic society in Poland, as shown by several open letters written by economists and numerous articles calling for reforms.
Co do BFG, to w trochę innym aspekcie – prof. Rybiński zapowiada na swoim blogu:
„podczas prezentacji pokażę również dlaczego system gwarantowania bankowych depozytów nie zadziała w czasie kryzysu o wielkiej skali i przedstawię jakie mechanizmy zostaną zastosowane w funduszu Eurogeddon, żeby zapewnić rzeczywiste bezpieczeństwo środków klientów funduszu na wypadek systemowego run-u na banki w wielu krajach Europy.”
Kiedy były wiceprezes NBP podważa bezpieczeństwo lokat w polskim systemie bankowym – i to po to, żeby wypromować jakiś produkt, to mam bardzo negatywne odczucia.
Mentalność akwizytora u znanego, utytułowanego ekonomisty.
@_dorota
Ale tu wszsyztko nie trzyma sie kupy.
Jak mam podchodzic do ocen i opinii ekonomisty, ktory ma wlasny „specyficzny produkt”.
Jak mam podchodzic do jego ew. propozycji „racjonalizatorskich” – w sferze ekonomii, polityki itp. Przeciez to konflikt interesów jak na dłoni- jesli radzę, zeby bylo dobrze, to stracą klienci mojego funduszu. A moze „radzę-na-niby” zeby zyskac na funduszu.
Jest jeszcze wiele pytań z tego obszaru. Bardzo wiele
_dorota
Przecież nie podważa a mówi jak jest system skonstruowany. A skonstruowany jest tak, że może wytrzymać upadek jednego czy dwóch banków, ale nie 5.
Tu nie ma żadnej tajemnicy, wystarczy spojrzeć na liczby.
@ Adam Duda
Nie zgadzam się. Nie wystarczy spojrzeć na liczby bo BFG może otrzymać pożyczkę z NBP. Teoretycznie depozyty może też zagwarantować rząd bezpośrednio, w przypadku systemowego kryzysu. Tak przecież stało się w Islandii, przy aktywach sektora bankowego do PKB kilka razy wyższych niż w Polsce i przy stosunku kredytów do depozytów wyższym niż w Polsce. A w Islandii upadło pewnie ponad 90% sektora (bo upadły trzy największe mega-banki).
Pomijam fakt, że prof. Rybiński sugerował, że system nie zadziała gdy upadnie jeden bank z pierwszej ’10’ a nie w przypadku systemowego kryzysu.
Bezwzględnie JEST konflikt interesów – ja się zastanawiam od kiedy (mniej więcej) powziął decyzję o startowaniu funduszu, bo to znaczy, że od tego momentu wieszczył kasandrycznie już nie dla satysfakcji intelektualnej, ale budując atmosfere dla projektu.
A. Duda – doskonale wiesz (i on też wie, jako były wiceprezes NBP), że żaden system bankowy nie jest odporny na masowy run. Pytanie – co zrobił na ten temat jako wiceprezes. Drugie pytanie – czy jako człowiek współkierujący kiedyś NBP ma prawo publicznie podkopywać zaufanie do systemu.
Oczywiście nie twierdzę, że jutrzejsza konferencja profesora ustawi kolejki przed bankami. Ale posuwa się za daleko. Gdyby zwracał uwagę na niedoskonałości systemu gwarantowania po to, żeby go udoskonalić – to OK. Natomiast on będzie jutro startował geszeft swojego życia.
Trystero.
NO tak, ale to już ratuje NBP czy przez BFG czy przez BGK – nieważne
Jak można ratować min pisałem tutaj.
http://www.adamduda.pl/2009/02/06/jak-bankrutuje-bank/
sorki za lekki spam
@ Trystero
No, popatrz też wpadłem na ten cytat z profesora i go skomentowałem.
Dnia 2012.02.19 15:54, lesserwisser napisał:
Profesora Rybińskiego przewidywania z „Prognozy Outside-the-box na 2011 rok” –
…
http://www.rybinski.eu/2011/01/prognozy-na-2011-rok/
PS
„Izrael zbombarduje irańskie instalacje jądrowe. ……
https://blogi.bossa.pl/2012/02/19/ryzykowne-zagranie/#comments
@ gzalewski
„Jak mam podchodzić do ocen i opinii …”
Co za pytanie! Należy podchodzić jak pies do jeża – ostrożnie i z rezerwą.
@ lesserwisser
Widziałem, widziałem. Ale nie dałem Ci ‚credit’ bo tekst o prognozach Profesora był już gotowy od 8 lutego 🙂
Prof. Rybiński powinien kupić akcje greckich przedsiębiorstw, które są wyceniane na poziomie z lat 90-tych ubiegłego wieku. Jak już odtrąbią to bankructwo, to zacznie się tam największa hossa w Europie. Popatrzcie na Rosje 1998.
Czy jest na sali prawnik?
Prof. Rybiński nic nie wspomina w swoim résumé o posiadanej licencji doradcy inwestycyjnego. Jeżeli istotnie jej nie posiada:
1. w jakim sensie może tworzyć / zarządzać / wpółzarządzać portfelem w skład którego wchodzić będzie jeden lub większa liczba maklerskich instrumentów finansowych?
2. czy w świetle obowiązującego prawa Opera TFI może komunikować fakt, że prof. Rybińskiego będzie doradzać / wpływać na politykę inwestycyjną funduszu?
1. w sensie najogólniejszym – będzie wyznaczać kierunki 😉
Fundusz ma ustawowy obowiązek zatrudnienia dwóch doradców inwestycyjnych do zarządzania aktywami. Nie ma przeszkód, żeby konsultowali się z kimś, ważne, żeby decyzje formalnie podejmowała osoba uprawniona.
2. Konkretne decyzje ma prawo podejmować doradca inwestycyjny. Tak myślę, że KNF w razie wątpliwości stanie na stanowisku spełnienia tego wymogu formalnego, oddzielając od technicznego zarządzania kształtowanie ogólnej polityki inwestycyjnej. Czyli jak w pkt.1 – profesor nakreśli kierunek (czytaj: sfirmuje swoim nazwiskiem).
Wielki dzięki _dorota. Dla mnie jest to kwestia istotna w kontekście odpowiedzialności, o której wspominał wyżej Trystero. Skoro decyzje podejmuje uprawniona osoba, to na niej spoczywa odpowiedzialność. Relacja jaka łączy profesora oraz funduszu Eurogeddon przypomina mi zatem relację, jaką swego czasu nawiązała pani Katarzyna Skrzynecka z pasztetami pewnej znanej marki 😉
Dobry przykład 🙂
przynajmniej od 2000 roku w funduszach aktywami zarzaądzaja ludzie, ktorzy nie maja formalnej licencji. TFI zatrudnia wylacznie ustawowo wymaganą liczbe doradców.
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/analizy-gpw/licencja-na-wolny-rynek,16105,2
O, dzięki za ten link. Byłam przekonana, że doradcy jednak dają swoją parafkę, formalnie „przyklepują” decyzje, a tu się okazuje, że nawet nie. Czyli ustawowy wymóg zatrudniania dwóch doradców do zarządzania to jest fikcja zupełna.
No to profesor może bezpośrednio nazwiskiem firmować, nie tylko jako konsultant.
@dorota
Czy to ma znaczenie czy statek pójdzie na dno bez, czy ze wszystkimi wymaganymi parawkami.
Parawki zakotwiczone w prawie mają jedną zasadnicza wadę z punktu widzenia inwestującego w produkty finansowe- usypiaja czujność.
A może to nie wada tylko cecha potrzebna do uspokojenia publiki w systemie 🙂
> A może to nie wada tylko cecha potrzebna do uspokojenia publiki w systemie”
pewno zdanie autorstwa kapitana na Titanicu skojarzyło mi się z tym trafnym podsumowaniem:
“I cannot imagine any condition which would cause a ship to founder. I cannot conceive of any vital disaster happening to this vessel. Modern shipbuilding has gone beyond that.”
Captain Edward Smith, referring to Adriatic
„pewno zdanie autorstwa kapitana na Titanicu”….
Ha! co za żałość językowa = przepraszam wszystkie osoby o jakiejkolwiek wrażliwości na jakość słowa pisanego 😉
@ Pit
Ja legalistka jestem. Po co tworzyć przepis martwy i omijany? Dziadostwo.
@gzalewski
Dzięki! Aż dziw, że ta fikcja tyle trwa.
Fikcją byl stan (do 2000 roku) gdy pieniedzmi w funduszach zarzadzali licencjonowani doradcy w dosc limitowanej liczbie (nota bene sami bedacy w komisji egzaminacyjnej, co powoduje, ze chcac nie chcac dba sie o to by bylo ich mało), co powodowało horrendalne stawki na rynku, a umiejetnosci….. no cóż.
Gdzies ok. 2000 roku fundusze zauwazyly, ze sa na rynku ludzie, ktorzy potrafia to samoa, a czasem wiecej a licencja nic nie oznacza.
To byl czas gdy pracowalem w funduszu, oficjalnie na stanowisku analityka, a nieoficjalnie – no wlasnie – podejmujac decyzje inwestycyjne (otrzymujac w pewnym momencie cały fundusz) i zastepujac zarzadzajacego w najwazniejszym funduszu, gdy ten byl na urlopie.
I uwazam do dzis ze fikcją jest cały system licencjonowanych doradców w formie jaka obowiazuje w Polsce.
@ Trystero
„Widziałem, widziałem. Ale nie dałem Ci ‘credit’ bo tekst o prognozach Profesora był już gotowy od 8 lutego .”
No niedobrze, bo ja miałem gotową tę zajawkę już 2 lutego, jak był dyskutowany wątek _inwestuj z prezesem NBP, tylko czekała na lepszą okazję. Chyba więc credit mi się należy. 🙁
@ lesserwisser
Niestety, komisja ds. ‚credits’ blogu Trystero, w składzie – Trystero, odrzuciła Twój wniosek o ‚credit’. Uzasadnienie decyzji komisji jest tajne. Posiedzenie komisji miało charakter niejawny. Od decyzji komisji nie przysługuje odwołanie.
@ Bebok
Ja nie mam opinii ponieważ nie mam danych o tym modelu ani o stopniu jego implementacji w zarządzaniu aktywami NBP.
A co sądzicie o tym modelu wieloparametrycznym stworzonym przez zespół Rybińskiego, który wg Rybińskiego zarobił 1 mld zł dla NBP? Fakt to jakiś, czy profesor coś ściemnia? Bo coś nie wierzę, że polegało to na systemie transakcyjnym inwestującym na forex, bo NBP od tego nie jest…
@Bebok
co prawda nic o tym nie wiem poza posluchaniem jak powiedzial o tym cale dwa slowa na jakims mini wykladzie dotyczacym demografii bodajze, ale to byl jakis zart chyba. Mam nadzieje, ze on nie mowil tego na powaznie…
@ blackswan
Pomijając kwestię modelu etc. NBP ma jakieś 95 mld USD rezerw. 1 mld zł to niewiele ponad 0,3%. Wyobrażam sobie podjęcie decyzji inwestycyjnej, która generuje o 0,3% wyższą stopę zwrotu niż w scenariuszu bazowym.
jak myslisz Trystero
czy NBP zarzadza tymi 95 mld USD rezerw aktywnie?
@ blackswan
No jasne, że nie. Ale dla 0,3% wystarczyło przesunąć się trochę na krzywej rentowności (w stronę dalszej zapadalności) co NBP mógł zrobić. Weź pod uwagę, że nie znam szczegółów. Spekuluję tylko, że osiągnięcie tych dodatkowych 0,3% na portfelu obligacji nie jest jakieś niewykonalne.
@ trystero
jasna sprawa.
ok, nie moglem sie powstrzymac, musze przekleic to co on powiedzial. Pisalem z odsluchu, ale warto przeczytac i posluchac. Sala przyjela ten tekst grobowa cisza i dalo sie wyczuc w powietrzu podziw dla profesora…
przepraszam za brak polskich czcionek i forme jezyka mowionego, ale postanowilem napisac dokladnie to co powiedzial i nie edytowalem tego w ogole:
“Przeprowadzilem w Polsce najwiekszy projekt wspolpracy uczelnia-biznes. Dotyczyl 60 miliardow Euro. Zaprosilem matematykow finansowych do opracowania nowego modelu inwestowania rezerw dewizowych panstwa. Gdyby nie to, ze bylem kiedys matematykiem, a potem wiceprezesem NBP, to ten projekt by sie rozpadl po 3 tygodniach bo po 3 tygodniach matematycy napisali taki wielki wzor na 3 tablice i powiedzieli “wasz problem zostal rozwiazany”. Usiedli i chcieli wziac forse. Dopiero od tego momentu zajelo rok przejscie od tego wielkiego wzoru, ktory byl bardzo innowacyjny, do faktycznej metody ktora pozwala zarabiac miliardy lepiej niz wczesniej zesmy zarabiali na rezerwach”
hm…z mojej strony Oklasky, mamy nowego Simonsa 😀
@blackswan
Co on robi w takim razie z Operą? Przeciez o niego powinny sie zabijac pierwszej wielkosci gwiazdy (i kapitał) z całego świata :)))
no wlasnie! to ja sie pytam, pytam sie…
wyglada na to, ze chodzi po prostu o zwykly altruizm i chec pomocy rodakom. szlachetne, bez dwoch zdan.
zrodlo
http://bankier.tv/rybinski-szykujemy-sobie-gospodarczy-horror-8704.html
zaczyna sie w 04:32
Też o tym mówił parę dni temu: „Pamiętam. W NWAI nie projektowałem produktów finansowych. Jedynym miejscem, gdzie projektowałem SAA dla innych (w tym przypadku dla 38 mln Polaków) była funkcja wiceprezesa NBP nadzorującego m.in. proces inwestowania rezerw dewizowych. Dzięki zmianom które wprowadził nadzorowany przez mnie zespół, kraj zarobił w ciągu dwóch lat extra 1 mld dolarów.”
czy te 3 tablice sa gdzies bezpiecznie zdeponowane !!!
http://polish.ruvr.ru/2012_02_18/66365641/
trzeba sie modlic, zeby zadna sprzataczka niechcacy tych tablic nie wytarla i nie doszlo do powtorki tej sytuacji:
http://www.neatorama.com/2011/11/04/cleaner-destroys-work-of-art-by-cleaning-it/
Jeśli banki staną się niewypłacalne, to problem dotknie również
pieniędzy klientów funduszu Opery, trzeba je zamienić na inne aktywa.
Nie mogą to być derywaty ponieważ istnieje ryzyko, że w przypadku
katastrofy margins będą za małe, żeby pokryć dług, a margin
calle pójdą w próżnię w takim chaosie (a mamy przecież już
precedensy REFCO czy MF Global).
Jakie więc aktywa wchodzą w grę? Najlogiczniej coś co ma formę niemonetarną, metale szlachetne na przykład, diamenty, brylanty, metale rzadkie, które kontrolują Chiny (uwielbiane przez Rybińskiego – dzieci uczy tego języka zresztą). W chaosie zdrożeją, jeśli chaosu nie będzie to przynajmniej w long term nie powinny tanieć.
Tym nie trzeba nawet zarządzać aktywnie, wystarczy tylko skupować.
BTW: Konrad Łapiński nie jest doradcą, a całkiem nieźle zarządza:) W ciszy, którą lubią pieniądze…
Bardzo ważne pytanie, które dziennikarze powinni zadać a zwykle nie robią tego, podążając wizjami zysków:
Co z ryzykiem?
Jak się kształtuje jeśli prognozowany chaos nie nastąpi?
Czyli znane z klasycznego kabaretu: a ile ja mogę na tym stracić?
juz kilka razy w ostatnim czasie trafilem na materialy w ogolnokrajowych TV, ze diamenty to najlepsza inwestycja- bo NIGDY w historii nie traciły
@ gzalewski
Zobacz tutaj.
Google wyszukuje same ‚rosnące’ wykresy ale znajdują się na stronach oferujących diamenty jako inwestycje. Dlatego mam większe zaufanie do danych z WSJ. Wykres z WSJ jest w cenach realnych.
W przypadku diamentów łatwo pewnie o cherry picking bo to produkt bardzo niejednolity, pozbawiony standardu więc pewnie zawsze można znaleźć jakiś rodzaj diamentów, których cena rośnie.
Jeszcze jedna uwaga:
do bloga powinien dołączyć w każdej notce disclaimer.
W zasadzie wpisy będą monotonnie jednokierunkowe. Obrona zafiksowanej pozycji w okresie gdy nie płaci to ciężka emocjonalnie bestia.
Pod tym względem ma jednak zdaje się stosowne cohones oraz odpowiednio przerośnięte ego. Gorzej, że zdaje się żadnych konkretnych
dokonań, jakiegoś performance, którym można się pochwalić.
„juz kilka razy w ostatnim czasie trafilem na materialy w ogolnokrajowych TV, ze diamenty to najlepsza inwestycja- bo NIGDY w historii nie traciły”
hehe, a w jakiej walucie?
a jaki mialy maksymalny draw down?
a jaki byl Sharpe ratio?
a dalo sie na nich uprawiac martyngal?
hm…
a co do odpowiedzi na pytanie „a ile moge na tym stracic” to ja myslalem, ze takiego pytania sie juz w ogole nie analizuje
ale ok
odpowiedz jest tylko jedno
Wszystko co sie zainwestuje. Ot, tyle.
@ kathay
> Obrona zafiksowanej pozycji w okresie gdy nie płaci to ciężka emocjonalnie bestia
Worek tematów tu się otwiera = jedna z największych zalet daytradingu i swingtradingu – brak przywiązywania się do własnego przekonania o przyszłości rynku.
Wchodzi się po konkretną rzecz i jak się jej nie dostaje, to zwyczajnie wychodzi się z baru zanim barman otworzy kredyt albo stoplossy rzucą na liny.
W daytadingu nie ma czasu na filozofowanie, że ma się racje a rynek się myli, bo wskakuje się na szybkie strzały. Partyzanci nie planują wielkich bitew pod Stalingradem, dzięki którym przejdą do historii świata.
Diamenty okazały się pożądanym aktywem jak tylko w Afryce zaczęły się ruchawki – szejkowie błyskawicznie ruszyli po zakupy pompujące ceny.
Wygodne w przechowaniu i przewożeniu, chwilowy dyskomfort przy siedzeniu to mały pikuś 😉
z cyklu piesek kontra wszyscy 😉
„brak przywiązywania się do własnego przekonania o przyszłości rynku.”
czy to istotnie jest taka przewaga? czy dysponujesz jakimikolwiek danymi, ze swing traderzy bankrutuja rzadziej od ludzi otwierajacych jedna pozycje pod wlasny poglad? bo mi sie cos wydaje, ze srednia dlugosc rachunku na forexie u przecietnego brokera nie jest zbyt dluga – ale moge sie mylic…
„Wchodzi się po konkretną rzecz i jak się jej nie dostaje, to zwyczajnie wychodzi się baru zanim barman otworzy kredyt albo stoplossy rzucą na liny.”
to ja myslalem, byc moze blednie, ze day traderzy i swing traderzy ustawiaja stopy …
„W daytadingu nie ma czasu na filozofowanie, że ma się racje a rynek się myli, bo wskakuje się na szybkie strzały. Partyzanci nie planują wielkich bitew pod Stalingradem, dzięki którym przejdą do historii świata.”
ciekawi mnie ktora grupa jest liczniejsza: poleglych anonimowych partyzantow atakujacych znianacka i szukajacych szybkich strzalow, czy wojujacych pod Staliningradem czy tez w innych wielkich historycznych potyczkach…
Rybiński twierdzi zresztą, że w futures alfa nie istnieje więc tym bardziej taka inwestycja odpada.
> czy to istotnie jest taka przewaga?
Nie wypowiadam się temat przewagi min. dlatego, że nie opieram się na testach historycznych, które – z mojego punktu widzenia – dają tylko złudę bezpieczeństwa. Nigdy nie traktowałem również przeszłych wyników, jako fundamentu pod przyszłe wyniki. W szybkich strzałach liczy się tylko pozycja i decyzja o wejściu i wyjściu – reszta jest zbędna.
Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy tracili zbyt wiele czasu na testy historyczne.
> to ja myslalem, byc moze blednie, ze day traderzy i swing traderzy ustawiaja stopy
pisałem już kiedyś, że z mojego punktu widzenia stoplossy dla krasnali są przereklamowane.
> ciekawi mnie ktora grupa jest liczniejsza
no to szukaj odpowiedzi 🙂
> czy dysponujesz jakimikolwiek danymi
Znów – skupianie się na danych o tym, co robią inni i jakie wyniki osiągają jest stratą czasu. Między innymi dlatego nie brałem dyskusji w tym sporze o pana Rybińskiego. Z mojego punktu widzenia może przewodzić wyprawie badawczej na planetę Hoth i jak znajdą się chętni na rynku do sfinansowania tego przedsięwzięcia z własnych pieniędzy, to będzie to ich sprawa. Dla mnie Pan Rybiński może powołać fundusz każdego typu i wołać od ludzi na rynku każdych pieniędzy. Jak odniesie sukces – własny, czy dla innych – to uznam, że jedni i drudzy mogą cieszyć się razem. Jak sukces odniesie tylko Pan Rybiński, to też nie będzie mój problem tylko ludzi, którzy powierzyli pieniądze Panu Rybińskiemu.
@ Trystero, gzalewski i Diamenty
Ten duży pik na diamentach to w znacznej mierze sztuczny twór, wykreowany przez De Beers, praktycznie monopolistę na tym rynku na przełomie lat 70/80, ktory „podbijał” naturalny wtedy pęd bogaczy z krajów 3 świata do ucieczki od USD w jubilerkę.
Diamenty (typowa produkcja przemysłowa + tańsza jubilerka, a więc nie rzadkie, piękne okazy, bo tu bliżej do zachowań cen dzieł sztuki na aukcjach) reagują podobnie jak surowce i trzymają sie cyklu surowcowego.
W latach 80-tych doszło do złamania monopolu De Beers w handlu diamentami i to + oczywiście odwrócenie cyklu surowcowego „po Volkers’ie” spowodowało taki a nie inny obraz wykresu cen diamentów.
Kiedys krócitką notke popelnilem o diamentach (katalog diamentowych dziewczyn wyleciał 😉 )
https://blogi.bossa.pl/2008/03/14/diamenty-sa-wieczne-i-kosztowne/
poza tym wystarczy naprawde krótki rzut oka, zeby zobaczyc ze to rynek jak kazdy (no pewnie sprzedajacy jesli musi „skasowac” swoja inwestycje, okaze sie nie ze nie jest w zbyt komfortowej sytuacji)
@ kathay
„Rybiński twierdzi zresztą, że w futures alfa nie istnieje więc tym bardziej taka inwestycja odpada.”
Jakie jest źródło tej wypowiedzi, może jakiś link lub choćby dokładny cytat?
Bo na tę chwilę to widzę jedno wytłumaczenie – w futuresach nie ma alfy bo Alfa jest w garażu!
lesser – zapnij pasy:
http://www.rybinski.eu/2012/01/wyjasnienie/
Uwaga, w bilansie BFG nie „widać” środków zablokowanych w bankach w ramach Funduszu Ochrony Środków Gwarantowanych (fośg). Ktoś, kto wylicza wskaźnik pokrycia na podstawie sumy aktywów BFG nie wie, jak działa system ochrony depozytów w Polsce i pewnie nie zadał sobie trudu przeczytania (krótkiej w miarę) ustawy…
@ Pepe
Dzięki Pepe za tę informację.
@less
W jednym serialu jeden Alf był z kosmosu .