Zdanie wypowiedziane przez zły charakter grany przez Michaela Douglasa w WallStreet (1987) ma jeszcze bardziej podkreślić egoizm i brak skrupułów Gordona Gekko. Tymczasem w świetle wyników badań opublikowanych w 2001 roku przez Karen Allen; Barbarę Shykoff; Josepha L. Izzo wynika, że pomysł Gekko mógł mieć wyjątkowo dobroczynne skutki. W pracy zatytułowanej.”Pet Ownership, but Not ACE Inhibitor Therapy, Blunts Home Blood Pressure Responses to Mental Stress” („Posiadanie psa bardziej niż leczenie inhibitorem konwertazy angiotensyny zmniejsza reakcję nadciśnieniową na stres psychiczny.”) autorzy postanowili sprawdzić, czy posiadanie psa może wpłynąć na obniżenie ciśnienia, a tym samym na zmniejszenie stresu. Badanie zostało przeprowadzone na maklerach cierpiących na nadciśnienie. Losowo podzielono ich na dwie grupy i członkom jednej z nich przydzielono pod opiekę psa. Przez pół roku mierzono ciśnienie krwi uczestnikom badania. W efekcie okazało się, że posiadanie psa było skuteczniejsze niż popularne leki na nadciśnienie. Posiadacze psów okazali się znacznie bardziej zrelaksowani niż ci z grupy kontrolnej.
To tylko jedno z licznych badań przywołanych i cytowanych w książce „59 sekund” Richarda Wisemana (wyd. WAB )
I przyznam się od razu Czytelnikom, że ucieszyłem się, że znalazłem ten łącznik o badaniu na maklerach, żeby móc polecić ową pozycję czytelnikom blogów. Nie jest to w żaden sposób książka o finansach, ani nawet o psychologii inwestowania. Może więc to być zarzut postawiony przez wielu Czytelników, że Zalewski opisuje jakieś tam książeczki o niewiadomo czym, zamiast zająć się pisaniem o analizach, prognozach, technikach, metodach i wszystkim tym co wiąże się z inwestowaniem. No więc pretekst mam. I każdemu kto lubi poszerzać swoją wiedzę, również z dziedzin, którymi się nie zajmuje zawodowo polecę ją gorąco.
Autor rozprawia się z wieloma mitami z obszaru – nazwijmy to „pop-psychologii”. Czyli popularnych przeświadczeń dotyczących właśnie działania człowieka. To co jest największą zaletą tej książki to bibliografia i odwołania do konkretnych badań. Zresztą był to czynnik decydujący o zakupie. Bo po przeczytaniu notki o autorze na zakładce odłożyłem książkę z powrotem na półkę:
„profesor uniwersytetu w Hertfordshire, jest specjalistą od psychologii oszustwa, a także praktykującym iluzjonistą, członkiem elitarnego The Magic Circle”.
Najczęściej kupuję książki w sieci, gdzie mogę szybko sprawdzić kim jest autor. W tym wypadku coś kojarzyłem. Więc po odłożeniu jeszcze raz sięgnąłem po książkę. Po otwarciu w losowym miejscu trafiłem na opis eksperymentu, o którym wcześniej słyszałem i że Wiseman był jego autorem. A gdy dopatrzyłem się tych wszystkich przypisów do konkretnych badań to nie miałem wątpliwości, co do zakupu. I było warto.
Wiseman cytuje między innymi wyniki badań, z których wynika, że osławione „burze mózgów” przynoszą znacznie gorsze efekty niż samodzielna praca. Wyniki tych badań mogą być interesujące choćby w kontekście istnienia różnego rodzaju komitetów inwestycyjnych np. w funduszach inwestycyjnych.
Z drugiej strony okazuje się, że decyzje podejmowane w grupach mogą być znacznie bardziej ryzykowne niż podejmowane indywidualnie. Jest to konsekwencją skłonności do wzmacniania siły naszych skrajnych opinii, jak również przejmowania pomysłów osób o silnej woli, które potrafią narzucić swoją wolę pozostałym uczestnikom grupy.
Tymi zjawiskami zajmował się również James Surowiecki w książce „Mądrość tłumu. Większość ma rację w ekonomii, biznesie i polityce” – wyd. OnePress (mimo fenomenalnych opinii ta pozycja mnie rozczarowała, więc nie poświęcałem jej oddzielnej notki).
Wracając do „59 sekund”. Jeśli kogoś interesuje czy faktycznie tzw. „myślenie pozytywne” pomaga w życiu, czy jest wyłącznie mitem, w jaki sposób być atrakcyjnym na randce i dlaczego wyładowywanie złości nie przynosi takich efektów, jak popularnie przyjęło się sądzić powinien sięgnąć po tę pozycję. Z kolei ci Czytelnicy, którzy uwielbiają zagrzebać się w cytowanej literaturze i badaniach (i znów powiększyć listę niezbędnych rzeczy do czytania) znajdą tu mnóstwo satysfakcji.
**
Szczegóły przytoczonych badań można znaleźć tu:
http://hyper.ahajournals.org/cgi/content/full/38/4/815
Dziękuję pani doktor Joannie Witwickiej i panu doktorowi Jackowi Witwickiemu za pomoc w przetłumaczeniu tytułu pracy.
17 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
miło mi słyszeć, że ktoś zbadał i potwierdził to co od dawna uznawałem w swojej skromnej ocenie za trafne
PS. Panie Grzegorzu – dobry wpis!
> Zdanie wypowiedziane przez zły charakter grany przez Michaela Douglasa w WallStreet (1987) ma jeszcze bardziej podkreślić egoizm i brak skrupułów Gordona Gekko
Raczej był to opis tego, jak Gekko postrzegał relacje panujące w środowisku. Zresztą to był cytat z Carla Icahna, który też nie był autorem powiedzenia:
http://quoteinvestigator.com/2010/05/23/washington-dog-truman/
no ale jedno nie wyklucza drugiego 🙂
chyba
(ps. mam kota. I z cytowanych przez Wisemana badan wynika, że kot nie „halo”. No ale z kotem nie trzeba wychodzic na spacery – co byc moze jest jedną z przyczyn odpowiedzialnych za „efekt psa”)
W kwestii kotów: ktoś mi kiedyś mówił, że ponoć są zalecane maklerom z dwóch powodów – mało kłopotliwe w opiece i samo głaskanie obniża ciśnienie krwi. Problem w tym, że są jednym z popularniejszych źródeł alergii, więc – jak zwykle z zaleceniami na bazie badań – należy dodać ograniczenie, że odnoszą się do populacji a nie jednostek.
Trzeba uprawiać sport a wtedy pies wyciagąjący na spacery nie jest konieczny. Trzeba pracować w normalnych godzinach i mieć czas na miłość, a wtedy pies zastępujący żonę i/lub dzieci nie jest potrzebny.
A jak makler pracuje/jest w trasie od załóżmy 7.30-8 (- przygotowanie do sesji) do 17.30 (dluzsze sesje od nowego roku), dodając przejazdy do pracy i domu a więc 11-12 godzin na stolku – to jak ma byc zdrowy?
Po czesci problem rozwiążą komputery i maklerzy juz tak bardzo nie bedą potrzebni z czasem. Podobnie z pkt widzenia klientów- mysle ze wydluzenie czasu pracy GPW wplynie na:
1) czesc osob zmieni strategie i nie bedzie juz siedziec caly dzien przy DT,
2) czesc osob przerzuci to na systemy/komputery i jedynie bedzie nadzorowac awaryjnosc itp
3) przedluzenie sesji przyciagnie malutki ulamek tych, ktorzy wrocą z pracy wczesniej o np 15 lub 16 i beda mogli w koncowce cos podzialac (ale jak wiadomo jak sie nie jest profesjonalistą, to jest sie dawcą)
> od 7.30
o 7:30 to osobiście jestem już po 2 kawie 😉
>to jak ma byc zdrowy?
mhmm, większość w tej branży przychodzi z nadziejami, że przed 30 odkuje się na tyle, że nie będzie musiało pracować. W większości przypadków ten próg nadziei przesuwa się na 40, później 50 – 60-tki to i tak niewielu dożywa w maklerce, ale my dowiemy się o tym, jak pokolenie wiążące się z GPW na początku lat 90 zacznie odpadać z wyścigu. Na dziś to ciągle młoda branża, choć coraz częściej ludzi w średnim wieku.
W naszej rzeczywistości nietrudno jest mieć kota. Mrau.
„mhmm, większość w tej branży przychodzi z nadziejami, że przed 30 odkuje się na tyle, że nie będzie musiało pracować. W większości przypadków ten próg nadziei przesuwa się na 40, później 50 – 60-tki to i tak niewielu dożywa w maklerce, ale my dowiemy się o tym, jak pokolenie wiążące się z GPW na początku lat 90 zacznie odpadać z wyścigu. Na dziś to ciągle młoda branża, choć coraz częściej ludzi w średnim wieku.”
Jestem zwolennikiem tzw. zrownowazonego rozwoju.
Jesli ktos mysli ze przez 5 lat intensywnej pracy zrobi fortune itd itp, to zycie w 90% przypadków pokaze mu, ze nie wzial pod uwagę, ze jest tylko organizmem, a nie maszyną.
A przeciez chodzi o to, zeby byc w formie jak najdluzej? Co z kasy jak choroby przygniotą delikwenta?
Zdanie o efektywności pracy indywidualnej, samodzielnej to miód na sterane serce inwestora indywidualnego. Ten ostatnimi czasy nie jest rozpieszczany, zawieszony w metaprzestrzeni, gdzie populacja marnieje a okres ochronny jeszcze nie ogłoszony.
Przemienność bycia w zespole i bycia samodzielnego to rzeczywistość codzienna. Stany wyłączności dla obu – niemożliwy. Spośród wielu spraw jedna nie załatwiona do końca; nie ranić w sobie i w drugim człowieku indywidualnego Lwa co się przekłada na zachowanie godności.
Pozdrawiam młodych i wiecznie młodych inwestorów.
Tak – deli – czlowiek nie jest zaprogramowany do monotonii i praca kombinowana tj troche w zespole a troche samodzielna jest najlepszą opcją.
Dlatego np. w UK sa firmy, ktore umozliwiaja trading w ich siedzibach – tworzac deski dla freelancerów z suportem IT itd. Pewnie są wsrod czytelników ludzie, ktorzy mieli z tym do czynienia. Ja tylko o tym czytalem, wiec nie wiem jak bym sie w takim czyms odnalazl. Ale chyba to dziala skoro takie firmy jeszcze nie poszly z torbami.
MOze ktos relacje z dnia pracy w takim srodowisku napisze dla bloga bossy?
znam jednego GORDONA GEKKO – zacny GOŚĆ – tylko dolary się go nie trzymają 😉
Moze ta grupa z psami myslala mniej o pracy, bo miala wiecej na glowie? Przydaloby sie jeszcze sprawdzic wydajnosc 🙂
Hm, a ja trafiłem na badania, które pokazują, że psy sprawiają, że ludzie stają się bardziej ludzcy.
Członkowie grup badawczych, którzy pracowali w towarzystwie psa wykazywali o 30% mniejszą skłonność do ‚sypania’ w dylemacie więźnia.
Nie pamiętam czy przechodzą tutaj linki:
http://www.economist.com/node/16789216?story_id=16789216
@ Trystero
A nie trafiłeś na podobne badania dotyczące kotów?
Ja kocham koty 😀
I to ich mruczenie jest balsamiczne
Trystero
Podobno załoga Oświecimia to byli wielcy miłośnicy zwierząt.
Koiło im to nerwy nad wyraz, ale czy byli bardziej ludzcy.
Strach pomyślec jacy by byli bez
W każdym badź razie zwierzątka uspokajają , ale czy to świadczy o ludzkości to już nie jest takie proste.
„Problem w tym, że są jednym z popularniejszych źródeł alergii” no i pasożytów a to raczej nie rokuje dotarcie do sędziwego wieku
Panie Grzegorzu bardzo dziękuje za zainteresowanie moja skromną osobą i za adres http://www.standardandpoors.com/indices/sp-500/en/us/?indexId=spusa-500-usduf–p-us-l–
Ale niestety nie znajduję tam informacji, która by mnie interesowała do końca.
Owszem jest tam info odnośnie wag ale dotyczy ona tylko top 10 spółek z indeksu i ponadto jest jeszcze rozbicie na sektory ale mnie bardziej interesuje prezentacja a la coś takiego jak dla indeksu DJIA
podaję adres: http://www.indexarb.com/indexComponentWtsDJ.html
Po prostu ten serwis przestał publikować indeks S&P 500 i nie wiem gdzie mogę uzyskać podobne potraktowanie tego tematu.
Gdyby pan dysponował takim namiarem to byłym wdzięczny (istnieje jeszcze możliwość że ta informacja jest gdzieś na sugerowanej przez Pana stronie a ja nie potrafię jej zlokalizować).
Dziękuję i pozdrawiam